Prof. Bogdan de Barbaro: Kto jest opanowany lękiem, buduje wokół siebie twierdzę

Fot. Przemek Górczyk Podcast / YouTube
KAI / pk

Gdyby przyszedł do mnie Kościół, najpierw pracowałbym z nim nad tym, by przestał się bać - mówił psychiatra prof. Bogdan de Barbaro zapytany o to, co powiedziałby Kościołowi jako jego pacjentowi. Dyskusja panelowa na temat terapii osób skrzywdzonych zbrodnią pedofilii odbyła się w ramach sympozjum zorganizowanego w Krakowie z okazji 10-lecia działalności Centrum Ochrony Dziecka.

W debacie wzięli udział współtwórczyni inicjatywy Zranieni w Kościele, psychoterapeutka i dyrektorka Pracowni Dialogu dr Barbara Smolińska oraz psychiatra i psychoterapeuta prof. Bogdan de Barbaro. Poprowadził ją psychoterapeuta i delegat prowincjała zakonu dominikanów ds. ochrony małoletnich i osób w duszpasterstwie o. Tomasz Franc OP.

Dominikanin postawił swoim rozmówcom pytanie o to, co powiedzieliby Kościołowi, który pojawiłby się w ich gabinecie jako pacjent.

DEON.PL POLECA

Trzeba rozbroić lęk w Kościele

- Gdyby przyszedł do mnie Kościół, najpierw pracowałbym z nim nad tym, by przestał się bać - odpowiedział prof. Bogdan de Barbaro. Jak podkreślał, ten, kto jest opanowany lękiem, buduje wokół siebie twierdzę i jest nieufny. - Powiedziałbym mu: Kościele, zaryzykuj spotkanie, bo to, kim jesteś, obliguje cię, żebyś się nie bał - mówił panelista. Jego zdaniem, Kościół ma duchową moc, by podejść do świata z odwagą. - Zachęcałbym tego pacjenta, żeby wracał do źródeł, do idei wolności i miłości, by zrezygnował z polityki i nie dawał się uwikłać czy korumpować moralnie - podkreślał.

Mówiła o tym także dr Barbara Smolińska. - Trzeba ten lęk rozbroić, zobaczyć, co się za nim kryje, i dojść do miłości - podkreślała. Ojciec Franc dodał, że uwolnienie z lęku pomaga walczyć z klerykalizmem, wyzbywać się dystansu, protekcjonalizmu, niedowierzania świadectwu osób skrzywdzonych, a to z kolei pozwala na to, by wspólnie dzielić się doświadczeniem, co daje "poczucie równości i wzajemności".

Rozmówcy zwracali uwagę na to, że słowo "ofiara" pedofilii to określenie, które "zamyka i odbiera poczucie sprawczości" osobie, która doświadczyła wykorzystania seksualnego. - Ofiara to ktoś, kto nic już nie może. Wolę definicję opisującą: osoba skrzywdzona, wykorzystana - wyjaśniała B.Smolińska.

- Boję się ludzi, nie ufam im, czuję wstręt do siebie, boję się zranienia - przeżycia, które są konsekwencją traumy, tworzą opowieść osób skrzywdzonych. Słowo "ofiara" czyni z nich kogoś biernego i bezradnego. Osoba skrzywdzona ma poczucie zdewastowanej sprawczości, a sprawczość, czyli poczucie, że mam wpływ na to, co się dzieje, jest czynnikiem warunkującym zdrowie - dodał prof. de Barbaro.

Osoby skrzywdzone nie mówią o swojej traumie od razu

Terapeuci podkreślali, że osoby skrzywdzone nie mówią o swojej traumie od razu i nie zgłaszają w terapii tego doświadczenia jako głównego problemu. - Dopiero w trakcie terapii, gdy zbudowana zostanie więź i zaufanie, ujawniają swoją krzywdę - mówi Barbara Smolińska. Zdarza się, że dopiero w trakcie terapii osoba odkrywa, że została skrzywdzona. - Czasem naprawdę tego nie pamiętają, tak działa mechanizm obronny - przekonuje szefowa Pracowni Dialogu.

Jak podkreślała, osoby skrzywdzone seksualnie mierzą się z "dramatem nieopowiedzianej historii". - Zadzwoniła do nas kiedyś 80-letnia kobieta, która nigdy nikomu nie mówiła o tym, że jako kilkuletnia dziewczynka została skrzywdzona. Ona niczego nie oczekiwała. Po prostu chciała o tym opowiedzieć - wspominała jedną z rozmówczyń telefonu zaufania. - Słuchanie osób zranionych jest najważniejsze - dodała, zaznaczając że rolą słuchających jest podtrzymanie kontaktu i więzi.

- Ważne jest to, by mówić im: nie jesteś winny, tylko doznałeś krzywdy. I druga ważna rzecz to zapewnienie: wierzę ci. Trzeba to mówić, nawet jeśli osoba skrzywdzona o to nie pyta - zauważa. Jak dodał w tym kontekście o. Tomasz Franc, terapeuta dysponuje potężnym narzędziem - jest nim "słowo, które odbarcza, wyjaśnia, wspiera".

