"Są tacy, którzy mówią Bóg tak, Kościół nie"

(fot. PAP/Bartłomiej Zborowski)
KAI / psd

Problemem współczesnego człowieka nie jest brak wiary lecz poszukiwanie fałszywych bożków – stwierdził kard. Kazimierz Nycz, podczas dzisiejszej homilii, wygłoszonej w wypełnionej po brzegi bazylice w Licheniu. Liturgii przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz, a koncelebrowali wszyscy biskupi uczestniczący w 355. zebraniu plenarnym Episkopatu w Licheniu. Obecny był Prymas Polski abp Józef Kowalczyk i nuncjusz apostolski w Polsce abp Celestino Migliore.

Zdaniem kard. Nycza brak dojrzałej wiary czy opaczne jej pojmowanie jest poważnym problemem charakteryzującym współczesnego człowieka. „Problemem dzisiejszego człowieka nie jest niewiara, ale wiara we wszystko, co mu się podaje, a co wykorzystuje wielu fałszywych proroków” – powiedział. Stąd właśnie dziś obserwujemy tak silny rozwój sekt czy wróżbitów, do których człowiek współczesny zgłasza się w poszukiwaniu fałszywych bożków. Zauważył, że czynią to niestety nie tylko luzie prości, ale wykształceni, politycy bądź menedżerowie.

Przywołał słowa Benedykta XVI, który powiedział, że „tam gdzie znika Bóg, gdzie znika żywa wiara, człowiek popada w niewolę bałwochwalstwa i uzależnia się od współczesnych bożków”.

Kaznodzieja zwrócił uwagę, że „może istnieć wiara mocna, ale która jest niezdolna do współdziałania z Kościołem”. Dodał, że taki typ wiary można zauważyć w tych współczesnym trendach, które mówią: „Jezus tak, ale Kościół nie!”

DEON.PL POLECA


Kardynał przestrzegł następnie przed liderami tych ruchów czy wspólnot, obecnymi również w Polsce, których charakteryzuje nieraz nawet wiara silna i wręcz fanatyczna, ale którzy przyjmują Kościół na swój sposób. W praktyce ich działalność skutkuje wyprowadzaniem ludzi z Kościoła.

„Istotą i celem każdej ewangelizacji, także nowej ewangelizacji, jest troska o wiarę mocną i dojrzałą. Troska o wiarę żywą, taką która przekłada się na życie. Zaś dojrzałość wiary mierzy się zdolnością do współdziałania z Kościołem” – wyjaśnił kard. Nycz. Przypomniał, że tak o wierze dojrzałej mówił Jan Paweł II.

Na zakończenie kard. Nycz zaapelował o szukanie dróg, które mogą nas obronić się przed zejściem na fałszywe ścieżki „wiary subiektywnej, dalekiej od czerpania z Ewangelii i niezdolnej do współpracy z Kościołem”.

„Nie ma innej drogi jak pogłębienie wiary, jak studiowanie Pisma Świętego, wiara w Boga objawionego w Jezusie Chrystusie, którego przekazuje Kościół” – podkreślił.

