Franciszek: to prawda! To nas przeraża

(fot. ctv)
Radio Watykańskie / ctv / KAI / pz

O znaczeniu krzyża w życiu chrześcijańskim mówił dziś Ojciec Święty podczas porannej Eucharystii sprawowanej w Domu Świętej Marty. Wychodząc od słów Ewangelii (Łk 9, 43b-45) papież zachęcił, abyśmy prosili o łaskę, by nie uciekać od krzyża.

Papież Franciszek zaznaczył, że słowa Pana Jezusa: "Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi" mrożą uczniów myślących o drodze triumfu. Były one dla nich tak bardzo tajemnicze, że nie pojmowali ich sensu i obawiali się postawić pytania. Zdawało się im, że lepiej nie pytać, nie zrozumieć, niż pojąć prawdę jaką wypowiadał Pan Jezus.

"Obawiali się krzyża, bali się krzyża. Sam Piotr, po uroczystym wyznaniu wiary w okolicy Cezarei Filipowej, kiedy Jezus ponownie mówi o krzyżu karci Pana: "Nie, nigdy Panie! Nie to!". Bał się krzyża. Ale nie tylko uczniowie, nie tylko Piotr, ale sam Jezus bał się krzyża! Nie mógł oszukiwać samego siebie, wiedział. Lęk Jezusa był tak wielki, że w ów wieczór Wielkiego Czwartku pocił się krwią. Jego lęk był tak wielki, że powiedział niemal to samo co Piotr, niemal...«Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Bądź wola Twoja» - to właśnie jest różnica" - powiedział Papież Franciszek.

Ojciec Święty zauważył, że krzyż napawa nas lękiem także w dziele ewangelizacji. Trzeba jednak pamiętać, że uczeń nie przewyższa mistrza. Istnieje też zasada, że nie ma odkupienia bez przelania krwi, nie ma owocnej pracy apostolskiej bez krzyża.

"Być może sądzimy, każdy z nas może pomyśleć: A mnie, co się przydarzy? Jaki będzie mój krzyż? Nie wiemy, ale z pewnością będzie! Musimy prosić o łaskę, aby nie uciekać z lękiem od krzyża kiedy przyjdzie! To prawda! To nas przeraża. Ale naśladowanie Jezusa prowadzi do krzyża. Przypominają mi się ostatnie słowa, które Jezus powiedział do Piotra, w owej papieskiej koronacji w Galilei: "Czy miłujesz mnie? Pokój! Czy miłujesz mnie? Pokój!"... Ale ostatnie słowa to: «Poprowadzą cię dokąd nie chcesz»!. Obietnica krzyża" - stwierdził Ojciec Święty.

"Tuż obok Jezusa wiszącego na krzyżu, była jego matka - przypomniał papież - . Może dzisiaj, w dniu kiedy się do niej modlimy dobrze będzie prosić ją o łaskę, nie o to by odjęła nam strach - on musi przyjść, lęk krzyża - ale łaskę byśmy się nie lękali i nie uciekali od krzyża. Ona tam była i wie jak się powinno stać pod krzyżem" - zakończył swą homilię papież Franciszek.

 
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Franciszek: to prawda! To nas przeraża
Komentarze (5)
A
ann
29 września 2013, 09:59
Dawno nie slyszałam tak prawdziwej wypowiedzi na temat reakcji człowieka na krzyż. Papiez Franciszek zawsze mówi prawdę, tak dobiera słowa że możemy je od razu konfrontować z sytuacjami ze swojego życia. To prawda , to nas przeraża ,tzn. krzyż nas przeraża.To prawda. Moja koleżanka z pracy powiedziała kiedyś w rozmowie wprost że nie chce krzyża w swoim życiu, nie chce cierpieć dodatkowo bo życie jest i tak trudne.Nie chce się angażować i chce być letnia bo bardzo się boi chrześcijańskich wymagań. Uważam że to byłaz jej strony  odważna i prawdziwa wypowiedź. Od prawdy zaczyna się bycie prawdziwym chrześcijaninem. Pan Bóg  przecież we właściwym dla nas czasie i tak poprowdzi nas tam gdzie nie chcemy. Bycie w Kościele przygotowuje nas do tego życiowego egzaminu,kształtuje , umacnia, możemy w nim odnajdywać sens życia i umacniać swoje powołanie do dojrzałości. Boże ,dziekuję Ci za życie i za wiarę ktorą mi dałes poznać przez Jezusa Syna Twego , Tobie chwała na wieki!
W
wierny
28 września 2013, 22:56
Żeby krzyż był czymś wyzwalającym i przemieniającym nasze życie należy mieć perspektywę świętego życia i to nie tylko po śmierci. Żeby krzyż już tu na ziemi prowadził do śmierci dla grzechu i zmartwychwstania w Chrystusie należy pragnąć np. wiary jak ziarnko gorczycy, należy pragnąć być silniejszym od szatana a nawet od całego piekła. Wtedy śmierć fizyczna nie będzie mieć nad nami władzy i Krzyż doprowadzi nas poprzez nasze małe krzyże do triumfu zmartwychwstania już tu na ziemi. Takie jest w każdym razie przypuszczenie. Kto chce może skorzystać, a w każdym razie zastanowić się czy nie pójść w tym kierunku.
MK
Marek Kujawa
28 września 2013, 20:55
Najlepiej żeby Kościół się zamienił w jeden wielki szpital pełen przykładnie cierpiących chorych i kalek, oczywiście wyłączając księży i zakonnice, wtedy dopiero byłoby dobrze i po Bożemu.  ... Szydzisz. I wydaje mi się że nie rozumiesz o czym mówi Franciszek... "Krzyża" i tak doświadcza każdy (niezależnie czy świeckim, jest księdzem, zakonnicą...) - nie są to tylko sytuacje, w których jesteśmy bezradni, nasze ludzkie wysiłki nic nie dają, niekoniecznie choroba... ale również podjęcie trudu i walki, dzięki której możemy osiągnąć nasz cel... i nie tylko daleki cel, którym jest (w przypadku wierzącej osoby) szczęście wieczne, ale nawet małe cele... to wybór miłości a nie egoizmu... (np. odrzucasz rzeczy złe czy egoistyczne a wybierasz to co jest wyrazem miłości - do dziecka, żony, w przypadku księdza do ludzi, którym służy) Jeśli żyjesz tajemnicą "krzyża" - to osiągasz równowagę w życiu, realizują się twoje cele, stajesz się coraz bardziej wolny, szczęśliwy - bo potrafisz odrzucić to, co cię zniewala... ale jeśli Jezus jest dla Ciebie nikim - nie podejmiesz tej drogi... A nie tylko Kościół ale i świat jest już w gruncie rzeczy szpitalem, wszyscy jesteśmy poranieni albo słabi - i patrząc na Jezusa, który podjął swój "krzyż" jako pierwszy - a nie na słabych, grzesznych ludzi (również duchownych) - można podejmować drogę krzyża.
T
teresa
28 września 2013, 17:39
Zrozumienie słów Jezusa i papieża przyjdzie wyproszone na modlitwie.W krzyżu znajduje się wyjście z każdej sytuacji.Zaczynam to rozumieć.
PI
Pył i Światło
28 września 2013, 16:29
Najlepiej żeby Kościół się zamienił w jeden wielki szpital pełen przykładnie cierpiących chorych i kalek, oczywiście wyłączając księży i zakonnice, wtedy dopiero byłoby dobrze i po Bożemu.