Franciszek w Ziemi Świętej

(fot. EPA/Fadi Arouri)
KAI / drr

W dniach 24-26 maja Franciszek odbył pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Obejmowała ona Jordanię, Palestynę i Izrael. Jej głównym celem - co podkreśla sam papież - było upamiętnienie 50. rocznicy historycznego spotkania papieża Pawła VI i prawosławnego patriarchy Konstantynopola Atenagorasa w Jerozolimie. Wspólną podróż zaproponował Franciszkowi obecny patriarcha Bartłomiej.

Choć miała mieć ona charakter wyłącznie religijny, to jednak zdominowały ją kwestie pokoju na Bliskim Wschodzie, ze szczególnym uwzględnieniem konfliktu izraelsko-palestyńskiego, wojny domowej w Syrii i problemu milionów uchodźców w tym regionie świata.

Doniesienia medialne skupiły się na skierowanej do prezydentów Palestyny i Izraela propozycji Franciszka, by wspólnie z nim zebrali się w Watykanie na modlitwie o pokój. Z kolei aszkenazyjski wielki rabin Izraela Dawid Lau poprosił papieża o zwołanie przywódców religijnych świata po to, by uroczyście potępili stosowanie przemocy w imię religii.

Jedność chrześcijan

Franciszek i Bartłomiej spotkali się w Jerozolimie dwukrotnie. Najpierw 25 maja duchowy przywódca 300 mln prawosławnych chrześcijan odwiedził Ojca Świętego w siedzibie delegatury apostolskiej, gdzie - po znacznie dłuższej niż przewidywano - rozmowie podpisali wspólną deklarację.

Przypominając przebytą już drogę ku pojednaniu Kościołów wskazali, że Bóg nauczył nas na niej "postrzegania siebie nawzajem jako członków tej samej rodziny chrześcijańskiej" oraz "miłowania się nawzajem, tak że możemy wyznawać naszą wiarę w tę samą Ewangelię". Zaznaczyli, że niecierpliwie czekają na dzień, w którym "będziemy wreszcie wspólnie brali udział w Uczcie Eucharystycznej".

Wskazali, że oprócz kontynuacji dialogu teologicznego, który wymaga "coraz głębszego wzajemnego poznania swych tradycji w celu ich zrozumienia i uczenia się od nich", oba Kościoły mają "obowiązek dawania wspólnego świadectwa miłości Boga wobec wszystkich ludzi, pracując razem w służbie ludzkości, zwłaszcza w obronie godności osoby ludzkiej na każdym etapie jej życia oraz świętości rodziny, opartej na małżeństwie, krzewiąc pokój i dobro wspólne i reagując na cierpienia, nękające nadal nasz świat".

Wizyta w Jordanii >> zobacz zdjęcia

Zachęcili wszystkich chrześcijan do popierania prawdziwego dialogu z judaizmem, islamem i innymi tradycjami religijnymi, gdyż obojętność i wzajemna nieznajomość mogą doprowadzić wyłącznie do nieufności i konfliktów.

Następnie papież i patriarcha udali się na nabożeństwo ekumeniczne przy pustym grobie Jezusa Chrystusa, do którego też weszli na cichą modlitwę. Bartłomiej zaznaczył, że nie ma innej drogi prowadzącej do życia niż droga miłości, pojednania, prawdziwego pokoju i wierności prawdzie. Do pójścia nią wezwani są chrześcijanie w stosunkach między sobą, niezależnie od tego, do jakiego Kościoła czy wyznania należą, dając w ten sposób przykład całemu światu. Droga ta może być długa i żmudna, niektórym może czasami wydawać się nawet impasem, ale jako jedyna prowadzi do wypełnienia woli Pana, aby Jego uczniowie stanowili jedno.

