Niemcy nie wznieśli się na poziom Benedykta XVI

KAI / drr

O Benedykcie XVI, którego niezwykły duch, pokora, niezłomność i gotowość niesienia krzyża swego urzędu, była i nadal będzie drogowskazem dla całego świata pisze publicystka międzynarodowego portalu obrońców życia LifeSiteNews.

Dziennikarka zwraca uwagę, że być może niezwykle wrażliwego człowieka, jakim jest Joseph Ratzinger, najbardziej bolały ataki ze strony jego własnych rodaków, Niemców - to, że "jego własny naród walczył z nim i szkalował go, za pomocą nieprzerwanej nagonki medialnej".

Według publicystyki, głównym przesłaniem papieża, którego pontyfikat dobiegnie końca 28 lutego, było zachęcanie wiernych do wejścia w żywą relację z Jezusem Chrystusem. - To jest niemożliwe bez modlitwy, bez wiedzy na temat tego, w co wierzymy. Jego ostatnią próbą, by obudzić w ludzkości gotowość do otwarcia drzwi Panu, który puka, było ogłoszenie Roku Wiary - zauważa Freeborn i dodaje, że inicjatywa ta przeszła kompletnie bez echa w Niemczech.

DEON.PL POLECA

Jak zauważa, Kościół w Niemczech, którego działalność ograniczyły malejące wpływy z podatków, "biurokracja, manewrowanie prawdą i śmiertelny strach przed mediami, wydaje się, że nie jest już otwarty na natchnione przywództwo swego najwyższego pasterza".

Tymczasem, Benedykt XVI, ów "współpracownik prawdy", jak sam siebie określił, zamiast szerokiej drogi, proponowanej przez rzekomych reformatorów Kościoła, z delikatnością i dobrocią wskazywał wąską drogę do Boga, dowodząc, że przejście jej jest możliwe - podkreśla publicystka.

- Na Wielkanoc błogosławieństwo Urbi et Orbi wygłosi już nowy papież. Nie będzie Niemcem, a nieustanna, pełna pogardy małostkowa krytyka niemieckich katolików ostatecznie na nic się nie przyda. Jakie to smutne, że straciliśmy okazję, by wznieść się na poziom tego wielkiego papieża - konkluduje Laura Freeborn.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Niemcy nie wznieśli się na poziom Benedykta XVI
Komentarze (3)
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
20 lutego 2013, 14:42
Biskupi niemieccy oraz austriaccy to zakały Kościoła Katolickiego. To wielka szkoda, że BXVI nie zdołał wymienić ich na prawdziwych kapłanów. Z pustego i Salomon nie naleje (trzeba mieć chociaż wodę, gdy wina brak). Jaki naród, tacy biskupi (niemiecka pycha). Z chlubnym wyjątkiem BXVI :). Dlatego chyba był taki osamotniony.
jazmig jazmig
20 lutego 2013, 14:12
Powiedzmy sobie jasno, to niemiecki episkopat odrzucił swojego papieża. Niemieccy biskupi nie wsparli swojego rodaka na tronie piotrowym, a często pełni pychy i zarozumialstwa krytykowali jego poczynania. To są owoce soboru wirtualnego, który panuje w niekieckim episkopacie. Nie wiem, kto tych biskupów powoływał, ale dokonał fatalnego wyboru. Biskupi niemieccy oraz austriaccy to zakały Kościoła Katolickiego. To wielka szkoda, że BXVI nie zdołał wymienić ich na prawdziwych kapłanów.
A
Alfista
20 lutego 2013, 13:25
Niemiec mądry po szkodzie chciałoby się rzec.