Nowe ruchy religijne wyzwaniem czy szansą

Nowe ruchy religijne wyzwaniem czy szansą
(fot. PAP/Rafał Guz)
KAI / psd

Czy nowe ruchy religijne zwłaszcza zielonoświątkowe i charyzmatyczne są wyzwaniem czy szansą dla tradycyjnych Kościołów? - na to pytanie starali się odpowiedzieć członkowie Wspólnego Komitetu Konferencji Kościołów Europejskich (KEK) i Rady Konferencji Biskupich Europy (CCEE).

To najwyższe gremium ekumeniczne naszego kontynentu istnieje już od 41 lat i po raz pierwszy w dniach 4-6 lutego zebrało się w Polsce. Jego tegoroczne obrady skupione były wokół tematu: "Wiara i religijność w zmieniającej się Europie. Nowe ruchy chrześcijańskie w Europie: wyzwanie czy okazja?".

Nowe ruchy wymagają zróżnicowanego podejścia

DEON.PL POLECA

Nowe ruchy i grupy religijne stanowią dziś bardzo liczne i zróżnicowane środowisko, które można podzielić ogólnie na nurty chrześcijańskie, niechrześcijańskie i antychrześcijańskie - powiedział sekretarz generalny Konferencji Kościołów Europejskich (KEK) pastor Guy Liagre podsumowując trzydniowe obrady. Jego zdaniem nowe ruchy różnią się bardzo nie tylko od tradycyjnych, "historycznych" Kościołów naszego kontynentu, ale również między sobą i potrafią działać na różnych płaszczyznach. Na przykład scjentolodzy w jednych krajach są Kościołem, w innych natomiast stanowczo odżegnują się od jakichkolwiek związków ze wspólnotami wyznaniowymi, podkreślając, że są instytucją np. charytatywną. Wszystko zależy od tego, co się w danym kraju bardziej opłaca pod względem materialnym i finansowym, np. ulgi lub zwolnienia podatkowe - podkreślił belgijski pastor ewangelicki.

Jednocześnie zaznaczył, że pojawienie się i istnienie nowych ruchów, wyrosłych z protestantyzmu, jest wyzwaniem, ale też okazją dla Kościołów "historycznych" do przyjrzenia się samym sobie. Z jednej strony te nowe ruchy, powstałe w wyniku rozłamów w dotychczasowych Kościołach, tworzą jakby Kościoły "równoległe" - rodzi się wówczas pytanie np. o tożsamość wyznaniową dotychczasowej grupy. Po drugie, pojawiają się problemy dla "starych" Kościołów, co mają zrobić w nowej sytuacji: czy wrócić do swych korzeni historycznych, czy może jeszcze bardziej otworzyć się na świat i jego wymogi, jak to często robią nowe ruchy. Dotyczy to zwłaszcza Kościołów mniejszościowych, które nierzadko, chcąc przeciwstawić się ekspansji nowych ruchów, sięgają po nowe środki działania.

Przywrócić smak bycia razem

Przywrócenie Europejczykom smaku bycia razem jest zadaniem chrześcijan - powiedział przewodniczący KEK prawosławny metropolita Francji Emanuel otwierając obrady. "To my, chrześcijanie, powinniśmy mu przywrócić ten smak. Czyż nie jesteśmy "solą ziemi"? Stańmy się solą Europy, aby przywrócić jej sens, nadając jej sens - wezwał metropolita Emanuel. Wskazał na zmiany dokonujące się w Europie osłabiają ją. - Kryzys gospodarczy państw Południa wzmaga nierówności w stosunku do Północy. Słabnie integracja europejska. Wzrost w siłę skrajnej prawicy wywołuje obawy o rozbicie europejskiej wspólnoty. Osłabienie francusko-niemieckiej współpracy pociąga za sobą rozkład federalizmu. Z kolei imigracja powiększa zjawisko zamykania się we własnej tożsamości. To ostatnie zjawisko ma bezpośredni wpływ na religijność w Europie, gdyż sprzyja powrotowi komunitaryzmu typu fundamentalistycznego, podkreślającego podziały międzywyznaniowe - analizował hierarcha.

