Oświadczenie Jacka Pulikowskiego

Redakcja DEON.pl

Publikujemy oświadczenie Pana Jacka Pulikowskiego, które nadesłał on do naszej redakcji.

Poniższe oświadczenie publikujemy w takiej formie, jakie nadesłał nam Pan Jacek Pulikowski. W najbliższych dniach opublikujemy również odpowiedź Dominiki Frydrych (autorki tekstu, do m.in. którego w swoim oświadczeniu odnosi się Pan Jacek Pulikowski).

Oświadczenie w sprawie ataku na moją osobę. Jacek Pulikowski

Opowiadam się, od zawsze, jednoznacznie po stronie wartości, świętości i nienaruszalności ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci, nierozerwalności małżeństwa sakramentalnego i świętości aktu małżeńskiego, głęboko rozumianej czystości seksualnej. Do tego broniąc Kościoła katolickiego, gdy był niesprawiedliwie atakowany, miałem świadomość, że kiedyś atak na moją osobę nastąpi. (Smutne, że z portali nazywających siebie „katolickimi”). Zdawałem sobie sprawę, że propagując metody naturalnego planowania poczęć (NPR), ukazując zło pornografii, samogwałtu (oj, jak nie lubiane słowo prawdziwie oddające naturę rzeczy), antykoncepcji i działań poronnych, aborcji, demaskując złe skutki wszelkich przejawów nieładu seksualnego i dewiacji seksualnych łącznie z przemocą w tej dziedzinie, przeciwstawiam się potężnemu lobby żywiącemu się wszelką rozwiązłością seksualną.

DEON.PL POLECA


Pierwotnie postanowiłem nie reagować, gdy atak nastąpił, w myśl znanych powiedzeń „by nie kopać się z koniem” , „psy szczekają a karawana idzie dalej” i wreszcie głęboko chrześcijańskiego: „zło dobrem zwyciężaj”. A swoją drogą, ktoś musiał się solidnie natrudzić, by wśród tysięcy stron moich publikacji i setek godzin wystąpień znaleźć zdanie (z niefortunnie użytymi słowami), nadające się do tego ataku. Smutno mi jedynie, że słuchając i czytając to wszystko, po prostu się nie nawrócił.

Jednak zmieniłem postanowienie o milczeniu i piszę to oświadczenie. Zostałem o to wprost poproszony przez redakcję Wydawnictwa, założonego przez wspaniałych, młodych ludzi, zaangażowanych w szerzenie dobra w świecie. Zostali oni zaatakowani za promowanie takiego „oszołoma” jak ja. (Wydali 3 moje audiobooki i 3 książki mówiące o wychowaniu dzieci, odpowiedzialności i funkcjach mężczyzny oraz o budowaniu szczęśliwych relacji w rodzinie w oparciu o wzajemny szacunek, ofiarną miłość, czystość i dobrą komunikację. Myślę, że nikt, nawet bardzo nieżyczliwy, nie znajdzie w tych publikacjach jednego słowa potwierdzającego, że jestem - co mi zarzucono - za przemocą seksualną, uprzedmiotowieniem kobiet, czy wręcz propagowaniem gwałtów w małżeństwie.) Zatem atak na Wydawnictwo jest całkowicie bezpodstawny. Dlatego piszę bardziej w obronie całkowicie niewinnego Wydawnictwa niż własnej.

Znajomi poinformowali mnie o fali „hejtu” (z ang. hate –nienawidzić), czyli o mowie nienawiści przeciwko mnie. Sam z zasady nie czytam żadnych komentarzy wynikających ze sprytnie podsycanych emocji biednych ludzi, zmanipulowanych podaniem im odpowiednio spreparowanych „faktów”. Tak niszczy się niewygodnych przeciwników w walce ideologicznej.

Podobno wszystko zaczęło się od instagramu i artykułu na DEONIE (Deon.pl – katolicki portal społecznościowo-informacyjny założony i prowadzony przez Towarzystwo Jezusowe oraz Wydawnictwo WAM.) Na instagramie na profilu „drużyna_b” (tytuł w nagłówku „Kultura gwałtu ma się dobrze”) miło wyglądającej Młodej Kobiety, pojawiają się kompletnie wyrwane z kontekstu fragmenty wypowiedzianych przeze mnie zdań opatrzone Jej „nieomylnymi” komentarzami (stop uprzedmiotowieniu kobiet, to jest przemoc) co te zdania oznaczają, czyli co ja miałem na myśli i kończącymi się wezwaniem REAGUJMY.

W tekście są, delikatnie mówiąc „nieścisłości”. Na początku jest podpis pod moim zdjęciem : parafialny doradca… mówiący o sobie „terapeuta par”. Otóż jest to nieprawda. Nigdy nie powiedziałem o sobie „terapeuta”, ponieważ nie jestem terapeutą. A tak się składa, że ja po prostu nie kłamię (tak, jest to możliwe!) i mówiąc wprost, brzydzę się kłamstwem. A skoro próbuję doradzać tym, którzy o to proszą, mogę siebie nazywać co najwyżej doradcą, tyle, że nie parafialnym (przez lata dyżurowałem w Diecezjalnej Poradni Caritas.)

Przykładowo mówię, że w sytuacji gdy mąż nadużywa alkoholu, to jednoznaczne postawienie przez żonę sprawy, że nie będzie absolutnie zgody na współżycie, gdy on spożył alkohol, może być dla niego pomocą, motywacją dodatkową do zaprzestania picia. Pani Redaktor genialnie komentuje: „to nie jest pomoc to jest przemoc”. Gubię się, czyja przemoc. Żony na mężu?

Do ataku dołączyła Pani Redaktor z Więzi (Z pozycji katolicyzmu otwartego na świat poruszamy najważniejsze problemy społeczno-polityczne i kulturalne.) W dalszej części zacytuję fragment artykułu dotyczący mojej osoby. Wygląda na to, że „tekstem źródłowym” dla Pani Redaktor był wspomniany profil na instagramie.

Manipulacja dokonana na moim tekście polegała na wyrwaniu zdania z kontekstu oraz na nadaniu własnej interpretacji Pań Redaktorek miana obiektywnej prawdy. Ba, nawet podyktowano jako prawdę nieomylną, jak złe intencje miałem mówiąc cytowane słowa.

Wyjaśniam. W teorii komunikacji mówi się o „nadawcy”, który ma pewną intencję i przekazuje ją dostępnymi środkami (słowa, gesty, mimika) oraz o „odbiorcy”, który usłyszany przekaz interpretuje. Zwykle interpretacja nie do końca pokrywa się z intencją, czasem jest z nią wręcz sprzeczna. By zapobiec nieporozumieniom komunikacyjnym (bardzo ważne w małżeństwie) wymyślono tzw. „informację zwrotną”. By odbiorca opisując własnymi słowami, jak zrozumiał przekaz, mógł uzyskać wyjaśnienie dodatkowe nadawcy pomagające zrozumieć prawdziwą jego intencję. Komunikację (porozumienie, dogadanie się) utrudnia nieprecyzyjny przekaz po jednej stronie i niezrozumienie (niedobór intelektualny lub nieżyczliwość) po drugiej stronie.

Zarzut nieprecyzyjnego przekazu, przyjmuję z pokorą (całe życie się człowiek uczy) jednak ogłoszenie publiczne jakie były moje intencje, (których- takich, jak mi przypisano- nota bene, nigdy nie miałem) jest nadużyciem, zwykłą nieuczciwością.

Oburzenie internautów na podaną do publicznej wiadomości intencję (uprzedmiotowienie kobiet, promowanie przemocy, nawoływanie do gwałtu) jest zrozumiałe i całkowicie słuszne, tylko, że intencja została zmyślona przez Panią Redaktor. Czy takie zinterpretowanie moich słów wynikło z przewrażliwienia, czy z chęci przyłapania mnie na słowie, czy wreszcie wykonane zostało na zlecenie, tego nie wiem, mogę się jedynie domyślać.

Jedno jest dla mnie pewne (to wiem obiektywnie) ja nigdy zarzucanej mi intencji nie miałem. To akurat mogę stwierdzić z autorytatywną pewnością. Wszystko o moich intencjach, oprócz mnie, wie tylko Ten, który zna wszystkie intencje ludzkie. Konfrontacji z Nim w tej kwestii nie muszę się obawiać. Namawiam wszystkich konstruktorów ataku na mnie, by o tej ostatecznej konfrontacji z Nim pomyśleli zawczasu. (Skoro występują w mediach katolickich, to zapewne są wierzący.)

By przybliżyć uczciwemu czytelnikowi, moje prawdziwe podejście do aktu małżeńskiego zacytuję fragmenty mojej książki „Wartość współżycia małżeńskiego, o pielęgnowaniu sfery płciowości” (IW Jerozolima 2001, posiadającej Imprimatur). Cytuję:

Jak uniknąć najczęściej popełnianych błędów? (str. 104)

Źródłem najczęstszych błędów jest aktywność męża według złych pomysłów własnych i bierność żony wobec złych pomysłów męża. (…) Skoro źródłem błędów jest „zła bierność” żon i „zła aktywność” mężów, to antidotum na błędy byłaby właściwa aktywność żon i swoista „bierność” mężów, którą raczej należałoby nazwać mądrym podporządkowaniem swych działań w delikatnej dziedzinie płciowości temu co żona uważa, lub choćby odczuwa jako właściwe, dobre, pożądane i co jest przez nią upragnione. Słowem, chodzi o to, by mąż liczył się z odczuciami żony w tej delikatnej dziedzinie, w której naprawdę on nie jest „urodzonym ekspertem”. Właściwa aktywność żon powinna polegać na tym, by ujawniły przed mężem to, co im wydaje się odpowiednie, a przeciwstawiały się skutecznie temu, co rozpoznają jako nieodpowiednie, złe moralnie, nieestetyczne, „niesmaczne”. Skuteczne przeciwstawienie się wymaga odpowiedniego przedstawienia sprawy mężowi. Zamiast mówić: „Nie, bo nie”, „Zostaw mnie w spokoju” czy nawet: „Odwal się, chamie” (cytat z życia wzięty), należałoby poprosić wspaniałego męża, by w wolności swojej ofiarował swej żonie (podkreślenie bieżące moje bo nawiązuje do atakowanego zdania) takie warunki, jakie dla niej będą dobre, piękne czy wręcz wymarzone. Prawdziwie mądry mąż słysząc, że jakieś warunki współżycia nie odpowiadają żonie, sam będzie dążył do ich zmiany na lepsze. Wie bowiem, że zmuszanie żony do zbliżeń wbrew jej woli (choćby z powodu wyimaginowanych przez nią subiektywnych wyobrażeń) niechybnie zaowocuje niechęcią żony do współżycia, a w dalszej perspektywie będzie prowadziło do przejmującego bólu głowy na samą myśl o współżyciu. Ten symboliczny ból głowy staje się największą porażką „seksualną” i udręką męża. Koniec cytatu z książki ilustrujący moje prawdziwe podejście do aktu małżeńskiego.

Po ukazaniu się tej książki, posypały się zarzuty, że za bardzo bronię kobiet i wręcz namawiam je do odmowy współżycia bez powodu. Przemyślałem sprawę i uznałem, że może rzeczywiście dobrze było by podpowiedzieć żonom, jak mogą mądrze pokierować sferą intymną. Wiedząc z praktyki poradni, że ostre, nakazowe traktowanie męża (nie, bo nie) często niedojrzałych mężów rozdrażnia, zaproponowałem podejście „miękkie”. Praktyka pokazuje, że dużo więcej osiągnie żona mówieniem o swoich potrzebach, odwoływaniem się do mądrości męża, proszeniem i pokorą niż pryncypialnym pouczaniem męża i odtrącaniem. Rzecz jasna to wymaga mądrości i pokory, na którą nie każdą żonę stać. Tak powstały określenia „poprosić” czy nawet „uprosić”, by ratować męża i ich małżeństwo przed zniszczeniem relacji intymnej, a za tym całego małżeństwa.

Jeszcze słowo o wątku alkoholowym. Jednoznaczne postawienie przez żonę zawczasu i na spokojnie warunku, że nigdy (dla dobra ich małżeństwa) nie będzie mogła zgodzi się na współżycie, gdy mąż będzie pod wpływem alkoholu, jest bardzo mądre. Zauważmy, że wówczas niezgoda na współżycie nie będzie odtrąceniem męża, a jedynie prostą konsekwencją jego sięgnięcia po alkohol. Mąż pretensje może mieć tylko do siebie. Zasada była jasna. Nie mówiłem tego w sensie by zamiast terapii „użyć seksu”, tylko by wspomóc motywacje nadużywającego alkoholu w dążeniu do trzeźwości. Znam przypadki z życia (a więc prawdziwe), gdzie stanowcze stanowisko żony w tym względzie bardzo pomogło w zdrowieniu nadużywającego alkoholu męża.

Krytykowana wypowiedź skierowana była podczas rekolekcji Ruchu Czystych Serc do sakramentalnych małżonków. Zdeklarowanych wierzących, marzących o czystości małżeńskiej. (Do czystości małżeńskiej należy oczywiście wolne od jakiejkolwiek przemocy i lęków naturalne i prawidłowe współżycie płciowe.) Ludzi uznających małżeństwo sakramentalne za nierozerwalne, którego trzeba bronić za wszelką godziwą cenę. Wiedzących, że małżeństwo jest wzajemną pokorną służbą i troską o siebie nawzajem. Mówiliśmy tam sporo o poprawnej komunikacji i konieczności cierpliwego i pokornego tłumaczenia swojego stanowiska (obowiązującego obie strony), nawet przy obiektywnie złym rozumieniu sprawy przez współmałżonka. Każda sytuacja złego zachowania może być wykorzystana dla lepszego zrozumienia istoty zła. Agresywne karcenie za błędy nie jest dobrą metodą wychowawczą i zwykle prowadzi do narastania agresji po obu stronach, co zagraża rozpadem związku. Po kilku dniach rekolekcji uczestnicy byli przygotowani do przyjęcia trudnych, wymagających pokory treści. Nawet (gdy trzeba) uniżenia siebie dla ratowania małżeństwa. Można było pewne rzeczy mówić tam „na skróty”, bez zbędnych wyjaśnień.

Dodajmy, że w żywej mowie zdarzają się niefortunnie dobrane słowa, przejęzyczenia, a nawet lapsusy słowne i wyciąganie z nich daleko idących wniosków jest, najdelikatniej mówiąc, dowodem nieżyczliwości. Z pewnością gdybym redagował ten tekst na piśmie nie użyłbym słowa „odmówić” tylko „odtrącić” a słowo „prosić, uprosić” pewnie bym zastąpił „cierpliwie tłumaczyć i uzasadniać”, a „nieuprawnione” słowem „nierozsądne”, bo mogące przynieść negatywne skutki dla małżeństwa.

Nikt z uczestników nie odebrał tych słów tak, jak to przedstawiono (jako oczywiste) w cytowanym artykule. Taki był klimat i nastawienie bezpośrednich adresatów mojej wypowiedzi.

Dodam jeszcze, że dotyczyło to wyłącznie współżycia małżeńskiego, bowiem tylko o takim mówię (zwracam się do ludzi wierzących). Twierdzę, że współżycie pozamałżeńskie (cudzołożne) zawsze niszczy tak działających ludzi i ich więzi w dłuższej perspektywie czasu. Słowem twierdzę niewzruszenie, że Bóg mówiąc człowiekowi nie cudzołóż chciał go obronić przed śmiertelnym niebezpieczeństwem i to Bóg, a nie współczesny „wyzwolony seksualnie człowiek” ma rację.

Po tych wyjaśnieniach cytuję dotyczący mnie fragment artykułu w Więzi pt. Kultura gwałtu ma się dobrze. Pani Redaktor, pisze:

„…Autor nie jest mówcą niszowym, o którym mało kto słyszał. Bez wątpienia w swojej wieloletniej pracy spotkał setki tysięcy osób. Dlatego dreszcz przechodzi po plecach na myśl o skali zasięgu krzewionej przez niego wizji seksualności. Podczas rzeczonego nagrania Jacek Pulikowski mówi:

„Ale posłuchajcie, panie, bardzo uważnie, co teraz powiem: żona nigdy nie powinna odmówić mężowi współżycia, gdy on proponuje. Jeszcze precyzyjniej: mąż nigdy nie powinien czuć się odrzucony! Bardzo łatwo go zranić. Wobec tego odpowiedź: »– Nie. – Dlaczego? – Bo nie« jest absolutnie nieuprawniona. Odpowiedź: »– Nie, bo nie mam ochoty« też jest absolutnie nieuprawniona. To nie od ochoty ma zależeć.

(…) Jeśli tylko jest to możliwe [kobieta] ma się zgodzić.