Wizyta w Betlejem >> zobacz zdjęcia

Gdy patriarcha zakończył swą homilię papież ucałował jego dłoń. Ze swej strony podkreślił, że droga przebyta w ciągu minionego półwiecza uświadamia, że "dzięki impulsowi Ducha Świętego stało się możliwe podjęcie naprawdę ważnych kroków na drodze ku jedności. Mamy świadomość, że pozostaje jeszcze wiele do zrobienia, aby osiągnąć tę pełnię komunii, która mogłaby się wyrazić także we wspólnym stole eucharystycznym, czego gorąco pragniemy. Jednakże różnice nie powinny nas przerażać i paraliżować naszej drogi. Musimy wierzyć, że tak jak został usunięty kamień z grobu [Chrystusa], podobnie także mogą zostać usunięte wszelkie przeszkody, które jeszcze uniemożliwiają między nami pełną komunię". Zachęcił do wzajemnego proszenia o przebaczenie za grzechy popełnione wobec innych chrześcijan. Ponowił też wyrażone już przez jego poprzedników "życzenie utrzymywania dialogu ze wszystkimi naszymi braćmi i siostrami w Chrystusie, aby znaleźć sposób sprawowania posługi Biskupa Rzymu, która, zgodnie z jego misją, byłaby otwarta na nową sytuację i mogła być w aktualnym kontekście posługą miłości i komunii, uznawaną przez wszystkich".

Nazajutrz papież złożył rewizytę patriarsze przy prawosławnym kościele pw. Mężów Galilejskich.

Ostatni dzień pielgrzymki >> zobacz zdjęcia

Relacje katolicko-żydowskie

Jednym z kluczowych wątków wizyty były relacje katolików z żydami. Podczas spotkania 26 maja z wielkimi rabinami Izraela: sefardyjskim i aszkenazyjskim przypomniał, że od czasów, gdy był arcybiskupem Buenos Aires, mógł liczyć na przyjaźń wielu wyznawców judaizmu. Przyjął też wielu z nich na audiencjach już jako papież. Zaznaczył, że ta droga przyjaźni jest jednym z owoców Soboru Watykańskiego II, a zwłaszcza deklaracji "Nostra aetate" o relacjach Kościoła z innymi religiami. - Jestem przekonany, że w istocie to, co wydarzyło się w ciągu ostatnich dekad w stosunkach między żydami a katolikami jest autentycznym darem Bożym - zaznaczył Ojciec Święty.

Podkreślił znaczenie dialogu pomiędzy Wielkim Rabinatem Izraela a Komisją Stolicy Apostolskiej ds. Kontaktów Religijnych z Judaizmem. - Dialog ten, zainspirowany wizytą świętego papieża Jana Pawła II w Ziemi Świętej, rozpoczął się w 2002 r. i trwa już od dwunastu lat. Podoba mi się myśl, nawiązująca do bar micwy w tradycji żydowskiej, że jest on bliski wieku dojrzałego: ufam, że będzie on trwał nadal i będzie miał przed sobą świetlaną przyszłość - stwierdził Franciszek.

Zachęcił do refleksji nad znaczeniem duchowym więzi łączącej chrześcijan i wyznawców judaizmu. Podkreślił, że dla katolików chodzi tu o docenienie w pełni sensu żydowskich korzeni swej wiary. - Wzajemna znajomość swojego dziedzictwa duchowego, docenienie tego, co nas łączy i poszanowanie w tym, co nas dzieli mogą prowadzić nas do dalszego rozwoju naszych stosunków, które powierzamy Bogu. Razem możemy wnieść wielki wkład w sprawę pokoju; razem będziemy mogli świadczyć w szybko zmieniającym się świecie o trwałym znaczeniu Bożego planu stworzenia; razem będziemy mogli stanowczo przeciwstawiać się wszelkim formom antysemityzmu i różnym innym formom dyskryminacji zaznaczył papież.

Wzruszającym momentem podróży, a zarazem konkretnym przykładem dialogu międzyreligijnego było trwające parę chwil spotkanie papieża z chorym 16-letnim Arabem-chrześcijaninem z Jerozolimy. Mark Roukh był przekonany, że błogosławieństwo Franciszka pomoże mu wrócić do zdrowia. Zwrócił się więc z prośbą do wielkiego rabina Dawida Laua o umożliwienie spotkania z papieżem. Duchowy przywódca żydów aszkenazyjskich postanowił zabrać go ze sobą na wizytę Franciszka w Ośrodku Heiszal Szlomo - siedzibie wielkiego rabinatu.

