Franciszek: nie ma alternatywy dla miłości miłosiernej

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)
KAI / kas

"Miłość miłosierna jest jedyną drogą, którą należy podążać" - powiedział Franciszek podczas dzisiejszej audiencji ogólnej w Watykanie. Swoją katechezę papież poświęcił omówieniu hasła obecnego Jubileuszu Miłosierdzia - co dla chrześcijanina oznacza bycie "Miłosiernym jak Ojciec". Jego słów na placu św. Piotra wysłuchało około 25 tys. wiernych.

Oto tekst papieskiej katechezy w tłumaczeniu na język polski:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

DEON.PL POLECA

Wysłuchaliśmy fragmentu z Ewangelii św. Łukasza (6, 36-38), z którego zaczerpnięte zostało motto obecnego Nadzwyczajnego Roku Świętego: "Miłosierni jak Ojciec". Pełne brzmienie tego fragmentu jest następujące: "Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny" (w. 36). Nie jest to efektowny slogan, ale chodzi o zaangażowanie życiowe.

Aby dobrze zrozumieć to wyrażenie, możemy porównać je z paralelnym w Ewangelii św. Mateusza, gdzie Jezus mówi: "Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski" (5, 48). W tak zwanym Kazaniu na Górze, które rozpoczyna się od Błogosławieństw, Pan naucza, że doskonałość polega na miłości, wypełnianiu wszystkich nakazów Prawa. W tej samej perspektywie św. Łukasz wyjaśnia, że doskonałość to miłość miłosierna: bycie doskonałymi oznacza bycie miłosiernymi. Czy człowiek, który nie jest miłosierny, jest doskonały? - Nie! Czy człowiek, który nie jest miłosierny, jest dobry? - Nie! Dobroć i doskonałość są zakorzenione w miłosierdziu. Oczywiście, Bóg jest doskonały. Jednak jeśli rozważamy Go w ten sposób, to dla ludzi staje się niemożliwe dążenie do tej absolutnej doskonałości. Natomiast kiedy staje nam przed oczyma jako miłosierny, to możemy lepiej zrozumieć, na czym polega Jego doskonałość i pobudza nas to do bycia tak jak On: pełnymi miłości, współczucia i miłosierdzia.

Ale stawiam sobie pytanie: czy słowa Jezusa są realistyczne? Czy naprawdę można kochać tak, jak miłuje Bóg, i być miłosiernymi jak On?

Jeśli spojrzymy na historię zbawienia, to widzimy, że całe Objawienie Boga jest nieustanną i niestrudzoną miłością wobec ludzi: Bóg jest jak ojciec i matka, która kocha niezgłębioną miłością i przelewa ją obficie na wszelkie stworzenie. Śmierć Jezusa na krzyżu jest punktem kulminacyjnym historii miłości Boga wobec człowieka. Miłości tak wielkiej, że tylko Bóg ją może osiągnąć. To jasne, że w porównaniu do tej miłości, która nie ma miary, nasza miłość będzie zawsze niedoskonała. Ale kiedy Jezus wzywa nas do bycia miłosiernymi jak Ojciec, nie myśli o ilości! Żąda od swoich uczniów, by stali się znakiem, kanałami, świadkami Jego miłosierdzia.

Kościół nie może być niczym innym jak sakramentem miłosierdzia Bożego w świecie, w każdym czasie i wobec całej ludzkości. Zatem każdy chrześcijanin jest powołany do stawania się świadkiem miłosierdzia, a to się dzieje na drodze świętości. Pomyślmy, jak wielu świętych stało się miłosiernymi, ponieważ pozwolili, aby ich serce napełniło się Bożym miłosierdziem. Oddali swoje ciało miłości Pana, wylewając ją na wielorakie potrzeby cierpiącej ludzkości. W tym rozkwicie wielu form miłości można dostrzec odblask miłosiernego oblicza Chrystusa.

Zastanawiamy się, co dla uczniów oznacza bycie miłosiernymi. Jezus wyjaśnia nam to dwoma słowami: "odpuszczać" (w. 37) i "dawać" (w. 38).

