Po śmierci spotkamy tych, których kochaliśmy

(fot.PAP/Andrzej Grygiel)
KAI / ad

Śmierć, życie pozagrobowe i wiara w to, że na drugim świecie spotkamy tych, których kochaliśmy na tym, to tematy dzisiejszej wymiany korespondencji kard. Carlo Marii Martiniego z czytelnikami “Corriere della Sera".

W swej comiesięcznej rubryce na łamach mediolańskiego dziennika emerytowany arcybiskup metropolita Mediolanu odpowiada na trzy listy poświęcone sprawom ostatecznym.

DEON.PL POLECA

Wdowę dotkniętą chorobą Parkinsona, która modli się o rychłą śmierć, kardynał uspokaja, że tak myśląc nie grzeszy, należy jednak “bardzo uważać, by myśli te nie doprowadziły do prawdziwego samobójstwa".

Z kolei czytelniczce lękającej się śmierci włoski purpurat wyznaje, że “nie zna lepszej metody od tej, aby skupić się na teraźniejszości". - Chrystus zwyciężył śmierć, ofiarowując się całkowicie Ojcu. Choć śmierć Jego była niesprawiedliwa i okrutna, powiedział: W Twoje ręce oddaję ducha Mego. Oto tajemnica! Jeżeli nie zawierzymy Bogu jak dzieci, Jemu pozostawiając naszą przyszłość, nigdy nie zdołamy uczynić gestu całkowitego oddania się, jaki stanowi istotę wiary. Na pewno ujrzymy ponownie tych, których kochaliśmy. Także tych, którzy kochali, choć nie znali Jezusa - pisze kard. Martini.

Na koniec wyznaje: “Muszę się przyznać, że czuję, jak krucha jest moja wiara oraz niebezpieczeństwo jej utraty. Dlatego bardo się modlę do Pana i zawierzam Mu swoje życie, swoją śmierć i tych wszystkich, którzy idą na spotkanie śmierci z niewielką ufnością w moc Bożą".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Po śmierci spotkamy tych, których kochaliśmy
Komentarze (6)
N
Nikodem
31 października 2011, 14:37
Jeśli jest życie, nie ma śmierci. Życie i śmierć to jedność, i tylko tak rozumiana nie będzie przerażać. Cała reszta to demagogia czyli mówienie dla mówienia (inaczej: filozofia). Jeśli ktoś boi się śmierci, znaczy, że jest tchórzem i basta!
31 października 2011, 12:12
Zdania, intuicje, doświadczenia czy ich interpretacje na temat spraw pośmiertnych  - jak i przedurodzeniowych - są bardzo rozbieżne nawet wśród samych katolików.
JD
Jolanta Dżolka Zagrodny-Kuczer
31 października 2011, 07:55
"""memento mori" (pamiętaj o śmierci), co w dużym stopniu określa stosunek ludzi do kwestii śmierci i życia. Życie doczesne traktowano jedynie jako etap w drodze człowieka ku Bogu i wiecznemu szczęściu; śmierć zaś uważano za wszechpotężną i ogarniającą wszystko siłę, będącą zarazem rodzajem bramy do niebiańskiego królestwa. Nie ulega wątpliwości, że temat ten zawsze był i będzie obecny w naszym życiu, literaturze i kulturze. Zawsze będzie interesował człowieka, bo któż z nas jest obojętny na zagadnienie śmierci? I chociaż często boimy się jej, i nie jesteśmy pewni tego, co czeka nas po odejściu z tego świata, to jednak wciąż o niej myślimy. Nie możemy uwolnić się od niej, gdyż pewne jest, że kiedyś przyjdzie moment, gdy i nas zaprosi do swojego tańca.""" . Jolanta Dżolka Zagrodny - Kuczer
G
Grace
30 października 2011, 23:28
 To jest stwierdzenie czlowieka z ogromna wiara a jednoczesnie stojacego wobec Boga jako ktos, kto zdaje sobie sprawe z niedoskonalosci i malosci  wiary wobec Stworcy i Jego dobroci.  Wiary nie dziedziczy sie raz na zawsze, im wieksza wiara tym wiecej pokus, to nieustanna walka czlowieka ze zlem.
J
ja
30 października 2011, 21:01
ŁAŁ... doś ryzykowne stwierdzenie jak na osobę duchowną.. które?
B
bykzmaja
30 października 2011, 20:49
ŁAŁ... doś ryzykowne stwierdzenie jak na osobę duchowną.. przyjaciela JP2 ale z pewnością odważne!