Franciszek: nie trać czasu na czcze pytania

Zobacz galerię
(fot. EPA/GIUSEPPE LAMI)
KAI / Radio Watykańskie / pz

"Dziś Pan powtarza mnie, wam i wszystkim pasterzom: Pójdź za Mną!" - powiedział Franciszek podczas Mszy św. w Bazylice Watykańskiej z okazji uroczystości świętych Apostołów Piotra i Pawła.

Zwracając się do 24 arcybiskupów-metropolitów, którzy otrzymali dzisiaj z rąk papieża paliusze powiedział: "Nie trać czasu na czcze pytania czy gadaninę; nie zatrzymuj się na sprawach drugorzędnych, ale spójrz na to co istotne i pójdź za Mną. Idź za mną pomimo trudności. Idź za Mną głosząc Ewangelię. Idź za Mną składając świadectwo życia odpowiadającego darowi łaski chrztu i święceń. Idź za Mną mówiąc o Mnie tym, pośród których żyjesz dzień po dniu, w trudzie pracy, dialogu i przyjaźni. Idź za Mną głosząc Ewangelię wszystkim, a zwłaszcza ostatnim, aby nikomu nie zabrakło Słowa życia, które wyzwala od wszelkiego lęku i daje ufność w wierność Boga".

DEON.PL POLECA

Papież powitał delegację patriarchatu ekumenicznego Konstantynopola z metropolitą Pergamonu Janem (Ziziulasem) na czele. "Módlmy się do Pana, aby ta wizyta mogła umocnić nasze braterskie więzy na drodze ku tak bardzo upragnionej pełnej jedności między dwoma Kościołami siostrzanymi" - wezwał Franciszek.

Nawiązując do dzisiejszych czytań z Dziejów Apostolskich mówiących o uwolnieniu Piotra z więzienia Heroda papież zaznaczył: "Tak, Pan uwalnia nas z wszelkiego lęku i od wszelkich okowów, abyśmy mogli być naprawdę wolni".

Franciszek zwrócił uwagę na problem lęku i zabezpieczeń duszpasterskich. "Zastanawiam się - drodzy bracia biskupi - czy my się lękamy? Czego się lękamy? A jeśli się lękamy, to jakich schronień poszukujemy w naszym życiu duszpasterskim, żeby być bezpiecznymi? Czy może poszukujemy wsparcia tych, którzy mają władzę na tym świecie? Czy dajemy wprowadzić się w błąd przez pychę, starającą się o nagrody i uznanie, a tam wydaje się nam, że jesteśmy bezpieczni? W czym pokładamy nasze bezpieczeństwo?" - pytał Ojciec Święty.

Papież podkreślił, że świadectwo apostoła Piotra przypomina nam, że naszym prawdziwym schronieniem jest ufność w Bogu. "Oddala ona wszelkie obawy i czyni nas wolnymi od wszelkiego zniewolenia i wszelkich pokus światowych. Dziś Biskup Rzymu i inni biskupi, a zwłaszcza metropolici, którzy otrzymali paliusz odczuwamy, że wyzwaniem jest dla nas przykład świętego Piotra, aby sprawdzić naszą ufność w Panu" - mówił Franciszek.

Papież wskazując na wierność jakiej doświadczył Piotr podkreślił, że "wierność Boga jest większa od naszych niewierności i silniejsza niż nasze zaparcia się". "Wierność, którą Bóg nieustannie umacnia także w nas pasterzach, wykraczając poza nasze zasługi, jest źródłem naszej ufności i naszego pokoju. Wierność Pana wobec nas rozpala w nas nieustannie pragnienie, by Jemu służyć i służyć braciom w miłości" - powiedział Franciszek.

