"Problem ubóstwa dotyczy także budownictwa"

(fot. Catholic Church (England and Wales))
KAI / pz

Temat tegorocznej konferencji - Kościół ubogi - daleko wykracza poza rozważania architektoniczne, ponieważ myśląc o nim, prowadzeni przez papieża Franciszka, wychodzimy na górę błogosławieństw - powiedział podczas V seminarium kurii metropolitalnej warszawskiej "Architektura i sztuka kościołów w świetle liturgii" kard. Kazimierz Nycz.

Tegoroczne seminarium, podczas którego prelegenci zastanawiali się nad wpływem architektury sakralnej na pobożność, przebiegało pod hasłem "Kościoły ubogie".

- Nasze seminarium ma daleko większe ambicje, niż tylko zajmowanie się sprawami architektonicznych projektów, które są ważne, lecz nie najważniejsze - powiedział na rozpoczęcie spotkania metropolita warszawski. - Temat dzisiejszego spotkania jest niezwykle ambitny zarówno w relacji do architektury, jak i liturgii. Wreszcie zahacza o to, co działo się w chrześcijaństwie daleko wcześniej, niż zaczęto budować kościoły. Myśląc o nim, prowadzeni przez papieża Franciszka, wychodzimy na górę błogosławieństw, gdzie Chrystus powiedział: błogosławieni ubodzy w duchu. Jest to błogosławieństwo powszechne, a więc dotyczące wszystkich ludzi. Zarówno tych, którzy w Kościele mają głosić słowo Boże i dawać świadectwo życia chrześcijańskiego, jak i dla tych, którzy starają się rozwijać podstawową strukturę Kościoła, jaką jest parafia.

Kard. Nycz zauważył, że problem ubóstwa w Kościele dotyczy także budownictwa sakralnego, wystroju wnętrz. Przypomniał te świątynie, gdzie w sposób bardzo prosty, a jednocześnie elegancki i zgodny z kanonami sztuki osiągnięto efekt zapierający dech w piersiach. Przypominał, że projektując obiekty sakralne należy zawsze pamiętać o tym, co jest ich istotą, a także o słowach papieża Franciszka, który mówił o "Kościele ubogim dla ubogich". Przestrzegał jednak przed pojmowaniem tych słów w sposób skrajny.

Cykl wykładów rozpoczęło wystąpienie ks. prof. dr hab. Marka Starowieyskiego - o kościołach ubogich na przestrzeni dziejów chrześcijaństwa. Zauważył, że chrześcijanie pierwotni Eucharystię sprawowali w domach, przy użyciu prostych sprzętów codziennego użytku. Pierwsze kościoły pojawiły się w III w. Epoka budowania wystawnych świątyń chrześcijańskich rozpoczęła się wraz z panowaniem Konstantyna Wielkiego i "upaństwowieniem" chrześcijaństwa, gdyż bazyliki i kościoły musiały dostosować się do splendoru państwowego. Przepych i wspaniałość świątyń jest charakterystyczna dla całego okresu starożytnego Kościoła a wywodzi się z twierdzenia, że Bogu należy się najwyższa chwała.

- Bogata architektura obiektów sakralnych miała ogromny wpływ na liturgię, która musiała korespondować z gigantycznymi wnętrzami - podkreślił ks. Starowieyski. - Niejednokrotnie jednak z wspaniałością świątyń kryły się poważne nadużycia. Stało się to szczególnie widoczne w epoce kryzysu, kiedy przepych bazylik kontrastował z biedą wiernych.

Odpowiedzią na patologiczne formy, jakie zaczęło przybierać bogactwo świątyń, stał się ruch obrazoburczy z Bizancjum na przełomie VIII i IX w, który spowodował zniszczenie tysięcy dzieł sztuki i krótki okres ubogich i pozbawionych ozdób kościołów. W historii pamiętamy szereg ikonoklazmów: cysterski, reformacyjny oraz te z czasów rewolucji rosyjskiej i francuskiej. Ostatnim ikonoklazmem był ten w Kościele katolickim po Vaticanum II, który kościoły na zachodzie wyczyścił z ozdób.

