"Nie traci się tego, czego się nie ma"

KAI / drr

Zmniejszenie liczby wiernych w Brazylii nie jest zagrożeniem dla Kościoła w kraju - uważa emerytowany metropolita São Salvadoru i prymas Brazylii kard. Geraldo Agnelo Majella. Według niego ci, którzy opuścili Kościół, nie żyli wiarą. "Nie traci się tego, czego się nie ma" - stwierdził kardynał w wywiadzie udzielonym portalowi G1, należącym do stacji telewizyjnej Globo.

Brazylijski hierarcha zauważa, że katolicka młodzież na każdym kroku jest kuszona wizją opuszczenia Kościoła, w związku z tym powinna skupić się bardziej na Ewangelii i zgodnie z jej nauką podejmować decyzje.

Mówiąc o oczekiwaniach związanych ze Światowym Dniem Młodzieży kardynał Majella podkreślił otwartość młodzieży, jej zdolność do słuchania głosu papieża Franciszka.

- Znam Ojca Świętego od lat, jest On osobą otwartą na dialog, otwartą również, aby dać odpowiedź. Jest On bardzo konkretny i nie zwodzi nikogo. Jest człowiekiem pokoju, Jego obecność już wskaże, co myśli i w co wierzy i że pragnie, aby ludzie czynili to samo. Nie będzie wskazywał prostych rozwiązań, lecz również nie należy do tych, co ukazują tylko trudności. Papież daje odpowiedzi, które nie zawsze podobają się światu, jednak jest to odpowiedź, którą On żyje, którą żyje ktoś, kto słucha Słowa Bożego i jest gotowy współpracować z nią, aby odnowić świat - powiedział kard. Majella. Wyraził nadzieję, że ŚDM sprawią, iż wiele osób odnajdzie wiarę i będzie kroczyć drogą wiary z zadowoleniem, radością a nie z powodu obowiązku lub strachu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Nie traci się tego, czego się nie ma"
Komentarze (2)
MR
Maciej Roszkowski
18 lipca 2013, 16:14
Nie mam nadzieji na jedną jedyna odpowiedź, ale nic tak nie wychowuje jak dobry przykład. Jaki dajemy przykład my rodzice, my starsi
jazmig jazmig
18 lipca 2013, 14:51
Kardynał w pewnym sensie ma rację, jednakże powinien się zastanowić, dlaczego ci młodzi ludzie nie żyli wiarą, a w efekcie odeszli od Kościoła. Potrzebna jest poważna debata nad zjawiskiem polegającym na tym, że dziecko pierwszokomunijne głęboko przeżywa swoją wiarę, ale z czasem, dorastając, od tej wiary odchodzi. Co takiego się dzieje, że tracimy tę młodzież? Jak jej nie utracić?