Przemyśl: św. Wincenty przejechał ulicami miasta na motocyklu

(fot. ks. Piotr Czarniecki / Archidiecezja Przemyska)
KAI / ms

Co roku podczas Dni Patrona Przemyśla relikwie św. Wincentego niesione są w procesji ulicami starówki. W tym roku, oprócz tradycyjnego przemarszu, relikwie w obstawie motocykli przewieziono innymi ulicami miasta.

Przyznawać się do Boga

Wincentiada, czyli Dni Patrona Przemyśla św. Wincentego trwa od piątku. W niedzielę na Rynku Starego Miasta odprawiona została Msza św. w intencji miasta i jego mieszkańców. Przewodniczył jej biskup pomocniczy Stanisław Jamrozek.

W homilii podkreślał, że Pan Bóg chce, abyśmy się do Niego przyznawali i powinniśmy to czynić całym naszym życiem. - Jeśli będę się przyznawał do Chrystusa, jeśli nie będę się Go wstydził, to będę świadkiem obecności Pana i dzięki mojemu świadectwu inni także będą mogli Chrystusa poznać i do Niego przylgnąć - mówił.

Bp Jamrozek stwierdził, że takimi świadkami, którzy byli wierni do samego końca, są męczennicy. - Męczennik to świadek - powiedział. Dodał, że tylko ktoś, kto uznaje Jezusa za kogoś najważniejszego, ten jest w stanie złożyć dla Niego ofiarę ze swojego życia.

Gotowi na trudności

Hierarcha mówił, że życie ludzkie nie może się ograniczać tylko do ziemskiej rzeczywistości, ale "powinniśmy pragnąć tego, co Bóg dla nas przygotowuje".

- Cierpienia na pewno będą wpisane w nasze życie. Powinniśmy być gotowi na trudności, na to wszystko, co nas spotyka ze strony świata. Ale wierzymy, że w ten sposób oczyszczamy nasze serca i idziemy drogą, którą przeszedł nasz Pan, Jezus Chrystus. Bo On jest wzorem tej miłości ofiarnej do końca i oddania swojego życia - mówił.

Bp Jamrozek wskazywał, że miłość do Chrystusa pobudza do miłości do drugiego człowieka, dostrzeżenia jego potrzeb i przyjścia mu z pomocą. - Dlatego tak ważne jest nasze zaangażowanie na rzecz tych, w których jest Chrystus Pan. Bo "wszystko, coście uczynili jednemu z tych najmniejszych, Mnieście uczynili" - powie Chrystus, kiedy odnosi te słowa do sądu ostatecznego - zauważył. Stwierdził, że jedną z takich form pomocy jest odbywająca się na przemyskim Rynku akcja "Tornister Pełen Uśmiechów".

Czynić w ukryciu

Wskazywał też, by "jak najwięcej czynić w ukryciu". - Nie musimy się chwalić tym, co czynimy, ale te dobre czyny przez nas spełniane będą zauważone przez Boga i przez Niego nagrodzone - powiedział. Stwierdził, że "czasem wystarczy uśmiech, dobre słowo, gest życzliwości, a wtedy staniemy się nosicielami samego Jezusa".

Po Mszy św. odbyła się procesja ulicami starówki z relikwiami świętego Wincentego, które niesiono w specjalnym dużym relikwiarzu (do jego udźwignięcia potrzeba 4 osób). Na zakończenie wszyscy zgromadzeni przyjęli błogosławieństwo relikwiami. Natomiast przed Mszą św. ulicami miasta przejechał korowód motocykli. W centrum wieziono relikwiarz z relikwiami św. Wincentego. W ten sposób po raz pierwszy od wielu lat relikwie wykroczyły poza obręb starówki.

Procesja jest pamiątką wydarzenia z 1657 r., kiedy Przemyśl był oblężony przez Tatarów. Odstąpienie najeźdźcy nastąpiło, gdy franciszkanie przeprowadzili procesję z relikwiami św. Wincentego ulicami Przemyśla i potem ustawili je w jednej z bram miasta. Na co dzień relikwie przechowywane są w kościele oo. franciszkanów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Przemyśl: św. Wincenty przejechał ulicami miasta na motocyklu
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.