- Kościoły ubogie były jedynie epizodami w historii Kościoła - skonstatował ks. Starowieyski. - Każdy purytanizm prowadził ostatecznie od jeszcze większej wystawności. Ważne, aby dziś zastanowić się, w jakim stosunku pozostaje architektura do modlitwy? Jak wygląd kościoła wpływa na pobożność i liturgię? To pytanie pozostawiam bez odpowiedzi.

Przeglądu najnowszych realizacji architektury sacrum ubogiego na świecie dokonała dr inż. Anna Wierzbicka, która podkreśliła, że idea kościoła ubogiego wyrosła z archetypu Kościoła pierwotnego. W Konstytucji o liturgii świętej "Sacrosactum concilium" Sobór Watykański II zaleca, aby "ordynariusze w popieraniu i otaczaniu opieką prawdziwej sztuki kościelnej starali się raczej o szlachetne piękno, aniżeli o sam przepych", co zdaniem prelegentki odnosi się także do szat i ozdób kościelnych. Być może tym właśnie zaleceniem kierują się twórcy odwołujący się do estetyki minimalizmu, który proponuje zmniejszenie ilości elementów i stanowi jedną z współczesnych realizacji sakralnych.

O warszawskich obiektach realizujących standardy sakralnej architektury ubogiej opowiedział prof. dr. hab. Konrad Kucza-Kuczyński. Wśród stołecznych budowli wskazał na kościół Nawiedzenia NMP na Przyrynku, kościółek św. Benona oraz drewnianą kaplicę przy zakładzie dla ociemniałych w podwarszawskich Laskach. Podobnymi cechami wyróżniają się stołeczne świątynie św. Marcina, Podwyższenia Krzyża na Jelonkach, Miłosierdzia Bożego na Żytniej, św. Szczepana na Narbutta czy kościół Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich przy ul. Łazienkowskiej.

Sylwetkę benedyktyńskiego mnicha-architekta, który surowe, ubogie wnętrza kościołów i kaplic uczynił swoją wizytówką, czyli Dom Hans van der Laana - przedstawił architekt Rafał Mazur.

Z kolei architekt Stanisław Sołtyk podkreślił znaczenie odpowiedniego wyposażenia artystycznego w kościołach ubogich na całym świecie.

- Spójrzmy na kościół Sagrada Famiglia i jego twórcę Gaudiego: zachwycają pięknem formy i pięknem życia twórcy. Budynek bardzo drogi i monumentalny, człowiek bardzo ubogi. Kościół ma więc być u-bogi a sztuka ma być dla Boga, czyli oddawać Mu to, co mamy najlepszego - powiedział Stanisław Sołtyk.

Jako na przykłady architektury ubogiej wskazał na pustelnię bł. Salomei na terenie Grodziska k. Skały w Ojcowskim Parku Narodowym, kościół parafialny św. Jana Chrzciciela w Trzęsinach czy kościół Wniebowzięcia NMP we wsi Gorajec. Prelegent zauważył, że zachwyt budzą zarówno dzieła ze złota, jak i z nieokorowanego drewna. To prowadzi do wniosku, że zachwyca sam Bóg i dzieło, w którym człowiek oddaje Mu to, co ma najlepszego.

- Rozlegająca się ostatnio wrzawa medialna nawołująca do ubóstwa Kościoła jest niekiedy przewrotnym nawoływaniem, aby absolutnie nie oddawać Bogu tego, co mamy najlepszego. Bank, muzeum, teatr, niech będą "naj"! A kościół? Z tektury. Próba oddania Bogu jakiejś namiastki w imię modnego trendu ubóstwa prowadzić musi do prymitywizmu i toporności. A ubóstwo wypływające z Ewangelii prowadzi do szlachetnej prostoty, być może z najwyższej klasy materiałów i technologii - podsumował Stanisław Sołtyk.

