Brak miłości bliźniego rodzi niesprawiedliwość

Fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl
Libreria Editrice Vaticana

Czcigodni bracia w biskupstwie,

drodzy bracia i siostry!

Tą poruszającą inwokacją, zaczerpniętą z Księgi Mądrości (por. 11, 23-26), rozpoczyna się liturgia eucharystyczna w Środę Popielcową. Te słowa w pewnym sensie zapoczątkowują całą drogę wielkopostną, czyniąc jej fundamentem wszechmocną miłość Boga, Jego absolutne panowanie nad wszelkim stworzeniem, które przejawia się w nieskończonej łaskawości, ożywianej przez niezmienną i powszechną wolę życia. W istocie, przebaczenie komuś jest równoznaczne z powiedzeniem mu: nie chcę, abyś umarł, lecz pragnę, abyś żył; pragnę zawsze i jedynie twojego dobra.

Absolutna pewność tego była wsparciem dla Jezusa podczas 40 dni spędzonych na Pustyni Judzkiej po chrzcie, który przyjął od Jana w Jordanie. Ten długi czas milczenia i postu był dla Niego całkowitym zdaniem się na Ojca i Jego plan miłości; to właśnie on był «chrztem», czyli «zanurzeniem» w Jego woli, i w tym sensie antycypacją męki i krzyża. Udanie się na pustynię i pozostanie tam przez długi czas, samotnie, oznaczało dobrowolne wystawienie się na ataki nieprzyjaciela, kusiciela, który spowodował upadek Adama i przez którego zawiść śmierć weszła w świat (por. Mdr 2, 24); oznaczało podjęcie otwartej walki z nim, wyzwanie go, nie mając innej broni niż nieskończona ufność we wszechmogącą miłość Ojca. Wystarcza Mi Twoja miłość, moim pokarmem jest Twoja wola (por. J 4, 34): to przekonanie było w myślach i sercu Jezusa w czasie tego Jego «wielkiego postu». Nie był to akt dumy, tytaniczne przedsięwzięcie, lecz pokorny wybór, spójny z wcieleniem i chrztem w Jordanie, zgodny z duchem posłuszeństwa miłosiernej miłości Ojca, który «tak (...) umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał» (J 3, 16).

To wszystko Pan Jezus uczynił dla nas. Uczynił to, aby nas zbawić i zarazem, aby pokazać nam drogę, jaką należy iść, naśladując Go. Zbawienie bowiem jest darem, jest łaską Bożą, ale by dokonało się w moim życiu, wymaga mojej zgody, otwarcia na nie, popartego faktami, czyli wyrażającego się w woli życia tak jak Jezus, pójścia za Nim. Pójście za Jezusem na wielkopostną pustynię jest zatem warunkiem koniecznym, by mieć udział w Jego paschalnym przejściu, w Jego «exodusie». Adam został wypędzony z raju ziemskiego, będącego symbolem komunii z Bogiem; otóż, aby powrócić do tej komunii, a zatem do prawdziwego życia, do życia wiecznego, trzeba przejść pustynię, próbę wiary. Nie samemu, lecz z Jezusem! On — jak zawsze — poprzedził nas i już zwyciężył w walce ze złym duchem. Taki jest sens Wielkiego Postu, okresu liturgicznego, w którym każdego roku jesteśmy zachęcani do odnowienia decyzji pójścia za Chrystusem drogą pokory, by mieć udział w Jego zwycięstwie nad grzechem i śmiercią.

W tej perspektywie zrozumiały staje się także pokutny znak popiołu, którym zostają posypane głowy osób, w dobrej wierze rozpoczynających drogę wielkopostną. Jest to zasadniczo gest pokory, oznaczający: uznaję, że jestem tym, czym jestem, słabym stworzeniem, uczynionym z ziemi i przeznaczonym dla ziemi, ale także uczynionym na obraz Boga i dla Niego przeznaczonym. Owszem, prochem, ale kochanym, ukształtowanym przez Jego miłość, ożywionym przez Jego życiodajne tchnienie, zdolnym rozpoznać Jego głos i Mu odpowiedzieć; wolnym, i dlatego mogę także okazać Mu nieposłuszeństwo, ulegając pokusie dumy i bycia samowystarczalnym. Tak oto grzech, śmiertelna choroba, w krótkim czasie skaził błogosławioną ziemię, jaką jest istota ludzka. Człowiek, stworzony na obraz Świętego i Sprawiedliwego, utracił swoją niewinność i teraz może na nowo stać się sprawiedliwy jedynie dzięki sprawiedliwości Boga, sprawiedliwości miłości, która — jak pisze św. Paweł — «jest (...) [dostępna] przez wiarę w Jezusa Chrystusa» (Rz 3, 22). Tymi słowami Apostoła zainspirowałem się, pisząc orędzie, które skierowałem do wszystkich wiernych z okazji tegorocznego Wielkiego Postu: jest to refleksja na temat sprawiedliwości w świetle Pisma Świętego i jego wypełnienia w Chrystusie.

