"Polacy w imię miłości bliźniego poświęcili życie"

(fot. PAP/Jakub Kamiński)
KAI / kw

Polacy dali świadectwo tego, że człowiek w imię miłości bliźniego jest zdolny poświęcić własne życie - podkreślił abp Stanisław Gądecki.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski przewodniczył Mszy św. w Markowej. W czwartek w tej podkarpackiej miejscowości zostało otwarte Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów. W ceremonii wziął udział prezydent RP Andrzej Duda.

W homilii abp Stanisław Gądecki przypomniał historię życia Ulmów i ich tragicznej śmierci oraz okoliczności, w jakich przyszło im żyć. Zauważył, że w Polsce usiłowanie pomocy Żydom było równoznaczne z jej udzieleniem, a za to Niemcy karali śmiercią. - Żaden inny naród w Europie nie złożył tak licznych ofiar na ołtarzu pomocy Żydom, jak złożyli ją Polacy. Dali świadectwo tego, że człowiek w imię miłości bliźniego jest zdolny poświęcić własne życie - podkreślił abp Gądecki.

Przypomniał, że Józef Ulma przez półtora roku ukrywał pod swoim dachem ośmioro Żydów. - Śmiertelny strach pokonała ewangeliczna miłość bliźniego. Dom Ulmów był mały i z trudem mieściła się w nim liczna rodzina. Dla ośmiorga Żydów pozostały tylko miejsca na strychu, lecz przyjmując pod swój dach Żydów Ulmowie byli świadomi konsekwencji, jaką mogą ponieść. Mimo tego Józef pomógł także innym Żydom: wybudował niewielką ziemiankę w pobliskim lesie, a następnie zaopatrywał ich w żywność - opowiadał przewodniczący KEP.

Kaznodzieja zauważył, że pomoc niósł również Kościół katolicki: biskupi, księża oraz zakony męskie i żeńskie.

Abp Gądecki zwrócił uwagę, że panuje dość rozpowszechniony pogląd, że antysemityzm wzmógł się znacznie w czasie II wojny światowej, a Polacy w większości byli zadowoleni z nieszczęścia, jakie spotkało Żydów. Jak zaznaczył, w materiałach źródłowych można jednak znaleźć setki dokumentów, świadczących o czymś wręcz odwrotnym. Na ich podstawie stwierdził, że nie wiadomo ilu dokładnie Polaków było zaangażowanych w pomoc Żydom, ale historycy ich liczbę szacują od kilkuset tysięcy do ponad miliona. Lista zweryfikowanych osób wyniosła 1050. - Większość polskiego społeczeństwa była przynajmniej pozytywnie neutralna. Czyli mogli nie pomagać aktywnie, ale nie współpracowali z okupantem - mówił abp Gądecki.

W ostatniej części homilii przewodniczący Episkopatu Polski nawiązał do słów z 17 rozdziału Księgi Rodzaju: "Służ mi i bądź nieskazitelny". - Ten fragment nie należy tylko do odległej przeszłości, on rzuca także przejmujące światło na znacznie bliższy nam czas ludzi, którzy podczas II wojny światowej zostali wystawieni na straszliwą próbę. Ten tekst natchniony tłumaczy nam, czego Pan Bóg oczekuje od człowieka i jakim powinien być człowiek według myśli Bożej - powiedział.

Jak zauważył abp Gądecki, człowiek nie jest w stanie być nieskazitelny i doskonały o własnych siłach. - Staje się to możliwe tylko dzięki Bożej pomocy, dzięki łasce, która przychodzi od wszechmogącego Boga - zaznaczył.

Na zakończenie Mszy św. bp Carlos Azavedo, delegat kard. Gianfranco Ravasiego - przewodniczącego Papieskiej Rady Kultury, odczytał list w jego imieniu. "Ufam, że to muzeum przekroczy swój specyficzny wymiar historyczno-wspomnieniowy, aby stać się uprzywilejowanym miejscem refleksji nad człowiekiem - istotą kruchą, a jednak zdolną dokonywać czynów niezwykłych. Niech ta przestrzeń przywołuje w naszej pamięci świadków najszlachetniejszych wartości" - napisał kard. Ravasi.

Mszę św. celebrowali: abp Stanisław Gądecki - przewodniczący KEP i metropolita poznański, abp Józef Michalik - metropolita przemyski i były przewodniczący KEP, bp Carlos Azavedo z Rzymu, bp Marian Rojek - ordynariusz zamojsko-lubaczowski, bp Jan Wątroba - ordynariusz rzeszowski, bp senior Kazimierz Górny z Rzeszowa oraz biskupi pomocniczy: Jan Niemiec z diecezji kamieniecko-podolskiej, Mieczysław Cisło z Lublina, a także Adam Szal i Stanisław Jamrozek z Przemyśla.

Eucharystię poprzedziła modlitwa na cmentarzu w miejscowości Jagiełła, gdzie zostali pochowani zamordowani Żydzi oraz w Markowej, gdzie znajduje się grób Rodziny Ulmów. Modlitwom przewodniczyli: abp Jóżef Michalik i Michael Schudrich - naczelny rabin Polski.

Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej powstało z inicjatywy samorządu województwa podkarpackiego. Władze zdecydowały, że w ich imieniu budowę będzie poprowadziło Muzeum-Zamek w Łańcucie.

