NIE dla niszczenia autorytetu Kościoła

(fot. jmichalik.epis
KAI / drr

Metropolita przemyski zauważa, że na temat Kościoła krąży "wiele błędnych teorii, a nawet przekonań, które chętnie powtarzają ludzie spoza Kościoła, głosząc, że Kościół, to biskupi i księża". "Tymczasem tak naprawdę, Kościół to Chrystus i zjednoczeni z Nim wszyscy ochrzczeni, bo nie ma Kościoła bez Chrystusa - Głowy i nie ma Kościoła bez ludzi - jego członków, którymi są wszyscy wierzący. To wśród ochrzczonych jest Papież, biskupi i księża" - pisze abp Michalik. Dodaje, że świętość całego Kościoła pogłębia się dzięki "wierze i odwadze życia z wiary każdego ochrzczonego, dzięki świętości dzieci, młodzieży i rodziców".

Abp Józef Michalik apeluje, by nie zgadzać się na szarpanie autorytetu Kościoła bądź "instrumentalne wykorzystywanie go do prywatnych lub politycznych interesów". "Autorytet Kościoła był zawsze i jest potrzebny Polsce, potrzebny jest narodowi na drodze utrwalenia swej tożsamości oraz moralnego, duchowego i pełnego rozwoju" - podkreśla.

Pasterz Kościoła przemyskiego zachęca, aby, jako kontynuację praktyki odmawiania katechizmowego pacierza przed niedzielną Mszą św., w każdej rodzinie odmawiano wspólnie jakąś modlitwę, np. przed jedzeniem, dziesiątek różańca za nieobecnych, bądź pacierz wieczorny. "Szczególnie proszę ojców rodzin, aby znaleźli czas na modlitwę z rodziną. Dziecko i rodzina potrzebuje łaski Bożej wyproszonej przez modlitwę ojca i męża, ale też potrzebuje oparcia o waszą wiarę, wyrażoną przez modlitwę. Pamiętajcie, że wspólna modlitwa ma szczególną moc, jako że zapewnia bliskość Chrystusa" - pisze abp Michalik.

