"Nasze życie to długa noc walki i modlitwy"

(fot. EPA/ETTORE FERRARI)
KAI / wab

O znaczeniu walki człowieka z Bogiem, by otrzymać Jego błogosławieństwo i przemieniać świat mówił dziś Benedykt XVI podczas dzisiejszej audiencji ogólnej w Watykanie. Zaznaczył, że całe nasze życie jest podobne do tej długiej nocy walki i modlitwy, którą należy strawić na pragnieniu i prośbie o Boże błogosławieństwo. Na placu św. Piotra zgromadziło się ponad 15 tys. wiernych.

Swoje rozważanie Ojciec Święty oparł o tekst zawarty w 32 rozdziale Księgi Rodzaju mówiący o walce Jakuba z Bogiem. Zaznaczył, że te nocne zmagania przy brodzie potoku Jabbok stają się dla człowieka wierzącego punktem odniesienia by zrozumieć relację z Bogiem, która znajduje swój najwyższy wyraz w modlitwie. Modlitwa wymaga bowiem zaufania, bliskości, niemal bezpośredniego, symbolicznego spotkania oko w oko z Bogiem, który nie jest przeciwnikiem i wrogiem, ale Panem błogosławiącym, który zawsze pozostaje tajemnicy, który wydaje się nieosiągalny.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"Nasze życie to długa noc walki i modlitwy"
Komentarze (6)
25 maja 2011, 22:55
Może Bóg lubi niepokornych, upartych, walecznych, powikłanych, krnąbrnych, ale mężnych? Bóg może tak, ale Kościół już nie.
V
veritas
25 maja 2011, 21:28
@R Nie wolno na podstawiem krótkiej relacji z audiencji BXVI wysnuwać własnych błachych wywodów. Scena walki Jakuba z Aniołem (Bogiem?) to jedna z moich ulubionych przypowieści, niejako życiowe motto, które niesie ze soba głęboką, jeśli kto nie chce teologii, to egzystencjalną treść. Jakub mógł odejść, ale postanowił nie ustąpić, pochwycić Anioła i niejako gwałtem zmusił go do udzielenia mu błogosławieństwa. Na pamiatkę tej walki pozostała mu ułomność, przetrącone biodro. A jednak walkę tę wygrał, błogosławieństwo otrzymał, dzięki uporowi i determinacji. Wnioski? Dalekosiężne. Może Bóg lubi niepokornych, upartych, walecznych, powikłanych, krnąbrnych, ale mężnych? Może błogosławieństwo trzeba faktycznie brać gwałtem? Ta historia daje do myślenia. Bardzo fajnie napisane.
R
R
25 maja 2011, 17:42
Nie wolno na podstawiem krótkiej relacji z audiencji BXVI wysnuwać własnych błachych wywodów. Scena walki Jakuba z Aniołem (Bogiem?) to jedna z moich ulubionych przypowieści, niejako życiowe motto, które niesie ze soba głęboką, jeśli kto nie chce teologii, to egzystencjalną treść. Jakub mógł odejść, ale postanowił nie ustąpić, pochwycić Anioła i niejako gwałtem zmusił go do udzielenia mu błogosławieństwa. Na pamiatkę tej walki pozostała mu ułomność, przetrącone biodro. A jednak walkę tę wygrał, błogosławieństwo otrzymał, dzięki uporowi i determinacji. Wnioski? Dalekosiężne. Może Bóg lubi niepokornych, upartych, walecznych, powikłanych, krnąbrnych, ale mężnych? Może błogosławieństwo trzeba faktycznie brać gwałtem? Ta historia daje do myślenia.
KT
Ktoś tam
25 maja 2011, 17:24
Pewnie i analfabeta tyle, że nie głupi bo zamiast walczyć o boże błogosławieństwo to woli je wymodlić i wyprosić a nie wywalczyć. Jak widzę walkę Kościoła w XX wieku to raczej nie pragnąłbym jej kontynuacji i nie sądzę by KP był ,,bohaterskim synem Kościoła w walce z satanizmem" - raczej z dużym prawdopodobieństwem mogę przypuścić wręcz coś przeciwnego. Zatem mając na uwadze smutną walkę Kościoła w XX wieku raczej pragnąłbym poranka Zmartwychwstania niż dzielnego, nocnego zmagania się z Bogiem i z ludźmi. Wygrał człowiek? - wygrał - tylko jakim kosztem. Obawiam się, że następnym razem bardziej trafnym komentarzem egzystencjalnym może być ucieczka Jakuba przed bratem Ezawem - tylko dokąd? Więc zamiast owoce wywalczać raczej wolałbym je wypracowywać, przez zmianę metody nie będą mniej wartościowe. Ale jak ktoś lubi walkę to w końcu dostanie takiego przeciwnika, że żadne wołanie do Boga o ratunek mu nie pomorze i przejdzie całą niewolę żołnierza podbitego, bez żadnych ulg. To też jest droga do zbawienia, zobaczysz różnice.
K
KP
25 maja 2011, 16:31
Z przykrością przeczytałem poprzedni komentarz i uwazam że pisał go analfabeta, w powyższym słowie B16 dotyka czegos fundamentalnego:  że Bóg wzywa nas byśmy walczyli w życiu o Jego błogosławieństwo, o to by nasze zycie było błogosławione, obfite w prawdziwe wartości i prawdziwe szczęście i prawdziwe owoce
KT
Ktoś tam
25 maja 2011, 14:54
Może i przypomina, i jak widać papież robi wszystko, aby ta noc była jeszcze dłuższa i jeszcze czarniejsza. A równie dobrze może to być dzień, kiedy po Zmartwychwstaniu Chrystus odpuścił grzechy św. Piotrowi i jeszcze dał najeść. Jak widać jaki papież takie życie Kościoła. Zamiast z Bogiem walczyć i z ludźmi to można z Bogiem współpracować (złowili 153 ryby a sieć się nie rozerwała) i z ludźmi. Jak widać jak Bóg chce Kościół pokarać to wybierze takiego Ojca Świętego.