Papież: Kościół to nie grupa przedsiębiorców ani partia polityczna
Papież Franciszek powiedział w środę, że Kościół nie jest "rynkiem" ani "grupą przedsiębiorców". Podczas audiencji generalnej, kolejnej bez udziału wiernych, przestrzegł przed zamienianiem Kościoła w partię polityczną.
W katechezie papież podkreślił, że pierwsze kroki Kościoła w świecie wyznaczała modlitwa. Jak mówił, na życie wspólnoty wierzących składały się: "nauczanie, stałe dążenie do wspólnoty braterskiej, miłość i łamanie chleba oraz modlitwa".
Zdaniem Franciszka wszystko, co "wyrasta poza tymi współrzędnymi, jest pozbawione fundamentów". "To jak dom zbudowany na piasku" - dodał.
Papież wskazał następnie, że "Kościół to nie rynek ani grupa przedsiębiorców, którzy rozwijają firmę". "Czasem odczuwam wielki smutek, kiedy widzę jakąś wspólnotę, która ma dobrą wolę, ale myli drogę, bo chce tworzyć Kościół na zlotach, jakby to była partia polityczna" - wyznał Franciszek.
"Ale gdzie jest Duch Święty, gdzie jest modlitwa, gdzie jest miłość wspólnotowa, gdzie jest Eucharystia?" - zapytał.
"Jeśli brakuje Ducha Świętego, będziemy pięknym stowarzyszeniem humanitarnym, także partią - powiedzmy - kościelną, ale nie Kościołem" - ostrzegł papież.
Zwracając się do Polaków, nawiązał do rozpoczynającego się w niedzielę Adwentu. "Pozdrawiam serdecznie wszystkich Polaków. Za kilka dni rozpocznie się okres Adwentu. Niech radosne oczekiwanie na przyjście Zbawiciela, który stał się człowiekiem podobnym do nas, napełni Wasze serca nadzieją i pokojem"
"Niech radosne oczekiwanie na przyjście Zbawiciela, który stał się człowiekiem podobnym do nas, napełni Wasze serca nadzieją i pokojem. Najświętsza Panna Maryja, Niepokalana, którą będziecie czcić w Waszych kościołach, odprawiając msze święte roratnie, niech wam towarzyszy w drodze do Narodzenia Syna Bożego" - powiedział.
Była to kolejna papieska audiencja bez udziału wiernych w związku z drugą falą pandemii. Franciszek zwrócił się do wszystkich z biblioteki w Pałacu Apostolskim za pośrednictwem watykańskich mediów.
Oto tekst papieskiej katechezy w tłumaczeniu na język polski:
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Pierwsze kroki Kościoła w świecie wyznaczała modlitwa. Pisma apostolskie i wspaniały opis Dziejów Apostolskich dają nam obraz Kościoła w drodze, Kościoła aktywnego, który w spotkaniach modlitewnych odnajduje jednakże fundament i bodziec do działania misyjnego. Obraz pierwszej Wspólnoty Jerozolimskiej jest punktem odniesienia dla każdego innego doświadczenia chrześcijańskiego. Łukasz pisze w Księdze Dziejów Apostolskich: „Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach” (2, 42). Kościół będzie trwał na modlitwie.
Znajdujemy tu cztery istotne cechy życia kościelnego: po pierwsze- słuchanie nauczania apostołów, po drugie- utrzymywanie wzajemnej komunii, po trzecie- łamanie chleba i po czwarte - modlitwa. Przypominają nam one, że istnienie Kościoła ma sens, jeśli pozostaje on mocno zjednoczony z Chrystusem, to znaczy we wspólnocie, w Jego słowie, w eucharystii i na modlitwie. To sposób naszego zjednoczenia z Chrystusem. Przepowiadanie i katecheza dają świadectwo o słowach i czynach Nauczyciela. Nieustanne dążenie do braterskiej komunii chroni przed egoizmem i partykularyzmem. Łamanie chleba sprawia sakrament obecności Jezusa pośród nas. On nigdy nie będzie nieobecny, jest On obecny właśnie w eucharystii. On żyje i podąża wraz z nami. I wreszcie, modlitwa, będąca przestrzenią dialogu z Ojcem, przez Chrystusa w Duchu Świętym.
