Franciszek do dziennikarzy: nie obawiam się schizm

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.jezuici.pl)
KAI / pp

"Nie obawiam się schizm, modlę się, aby ich nie było, bo zagrożone jest zdrowie duchowe wielu ludzi" - wyznał Ojciec Święty dziennikarzom na pokładzie samolotu lecącego z Antananarywy do Rzymu. Papież zachęcił też ludzi mediów, by rzetelnie wypełniali swoje obowiązki i trzymali się faktów. Konferencja prasowa trwała ponad godzinę.

Odpowiadając na pytanie Jeasona Drew Horowitza z "New York Timesa" na temat ataków na jego osobę ze strony Kościoła amerykańskiego Franciszek zaznaczył, że krytyka zawsze pomaga, i powinna prowadzić do samokrytyki oraz zastanowienia się nad słusznością zarzutów.

Przeczytaj pełen zapis konferencji prasowej>> 

Zauważył, że krytyka jego działań pochodzi nie tylko ze środowisk amerykańskich, ale także z innych kierunków, w tym z Kurii Rzymskiej. Podkreślił konieczność szczerego wypowiadania opinii krytycznych i potępił obłudę tych, którzy publicznie chwalą, a za plecami obmawiają. Ojciec Święty podkreślił także konieczność dialogu, wysłuchania odpowiedzi na opinie krytyczne.

"Krytykowanie bez chęci wysłuchania odpowiedzi i bez dialogu nie jest miłością do Kościoła, jest podążaniem za pewną obsesją, zmienianiem papieża lub dokonania schizmy. To jasne: zawsze uczciwa krytyka jest dobrze przyjmowana, przynajmniej przeze mnie" - powiedział papież.

Następnie Franciszek podjął kwestię zagrożenia schizmą. Przypomniał, że istniało ono zawsze w dziejach Kościoła i przytoczył reakcję po I Soborze Watykańskim, kiedy po uchwaleniu dogmatu o nieomylności papieskiej powstał Kościół Starokatolicki, ze względu na wierność "tradycji". Dodał, że na przestrzeni niemal 150 lat doszło w nim do święcenia kobiet. Ale motywem jego powstania była wierność wobec tradycji.

Wskazał także na przykład schizmy zapoczątkowanej przez abp. Marcela Lefebvre’a po II Soborze Watykańskim. Zatem taka możliwość powstawania schizm wynika z ludzkiej wolności.

"Nie obawiam się schizm, modlę się, aby ich nie było, bo zagrożone jest zdrowie duchowe wielu ludzi" - stwierdził Ojciec Święty.

Papież zaapelował o dialog, zaznaczając że schizma jest czymś sprzecznym z chrześcijaństwem. Zachęcił do wsłuchania się w głos ludu Bożego i zauważył, że wspólną cechą schizmatyków jest oderwanie się od ludu Bożego. "Schizma jest zawsze elitarnym odłączeniem spowodowanym ideologią oderwaną od doktryny" - powiedział Franciszek.

"Modlę się o to, aby nie było schizm, ale się nie lękam" - wyznał. Podał na przykład, że poruszane przez niego kwestie społeczne są w pełni tożsame z tym, czego uczył Jan Paweł II, że naśladuje Karola Wojtyłę. Często jednak spotyka się z zarzutami, że jest komunistą. Przestrzegł przed pokusą pelagianizmu i przesadną surowością. "Kiedy widzicie surowych chrześcijan, biskupów, kapłanów, kryją się za tym problemy, nie ma świętości Ewangelii. Dlatego musimy być łagodni wobec ludzi, którzy są kuszeni tymi atakami, przeżywają problem, musimy im towarzyszyć z łagodnością" - powiedział papież.

Inną kwestią poruszoną przez Cristinę Cabrejas z hiszpańskiej agencji EFE było pytanie o przyszłość informacji. Franciszek podkreślił konieczność rzetelności w przekazywaniu faktów i oddzielaniu ich od opinii. "Widzę to również w Kurii: jest fakt, a następnie każdy usiłuje go przyozdobić dodając swoje idee, bez złych zamiarów, taka jest dynamika. Zatem asceza człowieka przekazu polega na tym, aby zawsze powracać do faktu, aby podać fakt, a następnie przedstawić własną interpretację" - stwierdził Ojciec Święty.

Następnie papież podkreślił, że komunikacja musi być ludzka, to znaczy konstruktywna, powinna sprawić, aby inny człowiek się rozwijał. "Przekazu nie można wykorzystywać jako narzędzia wojny, ponieważ komunikacja jest wtedy antyludzka, niszczy" - podkreślił Franciszek. Zaznaczył, że komunikacja służy zniszczeniu, wówczas, gdy broni projektów nieludzkich. "Pomyślmy o propagandzie dyktatur minionego stulecia, były to dyktatury, które umiały dobrze wykorzystywać media, ale podsycały do wojny, podziałów i zniszczenia" - powiedział Ojciec Święty.

