Nie mówmy o Syberii "nieludzka ziemia"

KAI / pz

Nie mówmy o Syberii jak o "nieludzkiej ziemi". To jest ojczyzna wielu naszych rodaków i oni kochają ją jak własną ziemię - mówił 24 kwietnia w Senacie RP bp Tadeusz Pikus.

Biskup pomocniczy warszawski uczestniczył w otwarciu wystawy "Podróż do Wierszyny - Sybiracy", której bohaterami są mieszkańcy największej polskiej wsi na Syberii. Osiedlili się oni dobrowolnie w głębi tajgi syberyjskiej 103 lata temu, dzięki mądrej polityce cara, który dawał ziemię przesiedleńcom, aby zaludnili olbrzymi obszar równy niemal powierzchni Europy.

Bp Pikus wspomniał swoją pierwszą wizytę w Wierszynie w 1990 r., kiedy istniał jeszcze Związek Radziecki. Kiedy przybył tam jako duszpasterz Polaków w ZSRR, było to wielkie wydarzenie dla tamtejszych mieszkańców, bowiem od 1936 r. nie widziano w Wierszynie księdza. Od tamtego czasu wszystkie dzieci chrzciła "z wody" Magdalena Mycka, która doczekała po ponad pół wieku przyjazdu polskiego duchownego. Wszyscy chcieli zobaczyć jak wygląda prawdziwy ksiądz, zadawano mu różne pytania, m.in. czy ma żonę.

DEON.PL POLECA

Ks. Pikus z grupą Polaków poszedł na miejscowy cmentarz, aby uczcić pamięć mężczyzn zamordowanych przez NKWD. Kiedy poprosił starszego mieszkańca Wierszyny, aby poszedł na czele procesji z krucyfiksem, ten się rozpłakał, bo przypomniał sobie, że jako młody człowiek pół wieku temu też szedł z krzyżem na cmentarz, kiedy miejscowym ostatni raz w drodze na nekropolię przewodniczył kapłan. "Tam, na Syberii, jest rzeczywiście cząstka Polski" - stwierdził bp Pikus.

Podobny wątek znalazł się we wcześniejszym przemówieniu marszałka Senatu, Bogdana Borusewicza, który dwa lata temu odwiedził Wierszynę. Powiedział on, że ta wieś, choć leży niemal na końcu świata, jest bliska naszym sercom.

Marszałek mówił o Wierszynie jako fenomenie z tego powodu, że Polacy, którzy ponad sto lat temu wyjechali z kraju pod zaborami, zachowali własną tożsamość i częściowo ojczysty język. Borusewicz podkreślił, że było to dobrowolne przesiedlenie, a nie zesłanie.

Galina Janaszek podziękowała Senatowi RP za troskę o tamtejszych Polaków i przekazała od nich pozdrowienia zgromadzonym.

Proboszcz z Wierszyny, o. Karol Lipiński OMI, wyraził nadzieję, że wystawa jeszcze bardziej zbliży Polaków na Syberii z Polską i zaprosił zgromadzonych na uroczystości setnej rocznicy miejscowego kościoła pw. św. Stanisława BM. Odbędą się one 7 lipca br. z udziałem ordynariusza diecezji św. Józefa w Irkucku, bp. Cyryla Klimowicza.

Swoją "ziemię obiecaną" Polacy z Zagłębia i Małopolski znaleźli tutaj w 1910 r., skuszeni propozycją carskiego ministra Piotra Stołypina otrzymania za darmo gruntu. Zaczynali od zera: mieszkali w ziemiankach i karczowali tajgę i las, aby wydrzeć tereny pod gospodarstwa.

Dzisiaj Wierszyna to urocza wioska licząca ok. 650 mieszkańców, rozciągająca się na długości 4 km. Jest to jedno z nielicznych miejsc w Rosji, gdzie dominuje język polski, którego dzieci uczą się w miejscowej szkole. Nikomu się tu nie spieszy. Przed drewnianymi, malowanymi domkami przesiadują mieszkańcy, którzy chętnie zapraszają przybyszów na herbatę, albo "coś mocniejszego" własnej produkcji.

Wystawa w Senacie RP dokumentuje życie codzienne mieszkańców Wierszyny. Na jednej z fotografii, z muzeum w Irkucku, utrwalono relikt dawnej epoki - portret Leonida Breżniewa z żoną.

Ekspozycję zorganizowały: Muzeum Niepodległości, Agencja Artystyczna Grupa M-D-M i Fundacja na Rzecz Rozwoju Inicjatyw Społecznych. Scenariusz wystawy opracowała Danuta Markowska-Resich. Autorami zdjęć są Edyta Poźniak, Andrzej Gajcy i Tomasz Dawid Jędruchów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Nie mówmy o Syberii "nieludzka ziemia"
Komentarze (1)
Bogusław Płoszajczak
24 kwietnia 2013, 20:25
Znam osobiście kilku Polaków z Syberii. Myslę, że wielu z nich lepiej zachowało w sercu dawną Polskę niż ich rodacy żyjący w kraju.