Z ogłoszonego wcześniej tego dnia raportu niezależnej komisji pod przewodnictwem Jean-Marca Sauve'a wynika, że przez ostatnie 70 lat we Francji około 216 tys. nieletnich padło ofiarą wykorzystywania seksualnego przez duchownych. Liczba dzieci, które były wykorzystywane w kościelnych instytucjach, nie tylko przez księży, ale również przez zatrudniane tam osoby świeckie, może wynosić nawet około 330 tys.
- Jestem przerażony liczbą osób, które zgłaszają, że padły ofiarą napaści seksualnej, gdy były nieletnie, czy to w Kościele, czy w innym otoczeniu, rodzinie. To ludzki dramat, który dotyka wszystkich ludzi – podkreślił abp de Moulins-Beaufort. Dodał, że odczuwa „wstyd wobec ślepoty i głuchoty Kościoła w obliczu tak wielkiego cierpienia”.
- Jestem głęboko zraniony, upokorzony niezdolnością Kościoła, jego władz, jego społeczności, do dostrzeżenia cierpienia ofiar i zrozumienia zagrożenia, jakie stwarza taki a taki ksiądz, taki a taki zakonnik” – powiedział hierarcha. - Jestem zszokowany, że do niedawna reakcja Kościoła prawie nigdy nie dotyczyła dziecka, ale raczej reputacji Kościoła i rodzin.
Mniejszość zbyt liczna, by się z tym pogodzić
Zapytany o dane raportu mówiące, że w latach 1950-2020 molestowania seksualnego we Francji dopuściło się 2,5-2,8 proc. księży abp de Moulins-Beaufort podkreślił, że „ta mniejszość jest zbyt liczna, by się z nią pogodzić”, a sprawcy „muszą zostać ukarani, jeśli żyją”.
- Święcenia nie leczą zaburzeń psychicznych czy psychiatrycznych, a szczególna sytuacja księdza, może wręcz zwiększać ryzyko (...). (Sprawcy) pozostają naszymi braćmi, ale są winni, niebezpieczni. Należy wymierzyć sprawiedliwość, a wydane wyroki wykonać. Nie możemy pozbyć się tych ludzi, nawet gdy zostaną przywróceni do stanu świeckiego, musimy im towarzyszyć, zachowując przede wszystkim troskę o ludzi, którzy byli ich ofiarami i ryzyko, że uczynią ofiary z innych – podkreślił arcybiskup.
Cios w ufność, którą mieli Francuzi
- Nie mogę przewidzieć przyszłej wiarygodności Kościoła katolickiego. Obecny stan rzeczy jest ciosem w spontaniczną ufność, jaką można było w nim pokładać, a którą pokładano także w księżach. Będziemy musieli nauczyć się z tym żyć, tak jak czynią to księża w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Australii - powiedział abp de Moulins-Beaufort. - Nie możemy naprawić tego, co nieodwracalne, ale jasne jest, że jako Kościół ponosimy odpowiedzialność wobec ofiar.
Pytany, czy raport był potrzebny, przewodniczący Episkopatu powiedział:
- Przyjmujemy go jako błogosławieństwo. Kościół Chrystusowy nie może wzrastać w kłamstwach lub półprawdach.
Źródło: PAP / mł
Skomentuj artykuł