Jego zdaniem krajobraz religijny Europy ewoluuje przede wszystkim za sprawą przemieszczania się ludności wewnątrz UE, a także dzięki sile przyciągania "bieguna europejskiego". Wiążą się z tym dwa zjawiska: wzrost siły islamu, zarówno pod względem demograficznym, jak i publicznej obecności, oraz rekompozycja wspólnot chrześcijańskich, spowodowana łatwością przemieszczania się.

Natomiast przewodniczący CCEE kard. Peter Erdő z Węgier inaugurując obrady wskazał, że nowe ruchy religijne, choć "atrakcyjne dla wielu prostych ludzi" i związane z "łatwymi i silnymi emocjami", są "wykorzenione z najgłębszego dziedzictwa chrześcijańskiego". Zarysował też sytuację religijną w Europie. W społeczeństwach można wyróżnić dwa zasadnicze podejścia do religii, a zwłaszcza do historycznych Kościołów chrześcijańskich w Europie. Pierwszym jest liberalny sekularyzm, oznaczający radykalną świeckość, drugim zaś docenianie wartości tradycji chrześcijańskiej na płaszczyźnie politycznej. Promotorzy tego drugiego podejścia wychodzą z założenia, że polityka w zsekularyzowanych społeczeństwach popadła w kłopoty i ich elektoratowi grozi utrata chrześcijańskiej tożsamości. Dlatego zwracają się ku Kościołowi, krytykując hierarchię i duchowieństwo za niewystarczające - ich zdaniem - zaangażowanie w bieżącą politykę.

Kościół jest otwarty na nowe ruchy i wspólnoty, ale - w oparciu o doświadczenie - stara się także być roztropnym - zapewnił wiceprzewodniczący CCEE abp Józef Michalik. Jednocześnie hierarcha przyznał, że trudno dać jednoznaczną odpowiedź na pytanie, czy nowe ruchy i wspólnoty są szansą, czy też zagrożeniem dla tradycyjnych Kościołów. "Kościół chętnie korzysta z dobrych doświadczeń. Jako przykład może posłużyć ruch charyzmatyczny, który zrodził się w Kościele protestanckim, ale i Kościół katolicki zauważył, że ruch ten stanowi szansę pogłębienia, poszerzenia, jakiegoś ubogacenia wiernych" - powiedział abp Michalik.

Nowe ruchy reakcją na sekularyzm

Nowe ruchy religijne, zwłaszcza ewangelikalne i zielonoświątkowe są jedną z reakcji na narastający sekularyzm w Europie - zwrócił uwagę sekretarz generalny KEK pastor Guy Liagre z Belgii. Pastor Liagre wyjaśnił, że wyzwania jakie stanowią nowe ruchy religijne, zwłaszcza ewangelikalne i zielonoświątkowe uzmysławiają, iż wszystkie Kościoły historyczne w Europie stają w obliczu ewolucji związanej z pewnymi faktami, takimi jak migracje, głęboki kryzys ogólnospołeczny i narastający sekularyzm. Jedną z reakcji na ten narastający sekularyzm jest powstawanie nowych ruchów religijnych. Zauważył, że niektóre z nich zakorzenione są we tradycji chrześcijańskiej, inne przybywają z zagranicy, na przykład nowe ruchy zielonoświątkowe, czy ewangelikalne. Mamy też do czynienia z ruchami neopogańskimi, czy filozoficznymi. "Sądzę że jest to także ważne dla nas, gdyż członkowie Kościołów konfrontowani przez te ruchy zastanawiają się nad swoją wiarą. Dyskusja o przemianach krajobrazu religijnego w Europie pozwala także nam zastanowić się w jakim miejscu się znajdujemy i dokąd z duchowością naszych Kościołów zmierzamy" - powiedział sekretarz generalny KEK. Dodał zarazem, że trzeba odróżnić nowe ruchy zakorzenione w nowej duchowości od tych, które obiecują awans społeczny, głoszące "Ewangelię dobrobytu". Jego zdaniem te ostatnie mogą być zagrożeniem dla społeczeństwa, gdyż odwołują się do narastającego ekskluzywizmu i fanatyzmu, i pod pewnymi aspektami łączą się z niektórymi ekstremistycznymi stanowiskami muzułmańskimi.

