"Oczekujemy, że papież umocni nas w wierze oraz przygarnie do siebie". Franciszek jedzie do Nomadelfii
Jesteśmy wspólnotą katolickich wolontariuszy, którzy za fundament życia obrali ewangeliczne braterstwo. Naszym pragnieniem jest świadczyć, że możliwe jest życie Ewangelią w formie społecznej oddając się całkowicie innym, realizując w ten sposób zasady sprawiedliwości i braterstwa, które wybraliśmy do naśladowania - w ten sposób piszą o sobie członkowie wspólnoty Nomadelfia, założonej przez ks. Zeno Saltiniego.
Ich siedziba znajduje się w pobliżu Grosetto, we włoskiej Toskanii. W najbliższy czwartek odwiedzi ich papież Franciszek.
Od papieża oczekujemy, że umocni nas w wierze oraz przygarnie nas do siebie, jako znak pełnej komunii z Kościołem katolickim - mówi prezydent wspólnoty Nomadelfia. Francesco Matterazzo przybliża także ducha tej wspólnoty, którym jest braterstwo. - W jednym słowie wyraża to już sama nazwa.
Papież: diabeł jest jak wściekły pies do którego nie należy podchodzić, bo gryzie >>
Duch Nomadelfii wskazuje na imię, które oznacza «prawo braterskie». Duchem Nomadelfii jest więc uznanie, że Bóg jest naszym ojcem, a my wszyscy jesteśmy braćmi. Uważamy, że to braterstwo jest drogą, którą świat powinien się karmić, nie wszyscy tak samo, jak my to czynimy, ale na wiele różnych sposobów, aby jako ludzie żyć lepszym życiem - mówi Radiu Watykańskiemu Francesco Matterazzo.
- Wśród nas są także grupy rodzinne złożone z 4-5 rodzin. Mają wspólne zamieszkanie, którym jest dom, gdzie prowadzi się dzienne życie: a więc wspólnie spożywa się posiłki, wspólna pralnia, wspólnie wykonuje się prace. Wokół tego domu, którego punktem centralnym jest Eucharystia, bo wewnątrz jest mała kaplica z Najświętszym Sakramentem, są domki, gdzie każda rodzina idzie na noc. Grupa rodzinna to dla nas rozwiązanie, gdyż zaprzyjaźnione rodziny mogą sobie pomagać w życiu ich rodzinnym powołaniem.
Skomentuj artykuł