Nikt nie ma prawa uciszać Kościoła

Zobacz galerię
KAI / drr

Tysiące wiernych wzięło udział w centralnych uroczystościach ku czci św. Stanisława, patrona Polski i archidiecezji krakowskiej, które odbyły się w niedzielę w Krakowie. Świętowanie miało charakter wyjątkowy, bo było równocześnie ogólnopolskim dziękczynieniem za kanonizacją Jana Pawła II. "Kościół będzie ciągle przypominał o niezmiennym prawie moralnym i stał na straży wartości nienegocjowalnych" - mówił w niedzielę bazylice na Skałce kard. Kazimierz Nycz.

Metropolita warszawski wyraził nadzieję, że jak przed wiekami kult męczennika ze Szczepanowa, tak dziś papieża rodziny - św. Jana Pawła II może zjednoczyć Polaków i doprowadzić do odnowy religijnej narodu.

Uroczystą Mszę w bazylice ojców paulinów na Skałce poprzedziła tradycyjna procesja z Wawelu, której towarzyszyło bicie dzwonu "Zygmunt". Procesję do kościoła na Skałce poprowadził arcybiskup Miami Thomas Wenski, który podkreślił, że od św. Stanisława należy się uczyć obrony wiary i prawdy Chrystusowej Ewangelii a od Jana Pawła II - postawy niezłomnego męstwa i odwagi w głoszeniu Ewangelii słowem i czynem.

W homilii kard. Nycz zapewnił, że Kościół będzie ciągle przypominał o niezmiennym prawie moralnym i stał na straży wartości nienegocjowalnych, bo musi słuchać bardziej Boga niż ludzi. "Kościół będzie to mówił także wtedy, gdy pojawiają się próby mówienia, o takiej świeckości państwa, w której nie ma miejsca na religię i na miejsca dla Kościoła, a obecność władz państwowych na uroczystościach religijnych jest traktowana przez nich jako niedopuszczalna. Nie chcemy takiej świeckości państwa polskiego" - mówił nagradzany brawami kard. Nycz.

Metropolita warszawski zaznaczył, że w 25. rocznicy odzyskania przez Polskę wolności będzie uczestniczył Sekretarz Stanu Stolicy apostolskiej. "Uroczystości dotyczące w jednakowym stopniu państwa i Kościoła będziemy obchodzić razem" - stwierdził kaznodzieja.

Nawiązując do postaci świętego biskupa Stanisława, który oddał swoje życie za owczarnię Kościoła krakowskiego, kard. Nycz przypomniał, że jego męczeńska śmierć, która nastąpiła prawie 100 lat po chrzcie Polski została nazwana przez papieża Jana Pawła II bierzmowaniem polskiego narodu.

Kard. Nycz dziękował za kanonizację i służbę w Kościele Jana XXIII i Jana Pawła II. "Kanonizacja jest nowym początkiem, nowym zadaniem dla każdego z nas i dla całego Kościoła, a w szczególny sposób dla Kościoła w Polsce" - przekonywał kaznodzieja. Podkreślił, że fundamentem świętości jest więź z Bogiem i nieustanne zjednoczenie z Chrystusem.

Hierarcha przypomniał, że podczas kanonizacji papież Franciszek nazwał Jana Pawła II papieżem rodziny. "Umiał ukazywać piękno małżeństwa, piękno rodziny, piękno macierzyństwa, piękno czystego narzeczeństwa. Z tą ewangelią szedł do młodych i zapraszał na tę piękną drogę z Chrystusem" - podkreślał kard. Nycz i dodawał, że blado na tle papieskiego nauczania wyglądają współczesne próby nowych definicji małżeństwa i rodziny. Zaznaczył, że zanim rozpoczniemy ważną i pilną dyskusję o małżeństwie i rodzinie trzeba odrobić wielką lekcję Jana Pawła II na ten temat.

Na uroczystej Mszy św. ku czci św. Stanisława koncelebrowanej przy ołtarzu Trzech Tysiącleci zgromadził się polski episkopat, wierni z całego kraju i goście z zagranicy, by dziękować za kanonizację św. Jana XXIII i św. Jana Pawła II.

"Dziś Kościół krakowski w jedności z wszystkimi naszymi rodakami gromadzi się na sprawowaniu uroczystości, aby podziękować za dar, jaki otrzymaliśmy wszyscy w osobie pasterza naszych czasów - a dziś świętego papieża Jana Pawła II" - mówił na Skałce kard. Stanisław Dziwisz.

Przygotowaniem do tegorocznych obchodów ku czci patrona Polski była nowenna odprawiona codziennie w katedrze na Wawelu a także we wszystkich kościołach archidiecezji krakowskiej.

W tym roku obchodzony jest jubileusz 650-lecia konsekracji katedry wawelskiej, gdzie przechowywane są relikwie św. Stanisława. Ojciec Święty Franciszek udzielił z tej okazji przywileju odpustu zupełnego, który można uzyskać pod zwykłymi warunkami za nawiedzenie katedry.

Św. Stanisław ze Szczepanowa był biskupem krakowskim. Według przekazów kronikarzy zginął w Krakowie na Skałce w 1079 r. z rąk króla Bolesława Śmiałego. Kult św. Stanisława rozpoczął się z chwilą przeniesienia jego zwłok na Wawel, w 10 lat po śmierci. 8 września 1253 roku papież Innocenty IV dokonał uroczystej kanonizacji biskupa Stanisława w bazylice św. Franciszka w Asyżu.

