"Nasze podejście nie jest zbyt chrześcijańskie"

(fot. youtube.com)
dziendobry.tvn.pl / kw

Wacław Oszajca SJ skomentował decyzję biskupów Malty o dopuszczeniu do Komunii rozwodników żyjących w ponownych związkach.

W adhortacji Amoris Laetitia "ogromnie wyeksponowana została jedna kwestia". - mówił ojciec Oszajca. - "Jest nią sumienie, a więc wolność człowieka".

"Przyzwyczajono nas - biskupów, księży, świeckich - do tego, że wszystko rozgrywało się pomiędzy można-nie można, wolno-nie wolno". - zaznaczył ojciec Oszajca. - "Ale to nie jest zbyt chrześcijańskie podejście".

Ojciec Oszajca wskazał na kwestię rozeznania sytuacji konkretnych osób, które można byłoby dopuścić do Komunii. Opisał przykład związku dwójki rozwodników, którzy zostali pozostawieni przez współmałżonków w obliczu ciężkiej choroby i problemów z wychowaniem dzieci.

DEON.PL POLECA

Porównał ich sytuację do przypadku, w którym jeden z partnerów w nowym związku jest winien rozpadowi małżeństwa lub porzucił dzieci. Jak wskazał jezuita po odpowiednim rozeznaniu taka osoba powinna najpierw "naprawić swoje winy".

Rozmówca prowadzących "Dzień Dobry TVN" przyznał również, że kwestia jeszcze nie jest "do końca jasna" i nie wiadomo na jakich zasadach osoby rozwiedzione żyjące w ponownych związkach mogłyby przystępować do Komunii.

Ojciec Oszajca dodał jednak, że prawdopodobnie ta kwestia zostanie niebawem uregulowana, podobnie jak problem długiego okresu oczekiwania na stwierdzenie nieważności małżeństwa, który po ogłoszeniu dwóch dokumentów został znacząco skrócony.

Tłem rozmowy była decyzja biskupów maltańskich, którzy w specjalnej instrukcji dla księży dopuścili możliwość Komunii dla rozwodników w wyjątkowych sytuacjach.

Hierarchowie z Malty są kolejnymi liderami lokalnego Kościoła, którzy rozpatrzyli pozytywnie kwestię dopuszczenia tej możliwości. Wcześniej taką decyzję podjęli biskupi Buenos Aires, a ich interpretację adhortacji "Amoris Laetitia" poparł papież Franciszek, pisząc w specjalnie wystosowanym liście, że "nie ma innych interpretacji".

Opinię papieża powtórzył również szef Kongregacji Nauki Wiary, kard. Muller.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Nasze podejście nie jest zbyt chrześcijańskie"
Komentarze (7)
1 lutego 2017, 23:23
-A do jakiego Kościoła należą biskupi maltańscy i o.Oszajca? Z pewnością nie jest to Kościół Rzymskokatolicki. -I wielu ksieży i biskupów Kościoła zamiast z tym demonem walczyć, ustępuje mu miejsca. -Tracimy łączność z nauczaniem Chrystusa. Na szczęście mamy tu "teologów" i "najwierniejszych uczniów Chrystusa", którzy przywołają do porządku papieża i biskupów... A i Jezusowi przypiszą swój pogląd na temat - komu można udzielać tego czy innego w Kościele... Ile potrzeba mieć w sobie jadu (porzuceni?), pychy i megalomaństwa? 
17 stycznia 2017, 07:02
Cóż, tam gdzie kończy sie wiara pojawiają sie demony. Dziś mamy wielkiego demona tzw. rozwodów. I wielu ksieży i biskupów Kościoła zamiast z tym demonem walczyć, ustępuje mu miejsca. W końcu nauczanie o nierozerwalności małzeńśtwa nie jest (podono) chrześcijańskie.
MR
Maciej Roszkowski
16 stycznia 2017, 23:00
Czy jak wyjmiemy jedną cegłę mur się zawali. -nie. Jak wyjmiemy dwie? Po wyjęciu ilu cegieł zawali się mur. To nie pytanie teoretyczne. Tracimy łączność z nauczaniem Chrystusa. Ten mur zawali się na nasze głowy.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
17 stycznia 2017, 01:31
Bardzo trafny komentarz. Oba ostatnie sobory, wyprodukowane przez nie dokumenty, szybkie rozwiązania praktyczne odsłaniają przerażające spustoszenie i cuchnącą zgniliznę. Czyszczenie musi nastąpić i będzie bolesne.
17 stycznia 2017, 07:04
Mur sie nie zawali. Natomiast szybko zawali sie ten katolicyzm "nowoczesny", niewymagajacy i nie majacy oparcia w prawdzie. Przykłądy dawnych europejskich krajów katolickich są aż za bardzo czytelne.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
19 stycznia 2017, 00:30
Może i się nie zawali, bo zamiast cegieł będą wstawiane podróbki. Liczą na to, że ciemny lud to kupi. I w wielu przypadkach tak się stanie. Sanchedryn też uważał, że ukrzyźowanie załatwi sprawę Jezusa z Nazaretu. W przypadku ortodoksyjnych Żydów załatwiło, w przypadku chrześcijan - nie. Teraz też tak będzie. Powstanie pusta fasada, pozbawiona trudnej Ewangelii, która zatrzyma fałszywych wyznawców, niemiłujących całej Prawdy, a nawet przyciągnie nowych. Prawdziwi wyznawcy, którzy przeżyją prześladowania, będą żywymi kamieniami Kościoła Chrystusowego ("bramy piekielne go nie przemogą"), który zmartwychwstanie.
16 stycznia 2017, 22:16
A do jakiego Kościoła należą biskupi maltańscy i o.Oszajca? Z pewnością nie jest to Kościół Rzymskokatolicki. Kościół ten będący Kościołem Chrystusowym nie pozwoliłby sobie bowiem zaprzeczyć nauce moralnej Chrystusa Pana.