Nowe ruchy od strony historycznej i socjologicznej

O ruchach pentekostalnych i charyzmatycznych w Europie w perspektywie historycznej i socjologicznej mówili Eileen Barker wykładowczymi z London School of Economics i ks. Stanisław Wargacki, antropolog kultury z KUL. Zdaniem ks. Wargackiego zagadnienie to jest nie tylko ważne dla Kościoła katolickiego, ale także dla nauk społecznych, w tym socjologii. Obecnie na ok. 2 mld chrześcijan na świecie jedna czwarta należy do wspólnot pentekostalnych i charyzmatycznych. Niektórzy mówią, że jest ich ok. 300 a inni, że nawet kilka tysięcy.

Odpowiadając na pytanie, czy ruchy te stanowią szansę, czy zagrożenie dla "starych" Kościołów chrześcijańskich, antropolog kultury z KUL wyraził przekonanie, że "tam gdzie działa autentycznie Duch Święty, tam nie ma zagrożenia". Cechą charakterystyczną tych ruchów jest, że ludzie ci wierzą w to, że przeżyli doświadczenie chrztu w Duchu Świętym i są nim napełnieni. Wielu z nich posiada także wiele darów Ducha Świętego.

Z punktu widzenia socjologii i antropologii ks. Wargacki zwrócił uwagę na jeden aspekt ruchów charyzmatycznych, jakim są odmienne stany świadomości, co wyraża się w mówieniu wieloma językami (glossolalia) i transie mediumicznym. Antropologowie podkreślają, że odmienne stany świadomości nasilają się w sytuacjach, kiedy następują szybkie zmiany społeczne i kulturowe. Wtedy w pewien sposób jaźń jednostkowa, grupowa i społeczna czuje się zagrożona i jedną z form pokonania tego zagrożenia jest wejście w odmienne stany świadomości. Wówczas osoby obdarzone charyzmatami, szczególnymi darami, mogą spowodować bardzo poważne i znaczące zmiany.

Zdaniem ks. Wargackiego ruchy pentekostalne i charyzmatyczne nie stanowią zagrożenia ani dla Kościoła ani dla społeczeństwa, a mogą być wyzwaniem w tym sensie, że czasem mogą nie akceptować zastanego status quo i będą próbować wprowadzić jakieś innowacje, potrzebę zmian i reform, które zresztą są wpisane w działalność każdego Kościoła, czy wspólnoty religijnej. Każdy ruch pentekostalny i charyzmatyczny jest też szansą dla odnowy każdego Kościoła, o czym świadczą takie nazwy jak "odnowa w Duchu Świętym". Antropolog wskazał na istnienie ruchów charyzmatycznych wewnątrz Kościoła katolickiego. Stanowią dla niego wielką szansę. Możemy się od nich uczyć spontaniczności, otwartości, zapału misyjnego, chęci przekazywania Słowa Bożego. Ludzie zaangażowani w te ruchy z reguły są bardzo otwarci, pogodni i weseli, prezentują sobą radość dziecka Bożego.

Ponadto antropologia kultury stara się nie używać wobec nowych ruchów określenia "sekta", gdyż ma ono wydźwięk pejoratywny. Pewne grupy religijne, które jeszcze kilka lat temu nazywano sektami mówimy o nich obecnie jako o związkach wyznaniowych. Sekta zawsze kojarzy się z zagrożeniem, stanowi grupę ludzi, którzy odczepili się od jakiegoś głównego nurtu religijnego.

O tym, czy jakaś grupa ma znamiona sekty mówiła Eileen Baker. Wskazała na takie cechy sekt jakimi są np tzw. "pranie mózgu", które wpływa na zmianę świadomości człowieka. Zastrzegła jednak, że jednym z błędów, które popełniamy jest błąd generalizacji, wrzucania wszystkich nowych ruchów w jedną kategorię.

