Nie wyrachowana miłość św. Annibale

(fot. rogacjonisci.pl)
Ks. Robert Nęcek

W sytuacji zamętu etycznego promowanie określonych wzorców osobowych staje się w pełni uzasadnione. Jednym z nich jest XIX-wieczna postać założyciela Księży Rogacjonistów, św. Annibale Maria di Francia. Jego życie i działalność zostało podsumowane przez włoski periodyk w słowach - "Ubóstwo i dobroczynność". Te dwa słowa wyrażały konkretną społeczną wrażliwość i troskę o zepchniętych na margines.

Avignone - skromna dzielnica Mesyny, stanowiła pierwszoplanową rolę w życiu kapłańskim Annibale. Była "oczkiem w głowie", w której poświęcenie "uwagi bliźniemu - jak zauważył Benedykt XVI - wiąże się z pragnieniem jego dobra pod każdym względem - fizycznym, moralnym i duchowym". Św. Annibale di Francia tak opisuje klimat tamtych lat - "W mieście Mesyna istniało od wielu lat duże skupisko ruder zbudowanych w celu pomieszczenia tam biednych. Tu ukształtował się taki melanż najbiedniejszych, żebraków i nikczemników miasta, żyjących w nieładzie, nieporządku, porzuceniu i brudzie, że to miejsce stało się źródłem przerażenia dla całego kraju". W takiej perspektywie wrażliwość Di Francia stawała się heroicznym świadectwem miłości Boga w człowieku, dając sposobność do przezwyciężania egoizmu i przemocy. Istnieje bowiem nierozerwalny związek "między miłością Boga i miłością bliźniego. Jedna wymaga drugiej w sposób tak ścisły, że stwierdzenie o miłości Boga staje się kłamstwem, jeżeli człowiek zamyka się na bliźniego czy wręcz go nienawidzi".

ZAPROSZENIE
ŚLADAMI ŚWIĘTEGO
- św. Annibale Maria di Francia,
założyciel Rogacjonistów
MIĘDZYNARODOWA KONFERENCJA NAUKOWA
(plik .PDF do poprania na dole artykułu)

Istota sprawy - według ks. Tischnera - "leży w tym, żeby chcieć. Jeżeli chcesz, możesz. A jeżeli nie chcesz, to nie rób, bo to grozi faryzeizmem. Człowiek, który robi, a nie chce, wcześniej czy później wpadnie w dwuznaczność faryzejską". W tym kontekście ważną kwestią - jak zauważył Ojciec święty Franciszek - staje się odczuwanie. Odczuwanie potrzeb drugiego. Chodzi o to, aby być odważnym w dobroci, gdyż dobroć nie tylko budzi wiosnę w życiu człowieka, ale nade wszystko czyni człowieka nieśmiertelnym, gdyż dobra zabić się nie da. Natomiast nikczemnicy i intryganci przeminą z wiatrem. Dlatego - według Benedykta XVI - trzeba "mieć odwagę być dobrym. Bo to, co w człowieku jest dobrocią, to także jest nieśmiertelnością", a "miłość wzrasta poprzez miłość".

Di Francia - poprzez swoje społeczne kazania i społeczną troskę - stawał się wyrzutem i zagrożeniem. Wielu duchownych i świeckich utrudniało mu życie i komplikowało działalność. Tymczasem św. Annibale zwracał uwagę, że jeżeli "przygarnąłeś biednego, obmyłeś go, przyodziałeś i ubrałeś od stóp do głów, i wspomagałeś przynajmniej przez miesiąc, wtedy możesz zacząć mówić mu o spowiedzi". Być dobrym choć przez miesiąc. Słowa świętego kapitalnie współbrzmią ze słowami papieża Franciszka, który - ujmując się za bezrobotnymi - z wyrzutem podkreśla aroganckie zachowania wielu urzędników i pracodawców podczas rozmów kwalifikacyjnych - "mówi się: oddzwonimy do Pana". I to dzwonienie trwa wieczność. Dlatego Franciszek - rozumiejąc św. Annibale Maria di Francia - zauważa, że "pod Krzyżem jest miejsce tylko dla tych, którzy chcą użyczyć swoich ramion".

DEON.PL POLECA


------------------------------------------

Autor jest rzecznikiem prasowym Archidiecezji Krakowskiej i wykładowcą nauki społecznej Kościoła i dziennikarstwa na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II. Konsultor ds. mediów Konferencji Episkopatu Polski.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie wyrachowana miłość św. Annibale
Komentarze (2)
K
Krzysztof
24 października 2013, 09:53
ważnijeszym jednak problemem od spolszczenia imienia świętego jest bycie dobrym, bo dzisiaj ludzie boją się być dobrymi ludźmi.
I
I.Kraszewski
24 października 2013, 03:43
Jest przyjętym od dawna i bardzo zalecanym zwyczajem polszczenie imion świętych. To piękny wyraz przyswojenia elementu powszechności w Kościele, swojskości i bliskości świętych wszystkich epok i krajów. Ponadto wygładza się wówczas wypowiedź, lepiej dopasowaną do rodzimej fonetyki i gramatyki; wydaje się to szczególnie ważne przy aktualnym zanieczyszczaniu języka pretensjonalnymi zapożyczeniami obcojęzycznymi. Dlatego, zgodnie z normą stosowaną również w świetnej "Księdze imion i świętych" współtworzonej przez O. Henryka Frosa SJ, chodzi oczywiście o niewyrachowaną miłość św. Hannibala Marii. Chyba, że chcemy pisać o achievmentach San Ignazio albo monitorować developmenty misji św. Xaviera w Dżapanizach.