Wszystko w Kościele, co wyrasta poza tymi „współrzędnymi”, jest pozbawione fundamentów. Aby rozeznać sytuację, musimy zadać sobie pytanie o te cztery współrzędne, jak w tej sytuacji istnieją te cztery współrzędne: kaznodziejstwo, nieustanne dążenie do braterskiej komunii, miłość, łamanie chleba - czyli życie eucharystyczne - i modlitwa. Każda sytuacja musi być oceniana w świetle tych czterech współrzędnych. To, co nie mieści się w tych współrzędnych jest pozbawione eklezjalności, nie jest eklezjalne. To Bóg sprawia Kościół, a nie wrzawa dzieł. Kościół to nie rynek, Kościół nie jest grupą przedsiębiorców, którzy idą naprzód z tym nowym przedsięwzięciem. Kościół jest dziełem Ducha Świętego, którego posłał nam Jezus, abyśmy się zgromadzili. Kościół jest właśnie dziełem Ducha we wspólnocie chrześcijańskiej, w życiu wspólnotowym, w Eucharystii, w modlitwie... zawsze. A wszystko, co wyrasta poza tymi współrzędnymi, jest pozbawione fundamentów, jest jak dom zbudowany na piasku (por. Mt 7, 24-27). To Bóg czyni Kościół, a nie wrzawa dzieł. To słowo Jezusa napełnia nasze wysiłki sensem. To właśnie w pokorze budowana jest przyszłość świata. Czasami odczuwam wielki smutek, gdy widzę jakąś wspólnotę, która z dobrą wolą, ale idzie w złym kierunku, ponieważ uważa, że tworzy Kościół na wiecach, jakby była partią polityczną. „Ale, większość, mniejszość, co o tym myślą, że, że, drugi... A to jest jak Synod, synodalna droga, którą musimy podążać..." Zadaję sobie pytanie: „Gdzie jest Duch Święty? Gdzie jest modlitwa? Gdzie jest miłość wspólnotowa? Gdzie jest Eucharystia?”. Bez tych czterech współrzędnych Kościół staje się stowarzyszeniem ludzkim, partią polityczną - większość, mniejszość - zmiany są dokonywane tak, jakby był przedsiębiorstwem, przez większość lub mniejszość... Ale nie ma Ducha Świętego. A obecność Ducha Świętego jest właśnie zapewniona przez te cztery współrzędne. Aby ocenić sytuację, czy jest ona kościelna czy nie, zapytajmy się o te cztery współrzędne: życie wspólnotowe, modlitwa, Eucharystia... jak rozwija się życie w tych czterech współrzędnych. Jeśli tego zabraknie, zabraknie Ducha, a jeśli zabraknie Ducha, będziemy pięknym stowarzyszeniem humanitarnym, charytatywnym, dobrym, dobrym... nawet partią, nazwijmy ją kościelną. Ale nie ma Kościoła. I z tego powodu Kościół nie może wzrastać poprzez te rzeczy: nie wzrasta przez prozelityzm, jak jakieś przedsiębiorstwo, rośnie przez przyciąganie. A kto porusza przyciąganie? Duch Święty. Nigdy nie zapominajmy tego słowa Benedykta XVI: „Kościół nie wzrasta przez prozelityzm, rośnie przez przyciąganie”. Jeśli brakuje Ducha Świętego, który przyciąga do Jezusa, to nie ma tam Kościoła. Jest miły klub przyjaciół, z dobrymi intencjami, ale nie ma Kościoła, nie ma synodalności.
Czytając Dzieje Apostolskie, odkrywamy zatem, jak potężnym stymulatorem ewangelizacji są spotkania modlitewne, na których uczestnicy doświadczają na żywo obecności Jezusa i są poruszeni Duchem Świętym. Członkowie pierwszej wspólnoty - ale jest to zawsze aktualne, także i dla nas dzisiaj - dostrzegają, że historia spotkania z Jezusem nie zatrzymała się w momencie Wniebowstąpienia, ale trwa nadal w ich życiu. Gdy opowiadają o tym, co Pan powiedział i uczynił, - słuchanie Słowa - gdy się modlą, aby wejść w komunię z Nim, wszystko staje się żywe. Modlitwa wzbudza światło i ciepło: dar Ducha sprawia, że rodzi się w nich zapał.
W tym względzie Katechizm ma bardzo bogate sformułowanie: „Duch Święty przypomina [...] o Chrystusie modlącemu się Kościołowi, prowadzi go do całej Prawdy i inspiruje nowe sformułowania, które będą wyrażały niezgłębione misterium Chrystusa, działające w życiu, w sakramentach i w posłaniu Jego Kościoła” (n. 2625). To jest dzieło Ducha w Kościele: przypominanie o Jezusie. Sam Jezus to powiedział: On was wszystkiego nauczy i wam przypomni. Misją jest przypominanie o Jezusie, ale nie jako ćwiczenie pamięci. Chrześcijanie, przemierzając drogi misji, pamiętają o Jezusie, gdy ponownie go uobecniają; a od Niego, od Jego Ducha, otrzymują „bodziec”, by wyruszyć, głosić, służyć. Na modlitwie chrześcijanie zanurzają się w tajemnicy Boga, który kocha każdego człowieka i tego Boga, który pragnie, aby Ewangelia była głoszona wszystkim. Bóg jest Bogiem dla wszystkich i w Jezusie definitywnie upadł wszelki mur oddzielający: jak mówi święty Paweł, On jest naszym pokojem, „który obie części [ludzkości] uczynił jednością” (Ef 2, 14). Jezus uczynił jedność w pełnym tego słowa znaczeniu.
W ten sposób życie pierwotnego Kościoła naznaczone jest ciągłym następstwem celebracji, zgromadzeń, okresów modlitwy czy to wspólnotowej, czy to osobistej. I to Duch Święty udziela mocy kaznodziejom, którzy wyruszają w podróże, i którzy z miłości do Jezusa przemierzają morza, stawiają czoła niebezpieczeństwom i poddają się upokorzeniom.
Bóg daje miłość, Bóg prosi o miłość. To jest mistyczna podstawa całego życia wiary. Pierwsi chrześcijanie na modlitwie, ale także my, którzy przychodzimy wiele wieków później, wszyscy żyjemy tym samym doświadczeniem. Duch ożywia wszystko. I każdy chrześcijanin, który nie lęka się poświęcać czasu na modlitwę, może uczynić swoimi słowa Apostoła Pawła: „Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Ga 2, 20). Modlitwa to tobie uświadamia. Tylko w milczeniu adoracji można doświadczyć całej prawdy tych słów. I musimy odnowić poczucie adoracji. Adorować, adorować Boga, adorować Jezusa, adorować Ducha Świętego. Adorować Ojca, Syna i Ducha. W milczeniu. Modlitwa adoracji jest modlitwą, która sprawia, że rozpoznajemy Boga jako początek i kres całej historii. A ta modlitwa jest żywym ogniem Ducha, który daje siłę do świadectwa i misji. Dziękuję.
Skomentuj artykuł