"Przewodnik Katolicki": Lisicki sięgnął bruku
W "Przewodniku Katolickim" ukazał się tekst Moniki Białkowskiej który w ostrych słowach ocenia najnowszą powieść Pawła Lisickiego "Epoka Antychrysta".
Białkowska mówi wprost: fakt, że najnowsza powieść prawicowego publicysty przeszła niemal bez echa to sukces autora, bowiem ta sytuacja oszczędziła mu sporo wstydu. "Niestety, jest szansa, że książka ta zostanie Pawłowi Lisickiemu zapomniana i przemilczana. Problem w tym, że nie powstała ona przez przypadek, dlatego Lisickiemu zapomniana być nie może" - pisze autorka.
O czym jest książka Pawła Lisickiego? "W wielkim uproszczeniu rzecz zaczyna się konklawe, wybierającym papieża Judasza, a kończy końcem świata. Po drodze mamy malowany pełnymi egzaltacji gestami obraz Kościoła, pogrążającego się w ruinie. W papieżu, mimo nałożonego przez Lisickiego makijażu, różowej marynarki, zielonych spodni i trampek z tęczowym trójkątem tylko przedszkolak nie rozpoznałby Franciszka. I tak miało być: bo Lisicki na Kościół Franciszka się nie zgadza i uważa, że Jorge Bergoglio prowadzi go prostą drogą do upadku".
Krytycy papieża Franciszka kierują swe ostrze w papieża Benedykta XVI >>
Zdaniem Białkowskiej podstawowym problemem dzieła jest fakt, że jest ono złą literaturą. Sam autor tak tłumaczył okoliczności jej powstania: "Zacząłem pisać i tak się rozpędziłem, że po prostu nie mogłem przestać".
Autorka wskazuje, że dialogi konstruowane przez Pawła Lisickiego to bardziej "ciągnące się przez kilka stron tyrady papieża i kardynałów", a próby ich przeczytania "prowadzą do wniosku, że listy pasterskie episkopatu są perełkami epistolografii". Zarzuca publicyście, że nie dość ufa swoim czytelnikom, dlatego każdą prawdę przekazuje kilka razy: "aż się ma ochotę wstać i krzyknąć, że tak, że już, że załapaliśmy".
Lisicki przekonuje w swojej powieści, że jest ona "utrzymana w konwencji powiści sci-fi i pastiszu". Jednak jak wykazuje Białkowska: "książka nie jest groteskowym przerysowaniem. Jest wylaniem kubła z fekaliami na głowę czytenika".
Jej zdaniem drogi, którymi podąża wyobraźnia autora tworzącego taki tekst "są przerażająco obrzydliwe". O jakich drogach mówi autorka? "Swingersi, wymieniający się partnerami, uprawiają seks pod kolumnadą na placu św. Piotra. Dzieci w szkołach przechodzą trening seksualny: obnażają się, masturbują i opowiadają o swoich odczuciach. Przyszły papież zostaje sfotografowany, jak sika na ruiny katedry Notre Dame. Zgromadzenie Sióstr bez Pruderii Otwartego Jezusa uczy praktyk seksu tantrycznego" - czytamy we fragmencie w którym notuje uderzające ją fragmenty.
Remigiusz Recław SJ o krytyce papieża Franciszka: "jako Polacy powinniśmy się uderzyć w pierś" >>
Zdaniem autorki trudno przebrnąć przez tak "genialny koncept intelektualny" w którym szczegółowo zostały opisane seksualne dewiacje. "Przypomnijmy sobie, kim jest autor? Nabuzowanym hormonami gimnazjalistą czy jednym z czołowych polskich publicystów"?
Białkowska czyta książkę Lisickiego przez pryzmat jego wypowiedzi i innych tekstów. Stwierdza wyraźnie, że krystalizuje się w niej niechęć autora do papieża Franciszka i jego stylu zarządzania Kościołem: "uderzenie we Franciszka (bo nie ma wątpliwości, że tym właśnie jest ta książka) pokazuje rzekome skutki prowadzenia Kościoła w kierunku, który papież wyznacza: rozpasanie i żałosny upadek. Sama jednak forma tego uderzenia odbiera jego autorowi wszelką wiarygodność. Tu nie ma miejsca na dyskusję i argumenty. Jest wulgarne mordobicie, obrzucanie się ekskrementami i czysta nienawiść, która pozwala znajdować najgorsze słowa i przywoływać najbardziej obrzydliwe skojarzenia".
Jej zdaniem ta książka sprawiła, że Lisicki stracił swoją wiarygodność jako publicysta: "Lisicki przestał być publicystą, z którym się można zgadzać lub nie. W <<Epoce Antychrysta>> pokazał przerażającą twarz: wulgarną, wyuzdaną, pełną nienawiści - i myśl daleką od katolickiej. Nic, co napisał wcześniej i co napisze kiedyś, nie może już być czytane w oderwaniu od tego kontekstu. Szkoda".
Skomentuj artykuł