Niemiecka benedyktynka: Kościół mężczyzn jest Kościołem po amputacji
"W Kościele panuje lęk przed utratą władzy i przed konkurencją, lęk przed kobietami jako takimi, a zwłaszcza przed wykształconymi teolożkami" - mówi siostra Philippa Rath, benedyktynka.
Siostra Rath jest delegatką pracującą w ramach niemieckiej Drogi Synodalnej. Zakonnica z opactwa Św. Hildegardy w Rüdesheim-Eibingen wzywa do większego włączenia kobiet w pracę w Kościele.
"W Kościele panuje lęk przed utratą władzy i przed konkurencją, lęk przed kobietami jako takimi, a zwłaszcza przed wykształconymi teolożkami" - mówi zakonnica w rozmowie z portalem Katolisch.de pytana o to, czy w Kościół katolicki obawia się zwiększenia wpływu kobiet.
Zakonnica jest autorką książki "«... weil Gott es so will»" ("...bo tak zechciał Bóg"), będącej zbiorem świadectw 150 kobiet, które czuły w swoim życiu powołanie. "Chciałam wreszcie dać głos kobietom, które publicznie mogą powiedzieć, że czuły powołanie diakonisy czy kapłanki" - mówi s. Rath. Jej zdaniem w dyskusji na temat kapłaństwa kobiet pomija się aspekt indywidualnych doświadczeń, a zredagowana przez nią książka ma za zadanie wypełnić tę lukę.
"Jestem przekonana, że nasz Kościół katolicki obecnie jest «sklerykalizowanym kościołem mężczyzn», a przez to Kościołem po «amputacji» ponieważ ponad połowa wierzących zostaje wykluczona z możliwości pełnienia posługi. W innych kontekstach taką sytuację określa się jako dyskryminację" - twierdzi s. Rath
Pytana o to czy kobiety byłyby lepszymi księżmi niż mężczyźni, zakonnica odpowiada, że problem nie polega na jakości posługi, lecz na powiązaniu jej z płcią, a nie teologiczną kompetencją osoby czy Bożym powołaniem. Siostra Rath konfrontowana z opinią papieży Jana Pawła II, Benedykta XVI czy Franciszka na temat kapłaństwa kobiet, podkreśla, że w Kościele nie wolno zakazywać myślenia.
"Jestem wdzięczna, gdy w dyskusji wszystkie strony słuchają siebie z szacunkiem i bez uprzedzeń, nie odmawiając ortodoksji żadnej z nich" - podkreśla siostra. Uważa, że Kościół powinien podlegać reformie dając więcej sprawczości osobom świeckim, które mogłyby sprawować sakramenty. Jako przykład podaje spowiedź świętą. "Potrzeba odważnych kroków i odważnych biskupów, którzy potrafią działać niekonwencjonalnie" - twierdzi benedyktynka.
Obrady Drogi Synodalnej trwają od początku 2020 roku. Cały proces zaplanowany jest na dwa lata. Zakłada on debatę z udziałem świeckich gremiów i zewnętrznych ekspertów na temat podziału władzy w Kościele, nowego urzędu dla kobiet, sensowności celibatu i możliwości zmian w katolickiej etyce seksualnej.
Niektórzy komentatorzy uważają niemiecki projekt reformy za kontrowersyjny, dlatego papież Franciszek przestrzegał przed myśleniem o synodalności w odłączeniu od całego Kościoła. Podkreśla, że "synodos, wspólna droga pod kierownictwem Ducha Świętego możliwa jest jedynie przy udziale całego Kościoła powszechnego".
Papież wskazuje na potrzebę "sensus Ecclesiae, który uwalnia nas od dziwaczności i ideologicznych tendencji". "Kościół powszechny - pisze dalej Franciszek - żyje w Kościołach partykularnych i z Kościołów partykularnych, tak samo jak Kościoły partykularne żyją w Kościele powszechnym i z Kościoła powszechnego. Gdyby były od niego odłączone, uległyby osłabieniu i zepsute obumarłyby."
źródło: katholisch.de / KAI / kk
Skomentuj artykuł