Rehabilitacja Giordana Bruna i Mistrza Eckharta?

Brazylijski dominikanin Frei Betto - Brat Betto (fot. Rose Brasil/ABr / pl.wikipedia.org / CC BY 3.0 BR)
KAI / mh

Po środowej audiencji ogólnej 9 kwietnia papież Franciszek przyjął w Domu św. Marty brazylijskiego dominikanina Frei Betto - Brata Betto. Jest on jednym z najbardziej znanych teologów wyzwolenia w Ameryce Łacińskiej, autorem głośnej przed laty książki "Fidel i religia", będącej zapisem jego rozmów z ówczesnym przywódcą kubańskim. Obecnie prawie 70-letni zakonnik rozmawiał z Ojcem Świętym m.in. o możliwości rehabilitacji przez Kościół Giordana Bruna i Mistrza Eckharta, uznanych niegdyś za heretyków.

W rozmowie z dziennikarzem Paolo Rodarim z włoskiego dziennika "La Repubblica" Frei Betto wyznał, że jako dominikanin poprosił papieża o oficjalną rehabilitację Giordana Bruna i Mistrza Eckharta, współczesnego Dantemu. Obu ich Inkwizycja katolicka potępiła jako heretyków. "Kościół może w końcu przywrócić im utraconą godność i zrehabilitować ich, oddać im sprawiedliwość" - powiedział Brazylijczyk.

Wyjaśnił, że zwrócił się z tą prośbą, gdyż - według niego - nadszedł już czas, aby to uczynić. "Jestem bowiem przekonany, że tak jak w wypadku Tomasza z Akwinu, ich pisma wytrzymały próbę czasu i wnoszą wielki wkład do teologii mistycznej" - tłumaczył dalej Frei Betto. Przyznał, że Bruno głosił panteistyczną wizję świata, był humanistą, ale jego pisma stanowią dorobek, który należy docenić. "Kościół bał się jego, ale nie odwrotnie. Był on męczennikiem i należy to uznać" - dodał zakonnik.

Poinformował następnie, że papież zapewnił go, że będzie się modlił za włoskiego humanistę, prosząc jednocześnie o modlitwę za niego samego. "Jestem ogromnie zadowolony, że nie odpowiedział mi negatywnie. Jest to naprawdę papież zdolny do słuchania argumentów wszystkich, bez zamykania się ani uprzedzeń" - stwierdził z radością brazylijski dominikanin.

Wspomniał ponadto, że rozmawiano także o teologii wyzwolenia i dodał, że przeczytał list, jaki Franciszek wysłał niedawno do brazylijskich kościelnych wspólnot podstawowych. Papież przyznał, że wspólnoty te, przez długi czas odrzucane przez hierarchię, są ruchem w łonie Kościoła katolickiego - oświadczył Frei Betto. On ze swej strony zapewnił, że są one nie ruchem, ale samym Kościołem, "sposobem bycia w ramach Kościoła, rzeczywistością zakorzenioną w nim, a nie na zewnątrz, nie są ciałem obcym". Zapewnił również, że "my, teologowie wyzwolenia, jesteśmy synami Kościoła i chociaż nazbyt długo uważano nas za ciała obce, to jednak jesteśmy częścią Kościoła".

Dominikanin z Brazylii zaznaczył, że obecny papież "od zawsze" miał serce otwarte na ubogich. "Gdy przytoczyłem mu łacińskie stwierdzenie, iż »extra pauperum nulla salus« [bez ubogich nie ma zbawienia], odpowiedział, że całkowicie się z tym zgadza, dodając, że to biedni i wykluczeni są siłą Kościoła i światłem świata" - powiedział zakonnik. Dodał, że rozmawiano także o cierpieniach ludności tubylczej Ameryki Łacińskiej, o której papież powiedział - według Betto - iż była wykorzystywana a nie kochana i że on cierpi z nią i z jej powodu.

"Papież powiedział, że chce Kościoła ubogich i dla ubogich. I dla niego nie są to tylko słowa, ale on tym żyje" - zakończył swą wypowiedź dla dziennika brazylijski zakonnik.