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

NIE dla niszczenia autorytetu Kościoła
Komentarze (10)
A
Anka
29 kwietnia 2013, 01:32
Autorytetu KK nie trzeba niszczyć. Sam się zeszmacił.
25 listopada 2011, 03:24
księża niskiej jakości...? ;) no tak...ale czytając wypowiedzi brata robota, można się spodziewać przedmiotowego traktowania innych OSÓB. oj już nie czepiaj się słówek tylko odnieś do meritum.
E
Espagnol
24 listopada 2011, 17:10
 Skoro struktura Kościoła katolickiego jest najlepsza, najwspanialsza, bezkonkurencyjna, to skąd te przypuszczenia, że nie wszyscy ochrzczeni czują się w nim jak w domu? Może wszystko jest OK. Może hierarchowie coś sobie ubzdurali? Może nie ma żadnego problemu? Nie chodzi o to, aby wszyscy kierowali samochodem. Ale kierowca skoro ma pokonać drogę z pasażerami, to przynajmniej powinien wpuścić ich do środka, a nie kazać biec za samochodem. 
M
MR
24 listopada 2011, 16:45
Popatrzmy na losy innych kościołów chrześcijańskich. Demokracja, pełna "tolerancja" (rozumiana jako zgoda wszystkich na wszystko) takoż, są  już panie kapłanki, biskupki, panie biskupki zamężne, panie biskupki zamężne z lesbijkami, a ławeczka i tak robi się coraz krótsza.  Przykład z samochodem zupełnie błędny. Wszyscy członkowie rodziny mogą z niego korzystać na miarę swoich możliowści, a kierowca zawsze musi być jeden- ten kto ma prawo jazdy. A prawo jazdy dostaje się nie w drodze wolnych wyborów i nie jest ono prawem czlowieka, a za konkretne umiejętności i wyrzeczenia. Gdzie pojedzie samochód w którym wszyscy członkowie rodziny będą chcieli kierować? Demokracja w dzisiejszym jej rozumieni i wykonaniu nie sprawdza się nawet w zarządzaniu fabryka gwizdków, o państwach nie mówiąc. . 
T
t.
24 listopada 2011, 16:26
księża niskiej jakości...? ;) no tak...ale czytając wypowiedzi brata robota, można się spodziewać przedmiotowego traktowania innych OSÓB. Espagnol zgadzam się z Tobą, że świeccy powinni mieć głos w Kościele. Właśnie chyba jest potrzeba, żeby słuchać siebie nawzajem. Z tego co obserwuję, coraz więcej osób świeckich jest zaangażowanych w życie Kościoła. Jest potrzeba większego otwarcia się księży, na to co mówią świeccy, którzy chcą czuć się w Kościele jak w domu. Jednak Kościół jest hierarchiczny. Którego głową jest Chrystus, /pierwszy kapłan/. Można sobie pofantazjować, i pomysleć że w Kościele panuje demokracja, a zamiast papieża, na czele tego kościoła stoi osoba świecka(wybierana zresztą w powszechnych wyborach) zakonami rządzą świeccy. czy tak byłoby dobrze?
24 listopada 2011, 13:25
Krótko mówiąc współodpowiedzialność Tak, współdecydowanie Nie. No tak - bo jeśli nawet księża są niskiej jakości, to przecież wina rodzin a nie seminariów ;)
24 listopada 2011, 13:24
 Nie dla niszczenia "czego"?
24 listopada 2011, 12:23
 Całkowicie się z Tobą Espagnol zgadzam.Ja też odnosze wrażenie że świeckim mówi się że również są Kościołem jeżeli dzieje się coś złego i przypomina się im wspólodpowiedzialność jeżeli zaś chodzi o wiele decyzji to hierarchia podejmuje je sama nie licząc się wogóle ze świeckimi a przy protestach ze strony świeckich mówi się im że działają na szkodę Kościoła albo daje się im do zrozumienia że to nie ich sprawa.Krótko mówiąc współodpowiedzialność Tak, współdecydowanie Nie.
E
Espagnol
24 listopada 2011, 12:16
 (2) Nie wystarczy sama wiedza, że wszyscy jesteśmy Kościołem. Trzeba uruchomić narzędzia, aby wierni poczuli, że w tym Kościele mają głos. Że proboszcz nie jest alfą i omegą. Księże Arcybiskupie, nawet cztery lata kazań katechizmowych nie sprawią, że wierni będą traktować Kościół jak swoją rodzinę. Trzeba się odważyć i zapraszać ich do współdecydowania o Nim. Postawię śmiałą tezę: Kościół w Polsce, albo się zacznie odklerykalizowywać, albo pozostanie - jak to ma miejsce dziś - instytucją świadczącą usługi Nigdy nie stanie się domem i rodziną. Skoro wszyscy braćmi jesteśmy, skoro wszyscy ochrzczeni tworzymy ten sam Kościół, to skąd bierze się ten lęk przed świeckimi?
E
Espagnol
24 listopada 2011, 12:15
 Nie bardzo rozumiem logiki myślenia polskich Hierarchów. Z jednej strony chcieliby, aby wierni poczuli, że Kościół jest ich domem, ich rodziną, a z drugiej strony nie godzą się, aby ci sami wierni decydowali o Nim. Duchowni w Kościele mają monopol na wszystko. Świeccy nie są traktowani nie tylko jako członkowie rodziny, ba nawet nie jako partnerzy do dyskusji. To trochę tak, jak rodzinny samochód. Mąż powtarza żonie: to nasz samochód - Twój i mój. Ale ty możesz tylko go czyścić i tankować. Korzystać z niego mogę tylko ja. Prowadzić mogę tylko ja. Nie mogę nawet wpuścić cie do środka. Nawet gdyby mąż powtarzał: "to nasz samochód" setki razy dziennie, czy żona będzie czuła, że tak faktycznie jest?