Gesty Franciszka

Wymowne były gesty Franciszka wobec swych izraelskich gospodarzy. Jako pierwszy w historii papież złożył 26 maja kwiaty pod pomnikiem twórcy syjonizmu, Teodora Herzla na wzgórzu noszącym jego imię, gdzie znajduje się narodowy cmentarz Izraela. Na prośbę premiera Benjamina Netanjahu niespodziewanie zatrzymał się na chwilę modlitwy przed pomnikiem ofiar zamachów terrorystycznych, dokonywanych przez Palestyńczyków zanim Izrael zaczął stawiać mur bezpieczeństwa.

W Instytucie Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Jad Waszem całował rękę każdego z sześciorga ocalałych z Zagłady, których mu przedstawiono. W swej medytacji odwołał się do pytania Boga skierowanego do człowieka w raju po pierwszym grzechu: "Gdzie jesteś człowieku? Dokąd doszedłeś? W tym miejscu, pomniku Holokaustu, słyszymy jak brzmi to pytanie Boga: «Gdzie jesteś Adamie?»". - Kto ciebie zaraził pychą stania się panem dobra i zła? Kto cię przekonał, że jesteś bogiem? Nie tylko torturowałeś i zabijałeś swoich braci, ale złożyłeś ich w ofierze dla samego siebie, ponieważ ustanowiłeś siebie bogiem. Także Mnie, twego Stwórcę chciałeś zabić jako ofiarę na swą cześć - mówił papież. I modlił się: "Daj nam łaskę, byśmy wstydzili się tego, co jako ludzie, jesteśmy w stanie uczynić, wstydzili się tego skrajnego bałwochwalstwa, wzgardzenia i zniszczenia naszego ciała, które z mułu uczyniłeś, które ożywiłeś tchnieniem życia. Nigdy więcej, Panie, nigdy więcej! «Gdzie jesteś Adamie?». Oto jestem, Panie, z hańbą tego co człowiek, stworzony na Twój obraz i podobieństwo, był w stanie uczynić. Pamiętaj o nas w swoim miłosierdziu" - prosił Ojciec Święty.

Już wcześniej 25 maja na lotnisku w Tel Awiwie wspomniał o sześciu milionach "Szoah, tragedii, która pozostaje symbolem tego, jak daleko może zajść ludzka niegodziwość, gdy, podsycana fałszywymi ideologiami, zapomina o fundamentalnej godności każdej osoby, zasługującej na absolutny szacunek bez względu na to, do jakiego należy narodu i jaką wyznaje wiarę". - Proszę Boga, by nigdy więcej nie miała miejsca podobna zbrodnia, jakiej ofiarami byli w pierwszym rzędzie żydzi, ale także chrześcijanie i inni. Pamiętając zawsze o przeszłości, propagujmy edukację, w której wykluczenie i konflikt ustąpią miejsca włączeniu i spotkaniu, w którym nie będzie antysemityzmu, w jakiejkolwiek formie by się wyrażał, ani jakiegokolwiek przejawu wrogości, dyskryminacji czy nietolerancji dla osób i narodów - mówił Franciszek.

A pod Ścianą Płaczu nie tylko jak pobożni żydzi włożył w załom zachodniego muru dawnej Świątyni jerozolimskiej kartkę z modlitwą (własnoręcznie napisana po hiszpańsku modlitwa "Ojcze nasz"), ale także serdecznie uściskał się z żydem i muzułmaninem: rabinem Abrahamem Skórką i Omarem Abboudem. Symboliczną wymowę miał fakt, że w gronie osób towarzyszących Franciszkowi po raz pierwszy znaleźli się ci dwaj niechrześcijanie, jego przyjaciele z Argentyny.

