"Państwo nie może zobowiązywać do miłości"

(fot. Edward Langley / flickr.com / CC BY)
KAI / drr

Większość społeczeństwa, która wyżej ceni ślub kościelny niż kontakt cywilny, ma świadomość, że tylko przysięga małżeńska, jaką proponuje Kościół katolicki, respektuje wielką miłość narzeczonych - mówi psycholog i duszpasterz ks. Marek Dziewiecki, który odniósł się do badań CBOS dotyczących tego, że Polacy nadal chętnie zawierają śluby kościelne.

Ks. Dziewiecki powiedział, że najnowsze badania potwierdzają, że także w kulturze, która lekceważy małżeństwo i rodzinę, kpi z miłości, czystości, wierności i trwałych więzi, większość Polaków potrafi patrzeć na relację mężczyzna - kobieta w sposób realistyczny. To właśnie dlatego w sumie 55 proc. ankietowanych stawia na pierwszym miejscu ślub religijny, a tylko 9 proc. uważa, że ślub wyznaniowy nie ma większego znaczenia. Ta druga grupa - jak mówi ks. Dziewiecki - to ludzie, dla których trwałe więzi - oparte na miłości i odpowiedzialności - nie mają większego znaczenia. Stwierdził, że człowiek, który potrafi realistycznie myśleć, wie, że prawo państwowe nie może nikogo zobowiązać do dobra, a tym bardziej do dobra największego, jakim dla człowieka jest miłość. Podkreślił przy tym, że prawo świeckie może jedynie zakazywać czynienia zła i karać za niektóre formy tegoż zła, jak na przykład za przemoc czy kradzież. Dodał, że prawo świeckie nie ukarze natomiast nikogo za zdradę małżeńską czy za wycofanie miłości.

- Ta większość społeczeństwa, która wyżej ceni ślub kościelny niż kontrakt cywilny czy więź opartą na prywatnym słowie, ma świadomość, że tylko przysięga małżeńska, jaką proponuje Kościół katolicki, respektuje wielką miłość narzeczonych, jeśli rzeczywiście chcą oni przysięgać sobie miłość wierną, nieodwołalną, wyłączną, w dobrej i złej doli, aż do śmierci. Żadna inna religia takiej wiernej i nieodwołalnej miłości nie proponuje. A "ślub" cywilny nawet nie wspomina o miłości - powiedział ks. Dziewiecki.

Ks. Dziewieckiego śmieszą wypowiedzi komentatorów, iż ślub religijny mniej interesuje "ludzi niezaangażowanych religijnie, mieszkańców dużych aglomeracji, młodych, dobrze wykształconych i sytuowanych". - To tak, jakby twierdzić, że badania "dowodzą", iż na choroby serce rzadziej zapadają ci, którzy się rzadko golą. Jedne z badań kilka lat temu przyniosły takie właśnie rezultaty. Jednak dopiero uważni interpretatorzy odkryli, że nie ma związku między częstotliwością golenia się a chorobami serca. Jest natomiast związek między częstotliwością golenia się a rodzajem wykonywanej pracy zawodowej i trybem życia danej osoby. I właśnie to rodzaj pracy oraz tryb życia mają związek ze stanem zdrowia danej osoby. Podobnie w badaniach na temat przekonań co do rodzaju ślubu, najbardziej obojętni są ci, którzy najmniejszą wagę przywiązują do relacji mężczyzna-kobieta i którzy nie są zdolni do miłości nieodwołalnej. To, że takich ludzi więcej jest w dużych miastach, w młodszym wieku czy wśród tych, którzy mają dobrą sytuację materialną, nie świadczy o tym, że miłości małżeńskiej nie da się pogodzić z mieszkaniem w dużym mieście, ze zdobyciem wyższego wykształcenie lub dobrą sytuacją materialną. Fakt ten świadczy natomiast o tym, że obecnie duże aglomeracje nie sprzyjają pogłębionym relacjom mężczyzna-kobieta, podobnie jak dorastaniu do miłości nie sprzyja wyższe wykształcenie, jeśli jest ono połączone z niższym wychowaniem czy z postawieniem na pierwszym miejscu dobrobytu materialnego - powiedział psycholog.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Państwo nie może zobowiązywać do miłości"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.