Również w czytaniach biblijnych z liturgii Środy Popielcowej często występuje temat sprawiedliwości. Przede wszystkim fragment Księgi proroka Joela i Psalm responsoryjny — Miserere — tworzą dyptyk pokutny, który wyraźnie ukazuje, że u źródła wszelkiej niesprawiedliwości materialnej i społecznej jest to, co Biblia nazywa «nieprawością», czyli grzech, polegający zasadniczo na nieposłuszeństwie Bogu, to znaczy na braku miłości.

«Uznaję bowiem — mówi Psalmista — moją nieprawość, / a grzech mój mam zawsze przed sobą. / Tylko przeciw Tobie zgrzeszyłem / i uczyniłem, co złe jest w Twych oczach» (Ps 51 [50], 5-6). Pierwszym aktem sprawiedliwości jest zatem uznanie własnej niegodziwości i uznanie, że jest ona zakorzeniona w «sercu», w samym centrum osoby ludzkiej. «Post i płacz, i lament» (Jl 2, 12) oraz wszelkie praktyki pokutne mają wartość w oczach Boga tylko wtedy, jeżeli są znakiem szczerze skruszonego serca. Także Ewangelia, będąca fragmentem Kazania na Górze, kładzie nacisk na wymóg praktykowania swojej «sprawiedliwości» — jałmużny, modlitwy, postu — nie przed ludźmi, ale jedynie na oczach Boga, który «widzi w ukryciu» (por. Mt 6, 1-6. 16-18). Prawdziwą «nagrodą» nie jest podziw innych, lecz przyjaźń z Bogiem i płynąca z niej łaska — łaska, która daje pokój i moc do pełnienia dobra, do kochania także tego, kto na to nie zasługuje, do przebaczania temu, kto nas obraził.

Drugie czytanie — wezwanie Pawła do pojednania się z Bogiem (por. 2 Kor 5, 20) — zawiera jeden ze słynnych paradoksów Pawłowych, sprowadzających wszelką refleksję o sprawiedliwości do tajemnicy Chrystusa. Św. Paweł pisze: «On to [Bóg] dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu — to znaczy swojego Syna, który stał się człowiekiem — abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą» (por. 2 Kor 5, 21). W sercu Chrystusa, to znaczy w centrum Jego bosko-ludzkiej Osoby, rozegrał się w sposób decydujący i definitywny cały dramat wolności. Bóg doprowadził do ostatecznego spełnienia swój plan zbawienia, pozostając wierny swojej miłości, także za cenę wydania swojego jednorodzonego Syna na śmierć, i to na śmierć krzyżową. Jak napisałem w Orędziu na Wielki Post: «To pokazuje Bożą sprawiedliwość, głęboko różniącą się od sprawiedliwości ludzkiej. (...) Dzięki działaniu Chrystusa możemy dostąpić 'większej' sprawiedliwości, jaką jest sprawiedliwość miłości (por. Rz 13, 8-10)».

Drodzy bracia i siostry, Wielki Post poszerza nasz horyzont, ukierunkowuje nas ku życiu wiecznemu. Jesteśmy na tej ziemi pielgrzymami, «nie mamy tutaj trwałego miasta, ale szukamy przyszłego» — czytamy w Liście do Hebrajczyków (13, 14). Wielki Post uświadamia względność dóbr tej ziemi i tym samym czyni nas zdolnymi do koniecznych wyrzeczeń, wolnymi do czynienia dobra. Otwórzmy ziemię na światło nieba, na Boga obecnego pośród nas. Amen.

Benedykt XVI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Brak miłości bliźniego rodzi niesprawiedliwość
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.