Modlitwa o pokój

Wielokrotnie Ojciec Święty wzywał do kontynuowania drogi dialogu w rozwiązywaniu węzła gordyjskiego. - Wszyscy wiemy - mówił na lotnisku w Tel Awiwie - jak pilna jest potrzeba pokoju, nie tylko dla Izraela, ale także dla całego regionu. Niech więc mnożą się wysiłki i energie w celu osiągnięcia sprawiedliwego i trwałego rozwiązania konfliktów, które spowodowały tak wiele cierpienia. W jedności z wszystkimi ludźmi dobrej woli na całym świecie, błagam wszystkich, którzy ponoszą odpowiedzialność, aby uczynili wszystko, co możliwe na rzecz poszukiwania sprawiedliwych rozwiązań złożonych problemów, tak, aby Izraelczycy i Palestyńczycy mogli żyć w pokoju. Trzeba zawsze z odwagą i niestrudzenie podejmować drogę dialogu, pojednania i pokoju. Nie ma żadnej innej - wskazał Franciszek.

Dlatego ponowił apel Benedykta XVI z jego wizyty w Jerozolimie pięć lat temu: "niech wszyscy uznają, że państwo Izrael ma prawo do istnienia i cieszenia się pokojem i bezpieczeństwem w obrębie uznanych międzynarodowo granic. Niech uznane będzie tak samo, że naród palestyński ma prawo do suwerennej ojczyzny, do życia w godności i do swobodnego podróżowania. Niech rozwiązanie «dwóch państw» stanie się rzeczywistością, a nie pozostaje tylko marzeniem" - wezwał papież.

Wyraził też pragnienie, by Ziemia Święta stała się "miejscem, w którym nie byłoby jakiejkolwiek przestrzeni dla tych, którzy instrumentalizując i radykalizując wartość swojej przynależności religijnej, stają się nietolerancyjni i stosują przemoc wobec innych".

Uderzała serdeczność z jaką papież był przyjmowany przez władze odwiedzanych krajów. Jordański król Abdullah osobiście obwoził go po wykopaliskach w Betanii Zajordańskiej, siedząc za kierownicą wózka golfowego, którym wraz z królową Ranią jechali do miejsca chrztu Jezusa. Palestyński przywódca Mahmud Abbas trzymał Franciszka za rękę, prowadząc go do pałacu prezydenckiego, a także - choć jest muzułmaninem - wziął udział we Mszy odprawianej przez papieża w Betlejem. Z kolei prezydent Izraela 92-letni Szimon Peres, najwyraźniej świetnie rozumiejący się z papieżem, towarzyszył gościowi z Watykanu w kilku punktach programu jego wizyty. Ojciec Święty odwdzięczył mu się w pałacu prezydenckim serdecznym uściskiem i wymyślonym na poczekaniu błogosławieństwem: "Błogosławiony kto wchodzi w progi domu człowieka mądrego i dobrego".

Umocnienie katolików

Papieskie podróże zawsze służą umacnianiu katolików w wierze. Okazją do tego były dwie Msze św., odprawione przez Franciszka: 24 maja w Ammanie i 25 maja w Betlejem.

Na stadionie w stolicy Jordanii zgromadziło się około 30 tys. wiernych, w tym wielu uchodźców z Iraku, Syrii i Palestyny. W homilii papież mówił o Duchu Świętym, który tworzy harmonię pośród różnorodności ludzi i myśli, która nie powinna powodować odrzucenia i stawać się przeszkodą, bo "zawsze jest ubogaceniem". Podkreślił, że pokój umacnia się, "jeśli uznajemy, że wszyscy mamy taką samą krew i stanowimy część rodzaju ludzkiego; jeśli nie zapominamy, że mamy jednego Ojca w niebie i wszyscy jesteśmy Jego dziećmi, uczynionymi na Jego obraz i podobieństwo". Zachęcił do proszenia Boga, "aby przygotował nasze serca na spotkanie z braćmi niezależnie od różnic idei, języka, kultury, religii". Podczas papieskiej Mszy 1400 dzieci po raz pierwszy przyjęło Komunię św.

