Nie żyje 11-miesięczny Charlie Gard

(fot. facebook.com/Charliegardsfight)
PAP / kw

Rodzice 11-miesięcznego chłopca Charliego Garda, którego ostatnie dni życia śledziła cała Wielka Brytania, poinformowali w piątek, że ich nieuleczalnie chory syn zmarł w hospicjum.

“Nasz mały piękny chłopiec odszedł. Jesteśmy z Ciebie dumni Charlie" - napisali w przekazanym przez rzecznika komunikacie rodzice chłopca, Connie Yates i Chris Gard. Dziecko zmarło tydzień przed swoimi pierwszymi urodzinami.

Po wielomiesięcznej walce w sądach w czwartek wieczorem brytyjski sędzia zatwierdził przedstawione przez szpital plany przetransportowania 11-miesięcznego Charliego do hospicjum, w którym odłączona została aparatura podtrzymująca jego życie.

Decyzja sędziego skończyła spór między rodziną a szpitalem dziecięcym Great Ormond Street Hospital (GOSH) o to, gdzie i w jaki sposób należało opiekować się cierpiącym na nieuleczalną chorobę dzieckiem.

DEON.PL POLECA

Oświadczenie rodziców Charliego Garda [PEŁNY TEKST] >>

Chłopiec cierpiał na niezwykle rzadkie schorzenie genetyczne, które powoduje stopniowe niszczenie mózgu i mięśni, a także wielopoziomowe zaburzenia układu odpornościowego, które nie pozwalają na samodzielne funkcjonowanie organizmu bez wyspecjalizowanej opieki medycznej. Dziecko nie było w stanie ruszać rękoma ani nogami, nie widziało, nie słyszało i nie oddychało samodzielnie.

W ostatnich tygodniach Connie Yates i Chris Gard walczyli o prawo przewiezienia Charliego do USA i poddania go eksperymentalnej metodzie leczenia, która nie była nigdy wcześniej testowana, a kiedy okazało się, że jest to niemożliwe, domagali się przewiezienia synka do domu, by się tam z nim pożegnać.

Po odpowiedzi szpitala, że jest to niemożliwe, rodzice prosili o kilka dni na pożegnanie się z dzieckiem, gdy zostanie przewiezione do hospicjum.

We wszystkich przypadkach ustanowiony prawnie przedstawiciel Charliego, który kierował się najlepszym interesem dziecka, a także prawnicy szpitala przekonywali, że dalsze podtrzymywanie chłopca przy życiu wyczerpuje znamiona uporczywej terapii i powinno zostać przerwane, a szpital ze względów technicznych nie jest w stanie zapewnić dziecku długoterminowej opieki w hospicjum.

Ze względu na brak postępów w sprawie w środę sąd zdecydował, że rodzice i szpital mają czas do południa w czwartek na porozumienie się co do szczegółów opieki paliatywnej przed śmiercią dziecka.

Podkreślił jednak, że w przypadku braku zgody między stronami Charlie trafi do hospicjum, gdzie odłączona zostanie aparatura podtrzymująca życie, co doprowadzi do jego rychłej śmierci. W czwartek wieczorem sąd poinformował, że jego decyzja weszła w życie.

Zgodnie z wyrokiem 11-miesięczny Charlie "przez pewien czas" pozostał w szpitalu, a następnie został przewieziony do hospicjum.

Pierwsza decyzja o odłączeniu aparatury podtrzymującej Charliego przy życiu zapadła na początku kwietnia br., ale rodzice odwołali się od niej do sądu apelacyjnego i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Obie sprawy przegrali.

Sprawa Charliego Garda wzbudziła ogromne emocje na całym świecie. Swoją pomoc oferowali m.in. papież Franciszek i prezydent USA Donald Trump, a zespół szpitala GOSH był zmuszony poprosić o dodatkowe wsparcie policji, ponieważ lekarze i pielęgniarki otrzymywali listy z groźbami śmierci.

Po czwartkowej decyzji sądu władze szpitala zapewniły, że w sprawie Charliego "zrobiły absolutnie wszystko, co mogły", i wyraziły ubolewanie, że różnica zdań między szpitalem a rodzicami musiała zostać rozstrzygnięta w sądzie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Nie żyje 11-miesięczny Charlie Gard
Komentarze (2)
ZZ
z z
29 lipca 2017, 08:19
Papa Bergoglio pewnie uronił łezkę. ...ale pewnie nie tyle co za zagrożoną przyrodą i migrantami. Trzeba wiedzieć gdzie są priorytety.
M
magdas
28 lipca 2017, 21:36
"dalsze podtrzymywanie chłopca przy życiu wyczerpuje znamiona uporczywej terapii" To w końcu podtrzymywanie życia czy terapia? "i powinno zostać przerwane" Nie ma obowiązku stosowania "uporczywej terapii. Jest obowiązek szanowania świętości życia do naturalnej śmierci. Odłączenie od respiratora to nie jest naturalna śmierć. Czy uduszenie się po odłączeniu od respiratora jest "lepszą i bardziej godną śmiercią" niż powolne "zgaśnięcie" w hospicjum z opieką palitywną? "szpital ze względów technicznych nie jest w stanie zapewnić dziecku długoterminowej opieki w hospicjum" Więc kwestie techniczne, czy "uporczywa terapia"? A zamiast rozwiązania tych spraw technicznych - ultimatum sądu wobec rodziców dziecka (bo to oni chcieli opieki paliatywnej i musieli ją sami załatwić np. znaleźć odpowiedniego pediatrę). Ultimatum z warunkiem niewykonalnym ze względu na zbyt małą ilość czasu: "w środę sąd zadecydował, że rodzice i szpital mają czas do południa w czwartek na porozumienie się co do szczegółów opieki paliatywnej" W czwartek ostatecznie sąd wydał wyrok śmierci, który wykonano w piątek. Oto cywilizacja "humanistyczna" bez Boga - wszystko "dla dobra dziecka", dla "dobra człowieka"...