Oto jak zareagowali jezuici, gdy Hugh Hefner zaczął zasypywać ich "Playboyem"

(fot. s_bukley // emka74 / Shutterstock.com / America Magazine)
James T. Keane / tłum. Bartosz Stawowy

Do redakcji jezuickiego czasopisma regularnie zaczęły spływać numery czasopisma "Playboy", które należało do zmarłego niedawno Hugh Hefnera. Przeczytajcie celną ripostę kapłanów napisaną w 1965 roku, którą w całości publikujemy poniżej..

Śmierć Hugh Hefnera, założyciela magazynu "Playboy" oraz ikony rewolucji seksualnej, rozpoczęła dyskusję na temat roli jego magazynu w zmianie obyczajów w kulturze amerykańskiej od czasu rozpoczęcia jego drukowania w 1953 roku.

Poniżej przedstawiamy komentarz z jezuickiego America Magazine z dnia 1 maja 1965. Redaktorzy ostro krytykują magazyn pana Hefnera i nie przestają "uśmiechać się cynicznie" do tych, którzy popierają "Playboya", jednocześnie "głośno mówiąc o wolnym rynku i o cnotach amerykańskiego stylu życia".

DEON.PL POLECA

Playboy…

Pochodzący z Chicago Hugh Hefner nie przestał wysyłać nam kopii swojego magazynu "Playboy". Najwyraźniej bardzo chciał, abyśmy wypowiedzieli się na jego temat. Lecz odkąd wydawało nam się, że zamiarem publikowania tego pisma przez pana Hefnera jest przemiana sprośnego żartu w myśl filozoficzną, nigdy nie znaleźliśmy niczego wartego skomentowania.

Pamela Anderson ostro o tym, co zrobiła jej pornografia >>

Czytelnikom, którzy być może są zaciekawieni, już wyjaśniamy. Playboy regularnie drukuje pisma ze świńskimi i sprośnymi historiami czy rysunkami. Znajdują się tam również strony z fotografiami nagich lub półnagich kobiet w kolorze, które pozują w sposób sugerujący, że pan Hefner cierpi na dziecinną obsesję na punkcie piersi.

Co wyróżnia owe pismo, to "Filozofia Playboya" (The Playboy Philosophy). W niej Hefner pojawia się jako zwiastujący "amerykańską Rewolucję Seksualną". Jego przesłaniem jest to, że każdy z nas, zamężny lub nie, może żyć szczęśliwie w niemoralnym raju seksualnym, jeśli tylko pozbędziemy się naszych purytańskich zahamowań.

…i amerykański styl

Mimo to, Playboy posiada miesięczny nakład sięgający trzech milionów. Wybitne osoby takie jak Jean-Paul Sartre czy Mortimer Adler udzielały magazynowi wywiadów i pisały tam artykuły. Hollywoodzkie aktorki, może nie wybitne, ale na pewno znane, pojawiały się na fotografiach.

A wielki świat biznesu to popiera. Dla przykładu, w majowym wydaniu można było znaleźć reklamy na całą stronę takich marek, jak: opony Firestone, ubrania Van Heusen, piwa Budweiser i Anheuser-Busch, papierosy Tareyton, Pall Mall, Viceroy, czy Winston, zegarki U.S. Rubber i Timex oraz wiele marek znanego whisky.

Jeżeli to jest to, co biznesmeni mają na myśli w kwestii odpowiedzialności wobec społeczeństwa, w którym działają ich firmy, to będziemy uśmiechać się cynicznie za każdym razem, gdy usłyszymy jednego z nich głośno mówiących o wolnym rynku i cnotach amerykańskiego stylu życia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Oto jak zareagowali jezuici, gdy Hugh Hefner zaczął zasypywać ich "Playboyem"
Komentarze (2)
25 maja 2019, 19:17
Pochwalony OJCIEC JAN HUGH HEFFNER 22 dziękujemy ojcowie jezuici że czytacoie ewangelie miłości Playboy miłekj mod;litwy zakonnice też mamy jak cooś 18 17 sza tyż najpipiękniejsze modelki z całego świata ojciec szkoły jezuicjkiej życzy ojcom miłej lektury Pozdrawiamy Playboy OJCIEC PAPIEŻ SEKSU HUGH HEFNER a jak najdzie pokusa i szatan będzie gadał zapraszam do sanktuarium ugoszcę ojców najpiękniejszymi rózami w sanktuariach miłości PLayboy zawsze był jest będdzie z ojcami  Kościołem miłość seks dzieło boze nie czysta miłość do dziewczyn w każdym wieku i zakonnic bóg zapłać czytajcie Playboy Biblię miłości silencium  z ewnymi sprawami nic nie wiemy śluby milczenia a jak pisał arystoteles piękne powabne są piersi kobiece i jej łono miłe panu oremus bóg zapłac ojciec Hugh Heefner22
29 września 2017, 19:42
"Pochodzący z Chicago Hugh Hefner nie przestał wysyłać nam kopii swojego magazynu "Playboy". Najwyraźniej bardzo chciał, abyśmy wypowiedzieli się na jego temat." A na co mieli narzekać? Przecież regularnie zaopatrywał ich w miesięcznik. :)