Stop. Tu wtrącam, bo w oryginale było inaczej:…”Jeżeli jedno z małżonków proponuje ten wyraz miłości, to drugie jeżeli tylko jest możliwe ma się zgodzić. A jeżeli to jest niemożliwe …to ma wytłumaczyć”. Chodziło o sposób odmowy, co tłumaczę przez kilka minut, by rezygnacja była dobrowolna, po zrozumieniu i by uniknąć poczucia odtrącenia, które często rozdrażnia i bardzo niszczy relację. Chodziło o podmiotowe potraktowanie współmałżonka, nawet gdy błądzi. W tym duchu wzywam do pokory i pojawiają się (jak się okazało nieszczęsne) słowa „poprosić, uprosić”, „nieuprawniona”. Słuchacze bezpośredni zrozumieli te słowa zgodnie z moją intencją, a jak widać osoby z zewnątrz nie. Tu przyznaję, że użyłem ich nierozważnie, skoro (usłyszane przez nieprzygotowanych odbiorców) wywołały furię kobiet, które nie zrozumiały istoty przekazu, albo celowo wykorzystały wyrywając je z kontekstu. Dalej cytuję artykuł:

(…) Kobieta ma poprosić, nie gniewajcie się, panie, gdy mąż proponuje w chwili, kiedy ty naprawdę nie możesz. Masz go poprosić, a nawet uprosić, uprosić (!), żeby sam zrezygnował. Bo ty naprawdę nie możesz. »– Wybacz, ale ja naprawdę nie mogę. Nie gniewaj się, ale ja naprawdę nie mogę«.

Tu skwapliwie ominięto zdania tłumaczące intencje mówiącego i wprowadzającego w wątek dotyczący alkoholu.

(…) niektóra musi powiedzieć: bez alkoholu. Jest to piękny sposób wyprowadzenia męża z nadużywania alkoholu. Każdy na to pójdzie! »– Za trzy dni, nawet bez piwa do telewizora, ja ciebie zapraszam do łóżka«. Każdy na to pójdzie! Nawet dość ciężko uzależniony. To nie mówię, tak wymyślam. Mam na to dowody. Takiej konkretnej pomocy”.

Koniec cytatu.

Autorka jako redaktorka Więzi (w tym samym atakującym mnie artykule) powołuje się na autorytet Michaliny Wisłockiej, broni edukacji seksualnej, zaprasza do przeczytania artykułu broniącego Konwencji Stambulskiej. Te poglądy są całkowicie sprzeczne z moimi.

(W tym miejscu chciałem zacytować serię niewybrednych epitetów, pomijając wulgarne, które padły pod moim adresem, lecz na prośbę żony usunąłem ten fragment tekstu. Dziękuję Jej za to.)

Czy o taką agresywną reakcję podpuszczonych odbiorców Pani Redaktor chodziło?

W jednym się z Panią Redaktor zgadzam: Myślę, że widząc wizję pięknej czystej miłości, którą od dziesięcioleci wytrwale propaguję rzeczywiście

„dreszcz przechodzi po plecach na myśl o skali zasięgu krzewionej przez niego (czyli mnie) wizji seksualności”

-wszystkim tym, którzy żyją z rozwiązłości seksualnej, głoszą i propagują i stosują ją jako narzędzie walki z wartościami prawdziwie chrześcijańskimi i głoszącym je niestrudzenie Kościołem Katolickim, którego staram się być wiernym członkiem i obrońcą.

Myślę, że całą akcję napędziły siły m.in. spod znaku „błyskawicy” („złamane” S – „błyskawica” jest znakiem okultystycznym, w Piśmie Świętym oznaczającym szatana, niszczyciela, a dziś jest symbolem używanym przez nieszczęsne, zmanipulowane kobiety polskie, żądające zabijania własnych dzieci.) Umiejętnie zagrano (doceniam fachowość) na, od lat budowanym, buncie kobiet przeciwko „ciemiężycielom” mężczyznom. Nuta udręczenia kobiet przez „hegemonów” mężczyzn jest bardzo łatwa do uruchomienia i świetnie nadaje się do podsycania wrogich emocji i agresji.

Ps. Uczciwych czytelników odsyłam do wysłuchania całości tamtej wypowiedzi, a zainteresowanym szerzej tematyką pięknej i świętej sfery seksualności (już bez niezręcznych sformułowań) polecam lekturę książek mojego autorstwa (posiadających Imprimatur):

Warto uprawić seks małżeński, bo pozamałżeński zawsze pozostanie bezowocnym ugorem, czyli o pielęgnowaniu sfery płciowości i życiu w czystości seksualnej (IW Jerozolima 2018)

Wartość współżycia małżeńskiego. O pielęgnowaniu sfery płciowości (IW Jerozolima 2001)

Warto zadbać o te sprawy (IW Jerozolima 2008)