Nawiązując do słów Jezusa skierowanych do Piotra: "Ty pójdź za Mną!" Franciszek zwrócił uwagę, że to doświadczenie Piotra stanowi także ważne przesłanie dla arcybiskupów. "Dziś Pan powtarza mnie, wam i wszystkim pasterzom: Pójdź za Mną! Nie trać czasu na czcze pytania czy gadaninę; nie zatrzymuj się na sprawach drugorzędnych, ale spójrz na to co istotne i pójdź za Mną. Idź za mną pomimo trudności. Idź za Mną głosząc Ewangelię. Idź za Mną składając świadectwo życia odpowiadającego darowi łaski chrztu i święceń. Idź za Mną mówiąc o Mnie tym, pośród których żyjesz dzień po dniu, w trudzie pracy, dialogu i przyjaźni. Idź za Mną głosząc Ewangelię wszystkim, a zwłaszcza ostatnim, aby nikomu nie zabrakło Słowa życia, które wyzwala od wszelkiego lęku i daje ufność w wierność Boga" - powiedział papież.

Więcej»

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Franciszek: nie trać czasu na czcze pytania
Komentarze (6)
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
29 czerwca 2014, 22:17
"Oddala ona wszelkie obawy i czyni nas wolnymi od wszelkiego zniewolenia i wszelkich pokus światowych. Dziś Biskup Rzymu i inni biskupi, a zwłaszcza metropolici, którzy otrzymali paliusz odczuwamy, że wyzwaniem jest dla nas przykład świętego Piotra, aby sprawdzić naszą ufność w Panu" - mówił Franciszek. Tu nie ma nic do sprawdzania. Na tym etapie nie ma miejsca na takie eksperymenty. Kto nie ma ufności, nie powinien być w ogóle sługą Pana, nie tylko biskupem.
O
Observator
29 czerwca 2014, 16:16
Czy zauważyliście, że papież Franciszek zmienił swój paliusz? Na moje oko założył paliusz identyczny, jaki noszą metropolici. Można więc odnieść wrażenie, że Franciszek wraca do tradycji Jana Pawła II i Jego poprzedników i rezygnuje z wyróżniającego go paliusza przyjętego przez Benedykta XVI.
Paweł Tatrocki
29 czerwca 2014, 11:22
Nie wystarczy dawać świadectwo słowem i przykładem. Wtedy zamykamy się w naturaliźmie i nie ma w nas niczego nadprzyrodzonego. W taki sposób można prowadzić życie ukryte na wzór Chrystusa w Nazarecie czy Maryi po zmartwychwstaniu Syna. Ale żeby świadczyć publicznie o Bogu należy czynić cuda, aby z mocą świadczyć o Bogu, aby świadczyć, że Bóg jest, że nas kocha, że nas los nie jest Mu obojętny. Ale, aby tak świadczyć o Bogu musimy być silniejsi od szatana a nawet od całego piekła. Dlaczego? Otóż dlatego, że głosząc Boga i czyniąc cuda wcześniej czy później wejdziemy w jawny konflikt ze złem, które będzie chciało nas zniszczyć. Więc aby nie dać się złu pokonać należy być od niego silniejszym, mądrzejszym, inteligentniejszym. Wtedy dopiero przepowiadanie, o którym wspomina ojciec święty będzie miało moc przemieniać ludzkie serca poprzez współpracę z Duchem Świętym, tak jak to było podczas Zesłania kiedy nawróciło się 3 tysiące mężczyzn po kazaniu św. Piotra. Więc jeśli posługa słowa i przykładu ma nie być jałowa musimy dążyć do tego, aby mieć ducha silniejszego niż zło, aby zło nie złamało nas duchowo. Nie wystarczy być gotowym na męczeństwo, ale próby należy przeżyć po to, aby rozwijać się w nieskończoność, bo gdy pokonamy szatana i piekło to staną przed nami otworem bezkresne stany doskonałości Boga, stany, które będziemy mogli osiągnąć i stawać się coraz szczęśliwsi i bliscy Bogu. W końcu na tym polega życie duchowe.
JW
JUdyt Wojująca :)
29 czerwca 2014, 12:59
