Nie wyrachowana miłość św. Annibale
W sytuacji zamętu etycznego promowanie określonych wzorców osobowych staje się w pełni uzasadnione. Jednym z nich jest XIX-wieczna postać założyciela Księży Rogacjonistów, św. Annibale Maria di Francia. Jego życie i działalność zostało podsumowane przez włoski periodyk w słowach - "Ubóstwo i dobroczynność". Te dwa słowa wyrażały konkretną społeczną wrażliwość i troskę o zepchniętych na margines.
Avignone - skromna dzielnica Mesyny, stanowiła pierwszoplanową rolę w życiu kapłańskim Annibale. Była "oczkiem w głowie", w której poświęcenie "uwagi bliźniemu - jak zauważył Benedykt XVI - wiąże się z pragnieniem jego dobra pod każdym względem - fizycznym, moralnym i duchowym". Św. Annibale di Francia tak opisuje klimat tamtych lat - "W mieście Mesyna istniało od wielu lat duże skupisko ruder zbudowanych w celu pomieszczenia tam biednych. Tu ukształtował się taki melanż najbiedniejszych, żebraków i nikczemników miasta, żyjących w nieładzie, nieporządku, porzuceniu i brudzie, że to miejsce stało się źródłem przerażenia dla całego kraju". W takiej perspektywie wrażliwość Di Francia stawała się heroicznym świadectwem miłości Boga w człowieku, dając sposobność do przezwyciężania egoizmu i przemocy. Istnieje bowiem nierozerwalny związek "między miłością Boga i miłością bliźniego. Jedna wymaga drugiej w sposób tak ścisły, że stwierdzenie o miłości Boga staje się kłamstwem, jeżeli człowiek zamyka się na bliźniego czy wręcz go nienawidzi".
Istota sprawy - według ks. Tischnera - "leży w tym, żeby chcieć. Jeżeli chcesz, możesz. A jeżeli nie chcesz, to nie rób, bo to grozi faryzeizmem. Człowiek, który robi, a nie chce, wcześniej czy później wpadnie w dwuznaczność faryzejską". W tym kontekście ważną kwestią - jak zauważył Ojciec święty Franciszek - staje się odczuwanie. Odczuwanie potrzeb drugiego. Chodzi o to, aby być odważnym w dobroci, gdyż dobroć nie tylko budzi wiosnę w życiu człowieka, ale nade wszystko czyni człowieka nieśmiertelnym, gdyż dobra zabić się nie da. Natomiast nikczemnicy i intryganci przeminą z wiatrem. Dlatego - według Benedykta XVI - trzeba "mieć odwagę być dobrym. Bo to, co w człowieku jest dobrocią, to także jest nieśmiertelnością", a "miłość wzrasta poprzez miłość".
Di Francia - poprzez swoje społeczne kazania i społeczną troskę - stawał się wyrzutem i zagrożeniem. Wielu duchownych i świeckich utrudniało mu życie i komplikowało działalność. Tymczasem św. Annibale zwracał uwagę, że jeżeli "przygarnąłeś biednego, obmyłeś go, przyodziałeś i ubrałeś od stóp do głów, i wspomagałeś przynajmniej przez miesiąc, wtedy możesz zacząć mówić mu o spowiedzi". Być dobrym choć przez miesiąc. Słowa świętego kapitalnie współbrzmią ze słowami papieża Franciszka, który - ujmując się za bezrobotnymi - z wyrzutem podkreśla aroganckie zachowania wielu urzędników i pracodawców podczas rozmów kwalifikacyjnych - "mówi się: oddzwonimy do Pana". I to dzwonienie trwa wieczność. Dlatego Franciszek - rozumiejąc św. Annibale Maria di Francia - zauważa, że "pod Krzyżem jest miejsce tylko dla tych, którzy chcą użyczyć swoich ramion".
------------------------------------------
Autor jest rzecznikiem prasowym Archidiecezji Krakowskiej i wykładowcą nauki społecznej Kościoła i dziennikarstwa na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II. Konsultor ds. mediów Konferencji Episkopatu Polski.
Skomentuj artykuł