Prof. Grabowska: rodzicom coraz mniej zależy, aby ich dzieci chodziły do kościoła

fot. youtube.com / FundacjaBatorego
KAI / pk

Lekcje religii nie zatrzymują młodych przy Kościele. Poza tym, z naszych badań wynika, że również rodzicom coraz mniej zależy na tym, aby ich dzieci chodziły do kościoła - powiedziała w rozmowie z KAI dyrektor CBOS. Prof. Mirosława Grabowska odniosła się do najnowszych badań IBRiS, z których wynika, że im młodsze osoby, tym mniejszy jest odsetek tych wierzących o pozytywnym nastawieniu do Kościoła.

Według najnowszego badania przeprowadzonego przez IBRiS dla "Rzeczpospolitej", większość Polaków nie ma pozytywnego stosunku do Kościoła. Taki stosunek zadeklarowało w badaniu 35 proc. badanych, w tym 16 proc. "zdecydowanie pozytywny". 32 proc. deklaruje stosunek negatywny, natomiast pozostałe 31 proc. neutralny.

Z osób o podejściu "neutralnym" prawie połowa deklaruje się jako osoby wierzące i praktykujące nieregularnie, a 31 proc. niepraktykujące. Więcej takich osób jest wśród badanych z negatywnym stosunkiem do Kościoła - 66 proc. z nich to osoby wierzące niepraktykujące.

DEON.PL POLECA

W badaniu poszczególnych grup wiekowych widać, że im młodsze osoby, tym mniejszy jest odsetek pozytywnego nastawienia do Kościoła. W grupie najmłodszej (18-29 lat) deklaruje go zaledwie 9 proc. badanych. 47 proc. ma stosunek negatywny, a 41 proc. stosunek neutralny.

Jak zauważyła prof. Grabowska, w dzisiejszych czasach obserwujemy nie tyle odejście od wiary katolickiej, co spadek praktyk religijnych w najmłodszych pokoleniach.

- Jest to spadek radykalny. Młodzi ludzie kończą szkoły i przestają praktykować lub praktykują nieregularnie. Dotyczy to przede wszystkim najmłodszych roczników 18, 19 lat czy dwudziestoparoletnich - w ocenie dyrektor CBOS w pokoleniach 30+ oraz zwłaszcza starszych spadek ten jest łagodniejszy.

Co ciekawe, jak dodała profesor, są to roczniki, które w większości przechodzą edukację religijną w szkołach. - Widać więc, że ta edukacja nie zatrzymuje młodych przy Kościele. Poza tym z naszych badań wynika, że również rodzicom coraz mniej zależy na tym, by ich dzieci chodziły do kościoła - powiedziała, podkreślając, że bez wątpienia te dwa powody są kluczowe.

W opinii prof. Grabowskiej rozejście się nauczania kościelnego z młodymi następuje przede wszystkim w sferze etyki. Uwidaczniają to chociażby ostatnie demonstracje ws. orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego nt. aborcji eugenicznej. - Przykładam może być popularne ostatnio hasło "moje ciało, mój wybór”, które jasno pokazuje te tendencje - "ja decyduję o tym, co jest dobre, a co złe, nie prawo, nie społeczeństwo, nie Kościół, tylko ja" - tłumaczy dyrektor CBOS.

- Na pewno jest to pokolenie zindywidualizowane, polegające na sobie, na własnych ocenach moralnych. Normy formowane ex cathedra do nich nie trafiają, a może właśnie powodują dystans czy odrzucenie tych norm - powiedziała.