Z kolei na betlejemskim placu Żłóbka, mieszczącym zaledwie 10 tys. ludzi, Franciszek mówił o dzieciach, które są znakiem nadziei i życia, ale także znakiem "diagnostycznym", pozwalającym zrozumieć stan zdrowia rodziny, społeczeństwa, całego świata. - Kiedy dzieci są przyjmowane, kochane, strzeżone, chronione, rodzina jest zdrowa, społeczeństwo staje się lepszym, świat jest bardziej ludzki - podkreślił papież. Stanowczo potępił wykorzystywanie, molestowanie, zniewalanie dzieci, akty przemocy wobec nich i handel nimi. - Zbyt wiele dzieci jest dziś wygnańcami, uchodźcami, czasami topią się w morzu, zwłaszcza w wodach Morza Śródziemnego. Z powodu tego wszystkiego wstydzimy się dziś przed Bogiem, Bogiem, który stał się dzieckiem - stwierdził Ojciec Święty. Papież podkreślił, że płacz dzieci powinien być wyzwaniem dla współczesnego świata. - W świecie, który każdego dnia wyrzuca tony żywności i leków, są dzieci płaczące na próżno z powodu głodu i chorób, którym można z łatwością zapobiec. W czasie głoszącym ochronę nieletnich handluje się bronią, która trafia w ręce dzieci-żołnierzy; handluje się produktami pakowanymi przez małych robotników przymusowych. Ich krzyk jest tłumiony: powinny walczyć, pracować, nie wolno im płakać! Ale płaczą za nie matki, dzisiejsze Rachele: opłakują swoje dzieci i nie chcą utulić się w żalu - stwierdził Franciszek.

Po modlitwie "Regina caeli" papież zawierzył Matce Bożej całą Palestynę i jej mieszkańców, a także przybywających tam pielgrzymów. Papieskiemu błogosławieństwu towarzyszył głos muezina ze stojącego na placu meczetu, wzywający muzułmanów na modlitwę.

Zaledwie trzydniowa wizyta nie pozwoliła papieżowi na odwiedzenie zbyt wielu miejsc, związanych z życiem i działalnością Chrystusa. Był tylko w miejscu chrztu Jezusa nad Jordanem, w grocie Narodzenia w Betlejem, a w Jerozolimie, oprócz bazyliki Grobu Pańskiego, także w Ogrodzie Oliwnym i w Wieczerniku, gdzie odprawił trzecią, kameralną Mszę św.

Nie odwiedził Galilei, gdzie znajduje się większość chrześcijańskich miejsc świętych i gdzie mieszka większość izraelskich chrześcijan. Wyraził jednak nadzieję, że dane mu będzie jeszcze kiedyś odwiedzić Nazaret. Pojawiły się nawet głosy, że to właśnie tam chciałby podpisać adhortację apostolską nt. duszpasterstwa rodzin, jaka będzie owocem dwóch zgromadzeń Synodu Biskupów w 2014 i 2015 r.

Jednocześnie podczas spotkań z władzami odwiedzanych państw Ojciec Święty podkreślał, że chrześcijanie, mimo że są w nich mniejszością, wnoszą istotny wkład w dobro wspólne społeczeństwa. Upominał się też o przestrzeganie wolności religijnej, która obejmuje nie tylko wolność sumienia i wyznania (swobodę sprawowania kultu), ale także wolność wyboru religii, którą uważa się za prawdziwą i publiczne wyznawanie wiary.

Pomóżcie uchodźcom!

W centrum zainteresowania papieża byli uchodźcy, głównie palestyńscy, syryjscy, iraccy. Franciszek spotkał się z nimi kilkakrotnie, po raz pierwszy w Betanii Zajordańskiej. W niewykończonym jeszcze kościele obrządku łacińskiego zgromadziło się około 600 osób - chrześcijan i muzułmanów. Oprócz uchodźców były tam także chore dzieci i niepełnosprawna młodzież.

Ojciec Święty wyznał, że jest głęboko poruszony tragediami i ranami spowodowanymi konfliktami na Bliskim Wschodzie. - Myślę w pierwszej kolejności o Syrii, rozdartej bratobójczą walką, trwającą już od trzech lat, która zebrała już niezliczone ofiary, zmuszając miliony ludzi, by stali się uchodźcami i wygnańcami w innych krajach - powiedział papież. Podziękował władzom i mieszkańcom Jordanii za wielkoduszne przyjęcie dużej liczby uchodźców z Syrii i Iraku. Zaapelował do społeczności międzynarodowej, aby wspierała działania Jordanii w obliczu tego kryzysu humanitarnego, spowodowanego przybyciem na jej terytorium tak dużej liczby uchodźców.