Miejsce płciowości w miłości (IW Jerozolima 2009)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Oświadczenie Jacka Pulikowskiego
Komentarze (237)
RS
~Renata S
17 grudnia 2020, 13:07
Bardzo szanuję Pana pracę, ale sam Pan stwierdził, że Pana sformułowanie o "upraszaniu" było niefortunne. Jeśli zabiera pan głos publicznie, zwłaszcza na "gorące" tematy, jakim zawsze były, są i - niestety, jak sądzę - będą dyskusje o relacjach w związkach, proszę na przyszłość bardzo ważyć słowa. Właśnie małżeństwa często borykają się z tzw. niefortunnymi słowami, które padają w dyskusjach i są jak bomba niszczące. Pozdrawiam.
MP
Monika Paciorek
14 grudnia 2020, 07:13
A ja sie pytam , dlaczego problem w sferze seksualnosci nie zostawimy profesjonalista ?
AJ
Andrzej Jan
14 grudnia 2020, 18:03
A któż jest profesjonalną?
TW
Tomasz Wilczyński
13 grudnia 2020, 23:23
Szczęść Boże! Nie bardzo rozumiem, jak można coś publikować nie sięgając do oryginału, a opierając się na wycinkach z niewiarygodnych dla katolików źródeł. W przytaczanej konferencji z 2018 r. Pan Jacek Pulikowski - jeden z największych autorytetów w relacjach małżeńskich Kościoła Katolickiego - wyraźnie mówi, że gdy kobieta-żona jest w trudnej sytuacji, o której była tu mowa, to MUSI odmówić mężczyźnie-mężowi współżycia seksualnego. Następnie mówi Pan Jacek Pulikowski, że żona nie może odmówić, a uszczegóławiając, musi tak mu odmówić, by go nie urazić. To jest w tej konferencji oczywiste jak słońce. Jasne tu jest, że żona ma odmówić współżycia mężowi, jeśli nie może w danym momencie współżyć - w sytuacjach, jak to wcześniej zaznaczono w konferencji - ale powinna to zrobić, nie urażając go, a więc, żeby np. nie pomyślał, że się na niego gniewa itp. Specjalnie tego posłuchałem. Trzeba nie rozumieć po polsku, żeby tego nie zrozumieć - albo mieć złe intencje. Tomasz Wilczyński
JK
~Jan Krystian Niegłowicz
13 grudnia 2020, 20:20
Klechistan w pełni rozkwitu. J.K.Nieglowicz https://zpanemblogiem.blogspot.com
NB
~Nika B.
14 grudnia 2020, 05:53
Co nas Pan tu zachodzi bokiem i wmusza nam nieuproszony łaciną od kuchni i macha... miesza nam się tu do naszej burzy w szklance wody w pełni rozkwitu swoją kwiecistą filiżanką bez cukru i bez herbaty? Szczyt poniżenia i upodlenia... Nam tu fragmenty nagrania rzucili - alea iacta est (https://www.youtube.com/watch?v=WlYM5HCU4CI). Proszę nas nie wykorzystywać - na tym portalu może to być uznane za przestępstwo. Co mają Pańskie klechdy do omawianego tu stanu rzeczy? Chodzi o bardzo świeckie sprawy katolickie (powszechne). Doprawy aż nazbyt widocznie naprowadza nas Pan na interesujące Pana sprawy, ale nie musimy upraszać o wybaczenie, że jesteśmy demokratycznym państwem opartym na chrześcijańskich fundamentach cywilizacji europejskiej i niegwałcenie tychże - accusare nemo se debet. Non scholae sed vitae discimus - i nie dla bloga, lecz dla Boga. A Pan dla jaj? To byłby gwałt na rozumie - ale kultura takiego gwałtu ma się dobrze.
MK
~Marzena Kowalska
13 grudnia 2020, 15:43
Obrzydliwy człowiek, którego nauczanie zrujnowalo mnie jako kobietę, uczyniło maszynka do zaspokojania potrzeb męża. Moim dzieciom przekaże ze nie znaczy nie. I kropka. Nie musimy sie tego tlumaczyc
AP
~Anna Pawlik
13 grudnia 2020, 12:23
Niepojęte, do jakiej niedojrzałości doprowadza ludzi nauczanie Kościoła. Jej efektem jest to, że nadęty narcyz zyskuje status niemalże proroka, a to tylko dzięki temu, że niekoniecznie owija w bawełnę, mówiąc o seksie, i manipulacyjne, pozbawiające małżonków podmiotowości nauki katolickie stara się przedstawić prostym językiem. Że niekiedy prostackim, o to nie sposób mieć pretensji, gdy ktoś decyduje się uznać za autorytet w dziedzinie seksualności prostego inżyniera o niezbyt szerokich horyzontach (za to niezwykle prawomyślnych). Zatem nie mam pretensji do samego Pulikowskiego - którego oświadczenie potwierdza wszystkie słusznie podnoszone wobec niego zarzuty. Mam pretensje do Kościoła, że kształci masowo ludzi o niedojrzałym sumieniu, zastrachanych, niepewnych własnej podmiotowości. A przecież ku wolności wyswobodził nas Chrystus.
AJ
Andrzej Jan
14 grudnia 2020, 18:13
Potrafić przekazywać wiedzę w prosty sposób to wielki dar i talent. Pan Jacek to ma. Jaki sens wykładanie nauki w sposób zawiły, którego mało kto pojąć może? Dlatego p. Pulikowski tyłu już ludziom pomógł.
AG
Alicja Grabska
13 grudnia 2020, 10:19
Mówienie o płciowości w wydaniu Pana Jacka Pulikowskiego ma dla mnie znamiona inżynierskie :) Oddzielanie życia płciowego małżonków do aktu seksualnego jest jak rozkręcanie przez dziecko starego zegarka z trybikami na części. Życie płciowe to bycie dla siebie, bycie ze sobą w kontakcie przez cały czas. To uśmiech, przytulenie w ciągu dnia, to zabawa w słowa, to bycie opryskliwym i nieobecnym. To budowanie napięcia jub jego brak, to wzajemna fascynacja i rozmowa. To potrzeba odsunięcia i konflikt wymagający rozwiązania. To nieustanne dopasowywanie i wzajemna dobra wola obu stron. Kiedy nie ma tych połączeń jest oddzielenie i mechaniczny seks dającu upust napięciu, który można realizować z manekinem. Dziecko potrafi rozkręcać zegarek na części i ma z tego dobrą zabawę. Dziwi się, kiedy na niego teraz krzyczą i złoszczą, że nie potrafi poskładać tego co zepsuło.
AJ
Andrzej Jan
14 grudnia 2020, 18:19
Pięknie. To samo głosi Pan Jacek. Zachęcam do czytania i słuchania nie fragmentów tylko całości.
KK
Karol Kruszewski
12 grudnia 2020, 20:46
Nie mogę uwierzyć w to, co czytam w komentarzach. Myślałem, że po beznadziejnie głupim ataku na dr Pulikowskiego i przeprosinach niektórych z niemądrych księży, wyjaśnień Łysiejącego Katolika i PCh24 ludzie zrozumieją, że cała sprawa jest dęta. Przecież w tym, co on powiedział wyraźnie chodzi o to, że mężczyzna nie powinien czuć się odrzucony przez kobietę. Odpowiedź ,,nie, bo nie" nie wyjaśnia niczego, a może skrzywdzić mężczyznę. Jeśli jest przyczyna, że kobieta nie chce współżyć, to powinna o tym powiedzieć mężczyźnie. To dokładnie powiedział. Literalnie. Jeśli bowiem poczuje się odrzucony, może z tego wyniknąć wiele zła w małżeństwie; on w tych kwestiach jest ekspertem, a nie jakaś dziunia z facebooka, instagrama, czy niedorastający mu do pięt ojczulek jezuita. Podobnie mówił o odrzuceniu przez mężczyznę. Z wielu artykułów na tej witrynie wnioskuję, że ten portal wziął sobie za cel ataków Kościół Katolicki i naszą cywilizację łacińską. To, co tradycyjne jest dla deona obrzydliwe.
BN
~Barbara Nagórzańska
12 grudnia 2020, 15:59
Bardzo dziękuję Redakcji za zamieszczenie wypowiedzi pana Jacka Pulikowskiego. Cnota sama się obroni, ale w obecnych czasach - pomagajmy jej. Deon patrzy w tym samym kierunku co pan Pulikowski. Nie warto się poróżnić tam gdzie wspólne myśli dążenia i cele. I p. Pulikowskiemu i Czytelnikom i Redakcji ( tak mniemam ) Bóg i boże sprawy wartością najcenniejszą. Nie walczmy tym samym orężem przeciwko sobie tylko, wspólnie w te same szranki stawając, przeciwko złu. Amen Basia N.
JK
~Jan Kowalski
12 grudnia 2020, 21:04
Pani Basiu gratuluję poczciwości, ale nie podzielam.
KG
~Katarzyna G.
12 grudnia 2020, 01:42
"Autorka jako redaktorka Więzi (w tym samym atakującym mnie artykule) powołuje się na autorytet Michaliny Wisłockiej..." Nie. Autorka krytycznie podchodzi do autorytetu Michaliny Wisłockiej i wypunktowuje jej szkodliwe opinie.
KG
~Katarzyna G.
12 grudnia 2020, 01:34
"Autorka jako redaktorka Więzi (w tym samym atakującym mnie artykule) powołuje się na autorytet Michaliny Wisłockiej..." Nie. Autorka krytycznie podchodzi do opinii Michaliny Wisłockiej i wypunktowuje jej szkodliwe opinie.
Tomasz Żygiło
11 grudnia 2020, 23:45
Co za rozdęte EGO ... tego pana.
AG
Antek Goldstein
11 grudnia 2020, 23:33
Koszmarne jest to oświadczenie. Najpierw czytamy, że Pulikowski broni wiary i dobra, a jego krytycy pragną aborcji i są agentami Szatana. Potem jest jego wizja małżeństwa, i to dość koszmarna. Miłość intymna polega tu na tym, że mąż daje żonie warunki do tego, by mu się oddała. Mąż uwzględni jej uwagi do należnego mu seksu. Żona mu się odda, a jeśli chwilowo nie, to wytłumaczy, a mąż to zaakceptuje. Intymność kobiety jest darem, broń Boże jej własnością. I kiedy żona ma jakieś "wyobrażenia", np. że jednak nie dziś, to mąż powinien unikać zmuszania jej, bo... może to spowodować jej niechęć do seksu. Mężczyzna nie dostanie tego, co powinien. A nie dlatego, że zmuszanie do seksu ukochanej osoby jest złe. Nie dlatego, by nie krzywdzić ukochanej osoby. Nie dlatego, że krzywdzenie ukochanej nie da się pogodzić z miłością. Ale dlatego, że potem przez wyobrażenia i bóle głowy będzie mniej seksu. Niewyobrażalne.
KS
Konrad Schneider
12 grudnia 2020, 12:06
Antek Goldstein: Zgadza sie, to jest niewyobrazalne. Ale mimo tego slucham tez slow broniacych pana Pulikowskiego i mysle, ze ten spor nie jest taki zerojedynkowy. Sklanialbym sie tu to stwierdzenia p. Terlikowskiego, ze to swoisty spor pokolen. Dzisiaj mamy zupelnie inna swiadomosc swiata jak przed 30-40 laty. Nawet ja zauwazylem, ze moje zarty sie zmienily :-)
AG
Antek Goldstein
12 grudnia 2020, 14:02
Konrad: po namyśle dochodzę do wniosku, że Pulikowski po prostu opisuje sposoby zarządzania w małżeństwie mężczyzną niedojrzałym. Kimś, kto musi mieć powiedziane, że jego żona ma jakieś potrzeby. I ja w zasadzie rozumiem, że jest to stereotyp, który miał i ma sporo odzwierciedlenia w rzeczywistości. Ale na litość, to nie jest wzór miłości małżeńskiej. To jest antywzór. To może być instrukcja, jak sobie radzić z takim człowiekiem, żeby małżeństwo osiągało jakieś porozumienie. To nie może być akceptowany sposób postępowania męża, ani co gorsza sposób wychowywania syna tak, by się kiedyś stał dojrzały do związku.
NB
~Nika B.
12 grudnia 2020, 19:01
Nie tyle musi mieć powiedziane, że żona ma jakieś potrzeby, ile potrzebuje mieć powiedziane, jakie ma potrzeby, tymczasem ona często albo nawet najczęściej mu tego nie mówi, zdając się na niego, więc on stara się te potrzeby odgadywać i zaspokajać, a efekt tej zabawy w ciuciubabkę jest zwykle raczej pożałowania godny - tak odczytuję przedstawienie tej sprawy przez Jacka Pulikowskiego, dość jasno wyłożone. Słowo "warunki" jest tutaj użyte w bardzo szerokim znaczeniu - chodzi generalnie chyba po prostu o to, jak w ogóle to współżycie ma wyglądać.
NB
~Nika B.
12 grudnia 2020, 20:06
Co do tych "wyobrażeń", on podawał kiedyś taki przykład zasłonki: niezasłoniętej zasłonki czy jej braku w oknie na ostatnim piętrze wieżowca wychodzącym gdzieś na szczere pole - że nie jest w tej sytuacji właściwą strategią tłumaczenie zaniepokojonej żonie, że nikt nie ma szans zobaczyć - mąż powinien się skoncentrować na zapewnieniu jej subiektywnego poczucia bezpieczeństwa - tak, wiem, że poczucie jest zawsze subiektywne, ale dzisiaj powszechnie mówi się o poczuciu bezpieczeństwa tam, gdzie chodzi o bezpieczeństwo po prostu, a Jacek Pulikowski akcentował właśnie tę nadrzędność subiektywnych odczuć w tej sytuacji, nawet jeśli są irracjonalne - że to o nie ostatecznie tutaj chodzi i to w tę stronę należy myśleć.
NB
~Nika B.
12 grudnia 2020, 20:07
Więc nie chodzi o to, że kobieta ma głupie wyobrażenia, tylko że mężczyzna nie powinien w ogóle ich oceniać, tylko zadbać o jej maksymalnie komfortowe samopoczucie - wydaje mi się to bardzo korzystnym dla kobiety układem, dającym jej możliwość swobodnej ekspresji oczekiwań bez poddawania ich krytycznej ocenie drugiej strony - gdyby obie strony mogły liczyć na taką wzajemną otwartość, to wydaje mi się, że naprawdę rokowałoby udane współżycie.
NB
~Nika B.
12 grudnia 2020, 20:14
Nie napisałam wprost - chodziło oczywiście o to, że właściwym zachowaniem ze strony męża jest zasłonięcie tej zasłonki:)
AG
Antek Goldstein
12 grudnia 2020, 22:58
Nika, to jest wszystko bardzo słuszne, ale... naprawdę, dojrzały facet to taki, który jeśli nie wie, to zapyta. A odpowiedź, jaką otrzyma, z szacunkiem przyjmuje do wiadomości. Nie stosuje strategii "nie będę naciskać, bo potem będzie mi odmawiać współżycia", tylko strategię "zapytam, co czuje, bo zależy mi na niej, a jeśli nie powie mi teraz, będę cierpliwy". I ja wiem, że dla osób, które mają dla siebie wzajemnie dość miłości i wyrozumiałości "sposoby" opisywane przez pana Pulikowskiego będą stosowane w duchu wzajemnego szacunku. Modyfikowane przez rzeczywiste zastanowienie, co druga osoba czuje (a nie tylko, jaka będzie dobra taktyka). Problem robi się wtedy, kiedy takie sposoby próbują stosować osoby, które nie rozumieją, na czym polega wzajemny szacunek i uznanie cudzej autonomii. Takie teksty pana Pulikowskiego im nie pomogą. Dziecinny mężczyzna pozostanie dziecinny i do tego uwierzy, że ma do tego prawo.
NB
~Nika B.
13 grudnia 2020, 23:00
Antku, a jeśli nie wie, że nie wie? A jeśli nie wie, czy powinien pytać? A jeśli ona nie wie, czy powinna mówić? Czy myśli Pan, że seks nie był tematem tabu, również w małżeństwach? Że nie był nim w środowiskach katolickich? Że nadal często w pewnym stopniu nie jest? Kto wychowywał tych mężczyzn do tego rodzaju dojrzałości? Skąd on ma wiedzieć, kiedy powinien być cierpliwy, a kiedy w ten czy inny sposób ofensywny? Nie słuchałam za wiele ani nie czytałam dr. Pulikowskiego, ale opowiedział też coś takiego: jakiś ksiądz kiedyś (dość dawno chyba) powiedział na kazaniu - ja wiem, że to niezręczne, że łopatologiczne - żeby kobiety wodziły ręką męża po swoim ciele i mówiły, jaki dotyk sprawia im przyjemność - i że w odpowiedzi rozległo się larum, że ksiądz pornografię w kościele uprawia, i Pulikowski skomentował to tylko przejmującym tonem: "Gdyby to się rozeszło..." Tzn. jak błogosławione skutki miałoby powszechne rozejście się tej rady.
NB
~Nika B.
13 grudnia 2020, 23:03
2. Łatwo jest z perspektywy wyzwolonego seksualnie - właśnie tak, tym razem bez cudzysłowu - człowieka XXI wieku, żyjącego w udanym i dopasowanym związku, opartym na swobodnej komunikacji w tej dziedzinie (albo nieżyjącym w żadnym związku, tylko składającym idealistyczne deklaracje, albo którego deklaracje szczęśliwie nie zostały jeszcze poddane próbie) kręcić nosem na nie dość wysublimowane nauki, ale ten zacytowany przeze mnie komentarz człowieka mającego przez kawał życia do czynienia prawdziwymi małżeństwami pokazuje, że rzeczywistość skrzeczy... Lub skrzeczała (a teraz będzie skrzeczeć inaczej...).
NB
~Nika B.
13 grudnia 2020, 23:05
3. Właśnie "dziecinny" mężczyzna zmieni postępowanie po zapoznaniu się z tym nauczaniem. Dojrzali odczytają na swoim poziomie (ludzie są bardzo różni, to duża zaleta nauczania, jeśli jest takie, że trafia we właściwy sposób do wszystkich - to znaczy, że jest prawdziwe i powszechne, że wydobywa istotę rzeczy). A ci, dla których pewne problemy nie istnieją, nie będą sobie zaprzątać głowy metodami ich rozwiązywania. Nie ma sensu idealizować mężczyzn ani kobiet, bo to nie rozwiąże problemu; a czy ta odpowiadająca "nie, bo nie", przedstawionym przez Pulikowskiego tonem, wie w ogóle, czemu nie? Jeżeli ma powiedzieć, czemu, to przynajmniej się nad tym zastanowi i może dopiero zda sobie sprawę ze swoich potrzeb.
NB
~Nika B.
13 grudnia 2020, 23:08