Profesor dodała również, że problemem młodych może być brak wyraźnego autorytetu. - Są to pokolenia, które nie znają już Jana Pawła II, nie mają wyraźnego wzorca zachowań wśród duchownych. - Oczywiście autorytetu brakuje nie tylko w samym Kościele, brakuje go również po stronie świeckiej - podsumowała prof. Grabowska.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prof. Grabowska: rodzicom coraz mniej zależy, aby ich dzieci chodziły do kościoła
Komentarze (11)
A-
~Antoni -
18 października 2021, 23:23
Czyli co, edukacja religijna w szkole ma zatrzymywać młodych przy Kościele? To jest metoda duchowieństwa na zwiększenie stanu liczebnego Kościoła ? A może zatrzymywać młodych przy Kościele powinno świadectwo księży i biskupów? Skoro zamiast świadectwa jest ZGORSZENIE, które sieją na prawo i na lewo, to czemu tu się dziwić? Modlę się, żeby ten cyrk koloratkowych przebierańców w KK jak najszybciej się skończył.
14
~1234 4321
17 listopada 2020, 18:24
Takie lekcje ta pani winna głosić chyba jedynie w rydzykowych mediach :)
AZ
~Anna Z
17 listopada 2020, 11:15
Dyrektor poważnej instytucji, profesor socjologii używa w publicznej wypowiedzi językowej manipulacji "aborcja eugeniczna". Można sobie myśleć co się chce o aborcji z przyczyn embriopatologicznych, ale to nie jest żadna eugenika, ktoś z tytułem profesora mógłby bardziej uważać na precyzję wypowiedzi.
SZ
~slazak zacofany
17 listopada 2020, 02:17
Kiedys na Slasku mowilo sie ze kobieta jest w stanie blogoslawionym, przyszli Polacy i powstala ciaza, zarodek , zlepek komorek, plod, a u nas bylo do Dzieciatko pod serduszkiem Matki. Polacy nas ubogacili.
SW
~Sylwia W.
16 listopada 2020, 23:33
Błąd. Ja nie decyduję, co jest dobre, a co złe. Ja decyduje czy wybiorę dobro, czy zło, bo Bóg dał mi wolną wolę. Czy to tak trudno zrozumieć?
M*
Monika * Monika
16 listopada 2020, 17:56
"ja decyduję o tym, co jest dobre, a co złe, nie prawo, nie społeczeństwo, nie Kościół, tylko ja" - tłumaczy dyrektor CBOS Przepraszam, ale to błędna diagnoza. Młodzi (i starsi) nie chcą sami decydować o tym, co złe a co dobre. Oni chcą sami decydować o swoim ciele, a nie być zmuszani odgórnymi nakazami KK i prawa. Nikt nie mówi, że aborcji będzie więcej, ale kobieta nie chce czuć się zniewolona, zmuszona do wyboru tego, co narzuca jej KK. Łatwo jest mężczyznom decydować o kobietach - wszak KK to mężczyźni. Prawo stanowią politycy - większość osób decyzyjnych to mężczyźni. Ciekawe, co by było , gdyby KK wprowadził obowiązek obrzezania? czy mężczyźni nie wylegliby czasem na ulicę, krzycząc "moje ciało, mój wybór"...
MN
~Maria N.
16 listopada 2020, 23:37
@Monika Monika. Młode kobiety mogą decydować o swoim ciele, ale gdy poczyna się w nich życie, to już nie jest ich ciało, tylko ciało innej osoby i o nim nie powinny same decydować. Kobieta w stanie błogosławionym nie musi czuć się zniewolona, może czuć się szczęśliwa. Mężczyźni mają prawo wiedzieć, co się dzieje z ich dzieckiem, które ma się narodzić, nie jest ono własnością kobiety. KK to nie tylko mężczyźni. Ja jestem w KK i jestem kobietą. Żydzi i muzułmanie mają obrzezanie i nie krzyczą "moje ciało, mój wybór"...
JW
~Jan Wolny
17 listopada 2020, 06:50
Zaraz zaraz. To znaczy że kobieta chce decydować czy zabić czy pozwolić żyć. A może chodziło by o wybór wcześniej. Iść z nim do łóżka czy nie. Pozwolić się opanować zwierzęcej żądzy czy jak rozumna istota pomyśleć o konsekwencjach. P.s. obrzezanie jest symbolem przynależnosci do wiary i stanowi akurat przykład prawa wyboru , w przeciwieństwie do morderstwa którym jest aborcja
LZ
~Leon Ząb
17 listopada 2020, 08:56
Naprawdę zrównuje Pani dziecko nienarodzone z napletkiem?
MB
~Marcin Baran
17 listopada 2020, 11:08
Przykazania nadał Bóg, a nie Kościół. I to Bóg, który zresztą nie jest ani mężczyzną ani kobietą, nakazuje: "nie zabijaj" "nie cudzołóż" "nie kradnij"
KK
~Kamil K.
17 listopada 2020, 14:01
Ale całe prawo jest czymś co ogranicza ludzi! Muszę się powstrzymywać jak chce kogoś zabić bo pójdę do więzienia. Kraść też nie mogę i wiele, wiele innych. Znaczy mogę, ale muszę liczyć się z konsekwencjami karnymi!