Miłosierdzie wyraża się przede wszystkim w przebaczeniu: "Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone" (w. 37). Jezus nie zamierza podważać biegu ludzkiej sprawiedliwości, jednak przypomina uczniom, że aby nastały stosunki braterskie, trzeba zawiesić sądy i potępienia. Zaś przebaczenie jest filarem, który podtrzymuje życie wspólnoty chrześcijańskiej, ponieważ w nim ukazuje się bezinteresowność miłości, którą Bóg nas umiłował jako pierwszy.

Dlaczego chrześcijan powinien przebaczać? Bo sam otrzymał przebaczenie. My wszyscy obecni dziś na placu otrzymaliśmy przebaczenie. Nie ma wśród nas nikogo, kto by w swoim życiu nie potrzebował Bożego przebaczenia. A ponieważ zyskaliśmy przebaczenie, to sami powinniśmy przebaczać. Słowa te odmawiamy codziennie w "Ojcze nasz": "odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". Oznacza to przebaczenie zniewag, wielu rzeczy, bo nam odpuszczono wiele zniewag i grzechów. W ten sposób łatwo przebaczać. Jeśli Bóg mi przebaczył, to dlaczego nie miałbym przebaczyć innym? Czy jestem większym od Boga? Czy to dobrze rozumiecie?

Zatem osądzanie i potępianie brata, który grzeszy, jest błędne. Nie dlatego, że nie chcemy uznać grzechu, ale dlatego, że potępienie grzesznika zrywa z nim więź braterstwa i lekceważy miłosierdzie Boga, który przeciwnie - nie chce zrezygnować z żadnego ze swoich dzieci. Nie mamy władzy, aby potępić naszego błądzącego brata, nie jesteśmy ponad nim: mamy raczej obowiązek przywrócenia go do godności dziecka Ojca i towarzyszenia mu w jego drodze nawrócenia.

Jezus wskazuje swojemu Kościołowi, nam również, drugi filar: "dawać". Przebaczanie jest pierwszym filarem, zaś drugim jest dawanie. "Dawajcie, a będzie wam dane [...] Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie" (w. 38). Bóg daje znacznie więcej, niż na to zasługujemy, ale będzie jeszcze bardziej hojny wobec tych, którzy tutaj na ziemi byli szczodrzy. Jezus nie mówi, co stanie się z tymi, którzy nie dają, ale obraz "miary" stanowi ostrzeżenie: poprzez miarę miłości, jaką dajemy innym, my sami zdecydujemy, jak będziemy sądzeni, jak będziemy miłowani. Jeśli dobrze spojrzymy, to jest tutaj pewna spójna logika: na miarę tego, co otrzymujemy od Boga, dajemy bratu, a na miarę tego, ile dajemy bratu, otrzymujemy od Boga!

Zatem miłość miłosierna jest jedyną drogą, którą należy podążać. Jakże bardzo musimy być bardziej miłosierni, choć trochę! Nie obmawiać innych, nie osądzać, nie oskubywać innych poprzez krytykę, zawiść, zazdrość. Przebaczać, być miłosierni. Przeżywać nasze życie w miłości i dawać. To miłosierdzie i miłość pozwala uczniom Jezusa, aby nie utracili tożsamości otrzymanej od Niego i uznali siebie za dzieci tego samego Ojca. W miłości, którą oni, czyli my, praktykujemy w życiu, odzwierciedla się w ten sposób owo miłosierdzie, które nigdy nie będzie miało końca (por. 1 Kor 13, 1-12). Ale nie zapominajcie, że miłosierdzie jest darem, przebaczeniem i darem.

W ten sposób serce poszerza się w miłości. Natomiast egoizm, gniew, czyni malutkim serce, które zamienia się w kamień. Pytam was: co wolicie: czy serce z kamienia? [odpowiadają: nie!] Czy serce pełne miłości? [odpowiadają: tak!]. A zatem, jeśli wolicie serce pełne miłości, to bądźcie miłosierni.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Franciszek: nie ma alternatywy dla miłości miłosiernej
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.