4. Pan to zabawnie przedstawił w pierwszym poście tutaj, ale to nauczanie nie jest takie. Interpretowanie tej podanej przez Jacka Pulikowskiego motywacji niezmuszania żony jako makiawelicznej taktyki to ustawianie sobie do ciosu... To jest tylko zastosowanie prostej utylitarnej argumentacji z perspektywy celu, jakim jest udane życie seksualne w małżeństwie, bez odwołania do innych dziedzin, bez sięgania po moralistykę - po prostu "nie będę naciskać, żeby nie wywołać w niej urazu do tego", niekoniecznie tylko dlatego, że to ja sam na tym stracę, to już Wy sobie dopisujecie - tak naprawdę przecież stracą oboje i niekoniecznie dlatego, że będzie mniej seksu, ale może być nieudany.
NB
~Nika B.
13 grudnia 2020, 23:09
5. Pan pisze, że to jest złe, żeby nie krzywdzić, że nie da się pogodzić z miłością - ale to nie wyjaśnia, dlaczego tak jest; nie twierdzę, że wyjaśnienie Pulikowskiego wyczerpuje temat, ale jest proste i konkretne, wskazuje bezpośrednio na skutek, a to jest skutek niebanalny (rujnowanie sobie wspólnego życia seksualnego) i powszechny, w przeciwieństwie do innych, które mogą być bardzo różne w zależności od kobiety i od sytuacji - jedna będzie głęboko zraniona, może znienawidzi męża, może się rozchoruje, a inna będzie "tylko" miała niechęć do współżycia, ale tego ostatniego można być według Pulikowskiego pewnym - więc podaje ten jeden podstawowy konkret, a od pogłębiania tematu i teologii ciała jest Jan Paweł II i inni. Trochę zdrowego dystansu - koszmarne to są inne rzeczy, nie Pulikowski.
NB
~Nika B.
13 grudnia 2020, 23:44
6. Dla Pana to jest oczywiste, że kobieta mówi o swoich potrzebach, ale dla kobiety to wcale nie jest oczywiste - stąd to mówienie o warunkach, w jakich powinno się dokonywać zbliżenie i akcentowanie odpowiedzialności kobiety za ich przedstawienie i tego, że nie powinna się godzić się na to, co jest w jej odczuciu niewłaściwe. Pulikowski zwalcza mit mężczyzny jako eksperta w dziedzinie seksualności - a jeśli taki mit funkcjonuje, to dlatego, że jest wygodny zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet, którym byłoby na rękę być uszczęśliwioną dokładnie tak, jakby jej najbardziej odpowiadało bez zniżania się do werbalizacji oczekiwań (żeby SIĘ DOMYŚLIŁ).
NB
~Nika B.
13 grudnia 2020, 23:45
7. Nie chodzi mi o to, żeby koniecznie tak, jak mówił tamten ksiądz na kazaniu, tylko w ogóle żeby rozmawiać o swoich oczekiwaniach. I może warto przed ślubem omówić, jak się widzi ów konflikt na gruncie ochoty. A jak para ma inną wizję, to nie chodzi na prelekcje Pulikowskiego i nie kupuje jego książek - albo raczej koncentruje się na istotniejszych aspektach jego nauczania.
AG
Antek Goldstein
25 grudnia 2020, 14:21
Może mówmy sobie na ty, skoro w innym wątku to robimy ;) Rozumiem, że chodzi Ci o to, że Pulikowski dobiera język do odbiorcy. I że wskazując prostym ludziom proste uzasadnienia tak czy tak kieruje ich w dobrą stronę. To możliwe. Sporo osób, które mówią, że Pulikowski im pomógł na pewno świadczy o tym, że całościowo jego przekaz jest nieco inny. Chociaż trudno o tym wnioskować na pewno, bo przecież grupa jego słuchaczy nie jest reprezentatywna. To zwykle ludzie jakoś wstępnie dobrani, choćby w ten sposób, że uważają, że o małżeństwie warto się czegoś dowiedzieć. Ale sposób, w jaki się broni publicznie i cytaty, jakie sam dobiera ze swojej książki w ramach tej obrony już gorzej o nim świadczą. To, co pisze w książce i to, co wybiera do cytowania w publicznym oświadczeniu to już nie jest przekaz do wybranej grupy, tylko do wszystkich. I właśnie z tej perspektywy to oceniam.
AG
Antek Goldstein
25 grudnia 2020, 14:22
2/3 Z tej perspektywy mówienie "utylitarne" byłoby całkiem OK, gdyby nie fakt, że jest samotne. Nie ma jednocześnie nic o szacunku do cudzej decyzji. Ani prośby o zrozumienie, że cudze uczucia to nie są wyobrażenia. Są tak samo rzeczywiste i godne uwzględnienia jak nasze własne. Nawet jeśli ich nie znamy. "Wyzwolenie seksualne" ostatnich 30 lat bardzo nam ułatwiło mówienie o relacjach intymnych, to prawda. Ale to, o czym piszę to nie jest tak naprawdę kwestia seksualna, tylko kwestia rozmowy i akceptacji drugiej osoby. Jako odrębnej, ale bliskiej istoty, tak samo ważnej.
AG
Antek Goldstein
25 grudnia 2020, 14:22
3/3 I ja naprawdę wierzę, że Pulikowski to wie i stosuje. Bo bez tego nie miałby udanego małżeństwa, a podobno ma. Ale taka jest różnica między praktykiem a instruktorem, że ten drugi umie opisać wszystkie elementy potrzebne do działania. Ten pierwszy po prostu umie działać, ale wiele rzeczy robi odruchowo, a innym nie przekaże. Moim zdaniem Pulikowski tu pomija niesłychanie ważną część tego, czym powinno być małżeństwo. Osoby, które go słuchają często będą to wiedziały z góry. Ale jeśli nie, to niedobrze. Jeśli nikt im nie powie, że komunikacja jest taka ważna - to zaszkodzi nie tylko ich relacjom intymnym, ale relacjom w ogóle. To od tego, że ludzie przestają się słuchać zaczynają się zwykle problemy w związku.
AJ
Andrzej Jan
4 lutego 2021, 16:58
Pięknie i w samo sedno:)
AJ
Andrzej Jan
11 grudnia 2020, 23:15
Swego czasu przesłuchałem wszystkie dostępne w internecie konferencje Pana Jacka. Przeczytałem wiele jego książek i brałem udział w kilku rekolekcjach gdzie Pan Jacek był prelegentem. Nigdy i nigdzie nie trafiłem na wypowiedzi o które jest oskarżany na Deonie.
JY
~john yossarian
12 grudnia 2020, 15:51
No i?
AJ
Andrzej Jan
4 lutego 2021, 17:00
No i wnioski nasuwają się same :)
AJ
Andrzej Jan
11 grudnia 2020, 23:08
Swego czasu przesłuchałem wszystkich dostępnych w internecie konferencji Pana Jacka. Przeczytałem wiele jego książek i brałem udział w kilku rekolekcjach gdzie Pan Jacek był prelegentem. Nigdy i gigdzie nie trafiłem na wypowiedzi o które jest oskarżany na Deonie.
MS
Marcin Sternberg
11 grudnia 2020, 12:42
3) "Smutno mi jedynie, że słuchając i czytając to wszystko, po prostu się nie nawrócił" ten fragment chyba wywołuje we mnie największy sprzeciw. Czyli co, słowa Pulikowskiego mają taką moc, że ich normalnym skutkiem jest nawrócenie? Pokażcie mi proszę świętego, który byłby zdziwiony lub zasmucony faktem, że ktoś przeczytał jego dzieła i nie nawrócił się pod wpływem ich mocy. Uderzający, naprawdę bezprecedensowy, przykład pychy.
11 grudnia 2020, 17:12
Też na to zwróciłem uwagę. Smutne. Niestety całe to oświadczenie jest takie, że lepiej dla jego autora by było, gdyby go nie bylo.
AN
~Agucha Nieslucha
12 grudnia 2020, 01:54
A ja to totalnie inaczej zrozumiałam.... Że ktoś, kto odsłuchał wielu godzin nagrań nie nawrócił się - nie zmienił swojego zamiaru odnalezienia 'haka', czyli że ta osoba mimo wielu dowodów na dobre intencje Pulikowskiego dalej szukała czegoś żeby się przyczepić - nie zawróciła z obranej drogi. nawrócić - nie w kontekście wiary katolickiej tylko zmiany myślenia o autorze. Ja to zdanie tak rozumiem.
MR
Małgorzata Rypel
12 grudnia 2020, 10:12
Dokładnie. Też tak to zrozumiałam.
MS
Marcin Sternberg
11 grudnia 2020, 12:41
2) jednocześnie Pan Pulikowski uważa, że krytyka jego błędów jest elementem ataku na Kościół i jest równoznaczna z poparciem dla antykoncepcji, pornografii, aborcji, samogwałtu (też użyłem tego słowa, czy to znaczy, że jestem odważny niczym Pulikowski?), rozwiązłości seksualnej; że za krytykę jego błędów odpowiemy kiedyś przy konfrontacji z Bogiem - słowem, nie krytykuj mnie, bo pójdziesz do piekła; trudno mi się zgodzić na taką manipulację. Pan Pulikowski nie został skrytykowany za głoszenie słów zgodnych z nauczaniem Kościoła. Ani Natalia Białobrzeska, ani Dominika Frydrych nie pisały nic na temat antykoncepcji, aborcji, czy pornografii. Nawet nic o samogwałcie. Oświadczenie w tym zakresie jest bardzo, bardzo brzydką manipulacją.
LL
~Leon Leonidas
11 grudnia 2020, 13:11
To znany jego chwyt. Kiedyś napisał, że jeśli kobieta jest za partnerskimi relacjami w małżeństwie, to jest też zwolenniczką antykoncepcji i aborcji. Świat czarno- biały.
AJ
Andrzej Jan
11 grudnia 2020, 23:22
Skoro twierdzisz, że tak napisał to chyba nie będzie wielkim problemem abyś wkleił tu cytat i podał źródło?
JK
~Jan Kowalski
12 grudnia 2020, 21:15
Skoro "chwyt" jest "znany" to na pewno wiele cytatów już jest w drodze, już się pisze, już się wkleja...
LL
~Leon Leonidas
13 grudnia 2020, 02:31
"Warto być ojcem", Poznań 2010, s. 116-118. Długi wywód o tym , że kobiety nie chcą się poddać władzy męża, bo są wyznawczyniami "historycznego feminizmu promującego aborcję itp.
AJ
Andrzej Jan
16 grudnia 2020, 11:49
Partnerstwo w małżeństwie nie wyklucza tego, że głową rodziny może być i powinien nim być mężczyzna. Chodziło mi raczej o cytat o tym, jak piszesz, że gdy kobieta jest za partnerskimi relacjami w małżeństwie to jest zwolenniczką aborcji i antykoncepcji. Znając Pana Jacka to jest niemożliwe aby się w ten sposób wypowiedział pod warunkiem, że nie jest to zdanie wyrwane z kontekstu.
MS
Marcin Sternberg
11 grudnia 2020, 12:40
Mój komentarz okazał się za długi i muszę go pociąć: 1) Pan Pulikowski przyznaje się do błędu i "niefortunnie dobranych słów" ("z pewnością gdybym redagował ten tekst na piśmie nie użyłbym słowa..." "tu przyznaję, że użyłem ich nierozważnie"). Trochę zabrakło mi jednoznacznego odcięcia się od tych "niefortunnych słów", jednoznacznego stwierdzenia, że jeden z małżonków zawsze i w każdej sytuacji ma prawo odmówić drugiemu współżycia, ale niech będzie, że jednak w kwestii merytorycznej ma dobre intencje. Brak jednak jakiegokolwiek odniesienia się do wyraźnego stwierdzenia "to nie od ochoty ma zależeć" - czyli Pan Pulikowski uważa, że nie można odmówić, gdy się nie ma ochoty, na co nie mogę się zgodzić.
AK
~Anna Kwiatkowska
11 grudnia 2020, 11:09
“ Wie bowiem, że zmuszanie żony do zbliżeń wbrew jej woli (...) niechybnie zaowocuje niechęcią żony do współżycia, a w dalszej perspektywie będzie prowadziło do przejmującego bólu głowy” - no nie panie Jacku. Gwałt nie spowoduje bólu głowy, gwałt powoduje psychiczną i fizyczną traumę wpływającą na każdy obszar życia, traumę z której ludzie leczą się latami, bardzo często nieskutecznie. A „kultura gwałtu”, do której odnosi się pan jako wydumanej, właśnie polega na niezrozumieniu tej traumy.
11 grudnia 2020, 17:14
bo zdaje się autor słów "zmuszanie żony do zbliżeń wbrew jej woli" nie zdaje sobie sprawy, że podał definicję gwałtu.
AN
~Agucha Nieslucha
12 grudnia 2020, 02:02
Kurcze a ja tu widzę czasownik niedokonany i przez to rozumiem to zdanie tak, że żona nie chce a mąż dalej podejmuje próby nakłonienia jej (proces!) a ona dalej nie chce i w końcu żeby on dał jej spokój mówi, że głowa ją boli. Kładą się spać oboje 'niezadowoleni'. Do zbliżenia nie dochodzi.... Przecież tu jest czasownik niedokonany, on nie napisał 'zmuszenie' a 'zmuszanie' - ja tu widzę totalna różnicę w pojęciach.... I przez to odczytuje to zdanie diametralnie inaczej niż wy...
KS
Konrad Schneider
12 grudnia 2020, 12:09
~Agucha Nieslucha: Dziekuje Pani za slowa przeciwwagi. Ten spor tak sie zaostrza, ze trzeba upuscic z niego troche powietrza.
NB
~Nika B.
12 grudnia 2020, 18:33
Czy to naprawdę nie jest jasne, w jakim znaczeniu padło tu słowo "zmuszanie"? Nie chodzi o gwałt, tylko o wymuszenie zgody - o wyegzekwowanie obowiązku małżeńskiego poprzez doprowadzenie do tego, że żona się przełamie i zgodzi wbrew sobie. Czyli wbrew woli, ale za przyzwoleniem - taka presja określona jest jako zmuszanie. To prawda, autor nie zdaje sobie sprawy, że może zostać tak zrozumiany, ponieważ w paradygmacie jego myślenia i wypowiedzi o gwałceniu w ogóle nie ma mowy - to są słowa nie tylko do normalnych ludzi, to są słowa z rekolekcji dla chrześcijańskich małżeństw!
AG
Antek Goldstein
12 grudnia 2020, 23:03
~Nika B: w chrześcijańskim małżeństwie jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe, że jako motywację do odstąpienia podaje się lęk przed tym, że potem żona będzie udawała ból głowy. A nie fakt, że można ją zranić brakiem szacunku do jej zdania i brakiem poszanowania jej intymności. Nie może być tak, że z przysięgą małżeńską przychodzi prawo do korzystania z cudzego ciała. Za każdym razem to powinno być połączone z chęcią każdej ze stron, albo osuwa się w patologię. I mężczyzna powinien to rozumieć. Kobieta zresztą też, sytuacje w życiu są różne, nie tylko stereotypowe.
NB
~Nika B.
14 grudnia 2020, 00:47
Nie, nie, że będzie udawała, tylko że naprawdę głowa ją będzie zaczynała boleć na samą myśl, samo podświadome spodziewanie się, że może dojść do współżycia - w cytacie to może to być niejasne, ale ja słyszałam, jak on kiedyś powiedział o tym bólu głowy i nie odnosił się do niego jako wydumanego - to nie był żarcik, jak o tym mówią faceci, którzy nie wiedzą, że jeśli żonę zawsze wtedy "akurat" boli głowa, to nie tylko nie jest przypadek, ale nie jest też kłamstwo... Taka reakcja organizmu - "zawoalowana odpowiedź odmowna na cokolwiek", jak to ktoś ładnie ujął (w tym wypadku na współżycie)...
NB
~Nika B.
14 grudnia 2020, 00:48
To są poważne sprawy. Poważne sprawy nie zaczynają się dopiero tam, gdzie następuje gwałt. Ale rozszerzanie zakresu pojęcia gwałtu sensu stricto też nie jest bezpieczne dla kobiet, bo to pojęcie rozmiękcza. Za jedne rzeczy idzie się do więzienia, a innych się po prostu nie robi. I nie dlatego, "bo nie", tylko lepiej wiedzieć, co się robi i mieć jakieś pojęcie, na czym polega osuwanie się w patologię. Więc o co jest spór? Że Pulikowski nawet, jak ma rację, to nie ma racji?
NB
~Nika B.
14 grudnia 2020, 01:00
Tzn. "zawoalowana odpowiedź odmowna organizmu na cokolwiek". Taka kobieta prawdopodobnie też nie wie, dlaczego głowa ją boli. A o takim ujęciu "przysłowiowego" bólu głowy, o który powszechnie oskarża się żony, pierwszy raz w życiu usłyszałam u Pulikowskiego. I jeśli on twierdzi, że może to być ból przejmujący, to myślę, że może wiedzieć, co mówi. Więc nie rzucałabym się na niego - nie ten adres. (Ale wygodny adres - jak w tym kawale o człowieku, który szuka czegoś tam pod latarnią: - A gdzie pan zgubił? - A tam. - Więc czemu tu pan szuka? - Bo tu jaśniej.)
NB
~Nika B.
14 grudnia 2020, 01:11
Pulikowski robi, co może, żeby mężczyzna to zrozumiał. Żeby naprawdę zrozumiał, a nie, że "nie to nie, bo tak" - ponieważ takiego nauczania mężczyzna może nie przyjąć, bo nie. Ktoś go zmusi do przyjęcia? (Ktoś to zresztą ładnie pokazał w komentarzu do artykułu tamtej redaktorki: "Nie ma Pani racji. Bo nie").
NB
~Nika B.
14 grudnia 2020, 01:16
Aha - jeszcze miałam zaznaczyć, że sposoby osuwania się pożycia małżeńskiego w patologię są różne... Więc powściągnęłabym nieco ten rewolucyjny zapał.
NB
~Nika B.
14 grudnia 2020, 02:57
I jeszcze jedno: Ale zdaje sobie Pan sprawę z tego, że nie każde małżeństwo jest "z miłości"? Może to dla Pana niewyobrażalne, ale małżeństwa nie "z miłości" też istnieją - jeszcze ich nie zabroniono, i mają równe prawo do rozwoju... Być może Waszej bańce trzeba przypomnieć o tym koszmarnym fakcie. A skonstatowawszy go, można uświadomić sobie całe kontinuum pomiędzy małżeństwem "z miłości" i małżeństwem "nie z miłości"... Przeprowadziwszy tak wywrotowo kontrrewolucyjny gwałt na nieskalanej wizji rzeczywistości, można poważyć się, niezależnie od tego, na przeprowadzenie kontinuum między chęcią i niechęcią i uświadomić sobie fakt, że są to zmienne podlegające moderacji, nie tylko powierzchownej - że niemająca ochoty może "w pewnych warunkach" tej ochoty nabrać, być może całkiem silnej i głębokiej. Pewne słowa, gesty, postawa, którą pragnie się u człowieka zobaczyć...
