Sąd ogłosił wyrok w sprawie ks. Arkadiusza H. z "Zabawy w chowanego"
W zeszłym tygodniu duchowny, oskarżony o molestowanie nieletniego, przyznał się do winy. Prokurator zażądał dla niego 6 lat więzienia.
W środę 3 marca zakończył się proces księdza Arkadiusza H. oskarżonego o molestowanie 20 lat temu nieletniego wówczas Bartłomieja P. Swoje mowy końcowe wygłosili prokurator, adwokaci pokrzywdzonego i oskarżonego. W poniedziałek sąd w Pleszewie ogłosił wyrok - 3 lata więzienia i zakaz wykonywania zawodów nauczyciela lub opiekuna na okres 10 lat. Wyrok nie jest prawomocny.
Arkadiusz H. to ksiądz z filmu braci Sekielskich pt. "Zabawa w chowanego" wyemitowanego w maju ub. roku. Dokument przedstawiał historię trzech chłopców – braci Bartłomieja i Jakuba oraz Andrzeja – wykorzystywanych przez tego samego księdza z diecezji kaliskiej – Arkadiusza H.
Po emisji filmu braci Sekielskich ksiądz Arkadiusz H. został zawieszony w pełnieniu posługi kapłańskiej za postępowanie w latach 1994-2000.
Sprawą molestowania małoletnich przez kapłana zajmowała się Prokuratura Rejonowa w Pleszewie, która zarzuciła mu, że pomiędzy wrześniem 1998 a majem 2000 w Pleszewie z góry powziętym zamiarem dopuścił się przestępstw o charakterze seksualnym na szkodę 15-letniego pokrzywdzonego.
52-letni obecnie Arkadiusz H. miał skrzywdzić jeszcze sześciu chłopców, którzy zgłosili się do prokuratury, ale sprawy umorzono z uwagi na przedawnienie.
Oskarżony Arkadiusz H. przyznał się w sądzie do postawionego mu zarzutu.
"Chcę z głębi serca pokornego bardzo serdecznie przeprosić pana Bartłomieja P." – mówił.
"Nigdy nie kierowałem się w swoim życiu tym, aby komukolwiek czynić krzywdę, ale ludzka słabość spowodowała, że dzisiaj, na podstawie minionych miesięcy, przemyśleń, wielu modlitw, przeproszenia w duchu i modlitwy wstawienniczej w intencji osoby pokrzywdzonej, raz jeszcze wyznaję ze skruchą swoją winę i proszę pana Bartłomieja P. o wybaczenie moich słabości, moich grzechów i wnoszę o łaskę takiego braterskiego pojednania – jeśli jest to możliwe – ze strony osoby pokrzywdzonej przeze mnie" – poinformował.
Pokrzywdzony powiedział w rozmowie z PAP, że żadne słowa żalu nie mają znaczenia. "Chcemy tylko sprawiedliwego wyroku i zaakceptujemy każdy wyrok" – podkreślił. Jego zdaniem, "przeprosiny mogą być skierowane do nas w kontekście fałszywej skruchy lub chęci otrzymania łagodniejszego wyroku".
Pokrzywdzony powiedział, że jeszcze dwa lata temu czuł wobec księdza obrzydzenie i złość. "Teraz, po ciężkiej terapii, którą przechodzę, czuję współczucie. Dzisiaj widzę człowieka, który jest w kiepskiej sytuacji, który przegrał życie".
Prokurator Jakub Łuczak zażądał 6 lat.
"Jest to kara sprawiedliwa, proporcjonalna i symetryczna do tego, co ksiądz wyrządził. Oprócz dóbr pokrzywdzonego zostały naruszone dobra kościoła katolickiego, który zmaga się z tym problemem od jakiegoś czasu i tego rodzaju zachowania duchownych psują dobry wizerunek" – argumentował wniosek prokurator.
Skomentuj artykuł