Carlos Alberto Libânio Christo OP, czyli Frei Betto (Brat Betto), urodził się 25 sierpnia 1944 r. w Belo Horizonte w środkowej Brazylii. W wieku 20 lat, gdy studiował dziennikarstwo, wstąpił do Zakonu Kaznodziejskiego (dominikanów), nie przyjmując jednak święceń kapłańskich. Wcześnie włączył się w teologię wyzwolenia i działalność opozycyjną wobec rządzącej wówczas krajem junty wojskowej, za co spędził w sumie 4 lata w więzieniu. Jako teolog wyzwolenia angażował się m.in. w działania międzynarodowe na rzecz zbliżenia między chrześcijaństwem a marksizmem.

Jest autorem 53 książek, z których sławę międzynarodową przyniosła mu praca "Fidel i religia", powstała na podstawie kilku wielogodzinnych rozmów z Fidelem Castro. Przywódca kubański przedstawił w niej swe poglądy na Kościół i chrześcijaństwo w swoim kraju i w Ameryce Łacińskiej. W 1986 r. Frei Betto odwiedził Polskę w związku z ukazaniem się polskiego przekładu wspomnianej książki. W 2013 r. otrzymał Międzynarodową Nagrodę im. José Martiego, przyznaną mu przez UNESCO za "wybitny wkład w budowanie powszechnej kultury pokoju, sprawiedliwości społecznej i praw człowieka w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rehabilitacja Giordana Bruna i Mistrza Eckharta?
Komentarze (10)
Kamila
11 kwietnia 2014, 10:07
Mam nadzieję, że brat Betto źle zrozumiał Franciszka, i ze Papież nie ma złudzeń co do marksizmu. Wywiad z Fidelem! Dobre sobie! W zeszłym roku para młodych Polaków pielgrzymowałą przez Kubę. Opisy niewyobrażalnej nędzy i inwigilacji zwalają z nóg (m.in. nie dochodziły sms wysyłane do przyjaciól w Polsce, jeśli była w nich informacja o cholerze; sama informacja jest ukrywana przed konsulami i ambasadorami, na pytanie polskiego MSZ Kuba zaprzeczyła, jakoby występowały ogniska cholery). Wiecej informacji tu: [url]http://www.naszewedrowanie.blogspot.com/2013/06/duch-wieje-kedy-chce.html[/url]
H
HK
11 kwietnia 2014, 09:55
Chrystus nie tylko był, ale jest rewolucjonistą w innym sensie, niż to programowali myśliciele marksistowscy i wykonywali ich zwolennicy - jest rewolucjonistą ducha, który ma się odmienić, nawrócić bez względu na to, czy jest bogatym materialnie i duchowo, czy biednym - ma być podobnym do Boga, czyli starać się być świętym. Czlowiek nie jest w stanie tego sam, własnymi siłami dokonać, dlatego nawrócenie ewangelicznego tzw. "świata" (z obecnym w nim złu - dać im obu rosnąć do żniwa) nastąpi w pełni dopiero, gdy będą już nowa ziemia i nowe niebo. Marksizm był i jest idealizmem, nie do zastosowania w obecnych warunkach obecności zła w świecie. Dla takiego świata wymagania Jezusa są rewolucyjne, gdyż wymagają nprawdę wielkich zmian. Ale Jezus i Duch Święty nam pomagają. Walka jest dokonywana w osobach - nie w masach, które często zamieniają się w bezosobowe tłumy.
MO
marksizm odrzuca Boga
11 kwietnia 2014, 00:39
Watykan nigdy nie zaakceptował tak teorii, jak i praktyki teologii wyzwolenia. Pochodzący z kraju komunistycznego Papież JP II doskonale zdawał sobie sprawę, jak zwodnicze są ideologiczne hasła marksizmu, i co istotne, że jego praktyka nie daje oczekiwanych efektów ekonomicznych. W latach ‘80 ekonomiczne i ideologiczne bankructwo marksizmu było już przesądzone. Jan Paweł II wiedział, jakie niebezpieczeństwa tkwią w upolitycznieniu wiary i funkcji kapłańskich. Dlatego Watykan kilkakrotnie oficjalnie odciął się od tego nurtu, wyrażając swoje stanowisko m.in. w dokumencie Libertatis nuntius w 1984 r. w którym odrzuca się zasadnicze założenia teologii wyzwolenia. Po latach sporów, wraz z upadkiem dyktatur w krajach Ameryki Południowej, teologia wyzwolenia mocno podupadła nie przynosząc jednocześnie żadnego wyzwolenia, co potwierdziło papieską linię polityki. Również załamanie ekonomiczne tzw. gospodarki socjalistycznej na przełomie lat ‘80 i ‘90 wpłynęło na to, iż piewcy teologii wyzwolenia zrozumieli, że propozycje marksistowskiej ekonomii nie rozwiążą problemów biedy w Ameryce Południowej.