NB
~Nika B.
14 grudnia 2020, 02:58
Ledwie śmiem wspomnieć o takiej, która tylko czeka na to, by zaistniał wreszcie których z owych warunków (niekoniecznie świadomie). Dla której szczytem marzeń nie jest pełny odwrót za każdym razem na najmniejszy gest wycofania z jej strony... Więc bezkrytyczne promowanie takiej postawy jako jedynej zawsze słusznej nie musi przynieść raju na ziemi. Także może dajmy ludziom układać się po swojemu, bez oświeconej pedagogiki wstydu, bo pod latarniami i kagańcami oświaty też bywa ciemnawo... Sytuacje w życiu są różne, nie tylko stereotypowe.
AG
Antek Goldstein
22 grudnia 2020, 09:01
Doskonale wiem, że nie każde małżeństwo jest z miłości. Nie każde nawet jest z szacunku. Ale jeśli uczyć mężczyzn, jak być dobrym mężem, to chyba raczej trzeba mu pokazywać drogę szacunku i miłości? A gdy kobieta zetknie się z brakiem szacunku i miłości - choćby w tym, że mąż uważa jej odczucia za wyobrażenia, a jej prawo do decyzji o współżyciu za wymagające tłumaczeń (a jego nie? Dlaczego on nie ma się tłumaczyć ze swojego pragnienia, skoro ona musi się tłumaczyć ze swojego braku pragnienia?) - to nie powinno się jej mówić, że nie ma do tego prawa. Bo wtedy związek zaczyna być oparty na kłamstwie. Może nie każdy związek jest z miłości. Ale związek bez szacunku i akceptujący kłamstwo to zły związek i nie powinno się go promować na rekolekcjach dla małżeństw.
AN
~Aleksandra Nowak
11 grudnia 2020, 10:57
W powyższej wypowiedzi widzę człowieka uwikłanego w stereotypy. Niestety w tym myśleniu i w zbudowanej bańce, nie ma miejsca dla ludzi niewierzących. Nie ma miejsca na miłość do niewierzących, a nawet do ludzi wierzących w to samo, lecz myślących poza schematami i stereotypami. Używane przez autora cudzysłowy wskazują na pogardliwą postawę wobec czytelników, którzy się z nim nie zgadzają. To jest właśnie ten tak często, w ówczesnej kulturze, wspominany fanatycki, katolicki fundamentalizm. Powielanie szkodliwych stereotypów i hołdowanie narzuconym rolom żony i męża, dzięki zasłanianiu się głęboką i pokorną wiarą w Boga, utrudnia odbiorcom odkrywanie prawdziwej miłości i wolności. Autor wskazuje po przeciwnej stronie „wyzwolonego seksualnie człowieka”. Czy to oznacza, że seks i miłość w małżeństwie jest zniewolona? :) W takim też tonie są wypowiedzi autora i cała jego działalność. Temu ortodoksyjnemu myśleniu wyszła na przeciw pani redaktor za którą się stawiam i popieram całym sercem.
NB
~Nika B.
12 grudnia 2020, 18:13
Nie, to oznacza właśnie, że nie jest zniewolona - stąd ten cudzysłów.:)
EK
~Ewa K.
11 grudnia 2020, 10:47
Nie rozumiem ataku na pana Jacka Pulikowskiego. Byłam na spotkaniu z nim, czytałam jego książki i publikacje. Mnie osobiście bardzo pomogły w relacji z mężem i w zrozumieniu męskiego punktu widzenia.
AL
~Anna Leśniewska
11 grudnia 2020, 10:41
Szanowny Panie, jest Pan w błędzie, przynajmniej co do jednej sprawy: miałam męża alkoholika, odmawiałam mu współżycia, kiedy był po alkoholu, skutek był jedynie taki, że miał dziesiątki innych kobiet "na boku", korzystał z domów publicznych itp. Jak się można domyśleć nie przysłużyło się to ani naszemu małżeństwu, ani jego wyjściu z nałogu. Dzisiaj wiem, że z psychologicznego punku widzenia "granie" seksem, niejako szantażowanie nim, to najgłupsza rzecz pod słońcem. Wtedy byłam młoda i zdesperowana, żeby pomóc mężowi w walce z nałogiem. Ktoś, kto nie ma pojęcia o leczeniu choroby alkoholowej, nie powinien opowiadać takich bredni, bo szkodzi to wielu osobom borykającym się z tym problemem. A dla jasności - nałóg polega na tym, że nie liczy się NIC, poza chęcią napicia się alkoholu.
KP
~K P
11 grudnia 2020, 15:52
Bardzo ważne słowa. Alkoholizmu nie wyleczy się nie pijąc alkoholu, aby np współżyć z żoną. Leczenie alkoholizmu to zmotywowanie do terapii, czasem nawet trzeba zagrozić separacją albo rozwodem, jeśli chory małżonek nie chce podjąć terapii, ale na pewno nie uzywac do tego celu współżycia.
KK
~Kasia Kasia
12 grudnia 2020, 11:08
A ja widzę, że Jacek w tym zdaniu mówi, kobieto nie pozwól odbierać sobie godności i nie pozawalaj na seks gdy mąż pijany. TO nie szantaż, ale motywacja, aby poszedł na terapię bo nie godzisz się, aby deptał twoja godność. Wielu mężów gwałci swoje żony pod wpływem alkoholu i Pulikowski wyraźnie mówi NIE !!! Nie zgadzaj się na to - zadbaj o siebie !!!Szukaj pomocy !! Gdyby miała Pani kontakt z jego osobą, była na warsztatach, czytała książki - widziałaby Pani manipulację mediów. A DEON uważa się za media katolickie, a tym czasem coraz więcej manipulacji i kłamstw. DEON ma udział w zniesławieniu Jacka, ale ciężko im się przyznać ... Na koncie mają liczne krzywdy niewinnych ludzi .. dla mnie to już nie media katolickie To media które robią "karierę" na krzywdzie ludzkiej.
SA
~Stefan Abramowicz
12 grudnia 2020, 16:20
Z całym szacunkiem, ale nie zrozumiała Pani Pulikowskiego. Mówi on o ogłoszeniu mężowi, że seksu po alkoholu nigdy nie będzie i stworzeniu w ten sposób prostych zasad, tak potrzebnych w wyjściu z tej sutuacji.
ZZ
~Z Z
11 grudnia 2020, 09:55
Pan Pulikowski oburza się na nieżyczliwość odbiorców i "furię kobiet" wobec i w reakcji na słowa, które POWIEDZIAŁ, ale one ŹLE ZROZUMIAŁY. nie on źle powiedział. one źle zrozumiały. aha.
SA
~Słąwek A
11 grudnia 2020, 09:22
a może by tak już zamilknąć ... i usunąć całe te niepotrzebne paplanie. Cisza oświeca. Jeśli Deon to pociągnie (pani Dominika wypunktuje P. jacka a P. Jacek P. Dominikę), udowodni, że niczym się nie różni od portali ze śmieciami (nie stających za Jezusem, który na koniec już tylko o JEDNOŚĆ prosił) . Mowa ma być krótka, tak, tak, nie, nie... a co więcej... pochodzi od ojca kłamstwa. NIE DAJCIE SIĘ WCIĄGAĆ W JEGO GIERKI.
11 grudnia 2020, 08:07
„Żona nigdy nie powinna odmówić mężowi współżycia, gdy on proponuje. Jeszcze precyzyjniej: mąż nigdy nie powinien czuć się odrzucony i odtrącony. To nie jest łatwe. Mamy swoje urazy, mamy swoje lęki, przewrażliwienia na tym punkcie i bardzo łatwo go zranić. Wobec tego odpowiedź: „nie” – dlaczego? – „bo nie” jest absolutnie nieuprawniona. Odpowiedź: „nie, bo nie mam ochoty” też jest absolutnie nieuprawniona. To nie od ochoty ma zależeć.”<br> Ludzie ogarnijcie się. Przeczytajcie sobie to kilkukrotnie jeśli do Was nie trafia, że te słowa zostaną nie raz wykorzystane do egzekwowania "małżeńskiej powinności" od katolickiej żony, którą "boli głowa". Wyrwane z kontekstu? Czy kontekst by ucierpiał, gdyby te słowa w ogóle nie padły? Dla mnie te słowa są szkodliwe.
AW
~Agata Wilczyńska
11 grudnia 2020, 08:05
Przeczytałam. Niechęć wzubzilo we mnie oświadczenie, że jest to atak na niewinnego człowieka i sposób niszczenia niewygodnych ideologicznie przeciwników. Taka retoryka zamyka dyskusje, wyklucza słuszną krytykę. Cały elaborat udowadnia jego tezę, że działalność jest nienaganna i słuszna, stoi po stronie kosciola, obrony zycia i małżeństwa. Dla mnie to indoktrynacja i pycha Pulikowskiego. Krytyka konstruktywna tego człowieka ma sens, bo Pulikowski wprowadza pomieszanie pojęć, pod płaszczykiem dobrych intencji i sformuowan typu, kto chce zrozumieć to zrozumie... Pulikowski krytykę odbiera jako atak niestety.
AP
Anna Przeździak
11 grudnia 2020, 00:09
Uważam za bardzo niewłaściwe z punktu widzenia psychologii i seksuologii - a więc nauk, w których pan Pulikowski nie posiada wykształcenia - uznawanie, że inicjatorem współżycia jest zawsze mężczyzna, a stroną stawiającą warunki i dopuszczającą do niego kobieta. Tak naprawdę libido i potrzeby seksualne są powiązane z osobistym temperamentem, doświadczeniami, poziomem stresu i innymi czynnikami biologicznymi, pozostając jednocześnie niezależnymi od płci. Z tego powodu opieranie rozumowania na przypisanych stereotypowo rolach we współżyciu prowadzi do błędów logicznych.
AK
~Anna Kasprowicz
16 grudnia 2020, 18:22
Jestem z wykształcenia psychologiem, ale to nie znaczy, że tylko psycholog może się w tych sprawach wypowiadać. W tej tematyce ważne jest doświadczenie. Moja babcia obchodziła 60 rocznicę ślubu z dziadkiem, tak samo moja prababcia z pradziadkiem. To jest sztuka umieć ze sobą tyle lat być- na dobre i na złe. Temat seksu jest dopełnieniem bliskiej relacji. Im lepiej małżonkowie umieją się ze sobą komunikować i mówić o swoich potrzebach wprost to nie ma problemu ze sferą intymną.
AK
~Anna Kasprowicz
16 grudnia 2020, 18:27
Ja uważam, że mówienie do siebie , że nie będę z Tobą współżył( zarówno po stronie męża czy żony) nic dobrego nie wnosi do relacji. Bo jak dłużej to będzie trwało, bez wyjaśnienia ze strony osoby to mówiącej, to druga strona zacznie się odsuwać. I dochodzimy do setna wypowiedzi. W tym miejscu brakuje jasnej komunikacji małżonków ze sobą oraz informacji zwrotnej. Niestety w obecnych czasach nie ma ani w szkole zajęć z komunikacji, więc wiele osób wchodzi do małżeństwa ,,zielonych''. Kiedyś ktoś mądrze powiedział w dojrzałych związkach temat seksu zajmuje 1% a w niedojrzałych 99% czasu. W dojrzałych związkach małżonkowie dobrze się komunikują w tym temacie i szanują wzajemnie to nie trzeba non stop mówić na ten temat, bo już mają te tematy przedyskutowane.
AK
~Anna Kasprowicz
16 grudnia 2020, 18:33
Jeżeli słucha się tylko wypowiedzi Pana Pulikowskiego z cytowanego źródła, ale nie bada się tej informacji z jego innymi konferencjami to można błędnie odczytać intencje Pana Pulikowskiego. Myślę, że Pani by sobie nie życzyła, żeby ktoś z jednej wypowiedzi przed publicznością -Panią oczernił, a nie chciał poznać całej prawdy jaką osobą jest Pani i jakie naprawdę ma Pani intencje. Życzę miłego dnia :)
TC
~Tomasz Catan
10 grudnia 2020, 23:20
To jest wprost niepojęte że Pan Pulikowski na swoją obronę przytacza fragment swojego tekstu który jest po prostu kompromitujący. Mianowicie zdanie: "Wie bowiem, że zmuszanie żony do zbliżeń wbrew jej woli (choćby z powodu wyimaginowanych przez nią subiektywnych wyobrażeń) niechybnie zaowocuje niechęcią żony do współżycia, a w dalszej perspektywie będzie prowadziło do przejmującego bólu głowy na samą myśl o współżyciu. " Czym jest owo "zmuszanie żony do zbliżeń wbrew jej woli" to jest po prostu gwałt ! Jak przeczytałem to zdanie to mnie totalnie zmroziło bo nie wierzyłem że można coś takiego napisać i się tym chwalić jeszcze. Pan Pulikowski jest tak przekonany że cokolwiek powie to jest dobre i słuszne że nawet nie dostrzega tego jak straszne rzeczy wypisuje. Jak można pisać że mąż przestanie gwałcić swoją żonę bo doprowadzi ją to do bólu głowy ??? Przecież "zmuszanie żony do zbliżeń wbrew jej woli" to jest przestępstwo ! Tak, w XXI wieku to jest przestępstwo.
11 grudnia 2020, 17:23
niestety masz rację
NB
~Nika B.
12 grudnia 2020, 19:31
Na szczęście nie ma racji i dobrze, że nie wierzył, że można coś takiego napisać, bo Jacek Pulikowski nic takiego nie napisał - czy Wy nie znacie już języka polskiego, tylko prawny? Kompromitujące to jest wypisywanie w tym kontekście o gwałtach.
TC
~Tomasz Catan
10 grudnia 2020, 23:15
I jeszcze uzupełnię: Fakt że Pan Pulikowski nie nazywa "zmuszania swojej żony do współżycia wbrew jej woli" wprost przestępstwem bardzo wiele mówi o tym jakie ma podejście do roli męża i żony w małżeństwie. Pan Pulikowski nie zdaje sobie też sprawy z tego że jego teksty sugerujące uległość żon dają tylko narzędzie i uzasadnienie dominującym mężom aby wymuszać na żonach swoje racje i zachcianki. Nie zdaje sobie sprawy że oni będą wybiórczo czytać jego teksty i wykorzystywać je do podporządkowania sobie żon uzasadniając to wiarą czy religią. A dlaczego będą tak robić bo nie są doskonali, bo tak jest im wygodnie, łatwiej i prościej.
NB
~Nika B.
12 grudnia 2020, 19:23
Tak, wiele mówi - że kwestia gwałcenia w ogóle mu w tym kontekście nie przychodzi do głowy, to jest wypowiedź cywilizowanego człowieka do cywilizowanych ludzi. On nie mówi o czynach kryminalnych, tylko o wywieraniu presji na pójście do łóżka wbrew sobie - o takim wymuszaniu zgody, jak wymuszanie jedzenia na siłę w gościach przez gospodarzy w pewien sposób pojmujących tradycyjną gościnność - to się nie odbywa przez wpychanie komuś łyżki do ust i jest praktyką równie powszechną, której warto się dla własnego zdrowia fizycznego, psychicznego i zdrowych relacji kulturalnie acz stanowczo przeciwstawić, więc to się raczej chwali, jeśli ktoś stara się te te sprawy uporządkować, jak potrafi.
AG
Antek Goldstein
12 grudnia 2020, 23:11
Ale to, że mu nie przychodzi do głowy nie do końca o nim dobrze świadczy. Określenie "kultura gwałtu" nie jest tym samym co "popieranie gwałtu", bo w tym pierwszym chodzi o nawet nieświadome, ale tworzenie warunków, które ułatwiają naruszanie cudzych intymnych granic. A tu mamy mężczyznę, który czyta, że w naruszaniu granic jego żony główny problem polega na tym, że żona potem nie będzie chciała z nim współżyć. Jeśli ktoś taki kocha żonę i wie, że oznacza to pełen szacunek do jej zdania i jej "nie", to nic się nie stanie. Ale ktoś, kto dopiero się uczy, czym jest związek oparty na miłości, a dotąd był wychowany w przekonaniu, że żona jest podległa mężowi, a jej płciowość jest darem, z którego on ma prawo czerpać w miarę potrzeb - poczuje się usprawiedliwiony, jeśli czasem sobie zaczerpnie ponad miarę. A naruszenie granic swojej żony uzna może za błąd, ale po równi jego i jej, bo przecież ona powinna mu wytłumaczyć. To nie jest kultura bezpieczna dla kobiet.
NB
~Nika B.
14 grudnia 2020, 00:12
Tak, nie jest tym samym - to nie ja napisałam o przestępstwie. Atakowanie kogoś z powodu pouczania, że zło niebędące przestępstwem jest jednak złem, za to, że nie nazywa go przestępstwem jest błędem logicznym. Właśnie taki ktoś (kto dopiero się uczy i tak był wychowany) poczuje się ostrzeżony. A ona pouczona, żeby może jednak tłumaczyć. Kultura "nie, bo nie" też nie jest bezpieczna dla kobiet (ani dla mężczyzn, ale kogo to obchodzi?).
~Anna Łukasik
10 grudnia 2020, 23:08
Aha czyli nie można krytykować poszczególnych wypowiedzi pana Jacka, który opowiada się, "od zawsze, jednoznacznie po stronie wartości, świętości i nienaruszalności ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci, nierozerwalności małżeństwa sakramentalnego i świętości aktu małżeńskiego, głęboko rozumianej czystości seksualnej. ", bo inaczej sprzymierza się z demonicznymi siłami o mentalności proaborcyjnej. Przecież to jakiś absurd. Pan Pulikowski powiedział, co powiedział i nie widzę powodów, aby uznać go za wyjętego spod praw debaty publicznej. Oczywiście jestem przeciwna hejtowi i wulgaryzmom oraz atakom na jego osobę, ale ani Deon, ani Więź nie przekroczyli granic kultury. (komentarze internautów to inna sprawa, bo krzywdzą zarówno pana Jacka jak i o. Piorkowskiego, który wcale nie napisał, że Jacek Pulikowski uprawnia do gwałtu małżeńskiego, ale że tego typu myślenie i sprzyjają takiemu myśleniu. Zwłaszcza w mniej wysublimowanych związkach niż u państwa Pulikowskich).
AK
~Anna Kasprowicz
16 grudnia 2020, 18:45