W czasie długiej rozmowy Franciszek odniósł się także do problemów gnębiących odwiedzone przez niego kraje, kontynentu afrykańskiego oraz kryzysu ekologicznego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Franciszek do dziennikarzy: nie obawiam się schizm
Komentarze (5)
11 września 2019, 15:23
A dlaczego na DEON-ie nie ma tej wiadomości: https://niezalezna.pl/287597-polacy-wypelniaja-duchowy-testament-sw-jana-pawla-ii-papiez-franciszek-udzielil-poparcia-tej-akcji.
Anna Żebrowska
11 września 2019, 14:51
Athanasius, sam jesteś w stanie schizmy. Kwestionowanie tego, co mówi i robi papież, a zarazem uważanie się za prawdziwego katolika to sprzeczność. Szkoda, że tego nie widzisz. Pycha cię zaślepia, podobnie jak "polski Kościół niechętny Franciszkowi". Ten papież ma Ducha, bo kocha ludzi. Bóg  jest z nim. Nauczanie Kościoła się zmienia, inaczej do dziś mielibyśmy Inkwizycję i stosy. Postudiuj sobie lepiej dokumenty Soboru Watykańskiego II. I nie kompromituj się.
A
Athanasius
11 września 2019, 17:03
Proszę poczytać sobie Magisterium przedsoborowe i się nie kompromitować. Reprezentanci nowej teologii je odrzucali (przykładowo Yves Congar OP wprost odrzucał "Mortalium animos"), więc nie mam podstaw aby uważać ich za prawdziwych katolików, bo to byłaby sprzeczność, idąc twoją logiką. Dziwnym trafem to właśnie idee nowej teologii potępiane dalej m.in. w "Humani generis" przez papieża Piusa XII, zdemaskowane jako powrót do modernizmu przez uznanego teologa o. Garrigou-Lagrange'a OP, pojawiły się na SWII. Idąc twoją logiką należy uznać, że Sobór Watykański II nie był tworzony przez prawdziwych katolików, ponieważ, ci, którzy mieli realny wpływ na kształt dokumentów, kwestionowali nauczanie Papieży w swoich czasach do Piusa XII włącznie. Brak reakcji na kierujące w stronę herezji sformułowania Amoris Laetitia i dalsze działania papieża potwierdzające m.in. chęć dawania cudzołożnikom Komunii św., odrzucenie nauczania o dopuszczalności kary śmierci itp. jest jasnym sygnałem heterodoksji. Nauczanie Kościoła się nie zmienia. Kościół potępił zdanie: Objawienie, które stanowi przedmiot wiary katolickiej, nie zakończyło się wraz z Apostołami. (Pius X, "Lamentabili")  Siła i natura wiary katolickiej ma tę właściwość, że jej nic ani dodać ani ująć nie można: albo się ją całą wyznaje, albo się ją w całości odrzuca. "Ta jest wiara katolicka, której, jeżeli kto wiernie i mocno nie wyznaje, zbawionym być nie może. (Benedykt XV, "Ad Beatissimi Apostolorum")
AC
Athanasius Contra Mundum
11 września 2019, 17:04
Kościół zachowuje to samo znaczenie dogmatów, nie może ich zmieniać, a rozwój może być jedynie organiczny, jak uczy Pierwszy Sobór Watykański: Niech więc wzrasta i na różne sposoby mocno się rozwija rozumienie, wiedza oraz mądrość wszystkich razem i każdego z osobna, zarówno poszczególnych ludzi, jak i całego Kościoła, ze wszystkich pokoleń i wieków, ale tylko w swoim rodzaju, to znaczy w tej samej nauce, w tym samym znaczeniu i w tym samym sformułowaniu. (Pierwszy Sobór Watykański, Konstytucja dogmatyczna o wierze katolickiej "Dei Filius") Pychą kierują się ludzie, którzy myślą i robią inaczej: Duch żądny nowości niech będzie daleko – jak najdalej od kapłaństwa: Bóg pysznych i upartych nienawidzi! (Pius X, "Pascendi")
A
Athanasius
11 września 2019, 10:15
Franciszek okłamuje ludzi, kreując siebie na zwolennika dialogu, ponieważ w rzeczywistości nie potrafił przez tyle lat odpowiedzieć na dubia, nie chciał się spotkać z czterema kardynałami, którzy bronili niezmiennej doktryny, nie odpowiedział na liczne apele wiernych. W swoim zaślepieniu ideologicznym i politycznym, w którym widzi się jedynie wrogów, stworzył sobie w swoim umyśle i zdemonizował "surowych" albo "sztywnych" katolików, którzy są po prostu katolikami, a nie całkowitymi odstępcami od wiary, jak ludzie, którzy są gotowi iść za jego reformacją. Wrogą grupą są "konserwatyści z USA o licznych wpływach", a poplecznicy jego błędów i herezji z Polski dokładają jeszcze "polski Kościół niechętny Franciszkowi". Ta grupa popleczników, razem z Franciszkiem, jest tak zaślepiona, że nie widzi dobrej woli, miłości i troski, która od samego początku towarzyszyła krytykom jego działań niezgodnych z wiarą. Nie chcieli być oponentami Franciszka, ale chcieli służyć mu pomocą (i to wpierw prywatnie) w "strzeżeniu i wiernym wyjaśnianiu depozytu wiary", czyli w rzeczy, która powinna mu leżeć na sercu, ponieważ jest to główny obowiązek Papieża. To oczywiste, że w obliczu braku odpowiedzi i dalszego narzucania błędów Kościołowi przez Franciszka, katolicy na całym świecie zrozumieli, że nie mają do czynienia z człowiekiem o dobrej woli, ale ze złym człowiekiem, który swoimi decyzjami i słowami pokazuje całemu światu, że dla niego wyznawanie tej samej wiary, którą wyznawało się zawsze w Kościele, nie jest konieczne do zbawienia i że można ją dowolnie zmieniać, wedle swojego uznania. Dlatego można powiedzieć, że sam Franciszek jest w stanie schizmy względem swoich poprzedników. Oni dokonują nad nim sądu swoim wiążącym Magisterium. Jeśli dojdzie do schizmy, winę za to będzie ponosić Franciszek.