Ordynariat: Jacek S. nie jest już kapłanem
Smutek i przygnębienie, to nie powinno się było nigdy zdarzyć. Osobiście bardzo nad tym ubolewam i bardzo przepraszam wszystkich pokrzywdzonych - powiedział dziś biskup polowy Józef Guzdek podczas konferencji prasowej kurii polowej WP w sprawie Jacka S. byłego już księdza i kapelana w kościele garnizonowym w Legionowie, oskarżonego m.in. o gwałt na nieletniej i nakłanianie do usunięcia ciąży.
"Moja postawa wobec zjawiska pedofilii może być opisana przez dwa słowa: zero tolerancji" - podkreślił biskup. Wcześniej rzecznik prasowy Ordynariatu Polowego przeczytał w tej sprawie oświadczenie, w którym wyraził ubolewanie i przeprosiny za czyny, których dopuścił się Jacek S.
Bp Guzdek przyznał na wstępie, że w Ordynariacie Polowym znany jest mu "jeden przypadek takiego zachowania - niegodnego, złego". - Ale jeden za dużo. To nie powinno się było nigdy zdarzyć - przyznał.
"Osobiście bardzo nad tym ubolewam i bardzo przepraszam wszystkich pokrzywdzonych i wszystkich, których to zachowanie księdza dotknęło" - oświadczył biskup polowy. - Moja postawa wobec zjawiska pedofilii może być opisana przez dwa słowa: zero tolerancji. To jest moje wewnętrzne przekonanie, bo to podpowiada rozum - dodał.
Bp Guzdek poinformował, że w styczniu 2011 r., miesiąc po objęciu posługi biskupa polowego, odbył kilka spotkań z kapelanami wojskowymi. Mówiąc m.in. o wymaganiach wobec kapelanów, wspomniał o kwestii nadużyć seksualnych. - Wtedy już powiedziałem: jeśli ktokolwiek ma na sumieniu takie czyny, powinien się zgłosić. Poinformujemy Stolicę Apostolską i ona zadecyduje o dalszym losie kapelana - mówił ordynariusz wojskowy. Swoje stanowisko powtórzył w czerwcu 2011 na odprawie dla kapelanów.
Bp Guzdek powiedział, że po jego apelu nikt z kapelanów się nie zgłosił. "Ten jeden przypadek został ujawniony 13 stycznia 2012 r. O aresztowaniu dowiedziałem się następnego dnia. Było to dla mnie szokiem" - mówił na konferencji.
14 stycznia 2012 r. o godz. 14 ordynariusz wojskowy podpisał dekret, na mocy którego Jacek S. został zawieszony w funkcjach kapłańskich. Niespełna trzy tygodnie później kanclerz kurii polowej ks. Jan Dohnalik osobiście przekazał sprawę do watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary.
Przez cały czas dochodzenia Kuria polowa była do dyspozycji organów śledczych. "Były zapytania i z policji, i z prokuratury. Na wszystkie pytania udzieliliśmy odpowiedzi" - zapewnił bp Guzdek.
W czerwcu 2013 biskup polowy powołał, złożony z osób świeckich i duchownych, zespół do reagowania w kryzysowych sytuacjach dotyczących przypadków nadużyć seksualnych. Z kolei w czerwcu przyszłego roku kuria polowa WP planuje przeprowadzić we współpracy z psychologami i terapeutami szkolenie kapelanów wojskowych w zakresie reagowania na przypadki przemocy w rodzinie i nadużyć seksualnych.
Bp Guzdek podkreślił, że dzisiejsza konferencja prasowa ma służyć odpowiedzi na wszystkie pytania i wątpliwości odnośnie do Jacka S. i postępowania kurii polowej w całej sprawie. - Informacja o moim zareagowaniu na ten fakt była ogłoszona - dodał biskup.