Życzę Pani jednego szczęśliwego związku małżeńskiego do końca życia - za tym się opowiada Pan Pulikowski. Mieć razem wspólnie dzieci i mieć zaufanie do siebie, żeby razem prowadzić budżet domowy. To będzie Pani mega szczęśliwa i miała mniej problemów. Mówił ktoś Pani jak to jest mieć rodzinę patchworkową i ile jest problemów w relacji i komunikacji między parą a dziećmi. A też o tym jak dzieci wychowane w takich rodzinach maja problemy psychiczne, że rodzony ojciec /matka nie mieli dla nich czasu a na przybrane dziecko mieli?Można powiedzieć, że coś jest absurdem, ale życie nie polega na wegetacji i ciągłych problemach i użeraniu się z innymi, ale na szczęśliwym życiu. Życzę Dobra.
AA
~Agnieszka Aga
10 grudnia 2020, 21:26
Popieram Pana Pulikowskiego. Czytałam wiele jego książek i słuchałam wielu konferencji. Gdyby ludzie chcieli żyć tak, jak propaguje Pan Jacek świat byłby piękny i święty.
Tomasz Żygiło
11 grudnia 2020, 23:54
Ludzie mają różne pomysły.
AK
~Agnieszka Kocia
10 grudnia 2020, 19:13
Zastanawia mnie też, w jaki płytki sposób został przez pana Pulikowskiego potraktowany temat odmawiania zgody na współżycie. Czy napewno jest to problem tylko niewłaściwej komunikacji? Czy jeśli jak cytuje p. Pulikowski kobieta mówi w takiej sytuacji mężowi „odczep się chamie”, to to jest to tylko problem niewłaściwe wyrażonej odmowy?? Naprawdę? Nie jestem psychologiem, ale dla mnie taka odmowa jest sygnałem potężnych problemów w małżeństwie, lub nawet głębiej. Apeluje także do wszystkich kobiet, katoliczek, udawajcie się po fachową poradę, sprawdzajcie, pytajcie. W wyborach życiowych nie kierujcie się ideologią, tylko wiarą. To dwie zupełnie przeciwne rzeczy:)
WD
Wujek Dobra Rada
11 grudnia 2020, 07:52
Ale chyba nie chce nam Pani wmówić, że proponowana przed deon psycholoŻKA zrobiła to lepiej?
JK
~Jan Kowalczyk
11 grudnia 2020, 08:28
"Odczep się chamie" to jest po prostu przemoc psychiczna w rodzinie przez poniżanie drugiej osoby. Już nawet te "nie bo nie" jest lepsze, bo choć niszczy więź małżonków, to bezpośrednio nikogo nie atakuje. Inne przypadki przemocy w rodzinie też pani tak usprawiedliwia i np. jak mąż żonę uderzy to widzi pani problem w całym małżeństwie, a nie głównie w nim?
AK
~Agnieszka Kocia
10 grudnia 2020, 19:04
Chciałam jeszcze dodać, że przeczytałam to sprostowanie pana Pulikowskiego i naprawdę jestem zdumiona. Po pierwsze słysząc takie słowa jakie padły na konferencji napewno bym wyszła. Jestem kobietą, żoną, mamą 3 trójki dzieci, katoliczką i właśnie dlatego bym wyszła. Koniec tych idiotyzmów panie Pulikowski, dość!
MW
~Magda Winiarska
11 grudnia 2020, 05:44
Jak mocno Pani jest zraniona w tej sferze...
Tomasz Żygiło
11 grudnia 2020, 23:57
Opanuj się niewiasto , specjalistko od zranień ...
AK
~Agnieszka Kaczmarek
10 grudnia 2020, 18:56
Panie Jacku pełne wsparcie dla Pana. Odwala Pan wspaniałą robotę! A pani redaktor potrzebuje z pewnością dodatkowego fakultetu z rzetelności dziennikarskiej. Wstyd!!!
JX
~Jacek X
10 grudnia 2020, 18:49
Pan Jacek to po prostu dobry i mądry człowiek. Teraz takich się atakuje. Atakują głównie ludzie o przeciwnych walorach. Może to niewiele znaczy, ale Pana popieram i wspieram.
AK
~Agnieszka Kocia
10 grudnia 2020, 18:45
Czytałam i słuchałam p. Pulikowskiego. Dla mnie jest tym w poradnictwie rodzinnym czym Wałęsa w polityce ;) Szczególnie w na żywo ma taka retorykę, że czapkę na głowę trzeba nałożyć bo uszy ze wstydu płoną:) Takie gafy sadzi... pogaduszki wujka Janka przy obiadku:) Jeśli ktoś chce zagłębić się w etykę katolicką, seksualność to warto rozglądnąć się za czymś „głębszym”. O solidniejszych podstawach naukowych niż”bo wiecie mi się tak wydaje z doświadczenia” :)
EK
~Ewa Katarzyna
10 grudnia 2020, 21:58
Tym komentarzem mówi Pani ludziom ceniącym długoletnią pracę (służbę) p. Pulikowskiego - wstydźcie się! Buraki ! Czy Pani widzi to, że zwraca się z pogardą do innych ludzi ? Może Pani się dzielić tym, co do Pani przemawia, proponuję jednak z większym szacunkiem mówić o tych, którzy życie oddali służąc małżeństwu.
AZ
~Anna Z-k
10 grudnia 2020, 15:57
Niech pan Pulikowski już się bardziej nie pogrąża, obie wypowiedzi nie powinny mieć miejsca, same słowa "choćby z powodu wyimaginowanych przez nią subiektywnych wyobrażeń" uwłaczają godności i inteligencji kobiety. Pan Pulikowski powinien zacząć od przeproszenia kobiet, a nie marnych tłumaczeń i obrony swojej osoby.
ML
~M L
10 grudnia 2020, 15:48
Ciekawe, że najczęściej pana Pulikowskiego bronią mężczyźni. A krytykę tego, co mówi pan Pulikowski najczęściej popierają kobiety. Przypadek?
LL
~Leon Leonidas
11 grudnia 2020, 00:51
I ten trend może się nasilać. Według badań młodzi mężczyźni w Polsce są coraz bardziej konserwatywni, a młode kobiety coraz bardziej liberalne. Taki rozjazd mentalnościowy.
JK
~J. K.
11 grudnia 2020, 08:23
Mężczyźni rzadziej siedzą na Facebookach i Instagramach, gdzie rozpowszechniany jest najczęściej ten zmanipulowany i złożony z wyrwanych z kontekstu wycinków film z wypowiedziami Pana Pulikowskiego, więc to pewnie dlatego. No i mężczyźni rzadziej uczestniczą w proaborcyjnych strajkach, których jedną z metod działania jest podważanie autorytetu osób wierzących, więc to też nie przypadek.
KS
Konrad Schneider
11 grudnia 2020, 08:24
~M L: Nie sadze ;-)
MS
Marcin Sternberg
11 grudnia 2020, 12:58
Nie wiem, dla mnie jako mężczyzny (i od kilku lat męża) słowa Pana Pulikowskiego są naprawdę uwłaczające. Po pierwsze, ciągłe sugerowanie, że z mężczyzną trzeba się obchodzić jak z jajkiem, żeby go nie urazić, "żeby nie poczuł się odtrącony". Serio? Jeśli czujesz się odtrącony, "bo żona nie dała", to naprawdę nie dorosłeś jeszcze do małżeństwa. Idź popłakać w kącie, potem najlepiej rusz tyłek do psychologa i wróć do współżycia jak wydoroślejesz. Po drugie uwłaczające jest sugerowanie, że mógłbym być zainteresowany współżyciem z żoną w sytuacji, gdy nie ma na to ochoty.
KW
~Karina Wierzbowska-Drabik
11 grudnia 2020, 15:09
Wow ! Nareszcie komentarz, którego możnaby oczekiwać od zintegrowanego, stojącego na własnych nogach faceta...;-)) Dziękuję !
JY
~john yossarian
10 grudnia 2020, 15:30
106 komentarzy pod takim czymś? Nie macie co czytać?
MB
Mateusz Bendek
10 grudnia 2020, 14:41
W skrócie: Efekty nauczania dr Pulikowskiego - świetne, jak widać w sekcji komentarzy. Podparte też jego autorytetem jako męża i ojca. Efekty 'nauczania' p. Frydrych - obawiam się, że mogą być co najmniej dwuznaczne. Brak autorytetu, gdyż p. redaktor ma zerowe doświadczenie małżeńskie. Dodam: Przykro mi to mówić, ale p. Frydrych ma poglądy bardzo wtórne i zanieczyszczone nalotami, które z katolicyzmem nie mają nic wspólnego. Być może wynika to z nieufności do nauki Kościoła (dot. aborcji czy seksualności), co już pokazała w innych artykułach.
MS
~Marek Soczki
10 grudnia 2020, 14:40
Pełne wsparcie dla pana Jacka Pulikowskiego.
RK
~Rafał K
10 grudnia 2020, 13:14
Niestety DEON od jakiegoś czasu rozjeżdża się z prawdami wiary. Reprezentuje inny nurt na pewno nie chrześcijański, bardziej lewacki....
MS
Marcin Sternberg
11 grudnia 2020, 13:00
W którym miejscu dyskusja dotyczy "praw wiary"? To doskonale pokazuje skalę manipulacji Pulikowskiego. Został skrytykowany za błędne sformułowania (do czego zresztą się przyznał), a nie za obronę prawd wiary.
EA
~Ewa Adam
10 grudnia 2020, 13:09
Pan Tomasz Samołyk wyjaśnia tak, że lepiej chyba się nie da. Zobaczcie to: #Pulikowski #Manipulacje #Seks Czy żona może ODMÓWIĆ SEKSU mężowi? Odkłamuję manipulacje i bronię p. Jacka Pulikowskiego
ES
~Emilia Szczęsna
10 grudnia 2020, 12:09
Jacek Pulikowski to bardzo dobry i zaangażowany doradca rodzinny o ogromnym dorobku i doświadczeniu w pomaganiu małżeństwom. Napisał wiele wartościowych książek o małżeństwie. Mieliśmy z mężem okazję spędzić z nim i jego ujmującą żoną cały dzień i mogę śmiało powiedzieć, że jest osobą o ogromnym uroku osobistym wynikającym z dobrego serca, szacunku do drugiego człowieka niezależnie od płci i chęci wyświadczenia dobra każdemu kogo spotka. Czytając jego książki i słuchając wykładów pana Jacka zauważa się ogromną spójność jego poglądów. Promuje on porozumienie, wzajemny szacunek i delikatność małżonków wobec siebie. W tym kontekście użyte przez niego słowa "uprosić" odczytuje się jako zachętę do daleko idącej uprzejmości i delikatności wobec małżonka, który przecież w przypadku odmowy współżycia małżeńskiego będzie odczuwał przykrość. Natomiast wyrwane z kontekstu można zinterpretować zupełnie opatrznie i skrzywdzić dobrego człowieka złym osądem.
AR
Anna Raczykowska
11 grudnia 2020, 10:30
Tak Pani Emilio, Pan Pulikowski to wspaniały człowiek !
GR
~Grzegorz R
10 grudnia 2020, 12:04
Panie Jacku, BARDZO dziękuję za to oświadczenie, choć może powinno się napisać oświecenie. Robi Pan ogrom dobrego dla małżeństw i wielu młodych ludzi. Bez Pana i moje małżeństwo nie byłoby tak udane. Bardzo dziękuję... Droga redakcjo... straszny wstyd, na katolickim??? portalu takie rzeczy?. Oczywiście każdy może się pomylić, także słowo "Przepraszam" ze strony autorki artykułu i usunięcie tego paszkwila to powinna być dla was sprawa honoru.
MB
~Małgorzata Be
10 grudnia 2020, 13:00
Całym sercem popieram
MS
~Marcin Szewczyk
10 grudnia 2020, 11:54
Pan naprawdę
YK
~Yanosh Kroke
10 grudnia 2020, 11:49
Ktoś tu pisze, że należy " przyjrzeć się uczciwie tej całej dùszpastersko- poradniczej partyzantce" -Jeśli ktoś tak pisze, to nie ma pojęcia o czym pisze!! Jakiej partyzantce?. Jeśli ma na myśli pana Jacka Pulikowskiego, to powinien tez wymienić p. red. Z. Nosowskiego z "Więźi" (który jak dotąd nie zabrał głosu), a przecież obaj Panowie uczestniczą w wielu rekolekcjach dla małżeństw i piszą poczytne książki , i głoszą TE SAME POGLĄDY lub zbliżone. Dlaczego pani Frydrych nie atakuje red. Nosowskiego swojego pryncypała z "Więzi"? tylko p. Pulikowskiego? A co do partyzantki - to nikt nie z wymienionych Panów, czy też dr Półtawska nie uprawiają partyzantki - wszystkie spotkania odbywały się i odbywają się na rekolekcjach - "Marriage encouter" , Chemin Neuf, "Domowego Kościoła" i innych wspólnot małżeńskich w ramach KK.
LL
~Leon Leonidas
10 grudnia 2020, 13:07
Pulikowski i Nosowski mają zbliżoną wizję małżeństwa? Ciekawe.
RB
~Robert Błajda
10 grudnia 2020, 11:35
Moim zdaniem nadzów nad treścia tego artykułu leżał od początku. Jak można publikować teksty które szkalują bezprawnie osobę. Teksty który spotkał się również z poczuciem niesprawiedliwość u smamych jezuitów. Współczuję redaktorowi naczelnego takiego portalu gdyż jego misja została podważona i nie jest to drobna sprawa. Pozwolono na publikację takiego artukułu bez dokonania pełnej analizy przedstawianych wątków w tak dlikatnej sprawie. To jak zwykle pogłębiło podział między ludzimi za który ostatecznie odpowiada głowa redakcji. Robert
LL
~Leon Leonidas
10 grudnia 2020, 11:19
Twórczość Pulikowskiego znam bardzo dobrze i z przykrością stwierdzam, że ma spory wpływ na sposób myślenia wielu katolików, w tym na księży, którzy potem kolportują jego " mądrości " na naukach stanowych czy w poradnictwie parafialnym. Niestety, dużą reklamę Pulikowskiemu robił śp. ks. Piotr Pawlukiewicz, który zresztą jego myśli jeszcze twórczo rozwinął, bardziej w protestanckim niż janopawłowym duchu. Dlaczego o tym nie rozmawiamy w Kościele? A sam Pan inżynier w taki dialog nie wejdzie, bo od dawna wszelkie uwagi polemiczne traktuje jako atak personalny lub ideologiczny...
KM
~Krystyna M.
10 grudnia 2020, 12:43
@Ach, jak Pan, Leonidasie kręci! W którym miejscu p. Pulikowski odbiega od JPII?
LL
~Leon Leonidas
10 grudnia 2020, 13:33
Dostała Pani wcześniej link...Inżynier pisze o władzy męża nad żoną , papież w Mulieris Dignitatem odrzuca literalną interpretację słów św.Pawła.
KM
~Krystyna M.
10 grudnia 2020, 16:16
@~Leon Leonidas. Nie umie Pan udowadniać. W linku było wskazanie na punkt 31 Mulieris Dignitatem. Dokładnie przeczytałam punkt 31. Proszę napisać, gdzie tam JPII "odrzuca literalną interpretację słów św. Pawła". Chodzi o konkretny fragment, a nie o Pana indywidualne spojrzenie na list apostolski papieża.
LL
~Leon Leonidas
11 grudnia 2020, 00:18
W linku jest 24 rozdział (nie 31,proszę sprawdzić w tekście)Nosi tytuł "Nowość ewangeliczna ".
KM
~Krystyna M.
12 grudnia 2020, 12:29
@~Leon Leonidas. Dostałam taki link: httpp://www.nauczaniejp2.pl/dokumenty/wyswietl/id/795/pkt/31/pos/112/haslo/ma%C5%82%C5%BCe%C5%84stwo,+ma%C5%82%C5%BConkowie,+ma%C5%82%C5%BConek. Choć wchodziłam na Mulieris Dignitatem inaczej niż przez ten link, to w linku jest wyraźnie wskazanie na punkt 31. Ale nieważne, bo o co innego chodzi. W rozdziale 24 nie ma żadnego odrzucenia słów św. Pawła, wręcz przeciwnie. Papież wskazuje na słowa św. Pawła: „Żony niechaj będą poddane swym mężom jak Panu, bo mąż jest głową żony” (Ef 5,22-23). Jednak JPII idzie jeszcze dalej: "w odniesieniu mąż-żona „poddanie” nie jest jednostronne, ale wzajemne! To właśnie jest w stosunku do „dawnego” wyraźnie „nowe”: jest nowością ewangeliczną". Gdzie tu jest coś, co byłoby na niekorzyść kobiety?
LL
~Leon Leonidas
12 grudnia 2020, 16:02
Ależ Jan Paweł II nie odrzuca słów św. Pawła, ale ich literalną ( dosłowną) interpretację, taką, w której mąż rządzi, a żona jest mu posłuszna. Taki model, choć w zmiękczonej formie, promuje Pulikowski. Tymczasem Jan Paweł II pisze o relacji wzajemnego podporządkowania. I owszem, takie spojrzenie nie uwłacza kobiecie. Ani mężczyźnie:) Prościej nie umiem. Jeśli Pani nie widzi rozdźwięku między nauczaniem papieża a teoriami Pulikowskiego, to ja nic nie poradzę.
KM
~Krystyna M.
12 grudnia 2020, 20:58
@~Leon Leonidas. Przeklejam Pana komentarz z 4 grudnia pod tekstem D. Piórkowskiego: "Choćby to, że Pulikowski naucza o przewodniej roli męża i poddaniu żony ( wiem to, bo mam za sobą lekturę mnóstwa jego książek i wysłuchanie dziesiątek konferencji).Tymczasem od Soboru o małżeństwie mówi się inaczej niż np.w Casti Connubii(1930). Jan Paweł II , na którego zresztą inżynier z Poznania lubi się powoływać, gdy mu to pasuje do koncepcji, dokonał reinterpretacji Pawłowego nauczania o relacjach małżeńskich. Dokonał tego w Mulieris Dignitatem(1988). Tu fragment: httpp://www.nauczaniejp2.pl/dokumenty/wyswietl/id/795/pkt/31/pos/112/haslo/ma%C5%82%C5%BCe%C5%84stwo,+ma%C5%82%C5%BConkowie,+ma%C5%82%C5%BConek" Prościej już nie można kręcić, prawda? W nauczaniu JPII a wykładem p. Pulikowskiego nie ma rozdźwięku, na co wskazał i p. Samołyk i cała rzesza komentujących.
PB
~Piotr Bojas
10 grudnia 2020, 11:15
Dobrze
LL
~Leon Leonidas
10 grudnia 2020, 11:07
A może nadszedł wreszcie czas, żeby przyjrzeć się uczciwie tej całej dùszpastersko- poradniczej partyzantce? Żeby przeanalizować wszelkie głoszone przez Jacka Pulikowskiego treści pod kątem oficjalnego nauczania Kościoła?Dla tych, co słuchają go na kolanach i z otwartą buzią, jest oczywiste, że to katolicki punkt widzenia;tym, co mają krytyczne spojrzenie, wiele zgrzyta i stoi w sprzeczności z tym, co głosił choćby Jan Paweł II. Osobiście dziękuję Bogu za tę sytuację, bo jest szansą na oczyszczenie. Po raz pierwszy tak głośno zakwestionowano ten "niekwestionowany autorytet", choć od lat nie podobał się wielu osobom w Kościele.