Koncepcję architektoniczną obiektu opracowało biuro Nizio Design International - NDI (wcześniejsze ich realizacje to między innymi wystawy stałe w Muzeum Powstania Warszawskiego, Muzeum Pamięci w Bełżcu czy Muzeum Historii Żydów Polskich Polin).

Na placu muzealnym znajduje się pomnik Ofiar Holokaustu oraz tabliczki z nazwiskami Polaków zamordowanych w czasie okupacji niemieckiej za pomoc niesioną Żydom na terenie obecnego woj. podkarpackiego. Z kolei tabliczki z nazwiskami Polaków ratujących Żydów na Podkarpaciu umieszczono na monumentalnej ścianie pamięci.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Polacy w imię miłości bliźniego poświęcili życie"
Komentarze (3)
17 marca 2016, 22:55
Na ich podstawie stwierdził, że nie wiadomo ilu dokładnie Polaków było zaangażowanych w pomoc Żydom, ale historycy ich liczbę szacują od kilkuset tysięcy do ponad miliona ------------ Ów "milion" jest wzięty z: Hans G. Furth, One million Polish rescuers of hunted Jews?. Journal of Genocide Research, Jun99, Vol. 1 Issue 2, p227, 6p; (AN 6025705) Tutaj zostało zastosowana arytmetyka: - 50 tys Żydów ocalało po aryjskiej stronie. - 50 tys Żydów uciekło, otrzymało pomoc, ale z różnych powodów nie dotrwali do końca wojny - 20 tys ocalałych Żydów po wojnie nie ujawniło się Więc łącznie mamy 120 tys "przypadków pomocowych". Jeśli założyć, że - średnio jeden Żyd miał dwie kryjówki - za każdym razem pomagały mu 3 osoby - do tego trzeba doliczyć na każdego Żyda 4 osoby jako "doraźny pomocnik", ktos pod wpływem impulsu podał wodę, wskazał kierunek ucieczki, przenocował itp itd Więc łącznie mamy: 120 tys * 2 * 3  + 120 tys *4 =  1 mln. 200 tys ratującyh Tylko jest pech, wystarczy np. lekko zakłócić te obliczenia, zamiast 2 kryjówek 3, zamiast 3 osób pomagający przyjąc 4 lub 5 i już idziemy w kolejne miliony. Jak dalej tak pójdziemy, to łatwo wyliczyć, że liczba ratujących była większa niż wszystkich chrześcijańskich mieszkańców GG łącznie ze zgrzybiałym starcami i niemowlętami w kołysce.
17 marca 2016, 22:28
W odległości 16 km w linii prostej od Markowej znajduje się Gniewczyna Łańcucka, gdzie w maju 1942 roku rozegrała się trochę inna historia: [url]https://pl.wikipedia.org/wiki/Gniewczyna_%C5%81a%C5%84cucka[/url] -------- W maju 1942 r. szef OSP, aktywiści straży, sołtysi i ich pomocnicy, z obu części wsi: Łańcuckiej i Trynieckiej oraz bezideowe skrzydło ruchu oporu urządzili obławę na miejscowe rodziny żydowskie, wyłapując większość dorosłych i dzieci (najmłodsze miały rok). 11 osób wsadzono na wozy i przewieziono do domu Lejby i Szangli Trinczerów. Gdy Żydzi oddali wszystko, co miało jakąkolwiek wartość, Polacy wezwali niemieckich żandarmów, którzy rozstrzelali uwięzionych. Z wyjątkiem liczby ofiar, wydarzenia te niewiele różnią się od tych, które miały miejsce w Jedwabnem. -------- Więcej szczegółów można znaleźć w książce "Zagłada domu Trynczerów". [url]http://www.holocaustresearch.pl/index.php?show=496[/url] --------------- Książka poświęcona jest wojennym losom polskiej i żydowskiej społeczności wsi Gniewczyna, gmina Tryńcza, powiat Przeworsk (dziś woj. Podkarpackie). „Akcję Reinhardt”, czyli plan całkowitego wyniszczenia ludności żydowskiej w Generalnym Gubernatorskie, Niemcy zaplanowali w powiecie jarosławskim na sierpień 1942 r. Do wyłapywania uciekinierów i ukrywających się, prócz sił okupanta, policji granatowej i jednostek pomocniczych, wciągano także ludność miejscową stosując system zachęt (nagród), nakazów, oraz gróźb i kar. Zdarzało się, że służyły temu celowi funkcjonujące od 1942 r. w każdej wsi warty nocne oraz miejscowe ochotnicze straże pożarne. Udział w akcjach wiązał się niejednokrotnie z partycypacją uczestników w przejmowaniu mienia prześladowanych i mordowanych Żydów. --------------- --------------- Niewykluczone nawet, ze abp. Gądecki w drodze do Markowej minął po drodze Gniewczynę.
KM
Katarzyna Michalska
17 marca 2016, 21:58
Chwała Ulmom - całej tej rodzinie. Chwała każdej innej bezimiennej dziś jeszcze rodzinie pomorodwanych razem z chronionymi.  I wielkie dzięki dla pomysłodawcówc tego muzeum.  I chwała tym, którzy i przed, i po śmierci rodziny Ulmów ratowali nadal życie wielu ludzi, wielu Żydów, z pełną, ze stuprocentową świadomością, że w razie "wpadki" spotka ich dokładnie to samo.