Franciszek: ile razy to robimy, zabijamy
"Każdy ma swoje grzechy i każdy ma też swoje cnoty. Trzeba strzec dobra i nie zabijać" - w ostrych słowach ostrzegł Papież Franciszek.
Swoją homilię papież skoncentrował na pierwszym czytaniu dzisiejszej liturgii (1 Sm 18,6-9.19,1-7) mówiącym o zazdrości Saula, króla Izraela względem Dawida.
Wspomniany fragment przypomina, że motywem zazdrości Saula był śpiew kobiet, które po zwycięstwie nad Filistynami śpiewały "Pobił Saul tysiące, a Dawid dziesiątki tysięcy".
Saul niedowierzał Dawidowi, obawiając się zdrady i postanowił go zabić. Jego syn Jonatan usiłował go odwieść od tej myśli, ale mimo to Saul powrócił do tych złych myśli. "Zazdrość jest powracającą chorobą, prowadzącą do zabójstwa" - zauważył Franciszek i stwierdził, że jest ona czymś okropnym.
Rośnie w sercu jak chwast nie pozwalając, aby wzrastało dobre ziarno, niepokojąc serce. Takie nienawistne serce prowadzi do zbrodni. Ojciec Święty przypomniał, że o tym właśnie przypomina Księga Mądrości "śmierć weszła na świat przez zawiść diabła" (2,24).
Papież podkreślił, że zazdrość zabija i nie toleruje, aby ktoś inny miał coś, czego ja nie mam. Dodał, że serce człowieka zawistnego cierpi i pragnie śmierci innych ludzi. Aby to dostrzec nie trzeba szukać daleko. "Ileż razy w naszych wspólnotach z powodu zazdrości zabija się językiem, plotkami" - stwierdził Franciszek.
Ojciec Święty przypomniał słowa z Ewangelii św. Marka, który pisze, że Piłat wiedział, iż arcykapłani wydali Jezusa przez zawiść.
"Trzeba prosić Boga o łaskę, aby nigdy nie wydać brata na śmieć z powodu zawiści. Ani brata, ani siostry z parafii, wspólnoty, ani też sąsiada z dzielnicy. Każdy ma swoje grzechy i każdy ma też swoje cnoty. Trzeba strzec dobra i nie zabijać plotkami z powodu nienawiści lub zazdrości" - zakończył swoją homilię papież.
Skomentuj artykuł