RW
~Rafal W
10 grudnia 2020, 11:25
Nie wiem czy sprawdziłeś ale książki pana Jacka Pulikowskiego posiadają Imprimatur. Imprimatur (łac. „niech będzie odbite”) – w publikacjach kościelnych pozwolenie na druk książki, oficjalna aprobata władz kościelnych[1], wydawana zazwyczaj przez miejscowego biskupa (ordynariusza) lub generała/prowincjała zakonu. Czyli są zgodne z nauka kościoła. A to zdanie było wyrwane z kontekstu. Proszę się zapoznać z cała działalnością pana Jacka i jego książkami przed wypowiedzią.
PN
~Piotr Nawrocki
10 grudnia 2020, 12:14
Znam wiele wypowiedzi pana Jacka Pulikowskiego, znam jego dorobek (uratował tysiące małżeństw od rozpadu). Jego słowa doskonale wpisują się w kontekst nauczania o rodzinie jakie głosił Jan Paweł II. Zresztą wielokrotnie pan Jacek Pulikowski powołuje się na słowa i naukę JPII. W jego konferencjach i wypowiedziach nie znalazłem nawet śladu tych intencji przypisywanych mu przez panią redaktor, więc artykuł krytykujący pana Pulikowskiego odbieram jako daleko idącą manipulację.
LL
~Leon Leonidas
10 grudnia 2020, 13:09
Powołuje się na JPII wybiórczo. Tylko, gdy mu pasuje do koncepcji.
LL
~Leon Leonidas
10 grudnia 2020, 13:12
Uważam, że dziś kurie zbyt lekkomyślnie dają imprimatur.
AH
~Adam Hasiński
10 grudnia 2020, 13:12
Rozumiem, że chodzi o ten "otwarty i nowoczesny" Kościół według stalinowsko - lewackiego sznytu.
KM
~Krystyna M.
10 grudnia 2020, 16:19
@~Leon Leonidas. Ale kurie są do tego uprawnione przez Stolicę Apostolską, a Pan jakie ma uprawnienia, żeby tak uważać?
AR
~Awdotia Romanowa
10 grudnia 2020, 16:28
W obliczu aktualnie ujawnianych okoliczności co do prowadzenia się biskupów, ich zgoda na wydawanie książki w temacie seksualności to raczej antyreklama.
LL
~Lemon Lemingas
10 grudnia 2020, 16:39
Uh, ależ strachu, niepewności, nieufności w wypowiedzi u p. Leona, a zero konkretów, obrzydzenie bierze. Jeśli coś jest sprzeczne z nauczaniem JP2 to co dokładnie? Proszę zaraz cytaty z JP2 i z dr Pulikowskiego, zaczynając od najbardziej rażącej sprzeczności. Takich bzdur dawno nie czytałem.
LL
~Leon Leonidas
11 grudnia 2020, 00:43
Służę. Jacek Pulikowski: Choćby cały rozdział "Boży plan dla rodziny w książce "Warto być ojcem.O władzy męża i podporządkowaniu żony. Paweł II: cały 24.punkt Mulieris dignitatem. Tytuł: "Nowość ewangeliczna". O wzajemnym podporządkowaniu małżonków. I o tym, jak trudno się przebić tej ewangelicznej nowości...
JK
~Jan Kowalczyk
11 grudnia 2020, 08:39
>~Leon Leonidas< "Uważam, że dziś kurie zbyt lekkomyślnie dają imprimatur." Jest pan jednym z tych niesławnych internetowych papieży ludowych, mądrzejszych od wszystkich biskupów czy kardynałów, nie mówiąc już o zwykłych księżach, czy ludziach świeckich? :-) Na to wychodzi, bo radykalne tezy niepoparde żadnymi dowodami to ich wizytówka.
GB
Grzegorz Biziel
10 grudnia 2020, 11:06
Przeczytałem Panie Jacku wszystkie cytaty wraz z Pana uzupełnieniami. Jako mężczyzna powiem, że też się oburzyłem. Rozumiem i doceniam Pana pracę na rzecz małżeństw, ale niestety to nie są "skróty" to są braki we wrażliwości. Nie będąc świętym samemu, muszę powiedzieć, że powinien Pan to po prostu przemyśleć.
KA
~Kapitan Arianator
10 grudnia 2020, 11:01
Fajne to oświadczenie, trochę nie na temat. Zamiast od razu się odnieść do kontrowersji co do ostatniej wypowiedzi (ja mogę uwierzyć, że to było wyrwane z kontekstu), przeczytałem o walce o. Pulikowskiego z antykoncepcja, aborcją, pornografią etc. Ideologii gender mi tylko zabrakło. Później trochę o tej wypowiedzi z konarem. A na koniec jeszcze o błyskawicy mimo, że tego nie dotyczyła kwestia. Nie wiem, czy macie podobne odczucia po przeczytaniu oświadczenia.
HH
~Hdhs Hdhsh
10 grudnia 2020, 12:49
Tak podobne
DS
~D. S.-P.
10 grudnia 2020, 10:53
W mojej opini J. Pulikowski użył niefortunnych sformułowań (teraz ma świadomość, jak trzeba uważać na słowa), a p. D. Frydrych w swoim tekście po prostu popłynęła... Jeżeli chodzi o kwestie katolickiego podejścia do seksualniści, to niezmiennie będę promować o. Ksawerego Knotza OFMCap i stronę szansaspotania.pl .
NT
~Nina Tyrek
10 grudnia 2020, 10:52
Oby ta cała awantura zaowocowała chęcią czytania książek Pulikowskiego, które są naprawdę dobre. Myślę, że warto powrócić do tego bogactwa.
AZ
~Adam Z.
10 grudnia 2020, 10:47
No i pozamiatane. Pozostaje mieć nadzieję, że Pani redaktor i cały pseudo katolicki Deon zapadną się ze wstydu pod ziemię.
LM
L M
10 grudnia 2020, 10:40
Przeczytałem większość książek Pana Jacka, słuchałem jego wykładów na żywo i on-line, będąc studentem Politechniki Poznańskiej widziałem jego szczególny szacunek wobec kobiet w życiu codziennym i ostatnią rzeczą jaka przyszła by mi do głowy, to pomyśleć, że jest promotorem seksualnej przemocy małżeńskiej. Wręcz przeciwnie. Życie Pana Jacka i jego nauczanie pomogło mi i mojej żonie zbudować małżeństwo oparte na wzajemnym szacunku. Cieszy mnie duża ilość komentarzy wspierających Pana Jacka. Wielki minus dla redakcji portalu DEON, który dotychczas uważałem za wiarygodny.
WR
~Wojciech Rzeszowski
10 grudnia 2020, 10:24
Panie Jacku, dziękujemy za Pana dobry, pogłębiony i katolicki przrekaz o rodzinie!
PP
~Paweł Piotrowski
10 grudnia 2020, 09:58
Staję za Jackiem Pulikowskim. Portal Deon już od jakiegoś czasu budzi moje wątpliwości, nie chcę ich przesądzić, ale znak zapytania pozostaje.
PS
~Piotr S
10 grudnia 2020, 09:35
Dobrze że Deon.pl publikuje oświadczenie Pana Jacka Pulikowskiego, szkoda. że dopiero 5 dni po jego otrzymaniu i w dwie godziny po publikacji komentarza filmowego na ten temat Tomasza Samołyka na Utube. Czekam na publikacje przeprosin o. Piórkowskiego. Link do filmy Tomasza Samołyka: https://www.youtube.com/watch?v=jQ67UOBnwQ8
KK
~Konstancja Konstancja
10 grudnia 2020, 09:25
Panie Jacku, dziękuję za tę pracę, którą Pan robi dla Rodzin i Małżeństw. Nie ma się co dziwić, że złemu ona nie podoba się. Modlę się za Pana.
MD
~Marek Domański
10 grudnia 2020, 09:22
Czyli wychodzi na to, że opublikowaliście manipulacyjny tekst. Świadomie, czy z głupoty?
MS
Marcin Sternberg
10 grudnia 2020, 19:32
Manipulacją jest oświadczenie Pulikowskiego. Wszystkie zarzuty przeciwko niemu są prawdziwe a on to przedstawia tak, jakby atakowano go za głoszenie nauczania Kościoła.
AW
~Artur Wojtkiewicz
10 grudnia 2020, 09:18
Czas najwyższy po tygodniu. Jesteście karygodni!!!!
ŁA
~Łukasz Andrzejewski
10 grudnia 2020, 08:54
Doeon to coś strasznego. Z katolicyzmem nie ma nic wspólnego. Nikt nie musi być Katolikiem. Ale jeżeli to musi stosowac się do nauki Kościoła. Stosowanie się do tego co proponuje pan Jacek spowodowało, że po 30 latach małżeństwa jesteśmy z żoną bardzo w sobie zakochani - co też żona kazała tu wpisać. Dziękujemy panie Jacku.
AR
~Awdotia Romanowa
10 grudnia 2020, 16:31
Przecież można tu nie wchodzić, tylko wybrać inny portal...
KM
~Krystyna M.
10 grudnia 2020, 21:02
@~Awdotia Romanowa. Tylko, że deon nazywa sam siebie katolickim, więc każdy katolik ma prawo tu wejść i krytykować teksty, które niszczą wiarę i naukę katolicką. A jak ktoś nie umie tego uszanować, niech wchodzi na portal GW.
AR
Artur Rajczakowski
10 grudnia 2020, 08:42
Cenię pana Jacka od wielu lat, wiele razy pomógł mi swym słowem. Takie artykuły, jak te deonu, poza tym, że są wysoko nieprofesjonalne, to sprawiają wiele bólu. Jak ktoś sprawi komuś ból - wie co robić, chyba pora przeprosić?
AW
~Agnieszka W.
10 grudnia 2020, 08:10
Szkoda tylko,że Pan Jacek widzi wszystko w barwach czarno-białych,demonizuje "drugą stronę"-Nie może Pan po prostu odpowiedzieć na zarzuty bez straszenia piekłem?W ten sposó stawia się Pan w pozycji sędziego ,czego jako człowiek głęboko wierzący,za jakiego Pan się uważa,powinien Pan unikać.
KM
~Katarzyna M.
10 grudnia 2020, 09:17
Pani Agnieszko, wyjęła mi to pani z ust. Poza krótkim fragmentem na temat, całą wypowiedzią jestem zniesmaczona. Tyle wywyższania się nad tymi, którzy myślą inaczej (w ramach wspólnego Kościoła). Jakby pana wiedza była objawiona. Zbuntowana kobieta bez błyskawicy
MM
~Mariusz M
10 grudnia 2020, 09:43
Pani redaktor paszkwila na Temat pana Jacka nic złego nie zrobiła? Pani Agnieszka też sędziować zaczęła? Sprostowanie to autorka wcześniejszego artykułu chyba powinna zamieścić nie uważa Pani?
GU
Grażyna Urbaniak
10 grudnia 2020, 10:53
Pani Agnieszko, człowiek głęboko wierzący nie może sobie przebierać w dogmatach wiary jak w ulęgałkach. Jeśli doktryna katolicka obejmuje również możliwość wiecznego potępienia, to przypominanie o tym nie jest żadnym "straszeniem" ani stawianiem się w roli sędziego, tylko uczciwą prezentacją własnych przekonań. A że ktoś się przestraszy? Cóż - jak mówi porzekadło - "kto źle broi, ten się boi" :)
AW
~Agnieszka W.
10 grudnia 2020, 11:52
Doktryna katolicka obejmuje różne możliwośći,można sobie też z niej zrobić biczyk do chłostania innych,oczywiście w imię ich dobra:)
MS
Marcin Sternberg
10 grudnia 2020, 19:35
Ale nie jest dogmatem wiary sluchanie Pulikowskiego, nie ważne jak bardzo on by chciał żeby tak było.
AK
~Anna Kijak
10 grudnia 2020, 06:43
Dobrze ,że Pan Jacek wyjaśnił , doprecyzował. To sformułowanie "ubłagać męża" było bardzo niefortunne w tak wrażliwym temacie.
AA
~A. A.
10 grudnia 2020, 01:19
No i okazało się, jak Deon manipulował opinią publiczną, publikując artykuł z niesprawdzonymi wiadomościami. Uczciwy dziennikarz najpierw wszystko sprawdza, zanim napisze/wygłosi o kimś negatywna opinie. Niestety tak samo nagłaśniacie opinie krzywdzące dla Jana Pawła II, stawiacie tego świętego w niekorzystnym świetle. nie dbając o to, jaka jest prawda.
MS
Marcin Sternberg
10 grudnia 2020, 09:05
Przeczytaj jeszcze raz - nie było żadnych niesprawdzonych wiadomości, co najwyżej różna interpretacja wypowiedzi.
MK
Marcin Kłych
10 grudnia 2020, 10:59
Przecież to tak wyraźnie widać, że artykuł powstał na zdaniach wyrwanych z kontekstu. Na podstawie całej wypowiedzi Pana Jacka w uczciwy sposób nie da się sformułować takich zarzutów.
KM
~Krystyna M.
10 grudnia 2020, 11:00
@Marcin Sternberg. Chyba Pan nie przeczytał tego oświadczenia ani nie obejrzał filmu z wykładem p. Pulikowskiego. Dlatego udaje Pan Greka.
FK
Fałszywe Konto
10 grudnia 2020, 11:57
Zanim w ramach tego samego kościoła chce się wypuścić artykuł z interpretacją która wiadomo, że wywoła kontrowersje to: A) telefon do autora (Jacka Pulikowskiego) czy jego intencja właśnie taka była. Jeśli nie to albo: A) autorka miała nieżyczliwe intencję B) nieprzemyślała sprawy C) nie zna nauczania kościoła D) jest kretem
MS
Marcin Sternberg
10 grudnia 2020, 19:37
Zrobiłem jedno i drugie. Oświadczenie to bezczelna manipulacja, w zasadzie nie odnosząca się do faktycznych - i jak widać słusznych - zarzutów.
JS
~Jakub Sito
10 grudnia 2020, 00:13
Brawo Panie Jacku. Odważny z Pana człowiek. Tej cnoty męstwa życzyć tylko kapłanom z portalu Deon, na większość świeckich niestety nie tu co liczyć
TS
~Tomasz Sobotka
10 grudnia 2020, 00:09
Dziękuję za te ważne i potrzebne oświadczenie i słowa wyjaśnienia.Panie Jacku dziękuje za dotychczasową pracę na rzecz rodzin. Pozdrawiam Pana serdecznie.
BM
~Beata Marczak
10 grudnia 2020, 00:05
Cieszę się , że wszystko się wyjaśniło, dla,mnie Pana wypowiedź nigdy nie wybrzmiała jak to Pani redaktor przedstawiła. Uważam, że było to daleko krzywdzące i niesłuszne. Panie Jacku, Pan i Pana żona robicie świetną robote. Dziękuję za każde słowo, za solidne i rzeczowe mówienie prawdy. Niech Bóg Wam błogosławi i dodaje otuchy.
BL
Bambo Leon
9 grudnia 2020, 23:49
Brawo, Panie Jacku. Dziękuję za oświadczenie. Pora, by Deon przeprosił: - najpierw za późną publikację Pana oświadczenia (dopiero po 5 dniach od przesłania go); - potem za nieprawdziwe zarzuty budowania kultury gwałtu; - następnie za brak elementarnej rzetelności dziennikarskiej przed zbadaniem sprawy; - za sugerowanie się 59-sekundowym zmanipulowanym filmikiem dla budowania narracji o inencjach Pana Jacka (sic!). Shame on you, Deon.
MS
Marcin Sternberg
10 grudnia 2020, 09:07
Bronmy prawdy - zarzuty są prawdziwe i oświadczenie tylko to pogłębia, sprawa została dogłębnie zbadana i nie było żadnej manipulacji.
KP
~K P
9 grudnia 2020, 23:34
Rozumiem, że pan Jacek nie ma świadomości wydźwięku swoich słów, ale one mają taki a nie inny wydźwięk, bardzo niepokojące sformułowania są także w tym oświadczeniu. Cytat: "seks pozamałżeński będzie bezowocnym ugorem"... Za kogo się trzeba uważać, żeby takie rzeczy mówić. Jak się czują osoby, które wiedzą, że zostały poczęte poza małżeństwem a same są głęboko wierzące. Czy one są bezowocnością" jakiegoś ugoru rodziców? Pan Pulikowski zaponina, że z szacunkiem należy się odnosić także mówliąc o osobach niewierzących, żyjących wg innych zasad. Jestem akurat przeciwnikiem wystąpień kobiet w takiej formie ale litości... Sugerowanie że wybrano błyskawicę bo to symbol okultystyczny to już jest właśnie ta mowa i ten styl... Rozumiem że mój dostawca prądu też zostawił mi okultystycxny symbol na skrzyce i na bezpiecznikach...
KM
~Krystyna M.
10 grudnia 2020, 11:18
Nie manipuluj, KP. Czy p. Pulikowski powiedział, że dzieci poczęte poza małżeństwem są "bezowocnością"? Nieładnie i nieewangelicznie jest wmawiać komuś coś, czego nie powiedział. To rodzice tych dzieci postanowili, że ich potomstwo będzie się źle czuło z tym, że zostało poczęte poza małżeństwem. Nagroda tych rodziców jednak czeka wielka w niebie za to, że nie przeszkodzili tym dzieciom urodzić się. Seks przedmałżeński może być bezowocnym ugorem, bo może doprowadzić do aborcji. Poza tym w którym miejscu swoich wypowiedzi p. Pulikowski odnosi się do ludzi niewierzących bez szacunku? Jeżeli ktoś żyje wg "innych zasad", to znaczy, że nie przyjmuje katolickiej nauki o seksualności. Niestety, ale błyskawica stała się symbolem okultystycznym, symbolem aborcji.
KP
~K P
10 grudnia 2020, 14:21
Są ludzie niewierzący, poza sakramentem, poza małzeństwem ale kochająct się i odpowiedzialni, rodzą kochane dziecu, współżyją. Po prostu żyją inaczej, ale nazywanie ich współżycia bezowocnym ugorem to jest właśnie ta retoryka, zamykająca dialog i odstraszająca szukających od katolicyzmu, to tylko przykład jeden z wielu. Ta retoryka jest nie do przyjęcia dla wielu, którzy chętnie by posłuchali nawet o małżeństwie. Nie chodzi nawet o to co p. Jacek chce przekazac ale o retorykę.
KM
~Krystyna M.
10 grudnia 2020, 15:57
Ludzie niewierzący (mam na myśli w tej chwili nieochrzczonych) są poza Kościołem. Jeżeli są w cywilnych związkach, mają dzieci, są za siebie i za swoje potomstwo odpowiedzialni, to Kościół takie związki bardzo szanuje. Wypowiedzi z "tą retoryką" są adresowane przede wszystkim do osób ochrzczonych, do katolików. Kościół oczywiście bardzo by się cieszył, gdyby i ludzie niewierzący przestrzegali zasad związanych z katolicką nauką o seksualności. Tu nie chodzi o zmuszanie kogoś do czegokolwiek, ale o obronę nauki KK o małżeństwie, żeby nikt jej nie przeinaczał. Jeżeli kogoś ta nauka odstrasza, to Kościół nie może nagiąć się do tej osoby i zmieniać całego swojego nauczania w kwestii seksualności.
KB
~Kol Bhj
9 grudnia 2020, 23:25
Szach i mat Panie Jacku. Oj drób brzydko się bawi
TW
~Tomek Warszawa
9 grudnia 2020, 23:14
