"Polityka murów wobec uchodźców - nieludzka i bezowocna"
Polityka murów wobec uchodźców okazała się nieludzka i bezowocna, powiedział generał jezuitów o. Arturo Sosa w wywiadzie dla włoskiej agencji ANSA.
Dowodem na to, że mury są nieludzkie, są tysiące imigrantów, którzy nie dotarli do Włoch. - Nie wiemy, ile tysięcy spoczęło na dnie Morza Śródziemnego - zauważył wenezuelski duchowny.
Jego zdaniem należy skupić się problemie strachu, z jakim społeczeństwa patrzą na zjawisko migracji. "Strach ściśle związany jest z poczuciem braku bezpieczeństwa i z ignorancją. A strach między ludźmi kończy się w momencie, kiedy spotkam drugiego człowieka, kiedy go poznam, kiedy zobaczę go z bliska, kiedy dotrze do mnie, że jest taki sam, jak ja, że nie grozi mi z jego strony żadne niebezpieczeństwo, przeciwnie, z jego gestów rozumiem, że to on potrzebuje mojej pomocy".
Zamiast murów więc, podsumowuje przełożony generalny Towarzystwa Jezusowego, potrzebny jest "ruch spotkania, wychodzenia na spotkanie, otwarcia się na odmienność, które wzbogaca i nie stanowi dla nas zagrożenia".
Ojciec Sosa odnosi wrażenie, że zarówno Kościół katolicki, jak i inne Kościoły starają się o to zbliżenie. Jednocześnie istnieją inni, którzy wykorzystują ten strach z pobudek politycznych. Dlatego też zjawisku migracji towarzyszy walka polityczna.
Przyznaje, że zaskoczony jest niechęcią mieszkańców Europy do uchodźców, ponieważ pomimo procesu sekularyzacji w Europie przetrwał etos chrześcijańskich korzeni. Zaskakujące jest, że zjawisko to dochodzi do głosu w kulturze, która po części była kolebką humanizmu. Generał jezuitów obawia się, że populizm niesie z sobą poważne niebezpieczeństwa, z powrotem do reżimów totalitarnych włącznie.
Jednocześnie zauważa, że to, co bierzemy za populizm jest swoistym "personalizmem: to indywidualne osoby, które sprawują przywództwo, wykorzystując w tym celu strach, na przykład przed islamem, by zmobilizować ludzie". Nie są to jednak w żadnym razie uchy o ludowych korzeniach, lecz korzystają z emocji mas, aby osiągnąć osobistą władzę.
Utożsamianie islamu z terroryzmem, dodaje o. Sosa, "to szaleństwo". Wśród terrorystów zresztą, podkreśla, są muzułmanie, ale również ateiści i chrześcijanie. W ten sposób zamiast walczyć z terroryzmem, jedynie się go umacnia.
Jednym ze sposobów wyjścia z tego impasu jest według niego dialog i współpraca, m.in. na polu pomocy imigrantom, gdzie nie liczy się wyznanie, rasa czy kolor skóry.
Wenezuelski jezuita skrytykował w wywiadzie dla włoskiej agencji prasowej zapowiedź prezydenta Donalda Trumpa budowy muru na granicy Stanów Zjednoczonych z Meksykiem oraz dekret antyimigracyjny obejmujący obywateli sześciu krajów muzułmańskich. Inicjatywy te, jak podkreśla, są sprzeczne z wartościami amerykańskimi i chrześcijańskimi.
Na zakończenie rozmowy nawiązując do 8 marca, ojciec Sosa stwierdza, że istnieją dziś jeszcze niesprawiedliwe normy, niesprawiedliwe sytuacje społeczne, kultura, która stawia kobiety w nieadekwatnym położeniu. Walka kobiet o swoje prawa, przypomina, "była długa i będzie jeszcze długa". - Wydaje mi się, że punktem newralgicznym dla ludzkości jest rewindykacja przez kobiety równości z mężczyznami na wszystkich płaszczyznach - mówi generał Towarzystwa Jezusowego.
Skomentuj artykuł