Ks. Jan Dohnalik, kanclerz kurii polowej WP poinformował o zasadach kościelnego postępowania w przypadkach nadużyć seksualnych dokonanych przez kapłana. Powtórzył, że zawieszenie ks. Jacka S. w stanie kapłańskim nastąpiło dzień po jego aresztowaniu i ujawnieniu całej sprawy. - To bardzo ważne, według watykańskich procedur należy natychmiast zawiesić w obowiązkach kogoś oskarżonego o takie czyny, jeszcze nie przesądzając o winie - mówił ks. Dohnalik, opowiadając o swojej wizycie w Kongregacji Nauki Wiary i osobistym poinformowaniu o sprawie księdza z Legionowa.
"Kongregacja nadała sprawie bieg i ustaliła, że należy poczekać z dalszym dochodzeniem kanonicznym na zakończenie procesu państwowego. Stosuje się taką procedurę, by jedno postępowanie nie przeszkadzało drugiemu" - dodał kanclerz kurii polowej.
W kwietniu 2013 r. ks. Jacek S. skorzystał z przysługującej mu w takich przypadkach możliwości poproszenia papieża o przeniesienie do stanu świeckiego. Za zgodą Ojca Świętego stało się to 31 maja 2013 r.
"Od strony prawa kościelnego moglibyśmy powiedzieć, że sprawa się zakończyła, ale oczywiście zdajemy sobie sprawę, że są pokrzywdzeni i ich rodziny. Jesteśmy nadal gotowi udzielać pomocy terapeutycznej, czy pomocy duszpasterskiej" - dodał ks. Dohnalik.
Na pytanie, czy kuria polowa zamierza zapłacić pokrzywdzonym przez Jacka S. finansowe odszkodowanie, bp Guzdek odpowiedział, że "ksiądz jak każdy inny jest podmiotem takiego samego prawa Rzeczypospolitej i powinien być traktowany tak samo jak każdy inny, który naruszył prawo". - Nie ma odpowiedzialności zbiorowej, jest odpowiedzialność wszystkich obywateli zgodnie z prawem - dodał.
Ordynariusz wojskowy poinformował też, że osoby poszkodowane przez Jacka S. zgłosiły się po pomoc terapeutyczną. - To pomoc długofalowa, kto chce, może z tej pomocy korzystać - przypomniał.
Ks. Dohnalik poinformował, że kuria polowa zaproponowała przede wszystkim pomoc w środowisku dzieci, z którymi stykał się Jacek S., pracując w parafii wojskowej. Chodzi o wsparcie w radzeniu sobie w sytuacjach stresowych.
Zaproponowano także pomoc indywidualną, skierowaną do członków rodzin, do każdego, kto o nią wystąpi. Kanclerz zapewnił, że pomoc jest prowadzona z poszanowaniem prywatności zgłaszających się osób.
Bp Guzdek powiedział, że nie wie ile osób zostało poszkodowanych przez Jacka S. - Nie uczestniczę w prowadzeniu śledztwa, nie mam żadnej wiedzy z prokuratury. O aresztowaniu Jacka S. dowiedziałem się na drugi dzień od proboszcza [kurii polowej]. Nikt oficjalnie mnie o tym nie powiadomił - poinformował bp Guzdek.
"To jest dla dobra Kościoła, by w naszych szeregach nie było ludzi, którzy szkodzą Kościołowi. Jeśli chodzi o odszkodowania: podlegamy temu samemu prawu. Niezawisły sąd jednakową miarą mierzy odpowiedzialność za popełnione czyny" - dodał ordynariusz wojskowy.
Jacek S., były już kapłan z kościoła garnizonowego w Legionowie, został zatrzymany w styczniu ub. roku. Od tego czasu przebywa w areszcie i czeka na proces. Jest oskarżony łącznie o sześć przestępstw, za które grozi mu do 12 lat więzienia. Najpoważniejszym zarzutem jest gwałt, pozostałe to wykorzystanie seksualne małoletniej, seksualne nadużycie stosunku zależności, nakłanianie do usunięcia ciąży. Poszkodowanych w jego sprawie ma być więcej kobiet oraz dzieci.
Po aresztowaniu Jacek S. został zawieszony w pełnieniu funkcji kapłańskich, a następnie przeniesiony przez Stolicę Apostolską do stanu świeckiego. Został też zwolniony z zawodowej służby wojskowej w ordynariacie polowym.
Skomentuj artykuł