Wspólnota ważnym czynnikiem zdrowienia

W procesie zdrowienia ważne jest doświadczenie wspólnoty, która wspiera. - Sieć społeczna, w której możemy bez wstydu otwierać coś bolesnego i tworzyć nowe, bezpieczne więzi, jest ważnym czynnikiem zdrowienia - podkreślał prof. de Barbaro.

Paneliści zastanawiali się także nad obrazem Boga zdeformowanym u osoby skrzywdzonej przez doświadczenie wykorzystania. Jak zauważyła B. Smolińska, są osoby, które nie odchodzą do Kościoła mimo traumy, co więcej - nie chcą o niej mówić komuś, kto jest wrogi Kościołowi.

- Stawiają sobie pytanie, jak Bóg mógł na to pozwolić, które się komplikuje, gdy duchowny krzywdziciel używa argumentacji mistycznej. Wiele osób jednak pragnie ocalić swoją wiarę i odróżnić ją od krzywdy, która je spotkała - dodała.

- Skrzywdzeni mają swoje słowo w Kościele, ale to nie jest ich życiowa tożsamość - stwierdził o. Tomasz Franc.

- Ludzie poszukują osób z podobnymi doświadczeniami, ale dążenie do zdrowia oznacza wyjście z tej bańki. Poruszamy się tu między dwoma krańcami: z jednej strony ktoś w ogóle nie chce się identyfikować ze swoją krzywdą, a z drugiej ktoś inny próbuje budować nową tożsamość "zranionego w Kościele" - dodała B. Smolińska.

Dyskusja "Ofiara pedofilii - perspektywa terapeutyczna" odbyła się w ramach konferencji pt. "Zbrodnia czynów pedofilnych - aspekty społeczne, terapeutyczne i prawne", którą Centrum Ochrony Dziecka zorganizowało z okazji 10-lecia działalności.

Źródło: KAI / pk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prof. Bogdan de Barbaro: Kto jest opanowany lękiem, buduje wokół siebie twierdzę
Komentarze (3)
IR
~Izabela Rostworowska
29 kwietnia 2024, 12:54
Czy Jezuitom i światu nie wystarczy benedyktyńska antropologia Ojców Pustyni i sama Ewangelia by pokonać każdy lęk? Wszystkie odmiany psychologii i psychiatrii mają żródło w niemieckiej herezji, ateizmie, nawet okultyzmie. To nie jest nauka, choć za taką się uważa. Przejrzałam mnóstwo artykułów na waszych stronach, panuje tu chaos ontologiczny, prawda miesza się z fałszem. Poprawcie się. Iza Rostworowska Kraków
RG
Roman Gruszczyński
30 kwietnia 2024, 21:14
Pani Izabelo . Pani komentarz skłonił mnie do świadectwa.. jestem osobą ze zdiagnozowanym chad. jestem też osobą, która po ukończeniu kursu ex - in mogła odbyć praktyki w Centrum zdrowia psychicznego nie pomnę jakim i gdzie. Zauważyłem, że bez problemu paniom psycholożkom przychodziło na Klubie Pacjenta odwoływanie się do szczęśliwych wróżb np. celtyckich, samo Centrum jest ,,oczywiście" przyjazne dla osób LGBT. Na co dzień pracuję jako organista, jestem teologiem, miłośnikiem Ojców Pustyni i tej antropologii którą podobnie jak Pani uznaję za zdrową. jestem też pacjentem obarczonym cierpieniem przyjmowania leków, które mnie spowalniają, nie spowalniają jednak myślenia teologicznego i mam nadzieję duchowego rozwoju... niemiecka herezja, jak Pani napisała stworzyła moją jakość życia, jako słabą...niemniej jednak Praktyki w Klubie pacjenta odbyłem, i dzięki Bogu podzieliłem się i tam doświadczeniem wiary, śpiewaliśmy z Pacjentami Gospel ku zdumieniu arystokracji psychologów. .
SX
~Stanisław X
15 maja 2024, 21:32
Niebezpieczne głupoty Pani wygaduje. Stosuję mocne słowa, bo to ważne, żeby ludzie czytający takie rzeczy nie wyrządzali sobie krzywdy. Psychologia i psychiatria to nie są nauki? Może depresja to też wymysł "heretyków" i "okultystów"? Zespół stresu pourazowego, tzn. PTSD, to bujdy? Nie, "benedyktyńska antropologia Ojców Pustyni i sama Ewangelia" nie wystarczą, by pokonać problemy psychiczne, tak jak nie wystarczą, by pokonać zapalenie płuc. Cuda, owszem, zdarzają się, ale tak jak nie unikamy uparcie ortopedy, gdy złamiemy nogę, licząc, że Bóg nas uzdrowi, tak nie możemy odrzucać specjalistycznej pomocy, gdy mamy problemy natury psychologicznej lub psychicznej. Ostatnich trzech papieży zgodnie chwaliło stosowanie psychologiczne i psychiatryczne terapie dla potrzebujących ich ludzi. Proponuję ich posłuchać zamiast odciągać chorych od potrzebnej im pomocy.