Franciszek: Bóg nie lubi być kochany w taki sposób

Franciszek: Bóg nie lubi być kochany w taki sposób
(fot. Polifoto / Shutterstock.com)
KAI / pk

O prowadzonej przez Jezusa "terapii nadziei" mówił dziś papież podczas audiencji ogólnej. Ojciec Święty nawiązał do spotkania Zmartwychwstałego Pana z dwoma uczniami zmierzającymi do Emaus.

Papież zaznaczył, że misję tę kontynuuje Kościół spotykając ludzi rozczarowanych i rozgoryczonych. Jego słów na placu św. Piotra wysłuchało dziś około 15 tys. osób.

>>>Przeczytaj całość papieskiej kataechezy.

DEON.PL POLECA

Franciszek zauważył, że dwaj uczniowie zmierzający do Emaus żywili względem Jezusa nadzieję czysto ludzką, a Jego pozorna klęska na krzyżu zakwestionowała ich wiarę w Boga. Dlatego uciekają z Jerozolimy, aby sobie pójść gdzie indziej, do spokojnej wsi. Gdy dołącza do nich Jezus, nie są w stanie Go rozpoznać. I właśnie wtedy Jezus rozpoczyna swoją "terapię nadziei".

Polega ona przede wszystkim na pytaniu i słuchaniu, "Nasz Bóg nie jest Bogiem nachalnym. Pomimo, że już zna przyczynę rozczarowania, pozostawia im czas, aby dogłębnie wniknęli w gorycz, która ich ogarnęła" - podkreślił papież. Zaznaczył, że w gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy trochę tacy, jak ci dwaj uczniowie. "Ale Jezus idzie razem ze wszystkimi ludźmi przygnębionymi, kroczącymi ze spuszczoną głową. I idąc z nimi, w sposób dyskretny, potrafi przywrócić im nadzieję" - powiedział Ojciec Święty.

Franciszek wskazał, że Pan Jezus mówi do nich przede wszystkim za pośrednictwem Pisma Świętego. Nie ma w nim opisów łatwego heroizmu, nieoczekiwanych i zwycięskich kampanii. Prawdziwa nadzieja zawsze przechodzi przez porażki. "Bóg nie lubi być kochany w taki sposób, w jaki kochałoby się wodza, który pociąga swój lud do zwycięstwa niszcząc swoich przeciwników we krwi. Nasz Bóg jest wątłym światłem, palącym się w dniu zimnym i wietrznym, i chociaż jego obecność na tym świecie wydaje się krucha, wybrał On miejsce, które wszyscy lekceważymy" - stwierdził papież.

Kolejnym elementem Jezusowej "terapii nadziei" jest Eucharystia. "Czyż w każdej Eucharystii nie ma również znaku czym powinien być Kościół? Jezus bierze nas, błogosławi nam, «łamie» nasze życie - bo nie ma miłości bez ofiary - i daje je innym, dla wszystkich" - podkreślił Ojciec Święty.

Komentując spotkanie Jezusa z dwoma uczniami zmierzającymi do Emaus Franciszek wskazał że jest w nim zawarte całe przeznaczenie Kościoła. Spotyka on ludzi na drodze, słucha opowieści wszystkich, aby następnie oferować Słowo życia i świadectwo miłości Boga, miłości wiernej aż do końca. A wówczas ludzkie serce na nowo pała nadzieją. "Zawarta jest tutaj cała tajemnica drogi prowadzącej do Emaus: również poprzez pozory przemawiające przeciw temu, jesteśmy stale miłowani, a Bóg nigdy nie przestanie nas kochać. Bóg będzie podążał z nami zawsze, zawsze, nawet w chwilach najbardziej bolesnych, okrutnych, w chwilach porażki: tutaj jest nasz Pan, a to jest nasza nadzieja. Idźmy naprzód z tą nadzieją! Ponieważ On jest u naszego boku, zawsze podążając wraz z nami!" - zakończył swoją katechezę papież.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Franciszek: Bóg nie lubi być kochany w taki sposób
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.