Ponowił apel o pokój w Syrii i podjęcie negocjacji, a także przestrzeganie prawa humanitarnego, "by zapewnić niezbędną pomoc dla cierpiącej ludności". - Rozwiązanie może bowiem nadejść jedynie przez dialog i ograniczenie roszczeń, przez współczucie dla cierpiących, poszukiwanie rozwiązania politycznego i poczucie odpowiedzialności wobec braci - zaznaczył Franciszek.

- Niech Bóg nawróci ludzi odwołujących się do przemocy i tych, którzy mają plany wojny, oraz umocni serca i umysły budujących pokój i odpłaci im wszelkim błogosławieństwem - zakończył Ojciec Święty.

Głos zabrały m.in. przedstawicielki irackich i palestyńskich uchodźców, opowiadając o ich trudnej sytuacji i wyrażając nadzieję na lepszą przyszłość.

Uchodźcy byli także wśród ośmiu rodzin palestyńskich, z którymi Franciszek zjadł obiad w we franciszkańskim ośrodku dla pielgrzymów Casa Nova. "Nie chciał jeść z kardynałami, biskupami czy politykami, lecz z ubogimi rodzinami. Tak jak Jezus chciał być bliski ubogim" - skomentował ten fakt biskup pomocniczy łacińskiego patriarchatu Jerozolimy William Shomali. Wyjaśnił, że każda rodzina reprezentowała jedną kategorię ubóstwa o podłożu humanitarnym, politycznym lub społecznym.

Jedną z rodzin (George Sbeit z żoną Szadią) usunęli z wioski Ikrit w Galilei w 1948 żołnierze izraelscy, po czym zrównali to miejsce z ziemią, oszczędzając jedynie kościół. Mimo wyroków sądów, arabscy mieszkańcy tej wsi nadal nie mogą tam wrócić. Elias Abu Mohor z żoną Juliet i 2 córkami jest jedną z 58 rodzin, mających ziemię w dolinie Cremisan w Bajt Dżala. Budowany przez Izrael tzw. mur bezpieczeństwa odetnie je od należących do nich terenów. Była też rodzina czekająca na możliwość połączenia (Joseph Hazboun z żoną Rimą i 2 dzieci). Żona mieszka w Jerozolimie, a mąż w Palestynie, ale według prawa izraelskiego do Jerozolimy niełatwo jest sprowadzić na stałe palestyńskiego współmałżonka. Obecny był także Szawki Halaby z żoną Ablą i 2 synami, których trzeci syn przebywa w izraelskim więzieniu, skazany na dożywocie. Na obiad zaproszono Lajlę Szatarę, wdowę z Betlejem, której syn uciekł do Strefy Gazy po oblężeniu Bazyliki Narodzenia w 2002. Ze Strefy Gazy przyjechała chrześcijanka Rania Michel Mizak, a z Bajt Dżala niemogący uzyskać żadnego dokumentu tożsamości 23-letni Mike Abed Rabbo. Był też były narkoman Zakaria Zakaria z Betlejem, mający obecnie problemy ze zdrowiem. Każda z rodzin mogła przedstawić papieżowi swoją sytuację i z nim porozmawiać.

Następnie Franciszek odwiedził Ośrodek Phoenix na terenie obozu dla uchodźców w Duhajszy. Przybyły tam dzieci zarówno z tego obozu, jak i z dwóch innych - Aida i Bajt Dżibrin. Witały go transparenty w różnych językach, głoszące: "Chrześcijanie i muzułmanie żyją pod okupacją". - Nasi dziadkowie zostali wypędzeni z domów, a my przyszliśmy na świat już pod okupacją, z murem przed nami - powiedział jeden z młodych uchodźców. Podkreślił, że dzieci z Betlejem chcą "krzyczeć do świata o trudnościach i cierpieniach narodu palestyńskiego". Przypomniał o jego bolesnych dziejach i życiu w kontenerach przysłanych przez ONZ. Wielokrotnie przewijało się słowo "Naqba", czyli dzień katastrofy, wspominany co roku jako początek wypędzania dużej części Arabów palestyńskich z granic powstałego w 1948 Państwa Izrael.