Potrzeba obserwacji i rozmowy

Trzeba obserwować jak działają nowe ruchy i wspólnoty religijne - uważa dr Joanna Matuszewska z Kościoła ewangelicko-reformowanego w Polsce, członek Komitetu Centralnego Konferencji Kościołów Europejskich (KEK). Jak przyznała dr Joanna Matuszewska należąca do Kościoła ewangelicko-reformowanego, niektóre z grup mogą być zagrożeniem, jak choćby scjentolodzy, ale są i takie, które istniejąc od wielu lat "starają się upodobnić do tzw. mainstreamu chrześcijańskiego", robiąc wiele dobrych rzeczy np. w dziedzinie działalności charytatywnej. "Powinniśmy się przyglądać tym ruchom, umieć - jak czytamy w Biblii - rozróżniać duchy, umieć zobaczyć co jest dobre, a co jest złe, ale też nie generalizować" - podkreśliła i przyznała, że początkowo miała wątpliwości, czy kwestia powstawania w Europie dużej liczby nowych ruchów i wspólnot religijnych w jakiś sposób dotyczy także Polski. Jednak, jej zdaniem warto, o tym problemie rozmawiać. "Czy tego chcemy, czy nie, żyjemy w świecie globalnym i ruchy te, nawet jeżeli nie istnieją w naszym kraju, bądź nam się zdaje, że nie istnieją, to w znaczącym stopniu wpływają na to, co dzieje się na świecie. Również na tworzące się nowe formuły religijności, które po pewnym czasie do nas dotrą" - powiedziała członkini Komitetu Centralnego Konferencji Kościołów Europejskich.

W jej opinii, trzeba obserwować jak działają nowe ruchy i wspólnoty religijne. Jednak nie można uznać, że każda z tych grup stanowi zagrożenie dla tradycyjnych Kościołów. Zachęciła, by zastanowić się na ile jest to problem ekspansji nowych wspólnot, a na ile "niedowładu chrześcijaństwa". Jak zauważyła, ruchy te mają wiele entuzjazmu, którego być może brakuje w naszych Kościołach.

"Powinniśmy się zastanowić co zrobić, aby ten pierwotny entuzjazm, wynikający z duszy chrześcijańskiej powrócił, dlaczego go nie mamy, dlaczego nam umknął. Kościoły chrześcijańskie mają znakomite przesłanie, które muszą i powinny nieść w świat. Jeśli tego nie robimy, to jest to nasz problem i nie możemy przerzucać odpowiedzialności na kogoś z zewnątrz, na ruchy" - powiedziała dr Matuszewska.

Doświadczenie obecności

Na wyzwania jakie stanowią nowe ruchy religijne, zwłaszcza ewangelikalne i zielonoświątkowe zwrócił uwagę przewodniczący tamtejszego episkopatu, a zarazem wiceprzewodniczący Rady Konferencji Biskupich Europy (CCEE), kard. Angelo Bagnasco. Zauważył, że jak się ocenia we Włoszech do nowych ruchów religijnych należy około 250 tys. osób. Są to zarówno Włosi jak i imigranci z różnych krajów. Choć w porównaniu do innych części świata nie jest to nazbyt wielka grupa, to mimo wszystko jest to obecność znacząca. Zjawisko to każe biskupom i duszpasterzom zastanowić się dlaczego ludzie odchodzą z Kościoła. "Widzimy potrzebę lepszego przyjmowania wiernych, bardziej świadomej przynależności do Kościoła, bardziej radosnego uczestnictwa w życiu wiary" - stwierdził przewodniczący włoskiego episkopatu. Zwrócił on także uwagę na fakt, że niekiedy te nowe ruchy składają łatwe obietnice, nie tylko jeśli idzie o kwestie duchowe, ale także materialne, fizyczne, sukcesu życiowego. Nie dochodzi jednak później do ich wypełnienia. Rzecz jasna nie mogą się wypełnić, i ma miejsce rozczarowanie. Kard. Bagnasco przypomniał, że podczas niedawnego Synodu o nowej ewangelizacji wielu biskupów z Azji, Afryki czy Ameryki Łacińskiej mówiło, że owszem istnieje zjawisko odchodzenia z Kościoła katolickiego do nowych ruchów, ale istnieje także przechodzenie w drugą stronę - do Kościoła katolickiego, gdyż ludzie widzą, że obietnice dobrobytu materialnego, przezwyciężenia różnego rodzaju ubóstwa, jak to widzimy nie dochodzą do skutku. Następnie przewodniczący włoskiego episkopatu zwrócił uwagę na obecność w tych ruchach swego rodzaju "łatwej teologii", łatwego orędzia religijnego. "Wydaje mnie się, że ruchy te nie wymagają znacznego pogłębienia teologicznego, zaangażowania doktrynalnego, zwracając znacznie większą uwagę na bycie razem, a więc na bardzo silną emocjonalność poszczególnych osób. Stanowi ona ważną część natury ludzkiej, ale jej nie wyczerpuje" - zauważył włoski purpurat. Zdaniem kard. Bagnasco często słabością nowych ruchów religijnych jest ich brak zaangażowania w wymiar społeczny. Ich przesłanie jest bardzo skoncentrowane na jednostce, na osobie. Natomiast w takich sprawach jak sprawiedliwość, pokój wydaje się, że jest to bardziej pozostawione każdemu sobie, indywidualnie, w sposób skrajnie personalistyczny.

