Franciszek: czy jestem chrześcijaninem zawsze?

(fot. EPA/Claudio Peri)
KAI / drr

Bóg nas zaskakuje, Bóg żąda od nas wierności, Bóg jest naszą siłą - mówił papież Franciszek w homilii podczas Mszy św. wieńczącej Dzień Maryjny w ramach obchodów Roku Wiary. Czy naprawdę pozwalam Bogu wejść moje życie? Czy jestem chrześcijaninem od czasu do czasu, czy też zawsze? - pytał Ojciec Święty i wyjaśnił, że "Bóg żąda od nas, abyśmy byli Mu wierni każdego dnia, w codziennych działaniach".

Czy jestem chrześcijaninem zawsze? >> przeczytaj papieską homilię

Swe rozważania rozpoczął od stwierdzenia, że Maryja jest jednym z "cudów Pana": stworzeniem pokornym i słabym, "tak jak my", a jednak wybranym, "by była Matką Boga, Matką swego Stworzyciela". - Bóg nas zaskakuje. Ukazuje się właśnie w ubóstwie, w słabości, w pokorze i daje nam swoją miłość, która nas zbawia, uzdrawia i daje nam siłę. Żąda jedynie, abyśmy poszli za Jego słowem i Jemu zaufali - stwierdził papież. Wskazał na zdumienie Maryi, że "Bóg aby stać się człowiekiem wybrał właśnie ją, prostą dziewczynę z Nazaretu, która nie mieszkała w pałacach ludzi władzy i bogactwa, która nie dokonała niezwykłych czynów, ale która otwarta jest na Boga, potrafi Mu zaufać, nawet jeśli nie wszystko rozumie". - Bóg nas zawsze zaskakuje, łamie nasze schematy, powoduje załamanie się naszych planów i mówi: zaufaj mi, nie lękaj się, daj się zadziwić i idź za Mną! - tłumaczył papież.

Prosił, by zadać sobie pytanie: "czy boimy się tego, co Bóg może ode mnie zażądać, czy tego, czego ode mnie żąda? Czy pozwalam się Bogu zaskoczyć, jak to uczyniła Maryja, czy też zamykam się w swoich zabezpieczeniach, w swoich planach? Czy naprawdę pozwalam Bogu wejść moje życie? Jak Mu odpowiadam?".

Franciszek zauważył, że Bóg nas zaskakuje swoją miłością, ale żąda też "wierności w naśladowaniu Go". - Pomyślmy, ile razy byliśmy z jakiegoś powodu rozentuzjazmowani, z powodu jakiejś inicjatywy, jakiegoś zaangażowania, ale później w obliczu pierwszych problemów poddaliśmy się. Ma to niestety także miejsce w przypadku wyborów podstawowych, takich jak małżeństwo. Trudno być stałym, wiernym podjętym decyzjom, zobowiązaniom. Często łatwo powiedzieć "tak", ale później nie udaje się powtórzyć tego "tak" każdego dnia - zauważył Ojciec Święty. Wskazał, że Maryja mówiła Bogu "tak" zarówno w wydarzeniach radosnych, jak i bolesnych, czego kulminacją było "tak" pod krzyżem, na którym wisiał jej Syn.

DEON.PL POLECA


- Czy jestem chrześcijaninem od czasu do czasu, czy też zawsze? - pytał Franciszek, wskazując, że "kultura tymczasowości, względności wkracza także do przeżywania wiary". - Bóg żąda od nas, abyśmy byli Mu wierni każdego dnia, w działaniach codziennych i dodaje, że nawet jeśli czasami nie jesteśmy Mu wierni, to On zawsze jest wierny i będąc miłosierny, nie przestaje trzymać nas za rękę, aby nas podnieść, zachęcić do wznowienia pielgrzymki, żebyśmy powrócili do Niego i powiedzieli Mu o naszej słabości, żeby dał nam swoją siłę - stwierdził papież.

Przekonywał, że "Bóg jest naszą siłą" i że trzeba umieć Mu podziękować i uwielbiać Go "za wszystko, co dla nas uczynił". - Spójrzmy na Maryję: po zwiastowaniu, pierwszym wykonanym przez nią gestem jest akt miłości wobec starszej krewnej Elżbiety, a pierwsze słowa, jakie mówi brzmią: "Wielbi dusza moja Pana", Magnificat, pieśń uwielbienia i dziękczynienia Bogu nie tylko za to, czego w Niej dokonał, ale za Jego działanie w całej historii zbawienia. Wszystko jest Jego darem, On jest naszą siłą! Tak łatwo powiedzieć dziękuję, a jednak tak ciężko! Ile razy mówimy "dziękuję" w rodzinie? Ile razy dziękujemy tym, którzy nam pomagają, są blisko nas, towarzyszą nam w życiu? Często wszystko bierzemy za oczywiste! Zachodzi to także w relacji z Bogiem - zaznaczył biskup Rzymu.

Wezwał wstawiennictwa Maryi, "aby nam pomogła dać się zaskoczyć Bogu bez oporu, być Jemu wiernymi każdego dnia, uwielbiać Go i dziękować Mu, bo On jest naszą siłą".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Franciszek: czy jestem chrześcijaninem zawsze?
Komentarze (1)
jazmig jazmig
13 października 2013, 17:05
Zadajmy dziś sobie pytanie, czy boimy się tego, co Bóg może ode mnie zażądać, czy tego, czego ode mnie żąda? Czy pozwalam się Bogu zaskoczyć, jak to uczyniła Maryja, czy też zamykam się w moich zabezpieczeniach, zabezpieczeniach materialnych, zabezpieczeniach intelektualnych, zabezpieczeniach ideologicznych, zabezpieczeniach w moich planach? Czy naprawdę pozwalam Bogu wejść moje życie? Jak Jemu odpowiadam? Jeżeli Bóg pośle do mnie swojego anioła, który w jego imieniu zapyta mnie o zgodę na Jego Boży plan wobec mnie, to mam nadzieję odpowiedzieć pozytywnie. Maryja nie musiała zgadywać, kto do Niej mówi. Ona to wiedziała. Jeżeli my mamy zgadywać, czy to co nas dotyka, do plan Boży, czy przeciwnie - działanie złego ducha, to jesteśmy w zupełnie innej sytuacji niż Maryja. Trudno w takiej sytuacji mówić o symetrii, stąd pytanie papieża ma sens jedynie wtedy, gdybyśmy znaleźli się w podobnej sytuacji, jak Maryja.