Przyznał też, że wiara dojrzała, to wiara nie tylko bazująca na emocjach ale i pogłębiona intelektualnie. „Tylko wiara podparta rozumem, wiara autentycznie przeżywana, może wpłynąć na nasze codzienne życie” – skonstatował. Dodał, że tylko taka wiara może być przekazywana na drogach nowej ewangelizacji.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Są tacy, którzy mówią Bóg tak, Kościół nie"
Komentarze (8)
L
L
27 marca 2014, 07:12
Polecam "To jest moje słowo" Ewangelii Jezusa, do wyszukania w google. 
B
bbb
27 czerwca 2011, 15:33
W TAKIM STOPNIU LUDZIE ODCHODZĄ OD KOŚCIOŁA W JAKIM STOPNIU KOŚCIÓŁ( W SENSIE HIERARCHII ORAZ WIERNYCH) ODCHODZI OD BOGA. KOSCIÓŁ TO MY, WIERNI, MY BOŻE, MISTYCZNE CIAŁO CHRYSTUSA, nie zaś podglądacze hierarchów, czy komentatorzy kapłanów. Ależ oczywiście, tak, to jest oczywiste, że wszystko, tylko nie - komentowanie kapłanów, bo - to nas wyklucza z Kościoła. No tak, albo: "Kościół to my, wierni, my boże mistyczne Ciało Chrystusa", albo "podglądacze hierarchów i komentatorzy kapłanów". No tak, rozumiem - być w Kościele i komentować kapłanów... no nie, te dwie rzeczy się wykluczają, to nie da się pogodzić... racja.. Tak, właśnie przez to, że ktoś "podejrzał", a potem "skomentował" i w ogóle był niedyskretny - mamy skandal pedofilii w Kościele, i inne takie...
U
ups
25 czerwca 2011, 22:57
W TAKIM STOPNIU LUDZIE ODCHODZĄ OD KOŚCIOŁA W JAKIM STOPNIU KOŚCIÓŁ( W SENSIE HIERARCHII ORAZ WIERNYCH) ODCHODZI OD BOGA. KOSCIÓŁ TO MY, WIERNI, MY BOŻE, MISTYCZNE CIAŁO CHRYSTUSA, nie zaś podglądacze hierarchów, czy komentatorzy kapłanów. 
NN
Nie, nie
25 czerwca 2011, 22:54
"Bóg tak, kościół nie". W zdecydowanej większości to dewiza ludzi bardzo słabych, z rysem histerii. Koścxiołowi - nie, bo kościół upomina, porusza sumienia, upokarza (spowiedż) i jest nie do zmanipulowania w fundamentalnych sprawach np. aborcja. Trudno w takim kosciele poruszać się współczesnemu człowiekowi, przed którym media rozwijają miraże poprawności religijnej ( w najlepszym wypadku) NIE - za pedofilię i zachłanność  na dobra materialne. NIE - za poniżanie kobiet Kościół nie, za nawracanie mieczem, sojusz z tronem, popieranie partii, smoleńską mitologię, deprecjonowanie seksualności, wywyższanie dziewictwa kosztem małżeństwa, stosunek wobec kobiet, katolicką nowomowę, hierarchię i papiestwo, biskupów bez kontaktu z rzeczywistością, wybiórczą doktyrnalność, promocję biernej wiary bez intelektualnych wyzwań, kult obrazów i bałwochwalczy kult Jana Pawła II. Choćby za to. Bogu tak - bo nasza mierność nie jest wstanie powiedzieć Bogu - Nie ma Cię. Trzeba być albo głupcem, albo trochę filozofem, żeby móc umieć z tym postanowieniem konsekwentnie żyć. A jakim głupcem albo filozofem trzeba być, żeby uważać się za katolika nie znając podstawowych prawd wiary, praktykując raz w roku, nie spowiadając się z antykoncepcji, uprawiając seks przed ślubem?
S
SZ
25 czerwca 2011, 22:45
"Zaś dojrzałość wiary mierzy się zdolnością do współdziałania z Kościołem” – wyjaśnił kard. Nycz" Bardzo dziękuję za ten art.
N
NNN
25 czerwca 2011, 21:33
W TAKIM STOPNIU LUDZIE ODCHODZĄ OD KOŚCIOŁA W JAKIM STOPNIU KOŚCIÓŁ( W SENSIE HIERARCHII ORAZ WIERNYCH) ODCHODZI OD BOGA.
25 czerwca 2011, 19:42
"Bóg tak, kościół nie". W zdecydowanej większości to dewiza ludzi bardzo słabych, z rysem histerii. Koścxiołowi - nie, bo kościół upomina, porusza sumienia, upokarza (spowiedż) i jest nie do zmanipulowania w fundamentalnych sprawach np. aborcja. Trudno w takim kosciele poruszać się współczesnemu człowiekowi, przed którym media rozwijają miraże poprawności religijnej ( w najlepszym wypadku) Kościół nie, za nawracanie mieczem, sojusz z tronem, popieranie partii, smoleńską mitologię, deprecjonowanie seksualności, wywyższanie dziewictwa kosztem małżeństwa, stosunek wobec kobiet, katolicką nowomowę, hierarchię i papiestwo, biskupów bez kontaktu z rzeczywistością, wybiórczą doktyrnalność, promocję biernej wiary bez intelektualnych wyzwań, kult obrazów i bałwochwalczy kult Jana Pawła II. Choćby za to. Bogu tak - bo nasza mierność nie jest wstanie powiedzieć Bogu - Nie ma Cię. Trzeba być albo głupcem, albo trochę filozofem, żeby móc umieć z tym postanowieniem konsekwentnie żyć. A jakim głupcem albo filozofem trzeba być, żeby uważać się za katolika nie znając podstawowych prawd wiary, praktykując raz w roku, nie spowiadając się z antykoncepcji, uprawiając seks przed ślubem?
G
Gog
25 czerwca 2011, 17:55
"Bóg tak, kościół nie".  W zdecydowanej większości to dewiza ludzi bardzo słabych, z rysem histerii. Koścxiołowi - nie, bo kościół upomina, porusza sumienia,  upokarza (spowiedż) i jest nie do zmanipulowania w fundamentalnych sprawach np. aborcja. Trudno w takim kosciele poruszać się współczesnemu człowiekowi, przed którym media rozwijają  miraże poprawności religijnej ( w najlepszym wypadku) Bogu tak - bo nasza mierność nie jest wstanie powiedzieć Bogu - Nie ma Cię. Trzeba być albo głupcem, albo trochę filozofem, żeby móc umieć z tym postanowieniem konsekwentnie żyć.