skończyłem kilkanaście lat temu dziennikarstwo. Oczywiście jak większość moich kolegów nie pracuje w tych fachu ale... wykładowcy tłukli nam do tych młodych durnych łbów: ZAWSZE SPRAWDZAJ ŹRÓDŁA! Nawet 3 razy, żeby mieć pewność! A ta pani nie sprawdziła. Dwie prośby do DEONu: wyrzućcie z jej stopki te dwie funkcje: redaktor i dziennikarz(żart jakiś) bo to uwłacza ludziom którzy takimi są naprawdę i jeśli macie tablice u siebie w redakcji, niech p. Dominika napisze na niej 100 razy: BĘDĘ SPRAWDZAĆ ŹRÓDŁO! A i nawiasem dzięki tej akcji pseudo artykułu dowiedziałem się, że istnieje taki Pan jak Szanowny Jacek Pulikowski i spędziłem 30 min na oglądaniu tej konfy. Warto było. Pozytywnie, dzięki ;)
MS
Marcin Sternberg
10 grudnia 2020, 09:09
Ależ sprawdziła! Też przesluchalem tę konferencje (jest dłuższa niż 30 minut...) I wszystkie zarzuty są prawdziwe.
10 grudnia 2020, 17:01
Wychodzi na to, że ludzie mają różną wrażliwość (ale zdziwienie). Taki autorytet nie może sobie pozwolić na rutynę a tak się w tej sytuacji stało. Słuchamy tych samych słów i słyszymy zupełnie co innego. Wystarczyło być bardziej precyzyjnym i mniej gwiazdorzyć (słownie). Natomiast to świadczenie to alergiczna wręcz reakcja na obrazę majestatu. Dla mnie porażka.
MK
Michał Kaźmierczak
9 grudnia 2020, 23:11
Pan Jacek swoje "niefortunne" zdanie "skorygował" w tej samej konferencji, chwilę później. Widocznie autorkom nie zależało na prawdzie tylko na wywołania burzy. Szkoda, że taki człowiek musi się tłumaczyć. Szkoda, że redakcja Deonu nie stawia sobie za cel głoszenia prawdy i nie weryfikuje kto i co publikuje...
9 grudnia 2020, 23:07
Z tego długiego oświadczenia udało mi się wyłowić przyznanie do niefortunnego użycia kilku słów. I w zasadzie na tym można było skończyć. A tak to się szykuje przykrej wojenki ciąg dalszy.
JK
~Jan Kowalczyk
11 grudnia 2020, 08:57
Na tym nie mogło się skończyć, bo artykuł atakujący Jacka Pulikowskiego twierdził, że Pan Jacek popiera przemoc seksualną i żyje w kulturze gwałtu, a nie, że tylko użył niefortunnie kilka słów. Przykre to jest zachowanie deonu, który publikuje ścianę tekstu na podstawie filmiku zmanipulowanego pod tezę, że "te katole to ciemnogród i gwałciciele". Pod takimi atakami nie można chować głowy w piasek i przepraszać za coś czego się nie zrobiło, bo tylko wzmacnia się tym nieuprawnione ataki na wierzących i wspiera wrogą Kościołowi propagandę.
BB
Bronislaw Bronkowski
9 grudnia 2020, 22:54
https://www.youtube.com/watch?v=3LTGfvGFDqc
DK
Dominika Kwarciak
9 grudnia 2020, 22:40
Dziekujemy Panie Jacku. Za pana prace i trud włożone w pomoc malzenstwa. Wstyd, Deonie i p Dominiko. Jak mozna opierac artykul na tekscie wyrwanym z kontekstu.
MS
Marcin Sternberg
10 grudnia 2020, 09:10
Nic nie zostało wyrwane z kontekstu.
SB
Sylwia Bakalarska
9 grudnia 2020, 22:32
Dla mnie kluczem wypowiedzi pana Pulikowskiego jest słowo pokora. Miłość małżonków, ich relacja intymna jest budowana na pokorze- oczywiście wzajemnej !!!! Ale dzisiejszy świat nienawidzi pokory, liczy się moje "ja", moja samorealizacja, moje dobre samopoczucie na pierwszym miejscu. Pokora jest nie do przyjęcia dla człowieka niewierzącego, który nie ma przykładu w Bogu-Jezusie, który tak się upokorzył z miłości do człowieka.
MS
Marcin Sternberg
10 grudnia 2020, 09:11
Akurat brak pokory to coś co aż bije po oczach przy lekturze tego oświadczenia
JM
~Joanna Mroczek
9 grudnia 2020, 22:01
Panie Jacku, Pana praca przynosi wiele korzyści małżeństwom. Uważam, że zarzuty pod Pana adresem są bardzo niesprawiedliwe. Proszę dalej nam pomagać.
MB
Marcin Bazyluk
9 grudnia 2020, 21:49
Dziękuję, Panie Jacku, za to oświadczenie. Przyznaję, że dałem się zwieść, nie sprawdziwszy dokładnie źródła. Teraz mi wstyd. Znałem Pana na tyle, że stanowczo nie powinienem był od początku uwierzyć w takie bzdury.
MM
~Małgorzata Mazur
10 grudnia 2020, 01:42
I ta błyskawica i uzasadnienie też przekonała Pana do wiedzy zdobytej doswiadczeniem (co nie wydaje się byc prawdą bo musiałby przeżyć tą ciemniejszą stronę życia także) i interpretacji wg Pulikowskiego radości współżycia (o czym notabene nie pisze a ogranicza sie do tansakcji przed i aktu po) w małżeństwie. A gdzie w tym wszystkim spontan, lekkość zabawy i radości dwojga bliskich sobie ludzi?
MM
~Monika Monika
10 grudnia 2020, 07:53
@Małgorzata Mazur: spontan, lekkość zabawy i ... aborcja na żądanie, jak spontan zaowocuje nieoczekiwaną ciążą, no ale nie ma problemu, morderstwo niechcianego dziecka to tylko lekka konsekwencja zabawy, co nie? tym właśnie różni się Kościół od feministek stawiających siebie w centrum świata, że uczy odpowiedzialności za siebie i innych, a nie tylko zabawy i spontanu.
MD
~Marek Domański
10 grudnia 2020, 09:27
Pani nie zrozumiała NADAL, że dla p. Pulikowskiego fizyczna miłość małżonków nie ma być wyrazem "spontanu i lekkości zabawy"? MOże nie zwróciła Pani uwagi na to, że p. Pulikowski zajmuje się katolickim podejściem do tego tematu a nie jego libertyńskim odpowiednikiem?
GU
Grażyna Urbaniak
10 grudnia 2020, 10:31
Mam rozumieć, że spławienie mężowskich zalotów krótkim "nie, bo nie" też wnika z tego spontanu i lekkości zabawy w małżeństwo?
SD
Seweryn Dzierżak
9 grudnia 2020, 21:31
Panie Jacku, Pana konferencje pomogły mi wiele zrozumieć w swerze męskości, małżeństwa i ojcostwa :) Mam wspaniałą żonę, trójkę cudownych dzieci i Pan jest jedną z osób, która pomogła mi zbudować tą rodzinę. Dziękuję!
~Marcin Łasiński
9 grudnia 2020, 21:20
Panie Jacku, wielkie dzięki za pracę. Dużo się dzięki Panu nauczyłem dobra.
AI
~ANNA ISKRZYCKA
9 grudnia 2020, 21:18
Dobrze, iz doszlo do tej konfrontacji. Pan Jacek Pulikowski mial okazje skorygowac dobor slow tak, by ci, ktorzy nie zrozumieli jego intencji, mieli okazje do jej poznania. A tych, ktorzy nie chca przyjac do wiadomosci co autor mial na mysli, zmusic sie nie da i juz.
MK
Michał Kaźmierczak
9 grudnia 2020, 23:10
Pan Jacek swoje "niefortunne" zdanie "skorygował" w tej samej konferencji, chwilę później. Widocznie autorkom nie zależało na prawdzie tylko na wywołania burzy. Szkoda, że taki człowiek musi się tłumaczyć. Szkoda, że redakcja Deonu nie stawia sobie za cel głoszenia prawdy i nie weryfikuje kto i co publikuje...
AR
~Albin Rogowski
9 grudnia 2020, 21:13
Warto się zastanowić czy odmowa współżycia nie jest podstawą do rozwodu? Współżycie małżeńskie to także współżycie płciowe chyba ,że jest to współżycie biało-małżeńskie ale to rzadkość. Według tradycji małżeństwo to jedno ciało zatem jedno ciało jest w drugim i na odwrót. Nie ma jednego ciała w drugim to nie ma małżeństwa. Poza tym małżeństwo to takie staroświeckie teraz przywódcy unijni to pederaści lub lesbijki ALBO JAKIEŚ INNE ZABURZONE OSOBOWOŚCI tzw. wolni strzelcy . Idę sobie a tu idzie panienka pragnąca współżycia to współżyjemy nie ma gwałtu itd. To mi sie podoba . Jutro się rozwodzę .
JP
~Joanna Polka
9 grudnia 2020, 21:06
Panie Jacku! Mt 5, 11-12. Całym sercem jestem z Panem i dziękuję za wszystko co Pan robi dla małżonków.
AI
~Agata I
9 grudnia 2020, 21:03
Jejku, Pan Jacek nadal nie rozumie o co chodzi...
ŁZ
~Łukasz Z
9 grudnia 2020, 22:32
Doskonale rozumie o co chodzi, nie rozumieją tylko Ci co są z niekompletnych rodzin, albo teraz w takich są...ewentualnie są poranieni przez rodziców - dokładnie przez ich grzechy....
MR
~Marek Roliński
10 grudnia 2020, 00:10
Jejku, a Pani rozumie ?
JM
~Jarosław Mytlewski
10 grudnia 2020, 01:14
Pan Jacek rozumie bardzo dobrze. Jest jednym z najbardziej rozumiejących sprawy ludzkiej seksualności i potrafiących o tym mówić. Co ciekawe o Panu Jacku Pulikowskim dowiedziałem się od księdza Piotra Pawlukiewicza, który często go cytował, co mnie zaintrygowało
LA
Leszek Artur
10 grudnia 2020, 10:18
Jejku, a Pani Agata nadal nie rozumie o co chodzi...
AA
~Anna Anna
10 grudnia 2020, 12:01
Dokładnie, Pani Agato. Kulikowski od dawna żyje w świecie równoległym i nie warto się przejmować bzdurami które głosi publicznie. Zwłaszcza że "owocują" robaczywie: vide obrzydliwa pycha u komentującego powyżej niejakiego Łukasza Z.
MS
Marcin Sternberg
10 grudnia 2020, 19:41
Chciałbym się zgodzić, ale niestety, trudno się nie przejmować tym, że Pulikowski wychował całe pokolenie wierzących kobiet, które teraz chcąc nie chcąc też żyją w tym równoległym świecie.
MP
~Mariusz Pohl
9 grudnia 2020, 20:59
Bardzo potrzebne wyjaśnienie i uzupełnienie. Serdeczne dzięki!
MM
~M M
9 grudnia 2020, 20:31
Dobrze się stało, że Pan wydał oświadczenie. Dziękuję
MS
Marcin Sternberg
9 grudnia 2020, 21:10
Nawet bardzo dobrze. Do tego oświadczenia myślałem, że faktycznie tezy z rekolekcji mogą być jakąś formą nieudolnego wysławiania się. Niestety, on naprawdę tak myśli.
RR
~Rafal Rafal
9 grudnia 2020, 19:56
Panie Jacku wspieramy modlitwa z Anglii. Przykro nam, że za tyle lat pracy na rzecz kościoła oczernia Pana portal rzekomo katolicki.
MR
~Marek Roś
10 grudnia 2020, 00:11
to rzeczywiście katolicki portal ? Wow, faktycznie... dopiero teraz doczytałem nagłówek. Zaiste bociany pływać będą, wilki latać....
TU
~Trochę Uradowany
9 grudnia 2020, 19:43
Dziękuję panie Jacku za szczegółowe wyjaśnienie. To chyba nas wszystkich powinno uczyć do nie wyrywania zdania z kontekstu :) Dziękuję, za wszystkie publikacje dzięki, którym wiele małżeństw w Kościele może budować swoje życie małżeńskie ;)
MS
Marcin Sternberg
9 grudnia 2020, 21:11
Żadne zdanie nie zostało wyrwane z kontekstu. To oświadczenie doskonale to potwierdza.
MX
~Mateusz xxx
9 grudnia 2020, 21:40
@Marcin Sternberg. Człowieku, czy Ty myslisz?
MS
Marcin Sternberg
10 grudnia 2020, 09:14
Tak, czemu pytasz?
MX
~Mateusz xxx
10 grudnia 2020, 11:30
Bo z uporem maniaka twierdzisz, ze białe jest czarne a czarne jest biale.
MS
Marcin Sternberg
10 grudnia 2020, 19:45
To niech ktoś mi wreszcie powie co zostało wyrwane z kontekstu.
DM
~Daniel Miętus
9 grudnia 2020, 19:39
Drogi Deonie, pozwoliłem sobie zapoznać się z wszystkimi materiałami dotyczącymi tej sprawy. Z obu stron. Tak po ludzku i chrześcijańsku wypadałoby by po prostu powiedzieć przepraszam. Słowa te kieruje także a nawet przede wszystkim do Pani Dominiki Frydrych. Naprawdę ciężko jest obronić niektóre tezy Pani artykułu. Mówiąc wprost jest to niemożliwe. Zakładam, tak zwyczajnie, po ludzku, że po prostu z jakiś powodów, przepracowania, braku czasu, (nie zakładam zlej woli) poszła Pani zwyczajnie na skróty bo tak w życiu po prostu łatwiej. A ostatnimi czasy rzecz można i modnie, wręcz nowocześnie. Jeśli mimo wszystko będzie Pani dalej przekonana, ze warto jednak bronić swojego artykułu, cóż.Zostaje chyba tylko modlitwa. Tej przecież nigdy za mało.
PK
~Paweł Kaniewski
9 grudnia 2020, 19:19
Brawo Panie Jacku! Wspieram i pozdrawiam serdecznie!
CP
~Czytelnink P
9 grudnia 2020, 19:13
LIst Pana Jacka Pulikowskiego to reakcja na artykuł o. Piórkowskiego. Proszę o publikację odpowiedzi o. Dariusza Piórkowskiego.
KP
~Kuba Piskorski
9 grudnia 2020, 18:48
To jest jakiś kabaret. Nawet w tym oświadczeniu powiela szkodliwe głupoty głoszone wcześniej. Przedstawia męża jako tego który chce seksu i jest potencjalnym drapieżcą a żonę jako stronę bierną i zagrożoną przez męża. Dobrze że zauważa problemy własnego środowiska szkoda że nie dostrzega że to nauczanie osób takich jak on tworzy takie problemy. Uważam też że traktowanie seksu jako straszaka i karty przetargowej jest toksyczne i już nawet za samo to powinno się go krytykować. Kolejnym problemem jest traktowanie wszelkich postaw i zachowań niezgodnych z poglądami Pulikowskiego jako zdrady, gwałtu, niedojrzałość itd. Myślę że to oświadczenie jest nie tylko pokrętne ale co więcej jest kolejnym dowodem na trwanie tego człowieka w kulturze gwałtu i kulturze braku poszanowania ludzkiej seksualności zarówno po stronie kobiety jak i mężczyzny.
AI
~Agata I
9 grudnia 2020, 21:04
Dokładnie.
SD
Seweryn Dzierżak
9 grudnia 2020, 21:36
Na szczęście jeszcze mamy wolność słowa i tak jak Ty masz swoje zdania, pan Jacek może mieć swoje ;) Pozdrawiam
TL
~Teresa Lichota
9 grudnia 2020, 21:58
Dla mnie to człowiek z poprzedniego pokolenia, zanurzony w tym pokoleniu, trudno mu się zrozumieć z obecnym. Mnie drażnią jego sformowania, sama bym ich nie użyła. Jednak on nimi wielu, wielu małżeństwom pomógł.
KM
~Krystyna M.
9 grudnia 2020, 21:59
@~Kuba Piskorski. Gdzieś na deonie było określenie: "drapieżca" w komentarzu pisanym przez kobietę. Źle się Pani ukryła używając męskiego nicku. Proszę przestać oczerniać p. Jacka Pulikowskiego. Oszczerstwa typu "trwanie tego człowieka w kulturze gwałtu" podpadają pod paragraf.
MK
Mateusz Koc
9 grudnia 2020, 22:11
Myślę że brak szukania, a jedynie ślepe trwanie w swojej "prawdzie" jest największą zmorą dzisiejszego świata. Komentarz świetnie pokazuje, jak wiele osób, łatwo wydaje swoje osądy na sprawy, które według nich są jasne jak słońce, bo oni tak uważają i już. Tymczasem są to kwestie, o których konkretny pogląd wynika z setek lat rozmyślań wielu ludzi, a ich potwierdzeniem jest praktyka, co znakomicie widać w osobie Pana Jacka, który pomógł i nadal pomaga wielu małżeństwom. Nie dziwię się takim komentarzom, jednoznacznie z nich wynika, jak współczesny, "wyzwolony" człowiek nie umie sięgnąć dalej, niż koniec własnego nosa, a swoje poglądy opiera nie na faktach, a na dyskusji z nimi (typowy objaw marksizmu ). Ludzka seksualność jest strasznie wypaczonym pojęciem, a to dlatego, że w internecie króluje porno, w którym to kobieta jest traktowana jak przedmiot, który jak coś pójdzie nie tak, to może sobie zorganizować aborcję albo najpierw łyknąć pigułeczkę, żeby potem nie mieć problemów.
RG
Rafał Gałązka
9 grudnia 2020, 23:14
wolność słowa działa tylko jednostronnie w imię tolerancji represywnej zapropownowanej przez Herberta Marcuse
JK
~Jan Kowalczyk
10 grudnia 2020, 01:09
~Kuba Piskorski To raczej Pan żyje w obecnej kulturze seksualizacji wszystkiego i histerii, gdy ktoś to krytykuje. Zarzucanie komuś "trwania w kulturze gwałtu" bo nie podoba się Panu mówienie o typowych problemach seksualnych z jakimi zgłaszają się do Pana Pulikowskiego małżeństwa jest obrzydliwe moralnie, bo oczernia niewinnego człowieka i deprecjonuje znaczenie zbrodni jaką jest gwałt. Niestety, współczesna kultura produkuje masowo takie "płatki śniegu" które wszystko z czym się nie zgadzają porównują do najgorszych zbrodni jak gwałt czy nazizm, co świadczy tylko o ich egocentryzmie i zapatrzeniu w siebie. Jeśli coś jest tu toksyczne, to właśnie takie zachowanie. Proszę się pogodzić z tym, że katolicy mają inne podejście do seksualności niż "róbta co chceta, a jak wyjdą z tego dzieci, to sobie zrobicie aborcję".
JU
~Janek Urban
10 grudnia 2020, 03:01
To przedstawienie wynika tylko z pojedynczego kontekstu. Kontekstem są tutaj artykuły atakujące Pana Jacka. Nie generalizujmy na podstawie jednego przykładu, że Pan Jacek uważa, że każda relacja powinna tak wyglądać. Zapewne w historii doświadczeń Pana Jacka udałoby Ci się odnaleźć wiele innych przykładów. Pozdrawiam.
MM
~Monika Monika
10 grudnia 2020, 07:28
@Kuba Piskorsk: twój post jest dowodem na trwanie w kulturze nienawiści do mężczyzn i Kościoła oraz bałaganu w seksualności zarówno po stronie kobiety jak i mężczyzny.