O. Rigoni o uchodźcach w Meksyku: migrują, by przeżyć

(fot. ironwas / shutterstock.com)
KAI / kk

Trwa dramat uchodźców z tzw. karawany, która przeszła z Ameryki Środkowej do granicy ze Stanami Zjednoczonymi w Meksyku. Szli setki, a nawet tysiące kilometrów, aby dostać się do lepszego świata. Zostali zatrzymani na granicy i dziś nie widać dla nich dobrego rozwiązania.

O sytuacji migrantów w wywiadzie dla Radia Watykańskiego mówi włoski skalabrynianin, który od ponad 30 lat pracuje w tamtym regionie Meksyku o. Flor Maria Rigoni.

Jezuici z USA apelują: przestańcie atakować migrantów uciekających do Stanów >>

- Według mojej opinii, człowieka, który już ponad 30 lat pracuje na granicach, na misjach w Meksyku, karawana ta daje do myślenia. Powiedziałbym tak: ruszyły się peryferie. Zgromadzono ich około 20 km od granicy. W Tijuanie, gdzie znajduje się granica ze Stanami Zjednoczonymi, teraz jest zimno, panuje pora deszczowa, strategia jest następująca, poczekać, aby się powoli rozeszli, jeden po drugim - uważa o. Rigoni. - Większość z nich to ludzie prości.

DEON.PL POLECA

Kościół w Meksyku apeluje o wsparcie dla "karawany migrantów" >>

- Dowiedzieli się, że na północ idzie karawana i dołączyli się do niej. Wielu z nich już rozproszyło się po Meksyku, wielu powróciło do swoich krajów. Jedno, na co chciałbym zwrócić uwagę to ogromna desperacja tych ludzi, oni nie mają nic do stracenia - podkreśla duchowny.

- O migracji z Ameryki Środkowej trudno już mówić, że to migracja ekonomiczna, oni migrują, aby przeżyć. Poziom przestępczości jest tam przeogromny, a przemoc nadzwyczaj okrutna. Na granicy przyjmowaliśmy ludzi, którzy mają jeszcze w nogach, klatkach piersiowych, odłamki po nabojach, otwarte rany po ciosach maczetami - zaznacza.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O. Rigoni o uchodźcach w Meksyku: migrują, by przeżyć
Komentarze (1)
P
piotr6441
3 stycznia 2019, 17:38
Nie negując postaw wspierających uchodźców, chciałbym tylko wskazać na brak potępienia władzy w krajach, skąd ci ludzie uciekają. Brak potępienia mafiozów, niesprawiedliwiego systemu ekonomicznego. Brak wywierania międzynarowdowej presjii na te kraje. Nie tylko Trump jest winien tej sytuacji. Pamiętajmy: politycy realizują to, co myśli społeczeństwo. A przeciętny Kowalski, czy Smith nie chce wpuszczać na swoje podwórko ludzi zdesperowanych. Sprawa jest zatem złożona.