Papież na „Anioł Pański” przestrzega przed dwulicowością

fot. PAP/EPA/CLAUDIO PERI
KAI

Przed dwulicowością, gdy głosi się jedno, ale potem według tego się nie żyje, przestrzegł papież Franciszek w rozważaniu poprzedzającym modlitwę „Anioł Pański”. Odmówił ją z wiernymi zgromadzonymi na placu św. Piotra w Watykanie.


Komentując fragment Ewangelii, w którym Jezus w odniesieniu do ówczesnych religijnych autorytetów używa bardzo ostrych słów: „mówią bowiem, ale sami nie czynią” oraz „wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać”, papież zajął się „dystansem między mówieniem a czynieniem oraz pierwszeństwem tego, co zewnętrzne, nad tym, co wewnętrzne”.

Dystans między mówieniem a czynieniem oznacza dwulicowość życia, gdy głosi się jedno, ale potem według tego się nie żyje. „Jest to zagrożenie, wobec którego trzeba być czujnym: dwulicowość serca zagrażająca autentyczności naszego świadectwa i naszej wiarygodności jako osób i chrześcijan” – analizował Franciszek.

Przyznał, że „wszyscy doświadczamy pewnego dystansu między tym co mówimy, a tym co czynimy”. „Ale czymś innym jest obłudne serce, życie «na dwa fronty», nie robiąc z tego problemu. Zwłaszcza gdy jesteśmy powołani – w życiu, w społeczeństwie lub w Kościele – do odgrywania odpowiedzialnej roli. (…) W przypadku księdza, duszpasterza, polityka, nauczyciela czy rodzica zawsze obowiązuje zasada: staraj się żyć przede wszystkim tym, co mówisz, co głosisz innym. Aby być autorytatywnym nauczycielem, trzeba najpierw być wiarygodnym świadkiem” – stwierdził Ojciec Święty.

Zauważył, że żyjąc w dwulicowości daje się pierwszeństwo temu, co zewnętrzne, nad tym, co wewnętrzne: trzeba bowiem „ukrywać swoją niekonsekwencję, aby ocalić swoją reputację zewnętrzną”, inaczej traci się wszelką wiarygodność. Tacy ludzie wykonują więc uczynki, żeby wydawać się sprawiedliwymi, by „zachować twarz”. „Ten wybieg jest bardzo powszechny” – zaznaczył papież.

Zachęcił do zadania sobie pytań: Czy staramy się praktykować to, co głosimy, czy też żyjemy w dwulicowości? Czy troszczymy się tylko o to, by na zewnątrz prezentować się nienagannie, czy też w szczerości serca dbamy o nasze życie wewnętrzne?.

---

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

W Ewangelii dzisiejszej liturgii słyszymy pewne słowa Jezusa odnoszące się do uczonych w Piśmie i faryzeuszy, czyli religijnych przywódców ludu. Wobec tych autorytetów Jezus używa bardzo ostrych słów: „mówią bowiem, ale sami nie czynią” (Mt 23,3) oraz „wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać” (w. 5). Tak mówi Jezus: mówią, a nie czynią, a wszystko, co robią, czynią dla pozoru.

Zastanówmy się zatem nad tymi dwoma aspektami: dystansem między mówieniem a czynieniem oraz pierwszeństwem tego, co zewnętrzne, nad tym, co wewnętrzne.

Dystans między mówieniem a czynieniem. Owym nauczycielom Izraela, którzy twierdzą, że nauczają innych słowa Bożego i są szanowani jako autorytety Świątyni, Jezus zarzuca dwulicowość ich życia: głoszą jedno, ale potem według tego nie żyją. Te słowa Jezusa przypominają słowa proroków, zwłaszcza Izajasza: „ten lud zbliża się do Mnie tylko w słowach, i sławi Mnie tylko wargami, podczas gdy serce jego jest z dala ode Mnie” (Iz 29, 13). Jest to zagrożenie, wobec którego trzeba być czujnym: dwulicowość serca. Grozi to także i nam: owa dwulicowość serca zagrażająca autentyczności naszego świadectwa, a także naszej wiarygodności jako osób i jako chrześcijan.

Ze względu na naszą kruchość wszyscy doświadczamy pewnego dystansu między tym co mówimy, a tym co czynimy. Ale czymś innym jest obłudne serce, życie „na dwa fronty”, nie robiąc z tego problemu. Zwłaszcza gdy jesteśmy powołani - w życiu, w społeczeństwie lub w Kościele - do odgrywania odpowiedzialnej roli. Pamiętajmy o tym: nie dla dwulicowości! W przypadku księdza, duszpasterza, polityka, nauczyciela czy rodzica zawsze obowiązuje zasada: staraj się żyć przede wszystkim tym, co mówisz, tym co głosisz innym. Aby być autorytatywnym nauczycielem, trzeba najpierw być wiarygodnym świadkiem.

Drugi aspekt jest tego konsekwencją: pierwszeństwo tego, co zewnętrzne, nad tym, co wewnętrzne. Istotnie, żyjąc w dwulicowości uczeni w Piśmie i faryzeusze obawiają się, że będą musieli ukrywać swoją niekonsekwencję, aby ocalić swoją reputację zewnętrzną. Gdyby bowiem ludzie wiedzieli, co naprawdę kryje się w ich sercach, okryliby się wstydem, tracąc wszelką wiarygodność. Wykonują więc uczynki, żeby wydawać się sprawiedliwymi, by - jak to się mówi – „zachować twarz”. Ten wybieg jest bardzo powszechny: fałszują twarz, fałszują życie, fałszują serce. Ci „zafałszowani” ludzie nie potrafią żyć w prawdzie. I wiele razy my również ulegamy tej pokusie dwulicowości.

Bracia i siostry, przyjmując tę przestrogę Jezusa, zadajmy sobie również pytanie: czy staramy się praktykować to, co głosimy, czy też żyjemy w dwulicowości? Co innego mówimy, a co innego czynimy? Czy fałszywie troszczymy się tylko o to, by na zewnątrz prezentować się nienagannie, czy też w szczerości serca dbamy o nasze życie wewnętrzne?

Zwróćmy się do Najświętszej Dziewicy: niech Ona, która żyła uczciwością i pokorą serca zgodnie z wolą Bożą, pomoże nam stać się wiarygodnymi świadkami Ewangelii.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Papież na „Anioł Pański” przestrzega przed dwulicowością
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.