Ruszyła giełda nazwisk przed wyborami prezydium Konferencji Episkopatu Polski
Najbliższe miesiące będą kluczowe dla przyszłości Kościoła w Polsce; od tego, kto zasiądzie w nowym prezydium Episkopatu, zależeć będzie, czy Kościół odzyska własny głos, a w dalszej perspektywie wiernych, czy proces laicyzacji jeszcze przyspieszy - powiedział w wywiadzie dla PAP Tomasz Terlikowski.
13 i 14 marca w Warszawie obradować będzie zebranie plenarne Konferencji Episkopatu Polski. Podczas obrad biskupi wybiorą nowych członków prezydium Episkopatu: przewodniczącego i jego zastępcę, w miejsce obecnych hierarchów: abp. Stanisława Gądeckiego i abp. Marka Jędraszewskiego. Zdaniem Terlikowskiego, Kościół w Polsce potrzebuje nowego otwarcia. „W Polsce dokonuje się zmiana społeczna i obyczajowa, powiązana z przyspieszoną laicyzacją. Już dokonała się też zmiana polityczna. To wymaga ponownego przemyślenia roli i miejsca Kościoła w Polsce” – powiedział Terlikowski. Według niego, osoby, które zasiądą w nowym prezydium, powinny poszukać nowego języka komunikowania się ze zlaicyzowanym społeczeństwem. „Abp Stanisław Gądecki – mimo, że bardzo się stara – nie jest w stanie tego zrobić” – ocenił. Kościół w Polsce potrzebuje na tym stanowisku kogoś młodszego, który „lepiej rozumie współczesny świat i zachodzące w nim zmiany”. Jednocześnie Terlikowski przyznał, że w tej chwili nikt nie zna odpowiedzi na pytanie, który z biskupów ma największe szanse, by zostać nowym przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski. „Sądzę, że sami biskupi jeszcze tego nie wiedzą” – stwierdził.
Zdaniem Terlikowskiego, w polskim Episkopacie jest kilka ścierających się frakcji i każda z nich ma swojego kandydata. Przypomniał, że przewodniczącym KEP może zostać wyłącznie biskup ordynariusz lub metropolita. Zebranie plenarne będzie trwało dwa dni, a wybory odbędą się dopiero drugiego dnia. „Biskupi sami muszą przeprowadzić swojego rodzaju prawybory, to znaczy zobaczyć, która frakcja ma szansę, a która nie zdoła przekonać nikogo do swojego kandydata” - wskazał. Jedną z kandydatur, o której mówi się w kuluarach, jest kandydatura metropolity częstochowskiego abp. Wacława Depy. „Wybór arcybiskupa Depy oznaczałby kontynuację obecnej linii, być może nawet jej zaostrzenie. Na pewno byłaby to wizja konserwatywna, wyrazista i dość jednoznaczna” – ocenił. Kolejnym kandydatem – według Terlikowskiego – którego nazwisko pojawia się w nieoficjalnych rozmowach, jest metropolita gdański abp Tadeusz Wojda. „To kandydat środka, który zostanie wybrany, jeśli żadnej ze stron nie uda się przekonać pozostałych. To kandydat mało wyrazisty, o którym tak naprawdę niewiele można powiedzieć” – zaznaczył.
Zdaniem publicysty, na giełdzie nazwisk pojawia się także prymas Polski, metropolita gnieźnieński abp Wojciech Polak. „Prymas ma w Episkopacie opinię wytrawnego dyplomaty. Oczywiście, abp Polak ma swoje poglądy i nie waha się ich użyć, jednak potrafi wyrażać je tak, aby przekonać do nich pozostałych biskupów, za pomocą spokojnej, wytrwałej pracy” – stwierdził. Dodał, że prymas dał się również poznać jako obrońca osób wykorzystanych seksualnie przez duchownych.
Jako kandydata opcji „umiarkowanie progresywnej” Terlikowski wskazał na metropolitę katowickiego abp. Adriana Galbasa. „W tym przypadku pojawia się jedno zastrzeżenie – arcybiskup Galbas jest metropolitą katowickim od niespełna roku – wcześniej był koadiutorem. Z tego powodu bardziej prawdopodobne jest, że zostanie zastępcą przewodniczącego, a nie przewodniczącym” – stwierdził. Terlikowski zastrzegł, że on sam uważa abp. Galbasa bardziej za „umiarkowanego konserwatystę” niż za „progresistę”. „W polskim Episkopacie nie ma prawdziwej opcji progresywnej. Abp Galbas jest po prostu zdecydowanie bardziej otwarty ewangelizacyjnie i duszpastersko, niż większość biskupów. Ma też zdecydowanie większą świadomość laicyzacji i przemian społecznych. Na pewno też jest biskupem bardziej franciszkowym” – ocenił.
