Jak to naprawdę było z psychoterapią papieża? Oto jego pełna wypowiedź

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)
Dominique Wolton / Papież Franciszek

Niedawno świat obiegła wiadomość, że papież Franciszek korzystał kiedyś z pomocy psychoterapeuty. Jak dokładnie to wyglądało? Dlaczego kapłani potrzebują psychoterapii? Posłuchajcie Ojca świętego.

Publikujemy dwa fragmenty rozmowy Dominique'a Woltona z papieżem Franciszkiem opublikowanej w książce "Otwieranie drzwi".

1. Fragment - o psychoanalizie papieża Franciszka:

Papież Franciszek: Ale ci psychoanalitycy, których znałem, bardzo pomogli mi w pewnym okresie mojego życia, gdy potrzebowałem porady. Chodziłem do pewnej pani psychoanalityk, Żydówki. Przez sześć miesięcy spotykałem się z nią raz w tygodniu, żeby wyjaśnić pewne rzeczy. Była bardzo dobra. Bardzo profesjonalna jako lekarz i jako psychoanalityk, ale zawsze trzymała się swojej roli. I pewnego dnia, gdy była bliska śmierci, zadzwoniła do mnie.

Nie po to, żebym jej udzielił sakramentów, gdyż była Żydówką, ale chciała porozmawiać ze mną o sprawach duchowych. To była bardzo dobra osoba. Przez te sześć miesięcy bardzo mi pomogła. Miałem wtedy już czterdzieści dwa lata.

Dominique Wolton: Zawsze możemy potrzebować tego rodzaju rozmowy, z psychiatrą czy z psychoanalitykiem, żeby nabrać dystansu, gdy jesteśmy nieszczęśliwi. Kiedy ktoś dobrze wykonuje ten zawód, jego rola przypomina rolę księdza. Porównanie z kapłanem jest tu całkiem na miejscu; dobry psychiatra często bierze na siebie nieszczęście innych. Psychologowie, psychoanalitycy, terapeuci, psychiatrzy leczą innych, biorąc na siebie ich ból, dokładnie tak, jak czyni to kapłan. Bliskość psychiczna...

Papież Franciszek: Towarzyszenie komuś to trudny proces.

2. Fragment - o spotkaniach z kapłanami, którzy muszą korzystać z pomocy psychoterapeutów

Papież Franciszek: raz w miesiącu, w piątek, udawałem się do miejsc, gdzie spotykałem się z osobami w trudnych sytuacjach: z chorymi w terminalnej fazie choroby, z kapłanami, którzy poddają się psychoterapii z powodu poważnych problemów, z uchodźcami, z migrantami, z byłymi prostytutkami, które wyrwały się z niewoli prostytucji. Rozmawiałem z nimi.

Spotykałem się też z kapłanami, którzy przez to, że porzucili swoją posługę, traktowani są jak "zdrajcy", z pogardą. Są to ludzie, którzy w jakimś momencie, z tego czy innego powodu, poczuli, że nie mają siły iść dalej, i postanowili poprosić o dyspensę. Potem spotkali kobietę, albo stało się to już wcześniej, nie wiadomo. Założyli za pozwoleniem Kościoła rodzinę, chodzą w niedzielę na mszę świętą...

I ja poszedłem się z nimi spotkać. Chodziło o to, by wyjść do wszystkich. Przypominał mi się fragment Ewangelii, kiedy król organizował ucztę weselną, na którą zaproszeni nie chcieli przyjść. Co wówczas zrobił? Powiedział: "Idźcie na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie" (Mt 22,9), "dobrych i złych, zdrowych i chorych, ślepych, głuchych, wszystkich, wszystkich". O to chodziło. Żeby wszystkich wrzucić do jednego worka. Ten worek to miłosierdzie Boże. Wierzę, że to sprawiło wiele dobra.

Nie ja to wymyśliłem na płaszczyźnie duszpasterstwa... nawiązuję do Pawła VI po soborze... Jan Paweł II zrobił w tym względzie trzy mocne gesty: były to encyklika Dives in misericordia, kanonizacja świętej Faustyny i ustanowienie święta miłosierdzia obchodzonego w pierwszą niedzielę po Wielkanocy. To dla mnie ogromne szczęście: bardzo wiele ludzi zbliżyło się do konfesjonału. Sam chodziłem spowiadać i widziałem tysiące młodych. Było nas dwustu spowiedników z jednej strony i dwustu z drugiej, a młodzi stali na Via della Conciliazione. To było piękne! Spotkanie z Panem, spotkanie z Jezusem. To była łaska.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak to naprawdę było z psychoterapią papieża? Oto jego pełna wypowiedź
Komentarze (1)
KK
Krzysztof Krajewski-Siuda
5 marca 2018, 15:30
http://www.diecezja.pl/archidiecezja/aktualnosci/konferencja-psychoterapia-osob-duchownych-i-zakonnych-zapowiedz.html