Wyzwania duszpasterskie wobec nowych ruchów

Nowe ruchy religijne, choć zwykle niewielkie liczebnie, ale prężnie działające, stwarzają podobne lub takie same wyzwania duszpasterskie dla "tradycyjnych" Kościołów chrześcijańskich w Europie - powiedział abp Kevin J. McDonald, emerytowany arcybiskup Southwark z Anglii. Hierarcha zwrócił uwagę, że są to zwykle małe grupki, nierzadko o charakterze sekciarskim, powstałe najczęściej w wyniku rozłamów w dużych Kościołach. "Rozumiem szczególne zatroskanie pasterzy tych «tradycyjnych» Kościołów z powodu np. odchodzenia od nich wiernych i przechodzenia do tych niewielkich grup" - oświadczył abp McDonald. Zaznaczył, że wprawdzie większość z nich wywodzi się z nurtów zielonoświątkowych, ale są one bardzo zróżnicowane wewnętrznie. Wiele tych ruchów i grup dotarło do Europy z Afryki i Azji i mają one podłoże zarówno chrześcijańskie, jak i niechrześcijańskie. Wśród tych drugich można wymienić ruchy, odwołujące się do ekologii, New Age, religii wschodnich (hinduizmu, buddyzmu i innych), choć często pojmowanych bardzo wybiórczo i powierzchownie. Gdy zastanawiamy się nad tym dlaczego grupy te pozyskują nowych zwolenników i wyznawców, musimy zwrócić uwagę, że zwykle mają one jakiegoś charyzmatycznego lidera (przywódcę), bardzo określone nauczanie, a przy tym zwykle surowe wymagania duchowe i wszystkie te czynniki służą i sprzyjają wyraźnemu określeniu tożsamości ich członków - powiedział abp McDonald. Dodał, że być może współcześni Europejczycy potrzebują tych czynników, których pewnie nie znajdują w swych Kościołach i to stanowi dla nich wielkie wyzwanie duszpasterskie.

Polski ekumenizm na tle Europy

O Polskim ekumenizmie na tle Europy mówił bp Krzysztof Nitkiewicz przewodniczący Rady Episkopatu ds. Ekumenizmu. W jego ocenie sukcesem był niedawny apel o ochronę stworzenia podpisany przez Kościół rzymskokatolicki i siedem Kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej. "To wspólne dzieło na którym wszystkim Kościołom zależało, uświadamia nam odpowiedzialność za świat, którego jesteśmy częścią i który jest naszym wspólnym domem. Ludzie, a zwłaszcza chrześcijanie w sposób szczególny powinni wziąć na siebie odpowiedzialność za świat" - podsumował wagę dokumentu bp Nitkiewicz.

Biskup sandomierski na forum KEK i CCEE przedstawił gościom zagranicznym działalność Rady ds. Ekumenizmu, która promuje sprawę jedności chrześcijan i dialog między Kościołami chrześcijańskimi w Polsce, koordynuje różne działania i uwrażliwia katolików na wagę tych zagadnień. Zdaniem bp. Nitkiewicza te działania należy jeszcze nasilić, gdyż często zdarza się, że mniejsze wspólnoty umykają uwadze wiernym Kościoła większościowego i nieraz nieświadmie ich wrażliwość jest naruszana lub nie szanowana. Bp Nitkiewicz poznał to zjawisko, gdy jako pracownik watykańskiej Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich jeździł do krajów, gdzie katolicyzm był mniejszością. "Często słuchałem skarg katolików, że nie mają głosu, nikt nie chce z nimi rozmawiać i współpracować. Staramy się, aby w Polsce nie dochodziło do takich sytuacji" - deklarował bo biskup sandomierski. Dlatego jeśli Kościoły mniejszościowe podejmują jakąś inicjatywę Kościół katolicki chętnie do nich dołącza.

Biskup sandomierski zapowiedział, że w ślad za apelem o ochronę stworzenia Kościoły w Polsce wydadzą wspólny dokument o świętowaniu niedzieli oraz wyraził też nadzieję na sfinalizowanie dokumentu o małżeństwach mieszanych, który to problem jest niezwykle istotny z punktu widzenia Kościołów mniejszościowych.

