Rok Miłosierdzia: spotkanie Papieża z bezdomnymi

(fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl)
Radio Watykańskie / psd

Swoje miejsce w obchodach kończącego się Nadzwyczajnego Roku Jubileuszowego mają także ludzie ubodzy i bezdomni, których Papież osobiście zaprosił do Rzymu. W dniach od 11 do 13 listopada Franciszek poprowadzi dla nich Rekolekcje Radości i Miłosierdzia. Przypuszcza się, że weźmie w nich udział ok. 6 tys. osób.

Pomysł tego spotkania zrodził się w stowarzyszeniu Fratello, które zajmuje się organizowaniem wydarzeń dla osób wykluczonych. W Rzymie wspiera je m.in. Wspólnota Sant'Egidio, której przedstawiciel Carlo Santoro mówi o niezwykłości tej inicjatywy.

"Już sam fakt, że Papież nazwał bezdomnych uprzywilejowanymi, mógł się wydać czymś niezwykłym. A jednak oni rzeczywiście nimi są. Uderzyło mnie także i to, co Franciszek często mówił o miłosierdziu, że właśnie ono przywraca im godność. Często powtarza on: odwagi, nie jesteście odrzuceni. I mówi to także do tych, którzy czują się osamotnieni, opuszczeni: możecie rozpocząć od nowa, aby nie popaść w rozpacz - mówi Radiu Watykańskiemu Carlo Santoro. - Dla wszystkich nas, ale także i dla biednych, to okazja, aby na nowo zacząć żyć nadzieją, gdyż Papież nie zachęca do płaczu nad sobą, ale do tego, by się nie poddawać i być bardziej braćmi, bardziej otwartymi na tych, którzy cierpią. Nikt nie jest na tyle biedny, aby nie mógł pomóc innemu biednemu. Także i my staramy się żyć w ten sposób i tego ducha przekazać tym, którzy żyją na ulicy i często nie mają nic, ale każdy z nich może dać wiele nam i tym, którzy są w jeszcze gorszej sytuacji, niż oni. To także przesłanie radości".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rok Miłosierdzia: spotkanie Papieża z bezdomnymi
Komentarze (2)
Agamemnon Agamemnon
4 listopada 2016, 11:26
Slogany, mówienie i podkreślanie. A gdzie jest miejsce na działanie?
Agamemnon Agamemnon
4 listopada 2016, 11:20
Co Kościół zrobił, aby wypełnić przykazanie Chrystusa „ Wy dajcie im jeść”. Ubierać się w  miękkie, dostojne szaty potrafią, deformować małżeństwa ideologią manichejską potrafią, doprowadzać młodych chłopców do psychoz potrafią, ale nie potrafią potrzebującym dać jeść. Czy nie należałoby coś zmienić w dotychczasowej mentalności luminarzy Kościoła katolickiego?