Paweł Koniarek OP: jak być Kościołem, gdy kościół jest zamknięty?
Dominikanin z gdańskiego klasztoru, którego kościół kilka miesięcy temu został zamknięty, wskazuje, jak trudniejsza jest dzisiejsza sytuacja katolików i podaje kilka propozycji, jak odkrywać bliskość z Kościołem.
"Dziś już nie tylko nie możemy zaprosić ludzi do modlitwy w naszej czternastowiecznej bazylice, ale i w pomieszczeniach duszpasterskich – dotąd bezpiecznych – zrobiło się nieswojo cicho, pusto i zimno" - pisze dominikanin, Paweł Koniarek w eseju opublikowanym na łamach Więzi. Zakonnik, na co dzień mieszkający w gdańskim klasztorze, odnosi się do zamknięcia kościoła przed kilkoma miesiącami z uwagi na awarię konstrukcyjną. Wymienia kilka skutków tamtej decyzji: jak pisze, razem z braćmi wrócili do "wędrownego kaznodziejstwa" - niedzielne msze odprawiali w sąsiednich kościołach, a także "stali się na nowo zakonem żebraczym". To dało im okazję do zbliżenia do ludzi i siebie.
Czym różni się obecna sytuacja od tamtego zamknięcia kościoła? "To już nie tylko poszukiwanie metod pracy poza wygodną przestrzenią klasztorną, lecz także pytanie o to, jak w ogóle towarzyszyć ludziom, którym nie można podać ręki na powitanie i przekazać znaku pokoju" - pisze Paweł Koniarek OP.
"Pierwsza podpowiedź może przyjść już od strony naszej rodziny zakonnej. Prócz braci i świeckich są przecież także mniszki dominikanki, żyjące w ścisłej klauzurze" - podkreśla, wskazując na potrzebę większego skupienia na kontemplacji zamiast na efektowności głoszenia.
Przywołuje także ks. Franciszka Blachnickiego i duszpasterskie modele, jakie proponował. "Mocno krytykował wizję, wedle której główna misja księdza miałby polegać na aplikowaniu łaski Bożej konkretnemu przedstawicielowi ludu Bożego" - zaznacza o. Koniarek.
Odsyła także do Eucharystii i, paradoksalnie, konieczności zbliżenia do niej. "Może właśnie dziś, kiedy ze zdumieniem odkrywamy katechezę o komunii duchowej, ze smutkiem patrzymy wstecz na samych siebie, jako na zwykłych zjadaczy Chleba, który mimo swojej sakramentalnej mocy, natrafiał na nasze kamienne, świętokradcze serca?" Jednak mimo tego, że Eucharystia jest "źródłem i szczytem", nie ogranicza sobą Boga. "Pierwszym więc krokiem w kierunku zrozumienia tajemnicy Kościoła jest „brama sakramentów" – chrzest święty, w którym właśnie o dar wiary się prosi."
"Być może obecny czas, który wręcz na siłę wypycha nas z bezpiecznych kościołów, każe nam powrócić do uformowanych już starożytnych narzędzi formacji dojrzałych chrześcijan" - zaznacza i wskazuje na konieczność powrotu do trzech przestrzeni: martyrii, leiturgii i diakonii, czyli świadectwa, sakramentów i służby, a także do, wskazanej "formuły katechumenatu jako wzorcowego sposobu przyjęcia wiary i sakramentów inicjacji chrześcijańskiej". O tym pisali starożytni autorzy chrześcijańscy i tym możemy inspirować się dzisiaj, podczas pandemii, gdy konieczna jest rezygnacja z liturgii. "Otóż katechumeni oraz publiczni grzesznicy nie byli dopuszczeni do liturgii eucharystycznej. Stali zazwyczaj w kruchcie, a po liturgii słowa byli wypraszani ze zgromadzenia. Dziś także absolutna większość katolików została „wyproszona” z osobistego udziału w Eucharystii… Ale duchowość eucharystyczna z liturgii wypływa, lecz na liturgii się nie kończy!"
Przeczytaj cały tekst na stronie "Więzi" >>
Skomentuj artykuł