- Przeczytałem wasze plakaty i zrozumiałem wasze przesłanie - powiedział Franciszek w improwizowanym przemówieniu. Zachęcił swych młodych słuchaczy, aby nie dali się opanować na całe życie przez przeszłość. - Pamiętajcie, że przemoc zwalcza się nie przemocą, ale wyłącznie pokojem - zaapelował, niemal błagając, Ojciec Święty i dodał, że tylko pokój i praca mogą im zapewnić spokojną przyszłość.

Wspomniany mur oddzielający Izrael od Palestyńczyków, liczący na razie 400 km z 700 planowanych, papież zobaczył wcześniej na własne oczy, gdy kazał po drodze zatrzymać papamobile. Podszedł do muru koło jednej z izraelskich wież strażniczych, dotknął go czołem i tak się modlił.

Szacunek wobec islamu

Już na początku swej wizyty, podczas spotkania z władzami Jordanii, papież ponowił "wyrazy głębokiego szacunku i poważania dla wspólnoty muzułmańskiej".

W Jerozolimie złożył wizytę wielkiemu muftiemu tego miasta na świętym dla wyznawców islamu Wzgórzu Meczetów (biblijne wzgórze Moria). Najpierw zdjąwszy obuwie wszedł do słynnego meczetu Kopuła na Skale, kryjącego miejsce niedoszłej ofiary Abrahama ze swego syna. Następnie w siedzibie Wysokiej Rady szejk Muhammad Ahmad Hussein wyjaśnił na czym polegają trudności w relacjach między Palestyńczykami a Żydami i poprosił papieża o pomoc w rozwiązaniu istniejących problemów. - Nie będzie pokoju w tej Ziemi, jeśli nie zostanie położony kres przemocy, którą nieustannie znosi nasz naród - powiedział wielki mufti.

Franciszek przypomniał, że muzułmanie, chrześcijanie i żydzi uznają w Abrahamie, choć każda z tych religii na inny sposób, swego ojca w wierze i wielki przykład do naśladowania. Zauważył, że był on człowiekiem otwartym, gotowym ze względu na posłuszeństwo Bogu opuścić wszystko, by pójść jako pielgrzym. Taka też powinna być nasza postawa duchowa. - Nigdy nie możemy uważać siebie za samowystarczalnych, panów naszego życia. Nie możemy ograniczać się do trwania w zamknięciu, w pewności swoich przekonań - stwierdził papież.

- Drodzy bracia, drodzy przyjaciele, z tego świętego miejsca wznoszę z głębi serca apel do wszystkich ludzi i wspólnot, które powołują się na Abrahama: szanujmy się i miłujmy się wzajemnie jako bracia i siostry! Uczmy się rozumieć cierpienie innej osoby! Niech nikt nie wykorzystuje imienia Boga do przemocy! Wspólnie pracujmy na rzecz sprawiedliwości i pokoju! - wezwał muzułmanów Franciszek.

Konkretne owoce

Największe echo wzbudziła przedstawiona w Betlejem propozycja papieża, skierowana do prezydentów Palestyny i Izraela, by przyjechali do jego domu w Watykanie, aby modlić się o pokój między obu narodami. Jeszcze tego samego dnia obaj przywódcy podjęli inicjatywę Ojca Świętego. Nazajutrz wielki rabin David Lau zaproponował Franciszkowi, aby zgromadził wokół siebie przywódców religijnych świata, którzy potępiliby używanie przemocy w imię religii. Mogą to być dwa bardzo konkretne owoce papieskiej pielgrzymki.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Franciszek w Ziemi Świętej
Komentarze (1)
J
Jan
27 maja 2014, 07:54
Całość na żywo była transmitowana przez TV Trwam i nadal jest do zobaczenia na portalu Radia Maryja