Na zakończenie seminarium o bogactwie i ubóstwie w liturgii mówił ks. prałat dr Józef Górzyński, który zauważył, że istotową cechą tej ostatniej jest ukazywanie Tajemnicy, którą jest sam Bóg. Z Bogiem zaś wiąże się niewypowiedziane bogactwo. A zatem bogactwo staje się ważnym aspektem opisującym Boga.

- Problem pojawia się wtedy, kiedy Jezus Chrystus, Wcielony Bóg, zaczyna mówić o bogactwie jako o zagrożeniu w drodze do Boga. Jak to rozumieć? W moim przekonaniu Chrystus nie neguje bogactwa, ale przestrzega, by nie stało się ono wartością samą w sobie lub, co gorsza, wartością ostateczną - powiedział ks. Górzyński. - Jeżeli bowiem naturą liturgii jest przekazywanie Tajemnicy, to istotowy, materialny element liturgii, czyli znak, nie może zatrzymywać na sobie, ale prowadzić do Tajemnicy. Jeśli tego nie robi, staje się jedynie dekoracją. Mogą zatem w liturgii pojawić się znaki, które tracą swą wyrazistość przez nadmiar, czyli źle rozumiane bogactwo, lub niedomiar, czyli źle rozumiane ubóstwo.

Ks. Górzyński zauważył, że soborowa reforma, wzywająca do "uproszczenia" czy "szlachetnej prostoty" była reakcją na źle rozumiane bogactwo. Ale jej niezamierzonym skutkiem może być także redukcja znaków, która prowadzi do wrażenia chłodu i pustki a nierzadko także wyobcowania. - Sytuacja taka wymaga od nas odpowiedzi. Ufamy, że nasze seminarium choć po części wychodzi naprzeciw tej potrzebie - zakończył ks. Górzyński.