W Polsce ogłoszono to na ogólnonarodowej uroczystości w Krakowie 8 maja 1254 roku. Św. Stanisław jest głównym patronem Polski i archidiecezji krakowskiej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nikt nie ma prawa uciszać Kościoła
Komentarze (8)
Paweł Tatrocki
11 maja 2014, 16:10
Myślę, że za niedługi czas się okaże, że państwo laickie z rozdziałem Koscioła od państwa jest błędem antropologicznym, gdyż nie jest tylko tworem ludzkim, ale i Boskim. Zatem, żeby długo trwało musi się Bogu podobać. Prawdopodobnie jednym z warunków na to, aby się Bogu podobać będzie intronizacja Chrystusa na Króla danego państwa.
M
Maria
11 maja 2014, 15:32
A może by tak zacząć pozytywnie oceniać i komentować... Mnie uczono, że... "      krzywe oko krzywo patrzy", a w Biblii jest napisane: "wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, aby usunąć drzazgę z oka bliźniego". Maria
A
anonim
11 maja 2014, 15:36
Czy należy przez to rozumieć, że pozytywnie oceniasz i komentujesz wpisy z tego wątku?  Czy może krzywo patrzysz na niektóre wpisy?
Paweł Tatrocki
11 maja 2014, 11:14
Gdybyśmy żyli darami i owocami Ducha Świętego to takich śmierci politycznych w ogóle by nie było. Władze duchowne i świeckie byłyby święte i nikt nie myślałby o zabijaniu się. A tak to mamy ciągle konflikty między władzą a Kościołem, przynajmniej od dwustu lat. I jest to przyczyną ciągłego wzrastania satanizmu w świecie. A tak gdybyśmy się trzymali zasad życia trynitarnego to bylibyśmy silniejsi od szatana a nawet od całego piekła. Do tego trzeba mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, której posiadanie spowoduje przerwanie triumfalnego marszu piekła w świecie. Ale do tego celu trzeba lat nieustannej modlitwy i świętego życia chrześcijańskiego, życia sakramentami świętymi. Wszystko przed nami, w przeciwnym razie Kościołowi znów przyjdzie zapłacić daninę krwi zanim świat powróci na Boże drogi.
A
anonim
11 maja 2014, 12:24
No to czemu nie żyjecie darami i owocami Ducha Świętego? Daj przykład i trzymaj się zasad życia trynitarnego, to będziesz silniejszy od szatana a nawet całego piekła. Nie masz wiary nawet jak ziarnko gorczycy? To módl się nieustannie i żyj sakramentami świętymi
Paweł Tatrocki
11 maja 2014, 14:15
Właśnie staram się to robić. Zobaczymy jaki będzie efekt tego mojego życia. A wiara jak ziarnko gorczycy to wielka rzecz, nic dla człowieka nie będzie niemożliwego, więc warto się modlić o taki dar.
A
anonim
11 maja 2014, 14:39
Skoro napisałeś: "gdybyśmy żyli darami [...]; "gdybyśmy się trzymali zasad [...]" to jednoznacznie oznacza to że nie żyjecie darami i nie trzymacie się zasad. To psu na budę Twoje/Wasze starania. Nie chodzi o to byście się starali ale byście żyli darami i trzymali się zasad.
Paweł Tatrocki
11 maja 2014, 16:05
Jak ci napisałem staram się tak żyć, ale nie jest to ani proste ani oczywiste. Trzeba drogę życia trynitarnego odnaleźć, aby to zrobić trzeba mieć wiedzę o naturze trzech Osób Boskich, czyli wiedzę z zakresu pneumatologii i chrystologii jak i sakramentologii oraz mieć wiedzę o naturze Boga Ojca. Zatem trzeba trochę poczytać i zrozumieć. Ponadto trzeba mieć dostę do dobrego teologa, który mógłby być kierownikiem duchowym przez jakiś czas jak się taki system duchowy zbuduje. To nie jest tylko kwestia Eucharystii, Brewiarza czy Różańca, ale całego odniesienia do Boga. Kościół przez dwa tysiące lat miał możliwość wypracowania takiej drogi, ale tego nie zrobił. Wystarczyła mu rozbudowana chrystologia bez pneumatologii czy nauce o Bogu Ojcu. To się teraz mści. Dlatego napisałem w sensie takim, gdybyśmy żyli darami Ducha Świętego. Staram się tak, żyć, czyli żyję tak jak piszę, ale ponieważ nie jestem teologiem i to dobrym więc moje życie może zawieść oczekiwania, które w nim pokładałem. Ale przynajmniej się starałem albo jak wolisz żyłem tak. Cóż jak Bóg nie pobłogosławi to nie będę miał do siebie żalu ani pretensji. Życie tak jak się Bogu podoba bez nadzwyczajnej łaski jaką miała Najświętsza Maria Panna wykracza daleko poza Ojcze Nasz i Zdrowaś Mario. Cóż, ale przynajmniej coś robiłem w tym kierunku. Na sądzie osobistym Bóg przynjamniej nie będzie mógł mi zarzucić tego, że dobrze rozpoznałem kierunek a nie poszedłem tam gdzie była rozpoznana prawda. A posiadanie wiary jak ziarnko gorczycy byłoby czytelnym znakiem wobec niewierzących na większą chwałę Boga.