Polski ksiądz mieszkający w Bejrucie świadkiem wybuchu. "Byłem trzy kilometry od portu. Odczułem falę uderzeniową"

fot. PAP/EPA/IBRAHIM DIRANI / youtube.com
TVP Info / sz

"Akcja ratunkowa jest bardzo trudna, zniszczenia są ogromne. Do tego szpitale są mocno obciążone. Ranni są wywożeni do innych miast” – mówi ks. Przemysław Szewczyk z „Domu Wschodniego”. Wraz z łódzkim oddziałem Caritas uruchomił zbiórkę pieniędzy na pomoc Libańczykom. Zachęcamy do wpłat.

"Zgodnie z moim zwyczajem akurat wybrałem się na wieczorny spacer brzegiem morza. Byłem przy skałach, około trzy kilometry od portu, gdy nastąpiła eksplozja. Znajdowałem się w otwartej przestrzeni, więc fala uderzeniowa nie wyrządziła w tym terenie szkody, choć odczułem ją w uszach” – mówi w wywiadzie dla TVP Info ks. Przemysław Szewczyk. "Przez kilka godzin po wybuchu panowało zamieszanie i niepokój, niejasność, ludzie nie wiedzieli, co dokładnie się wydarzyło” – dodaje.

Kapłan zauważa, że duża liczba ofiar i rannych może wynikać z tego, że był to jeden z pierwszych dni po zniesieniu obostrzeń w związku z pandemią koronawirusa, więc wielu Libańczyków wróciło wtedy do swoich codziennych zajęć i wyszło na miasto. „Wiele osób poszło do restauracji i barów w centrum, to również mogło przełożyć się na większą liczbę ofiar. Na pewno wiele spośród takich osób ucierpiało” – mówi polski ksiądz.

DEON.PL POLECA

Wśród Libańczyków panuje teraz ogromna mobilizacja. Pomagają sobie wszyscy, wielu z nich zgłosiło się natychmiastowo aby oddać krew. "Akcja ratunkowa jest bardzo trudna, zniszczenia są ogromne. Do tego szpitale są mocno obciążone. Ranni są wywożeni do innych miast” – podkreśla.

Ks. Szewczyk potwierdza również doniesienia o tym, co mogło być przyczyną wybuchu. "Na pewno doszło do eksplozji w porcie, na pewno wybuchły fajerwerki, chemikalia i inne rzeczy składowane w nim. Siła rażenia była ogromna – zmiotła port, został w zasadzie zniszczony. Centrum Bejrutu na kilka kilometrów od portu jest zniszczone nawet w 60-70 procentach. Masa domów jest uszkodzonych” – mówi dla TVP Info.

Założyciel „Domu Wschodniego” zauważa, że Liban w związku z niepokojami społecznymi i pandemią koronawirusa jest wyjątkowo osłabiony. Wiele osób straciło pracę i jakiekolwiek źródło utrzymania, a sam port, który został doszczętnie zniszczony był gospodarczym oknem na świat dla stolicy Libanu. „Problemy mogą się zacząć już jutro i w wyniku eksplozji ucierpi cały kraj. Port w Libanie był głównym oknem na świat, tu docierały towary, ucierpi więc nie tylko infrastruktura, ale i handel” – mówi ks. Szewczyk.

W związku z tym kapłan uruchomił na Facebooku zbiórkę pieniędzy. Cały dochód poprzez łódzki Caritas zostanie przekazany na bezpośrednią pomoc Libańczykom dotkniętym wybuchem i kryzysem. Lin do zbiórki poniżej, zachęcamy do wpłat.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Polski ksiądz mieszkający w Bejrucie świadkiem wybuchu. "Byłem trzy kilometry od portu. Odczułem falę uderzeniową"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.