Przewodniczący KEP: Jezus nie angażował się w żaden ruch polityczny
O zasadach dotyczących stosunku Kościoła do polityki w świetle Ewangelii i nauczania Kościoła mówił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki w homilii wygłoszonej w Narodowym Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu w czwartek 1 marca 2018 r. Metropolita Poznański przewodniczył Mszy św. w intencji obrony życia i rodzin.
"Pan Jezus nie angażował się w żaden ruch polityczny i udaremniał wszelkie próby łączenia Go ze sprawami politycznymi" - mówił przewodniczący Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki w Kaliszu. Wyjaśniał, że Państwo Boże, które przyszedł założyć Jezus, nie jest z tego świata. Jednocześnie zaznaczył, że Jezus, mówiąc "Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara" (Mt 22,21), uznał konieczność istnienia władzy doczesnej i jej porządek. Jednak, jak mówił dalej Arcybiskup, Jezus "był w pełni świadom tego, że władza polityczna tak długo służy człowiekowi, jak długo pozostaje w relacji do Boga".
Kościół, jak mówił abp Gądecki, nie utożsamia się z żadną wspólnotą polityczną ani z żadnym systemem politycznym. "Kościół nie jest po stronie prawicy, lewicy ani po stronie centrum, ponieważ Kościół ma swoją własną stronę; Kościół winien stać po stronie Bożej" - powiedział. Wyjaśniał, że zadaniem państwa jest dbałość o doczesne sprawy obywateli. Kościół natomiast ma odpowiedzieć na potrzeby duchowe swoich wiernych, troszczyć się o "duchowe dobro doczesne i wieczne człowieka a także społeczeństwa". "Podstawowym zadaniem Kościoła jest wychowanie sumienia" - powiedział w homilii abp Stanisław Gądecki.
Mówiąc o roli kapłanów i świeckich, podkreślił, że kapłani mają prawo do osobistych poglądów politycznych oraz do korzystania - zgodnie z sumieniem - z prawa głosu. Natomiast "prawa kapłana do ujawniania własnych wyborów są ograniczone przez wymogi jego posługi kapłańskiej". "Czasem musi on powstrzymać się od korzystania z tego prawa, aby być skutecznym znakiem jedności i głosić Ewangelię w całej jej pełni. Dlatego powinien unikać ukazywania swojego wyboru jako jedynie słusznego, szanując dojrzałość ludzi świeckich, co więcej, musi pomagać im w osiąganiu tej dojrzałości poprzez formację sumień. Winien uczynić wszystko, co możliwe, by nie przysparzać sobie wrogów na skutek zajmowania takich stanowisk w dziedzinie polityki, które pozbawiałyby go wiarygodności i powodowały oddalenie się wiernych powierzonych jego pasterskiej misji" - wyjaśnił.
Podkreślił też, że wierni świeccy - jako obywatele swego państwa - wręcz powinni uczestniczyć w działalności politycznej, która służy wzrastaniu wspólnego dobra. "Dobrze ukształtowane sumienie katolika nie pozwoli mu przyczyniać się do realizacji programu politycznego bądź też konkretnej ustawy, które podważają podstawowe zasady wiary i moralności. Gdy zaś nie jest absolutnie możliwe odrzucenie lub całkowite zniesienie ustawy przeciwnej sumieniu - już obowiązującej lub poddanej pod głosowanie - wówczas polityk katolicki winien zmierzać do ograniczenie szkodliwości obowiązującej ustawy i zmniejszenia jej negatywnych skutków" - powiedział.
Skomentuj artykuł