Taka teoria prowadzi do nikad, poniewaz my sami z siebie nie jestesmy w stanie zwalczyc szatana, ktory jest istota doskonalsza od nas, na pewno inteligentniejsza. Naszym jedynym ratunkiem jest ufnosc w milosierdzie BOze i schowanie sie pod palszczem Pana uznajac ze sami z Szatanem nie wygramy. Modlitwa o sily oparcia sie pokusom - to tak, ale z pomoca BOZA. Co jest tutaj kluczowe zatem? POKORA i bycie blisko Boga, jak rowniez wzmacnianie swojego charakteru i nieustanna praca nad swoimi slabosciami. Nazym orezem jest tylko Wiara, Nadzieja i Milosc. Walke pozostawmy Aniolom..
Paweł Tatrocki
29 czerwca 2014, 16:00
W tym cała rzecz, że od szatana możemy być silniejsi, jeśli będziemy prosić o to Boga. Owszem nasza obecna natura jest bardzo daleka od tego celu niemniej mając wiarę jak ziarnko gorczycy możemy tacy się stać. Nic nie będzie dla nas niemożliwe. Nie jest to proste, ale możliwe do wyproszenia. Moim zdaniem to właśnie taka postawa jak twoja prowadzi do nikąd, gdyż cóż zrobisz jak będziesz mieć pistolet przy skroni? Będziesz mogła wtedy tylko zginąć śmiercią męczeńską. Nie jest to mało, ale po co ginąć skoro ze złem można się rozprawić raz na zawsze, przynajmniej w sobie i żyć w pokoju. Moim zdaniem najwięcej zła w świecie jest właśnie z takiej postawy, że nic się nie da zrobić, że jesteśmy w sposób nieprzezwyciężalny ograniczeni naszą naturą, że Bóg nam niczego więcej nie da, że nie ma sensu prosić bo to nie jest wola Boża. No i w efekcie mamy to co mamy, czyli powolne rugowanie chrześcijaństwa z życia społecznego, które doprowadzi do masowych prześladowań. Nie podzielam twego pesymizmu poprzestawania na tym co tylko po ludzku jest możliwe. Moim zdaniem, można się uciec do wszechmocy Boga do Jego ojcowskiej natury, aby nas wspomógł przemieniając nas, użyczając nam swoich nadprzyrodzonych darów. Na tym polega odnowa w Duchu Świętym choć ona idzie w trochę innym kierunku, jest bardziej skoncentrowana na zdobywaniu charyzmatów potrzebnych do życia danej wspólnoty. To co napisałaś jest ważne jednak to nie jest wszystko co mozemy użyskać od Boga, za dużo w tobie jest pesymizmu i pddania się rzeczywistości zmiast zmieniania jej. Jest to trudne, ale możliwe.
JW
Judyt Wojująca
2 lipca 2014, 13:38
Alez w mojej wypowiedzi nie ma ani grama pesymizmu. opieram ja o moja skromna wiedze - nazwijmy ja teologiczna- ktora glosi ze sami bez Boga nic nie mozemy, a jesli ktos tak sadzi to powinien modlic sie o uwolnienie od pychy. Daleka jestem o stwierdzenia ze nic sie nie da zrobic.  Wrecz przeciwnie trzeba duzo robic, bo zlo pleni sie wtedy kiedy jestesmy poprostu bierni, ale roznica polega na podejsciu do sprawy. Nie twierdze ze jestem silna , nie wymuszam na Bogu szczegolnych darow do walki z Szatanem. MOdle sie tylko Panie jesli jest taka Twoja wola, uczyn mnie narzedziem w swoich rekach, wtedy wszystko pokonamy. Ani slowa nie wspomnialam ze nie ma sensu prosic Boga o cokolwiek. Caly czas zmagamy sie z nami samymi i prosimy o sily w pokonywaniu pokus. Zaden Swiety nigdy nie twierdzil ze jest silny, ze sam walczy. W kazdym Swietym przede wszytskim przebija ogromna pokora i to ona pozwala Bogu dzialac poprzez tych ludzi. Co to znaczy ze Bog ma nam uzyczyc swoich darow? Mozliwe do wyproszenia? To traktowanie Boga jak agencje uslugowa. Zla nie pokonasz w sobie raz na zawsze, nie tu na Ziemi. Wolna od zla jest dusza po drugiej stronie w czyscciu lub jelsi dostapi tej chwaly - od razu w niebie. Dobry czlowieku nie pokladaj ufnosci w swoich silach, badz blisko Boga i wtedy walcz. CHrzescijanin jest mocny Bogiem. Przede wszystkim czynmy dobro, a wtedy skurczy sie przestrzen dla zla.