Seminarium kurii metropolitalnej warszawskiej "Architektura i sztuka kościołów w świetle liturgii. Kościoły ubogie" odbyło się po raz piąty w Domu Arcybiskupów Warszawskich. Organizatorem spotkania jest Archidiecezja Warszawska oraz Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej. Seminarium prowadził prof. dr. hab. Konrad Kucza-Kuczyński.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"Problem ubóstwa dotyczy także budownictwa"
Komentarze (3)
S
Staszek
7 listopada 2013, 20:24
c.d.: "BYŁAM TAKA SZCZĘŚLIWA KILKA DNI T=EMU KOMORNIK PRZYSŁAŁ ,ŻE MAM ZAPŁACIĆ 13 TYSIĘCY TAK JAKBYM NIĆ NIE SPŁACIŁA OKAZAŁO SIĘ ,ŻE NADGORLIWA PANI Z KADR POWIADOMIŁA KOMORNIKA,ŻE NIE BĘDZIE PRZESYŁAĆ BO IDĘ NA WYCHOWAWCZY I NIE BĘDZIE Z CZEGO ŚCIĄGNĄĆ ( MIAŁAM JESZCZE PŁACONE 3 MIESIĄCE) NIE MAM SIŁY WZIEŁAM PRAWNIKA ALE PRAWNIK TEŻ NIE MOŻE SIĘ POŁAPAĆ CO ASECURACJA ZNOWU NALICZYŁA POMOCY NIE MAM SIŁY JESTEM BEZ PRACY I CO DALEJ" http://forum.nto.pl/na-pozyczki-w-skok-trzeba-uwazac-t28968/page-3
S
Staszek
7 listopada 2013, 20:23
Jak wygląda ubóstwo w Polsce - znalazłem taki komentarz w internecie: "WITAM TEŻ WPADŁAM W SZPONY SKOKU W 2005 WZIEŁAM POŻYCZKĘ 7800(6000 NA KONTO)RATY PONAD 300 ZŁOTYCH ALE NIESTETY MIAŁAM WYPADEK I INNE PROBLEMY GROZIŁA MI EKSMISJA SPRAWA OD POCZĄTKU DZIWNA FIRMA ARKUS MIESZCZĄCA SIĘ NA 10 LUTEGO W GDYNI UDZIELIŁA MI POŻYCZKI NAGLE ZAGINEŁY MOJE DOKUMENTY PODPISANO ZE MNĄ 2 UMOWĘ PÓŻNIEJ INNE KŁOPOTY PANI KTÓRA BYŁA SIĘ ROZMYŁA SPŁACIŁAM 9 RAT A MIAŁAM 36 DO SPŁATY ZACZĘTO MI GROZIĆ ,ŻE MUSZĘ SPŁACIĆ TO WSZYSTKO WRÓCI DO NORMY DZWONIŁAM PISAŁAM 0 ODZEWU W 2005 ROKU KUPIŁA TO ASEKURACJA -RADCA HALINA PUNIEWSKA DZWONIŁAM I PROSIŁAM O ODSTĄPIENIE OD DROGI SĄDOWEJ POWIEDZIANO MI ,ŻE JAK SPŁACĘ CAŁOŚC W CIĄGU KILKU DNI TO OK TYLKO SKĄD MIAŁAM WZIĄĆ TYLE KASY NIKT NIE POMÓGŁ MI I TAK DOSTAŁAM WYROK SĄDOWY O ZAJĘCIU PRZEZ KOMORNIKA 50% PENSJI ZABLOKOWANO MOJE KONTO NA UTRZYMANIU 2 DZIECI I EKSMISJA NA KARKU EKSMISJI UNIKNEŁAM ROBIŁAM PO 12 GODZSIN ALBO NA 3 ZMIANY I CO MIAŁAM CZYM WIĘCEJ ZARABIAŁAM WIĘCEJ MI ZABIERANO W MIĘDZYCZASIE MIAŁAM OPERACJĘ I OKAZAŁO SIĘ ,ŻE JESTEM W CIĄŻY ZAKŁAD POTRĄCAŁ I NAGLE NIESPODZIANKA ZUS PRZESTAŁ MI PŁACIĆ BO CAŁA CIĄŻĘ BYŁAM NA ZWOLNIENIU NO I SIĘ ZACZEŁO PRZYSZŁO DWÓCH KOMORNIKÓW I POWIEDZIAŁO TRAGEDIA SĄD ZASĄDZIL WSZYSTKICH KOSZTÓW PONAD 12 TYSIĘCY W SIERPNIU 2007 POINFORMOWAŁA MNIE KADROWA ,ŻE SPŁACIŁAM DŁUG I DOSTAŁAM CAŁY MACIEŻYŃSKI TAK SIĘ CIESZYŁAM SPŁACIŁAM PONAD 13 TYSIĘCY A KOMORNIK ,,,,,,,,,,,,,ZE ON UMORZYŁ ,ŻE ZOSTAŁY TYLKO MAŁE ODSETKI ALE ASEKURACJA SIĘ DO PANI ODEZWIE [...]
jazmig jazmig
7 listopada 2013, 18:53
Niech kard. Nycz poczyta biografię św. Jana Vianneya. Tam przeczyta, co święty kapłan myślał o wystroju świątyni. Kościoły mają przyciągać wiernych, a nie odstręczać ich swoim wyglądem. Jakże smutne wnętrza mają protestanckie budowle. Wiele nowych katolickich świątyń jest równie pustych i jałowych. Ściany kościołów są po to, żeby na nich namalować jakieś obrazy z tematyką religijną. Do starych świątyń wchodzi się z prawdziwą przyjemnością. Można tam kontemplować różne biblijne sceny, oglądać piękne rzeźby i modlić się w tej wspaniałej scenerii. Gdy wchodzę do koścoła z gołymi ścianami i tabernakulum ukrytym przed przypadkowym gościem, to zastanawiam się, gdzie jestem. Niby to kościół, a bardziej przypomina jakąś halę widowiskowo-sportową, niż świątynię Pańską.