Reformacja nie ma monopolu na reformę
Reformacja nie może domagać się wyłączności na reformę Kościoła - powiedział kard. Kurt Koch. Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Jedności Chrześcijan uczestniczył w międzynarodowym kongresie nt. 500-lecia Reformacji, jaki odbył się w Zurychu. Zorganizowały go Rada Kościołów Ewangelickich w Niemczech i Federacja Kościołów Protestanckich w Szwajcarii.
Hierarcha wyjaśnił, że najbardziej radykalnym reformatorem Kościoła był św. Franciszek z Asyżu. Ten "nic nie znaczący zakonnik" stawił czoło potężnemu papieżowi Innocentemu III. Nie zreformował jednak Kościoła "bez papieża lub przeciw niemu", lecz w łączności z nim. W tym samym duchu Sobór Watykański II zapoczątkował podobny ruch reformatorski, który sprawił, że słowo Boże znów stało się centrum Kościoła, jego życia i jego misji.
Podczas gdy św. Franciszek jest przykładem udanej reformy Kościoła, dokonanej w jedności z hierarchią kościelną, reformatorzy z XVI w. doprowadzili wszędzie do podziału w Kościele. Dlatego po stronie katolickiej jubileuszowi Reformacji towarzyszy ból - wyjaśnił kard. Koch. Przyznał, że ówczesny Kościół rzymski poniósł porażkę, ale niepowodzeniem zakończyła się też Reformacja, gdyż nie objęła całego Kościoła.
Z ekumenicznego punktu widzenia - kontynuował szwajcarski purpurat - trzeba zadać pytanie, czy XVI-wieczni reformatorzy chcieli jedynie zreformować Kościół, czy raczej szli w kierunku bardziej radykalnym, ku zmianie jego istoty. Kościoły wyrosłe z Reformacji odeszły bowiem od istniejących od początku fundamentów Kościoła, takich jak jego natura eucharystyczno-sakramentalna i jego natura episkopalna. Nie znalazło też odpowiedzi pytanie o relacje między Reformacją a Tradycją.
Tymczasem od rozstrzygnięcia tych wątpliwości zależy nie tylko sposób, w jaki Kościół katolicki może brać udział w obchodach jubileuszu Reformacji, ale także sposób kontynuacji dialogu ekumenicznego. Dalszy brak wspólnego określenia jego celu grozi partnerom dialogu podążaniem w różnych kierunkach.
Jednocześnie przewodniczący Papieskiej Rady wskazał, że obie strony - katolicka i protestancka - "mają wszelkie powody, by się oskarżać i czynić pokutę za nieporozumienia, brak życzliwości i rany, które zadaliśmy sobie nawzajem w ciągu minionych pięciu stuleci". Przezwyciężenie tej bolesnej historii może dokonać się jedynie poprzez wspólne jej napisanie. - Dzięki pokucie za cierpienia z przeszłości i radości z powodu już osiągniętej ekumenicznej wspólnoty, rodzi się nadzieja, że wspólne upamiętnienie Reformacji daje nam możliwość uczynienia nowych kroków ku tak wyczekiwanej jedności - zaznaczył kard. Koch, przestrzegając przed zadowalaniem się tym już osiągniętym poziomem jedności.
Skomentuj artykuł