Zaznaczył też, że wbrew obiegowym opiniom, niewielkie szanse na objęcie funkcji przewodniczącego KEP ma metropolita łódzki kard. Grzegorz Ryś. „Tak, papież Franciszek namaścił go na kardynała, ale w kręgach kościelnych mówi się o nim, że jest niewybieralny. Oczywiście, biskupi mogą zrobić nam niespodziankę i jednak go wybrać, jednak obecnie nic na to nie wskazuje” – zastrzegł. Według Terlikowskiego, jednym z powodów, dla których wybór kard. Rysia jest nieprawdopodobny, jest fakt, że metropolita łódzki najprawdopodobniej opuści Polskę i będzie pracował w Watykanie. „Poza tym, kard. Ryś faktycznie uchodzi w Episkopacie za skrzydło progresywne, chociaż – w moim odczuciu – również nie jest progresistą” – zaznaczył. Dodał, że na tle innych biskupów kard. Ryś jawi się jako hierarcha najbardziej otwarty ewangelizacyjnie i duszpastersko, a przy tym jest „niezwykle franciszkowy”. „To się bardzo nie podoba części biskupów i to właśnie, przede wszystkim, czyni go niewybieralnym” – ocenił.
Terlikowski zastrzegł, że niezależnie od spekulacji, wybory prezydium KEP pozostają wielką niewiadomą. Przypomniał, że to nie jedyne zmiany, które w najbliższym czasie czekają Kościół w Polsce. Metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz niedawno złożył rezygnację i czeka, aż papież Franciszek wyznaczy jego następcę; w lipcu 2024 r. na emeryturę przejdzie metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski, a w październiku wiek emerytalny osiągnie metropolita poznański abp Stanisław Gądecki. Po tym, jak 24 lutego br. papież przyjął rezygnację abp. Andrzeja Dzięgi, do obsadzenia jest także metropolia szczecińsko-kamieńska. „Dla polskiego Kościoła to będzie potężne trzęsienie Ziemi” – ocenił.
Wyjaśnił, że choć na liście najbardziej prawdopodobnych kandydatów na te urzędy pojawia się kilka nazwisk, to spekulacje te przypominają „wróżenie z fusów”. „W przypadku wyborów do prezydium KEP to polscy biskupi zdecydują, kto zostanie nowym przewodniczącym. W przypadku nowego metropolity, decyzje podejmie papież. Oczywiście, papież zawsze zasięga opinii nuncjusza apostolskiego i słucha głosu Kościoła w Polsce, ale ostateczna decyzja należy do Franciszka, a on znany jest z tego, że potrafi zmienić decyzję w ostatnim momencie” – zaznaczył.
Przyznał, że na liście kandydatów na urząd metropolity warszawskiego najwyżej pojawia się nazwisko prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka. Z kolei na urząd metropolity krakowskiego najbardziej prawdopodobnym kandydatem jest – według Terlikowskiego – kard. Grzegorz Ryś. „Sądzę, że gdyby kard. Ryś nie wybierał się do Rzymu, to pewnie chętnie wróciłby do Krakowa, który jest jego miastem rodzinnym, w którym pracował przez lata”. Zaznaczył też, że na giełdzie nazwisk kandydatów na metropolitę krakowskiego lub warszawskiego pojawia się także papieski jałmużnik, kard. Konrad Krajewski. „Nie ma jednak zupełnie oczywistych kandydatów, ponieważ, w moim odczuciu, Kościół cierpi na brak wyrazistych postaci” – ocenił.
Zdaniem Terlikowskiego, niezależnie od tego, kto zostanie wybrany do prezydium KEP oraz kto obejmie najważniejsze stolice biskupie, najbliższe miesiące będą kluczowe dla przyszłości Kościoła w Polsce. „Kościół albo spróbuje poszukać nowej drogi i postawi na trochę bardziej otwartych biskupów, przez co odzyska własny głos – co niestety nie oznacza automatycznie odzyskania wiernych, bo to jest dłuższy proces – albo pójdzie w kierunku frustracji i wiary w to, że wpływy odzyskać można z pomocą polityków. Ta druga opcja oznaczałaby szybką drogę ku wygasaniu Kościoła w Polsce”.
Skomentuj artykuł