HO
herezje obraza Pana Jezusa
11 kwietnia 2014, 00:28
Jest on jednym z najbardziej znanych teologów wyzwolenia w Ameryce Łacińskiej, autorem głośnej przed laty książki "Fidel i religia", będącej zapisem jego rozmów z ówczesnym przywódcą kubańskim. Teologia wyzwolenia – ruch teologiczny w Kościele katolickim powstały po Soborze watykańskim II. Szczególnie rozpowszechniona jest w Ameryce Łacińskiej. Papież Jan Paweł II w znacznym stopniu położył kres oficjalnemu poparciu dla teologii wyzwolenia wśród hierarchii Kościoła katolickiego oświadczeniem wygłoszonym w styczniu 1979, podczas wizyty w Meksyku: ta koncepcja Chrystusa jako polityka, rewolucjonisty, jako wywrotowca z Nazaretu, nie zgadza się z nauczaniem Kościoła. Jednak teologia ta w dalszym ciągu cieszy się pewnym poparciem, zwłaszcza wśród laikatu i poszczególnych księży.  Watykańska Kongregacja Doktryny Wiary nakazała tym teologom zaprzestania takich publikacji.
11 kwietnia 2014, 11:29
Czyli robią, co chcą. To dobrze, że papież wysłuchal tego dominikanina i życzliwie rozmawiał. Nie nadaje to jednak teologii wyzwolenia innego charakteru, niż ten, za który stanowczo i jednoznacznie potępił ją JPII. To chory dryf.
O
OP_Ania
10 kwietnia 2014, 22:14
Ktoś oszalał!!! Mistrz Eckhard już dawno został przez Kościół zrehabilitowany. Były pewne zarzuty pod adresem tego co pisał, ale szybko zostało udowodnione, że nie głosi żadnych herezji. Natomiast Giordano Bruno to zwyczajny drań i stawianie go obok Eckharta jest obrazą tego drugiego!
jazmig jazmig
10 kwietnia 2014, 19:16
Franciszek i ten komuch-dominikanin bredzą, po prostu bredzą. extra pauperum nulla salus« [bez ubogich nie ma zbawienia] jest oczywistą brednią.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
10 kwietnia 2014, 20:07
Może niezupełnie jest to brednia, co wypaczenie sensu tej sekwencji. Nie znam wprawdzie jej autora i kontekstu jej sformułowania, ale myślę, że nie chodziło w niej o ubogich w sensie biedy materialnej. Ubogich, którzy mają największe szanse na zbawienie najdokładniej określił Pan Jezus w Kazaniu na Górze. Są to ubodzy objęci przez 8 błogosławieństw. Chrześcijanin, który tyle czasu poświęcił na poznawanie poglądów komunistów, zmarnował ten czas. Pan Jezus nie był komunistą. Gdyby nim był, nie umarłby na Krzyżu. Twierdzenie, że wspólnoty, przyjmujące za swoją podstawę teologię wyzwolenia, są częścią Kościoła Katolickiego, jest dużym nadużyciem, bo ta teologia jest nie do pogodzenia z Ewangelią. Troska o likwidację biedy to nie to samo, co zbawianie dusz. Ta teologia nie prowadzi do zbawienia, ale raczej do zupełnego zagubienia.
W
Witold
10 kwietnia 2014, 21:33
mam blade pojęcie o teologii wyzwolenia, ale oceniając ją oraz oceniając szczególną uwagę poświęcaną ubogim warto mieć na względzie ogromne dysproporcje i niesprawiedliwość społeczną w krajach, w których ona powstała
jazmig jazmig
11 kwietnia 2014, 09:28
Teologia wyzwolenia nie ma żadnego związku z chrześcijaństwem, a szczególnie z KK. Jej wyznawcy posługują się pseudokatlicką nowomową, dokładnie tak samo, jak każda inna lewica. Nie ma to nic wspólnego z nauką Chrystusa.