Rok Wiary i Nowa Ewangelizacja

Na zakończenie obrad abp Michalik mówił o "aktualnym rytmie życia duszpasterskiego" Kościoła katolickiego. Wskazał na obchodzony obecnie Rok Wiary, 50. rocznicę inauguracji II Sobory Watykańskiego oraz ubiegłoroczny Synod Biskupów na temat nowej ewangelizacji. Abp Michalik wskazał m. in. na wnioski duszpasterskie z doświadczeń płynących z tych wydarzeń. Przede wszystkim "należy przejść od duszpasterstwa pasywnego do bardziej aktywnego odnowienia parafii (chodzi o rodzaj «nawrócenia duszpasterskiego»)", w której szczególną rolę w przekazie wiary i w promowaniu poprawnego modelu rodziny mają do odegrania katecheci. Ewangelizacja "nie wymaga wielkich technik, ale naszej obecności za wzorem Etiopczyka z Dziejów Apostolskich (8, 29)" - powiedział abp Michalik. Jego zdaniem "nasze instytucje kościelne często pracują tak, jak gdybyśmy żyli w społeczeństwie w 100 proc. chrześcijańskim, a takim ono od dawna nie jest". Postępująca dechrystianizacja naszego myślenia i życia dokonuje się m.in. dzięki wizji promowanej przez rządy, ustawodawstwo, szkoły, środki przekazu itd. Nie można też lekceważyć świata wirtualnego, gdyż "on jest rzeczywisty". - Pierwszymi ewangelizatorami naszych krajów i narodów byli święci. Czy nie jest to okazja do rachunku sumienia dla nas?! - zapytał na zakończenie przewodniczący KEP.

Na zakończenie trzydniowych obrad ogłoszono wspólny komunikat podsumowujący i omawiający główne poruszane na nich zagadnienia. Zwraca on m.in. uwagę, że uczestnicy spotkania wysłuchali danych naukowych nt. nowych ruchów, w tym o podłożu neozielonoświątkowym, oraz wymienili poglądy na ten temat. Za szczególnie niepokojące uznano sytuację migrantów, przybyłych do Europy, którzy nie znajdują dla siebie miejsca w wyznaniach większościowych na kontynencie i dlatego "uciekają do nowych ruchów religijnych". Komunikat wspomina również o wymianie informacji nt. działalności CCEE i KEK-u, m.in. o zbliżającym się 14. zgromadzeniu tej drugiej organizacji, które w dniach 3-8 lipca br. odbędzie się w Budapeszcie. Ustalono, że następne spotkanie Wspólnego Komitetu odbędzie się w dniach 17-19 lutego przyszłego roku.

Wspólny Komitet CCEE i KEK-u istnieje od 1972 i jest najwyższym forum dialogu między obu tymi organizacjami, które w praktyce skupiają wszystkich chrześcijan naszego kontynentu.

Rada Konferencji Biskupich Europy powstałą w 1971 i obecnie zrzesza 33 episkopaty krajowe, reprezentowane w niej przez swych przewodniczących, oraz arcybiskupów Luksemburga, Monako i Cypru dla maronitów, biskupa Kiszyniowa i biskupa greckokatolickiego z Mukaczowa. Na czele CCEE stoi prymas Węgier kard. Péter Erdő, a dwoma wiceprzewodniczącymi są kard. Angelo Bagnasco z Włoch i abp Józef Michalik z Polski. Sekretarzem generalnym Rady jest ks. Duarte Nuno Queiroz de Barros da Cunha z Portugalii. Sekretariat mieści się w Sankt Gallen (Szwajcaria).

Konferencja Kościołów Europejskich istnieje od 1859 i obecnie należy do niej 115 Kościołów anglikańskich, protestanckich, prawosławnych i starokatolickich z naszego kontynentu. Przewodniczącym organizacji jest prawosławny metropolita Emanuel z Francji, a jego zastępcami są anglikański biskup Christopher Hill z Wielkiej Brytaii i luterańska nadradczyni Cordelia Kopsch z Niemiec. KEK ma bura w Genewie, Brukseli i Strasburgu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Nowe ruchy religijne wyzwaniem czy szansą
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.