Orędzie na Światowy Dzień Migranta 1999

(fot. Jonathan Kos-Read / Foter / CC BY-ND)
Copyright © by L'Osservatore Romano and Polish Bishops Conference

Drodzy Bracia i Siostry!

1. Jubileusz, ku któremu zbliżamy się wielkimi krokami, będzie dla wszystkich niezwykłym czasem łaski i pojednania. Szczególnie głęboko przeżywa go także środowisko migrantów, ze względu na bliskie analogie między ich kondycją a doświadczeniem ludzi wierzących: «Całe życie chrześcijańskie — napisałem w liście apostolskim Tertio millennio adveniente — jest jakby wielkim pielgrzymowaniem do domu Ojca» (n. 49). Z okazji Światowego Dnia Migranta, obchodzonego w trzecim roku przygotowań do Jubileuszu, chciałbym w świetle tego stwierdzenia rozwinąć kilka myśli, aby i w ten sposób przyczynić się do «rozszerzenia horyzontów wierzącego zgodnie z perspektywą samego Chrystusa: zgodnie z prawdą o ’Ojcu, który jest w niebie’, przez którego On został posłany i do którego powrócił» (por. tamże).

2. «Ziemia należy do Mnie, a wy jesteście u Mnie przybyszami i osadnikami» (Kpł 25, 23). W tych słowach Bożych zapisanych w Księdze Kapłańskiej zawiera się podstawowe uzasadnienie biblijnego Jubileuszu, które kształtowało w potomkach Abrahama świadomość, że są gośćmi i pielgrzymami w ziemi obiecanej.

W Nowym Testamencie to przekonanie staje się udziałem każdego ucznia Chrystusa, który będąc obywatelem niebieskiej ojczyzny i współobywatelem świętych (por. Ef 2, 19), nie ma trwałego mieszkania na ziemi i żyje jako wędrowiec (por. 1 P 2, 11), podążający nieustannie ku ostatecznemu celowi.

DEON.PL POLECA

Ta biblijna wizja odzyskuje znaczenie w obecnym kontekście historycznym, którego istotnym elementem są silne ruchy migracyjne oraz coraz większy pluralizm etniczny i kulturowy. Podkreśla ona też, że Kościół, choć jest obecny we wszystkich częściach świata, nie utożsamia się z żadną grupą etniczną ani kulturą, ponieważ — jak przypomina List do Diogneta — chrześcijanie «żyją w swojej ojczyźnie, ale jako cudzoziemcy; uczestniczą we wszystkim jako obywatele, ale nie są z niczym związani jak obcokrajowcy. Każdy obcy kraj jest dla nich ojczyzną, a każda ojczyzna jest obcym krajem. (...) Mieszkają na ziemi, ale są obywatelami niebios» (5, 1).

Kościół jest ze swej natury solidarny ze światem migrantów, gdyż wielość ich języków, ras, kultur i obyczajów przypomina mu o jego własnej kondycji ludu pielgrzymującego ze wszystkich zakątków ziemi ku wiekuistej ojczyźnie. Taka wizja pomaga chrześcijanom odrzucić wszelką mentalność nacjonalistyczną i wyrwać się z ciasnych schematów ideologicznych. Przypomina im, że Ewangelia musi być wcielana w życie, aby stawać się jego zaczynem i duszą, również dzięki nieustannej trosce o oczyszczenie jej z naleciałości kulturowych, które krępują jej wewnętrzny dynamizm.

3. W Starym Testamencie Bóg objawia się jako Ten, który staje po stronie obcokrajowca, to znaczy po stronie ludu Izraela, gdy jest on niewolnikiem w Egipcie. Natomiast w Nowym Prawie objawia się w Jezusie, który narodził się w stajni na przedmieściu, «gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie» (Łk 2, 7), i który w czasie swej publicznej posługi nie miał gdzie oprzeć głowy (por. Mt 8, 20; Łk 9, 58). Z kolei krzyż, centrum chrześcijańskiego objawienia, stanowi kulminacyjny moment tego radykalnego doświadczenia losu obcokrajowca: Chrystus umiera «poza miastem» (Hbr 13, 12), odrzucony przez swój naród. Jednakże ewangelista Jan przypomina prorocze słowa Jezusa: «A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie» (J 12, 32), i podkreśla, że właśnie przez swoją śmierć rozpocznie On «gromadzić w jedno rozproszone dzieci Boże» (por. J 11, 52). Naśladując przykład Nauczyciela, także Kościół przeżywa swoją obecność w świecie w postawie pielgrzyma, stara się tworzyć więzy komunii i być gościnnym domem, w którym uznawana jest godność, jaką Stwórca nadał każdemu człowiekowi.

4. Różnice etniczne i kulturowe w łonie Kościoła mogłyby stać się przyczyną podziałów i rozproszenia, gdyby nie było w nim spoiwa miłości — cnoty, którą wszyscy chrześcijanie winni w szczególny sposób praktykować w ostatnim roku bezpośredniego przygotowania do Jubileuszu. W liście apostolskim Tertio millennio adveniente napisałem: «Należy, zwłaszcza w tym roku, uwypuklić teologalną cnotę miłości, nawiązując do zwięzłego określenia św. Jana z jego Pierwszego Listu: ’Bóg jest miłością’ (4, 8. 16). Miłość w swym podwójnym wymiarze umiłowania Boga i braci jest syntezą życia moralnego człowieka wierzącego. Posiada ona w Bogu swoje źródło i cel» (n. 50).

«Będziesz miłował bliźniego jak siebie samego!» (Kpł 19, 18). W Księdze Kapłańskiej ta formuła pojawia się jako jedno z serii przykazań, które zabraniają czynić niesprawiedliwość. Jedno z nich napomina: «Jeżeli w waszym kraju osiedli się przybysz, nie będziecie go uciskać. Przybysza, który się osiedlił wśród was, będziecie uważać za obywatela. Będziesz go miłował jak siebie samego, bo i wy byliście przybyszami w ziemi egipskiej. Ja jestem Pan, Bóg wasz!» (Kpł 19, 33-34).

Uzasadnienie: «bo i wy byliście przybyszami w ziemi egipskiej», które zawsze towarzyszy przykazaniu szanowania i kochania obcokrajowców, ma nie tylko przypominać narodowi wybranemu o jego dawnej kondycji, ale także zwracać uwagę na postawę Boga, który z własnej inicjatywy uwolnił swój naród z niewoli i bezinteresownie obdarzył go ziemią. «Byłeś niewolnikiem, a Bóg zechciał cię uwolnić; skoro widziałeś zatem, jak Bóg postąpił wobec obcokrajowca, i ty czyń podobnie»: taką refleksję zdaje się kryć w sobie omawiane przykazanie.

5. W Nowym Testamencie wszelkie różnice między ludźmi zostają usunięte dzięki temu, że Chrystus zburzył mur oddzielający naród wybrany od pogan. «On bowiem — pisze św. Paweł — jest naszym pokojem. On, który obie części [ludzkości] uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur — wrogość» (Ef 2, 14). Pascha Chrystusa sprawiła, że nie ma już ludzi dalekich i bliskich, żydów i pogan, przyjętych i odrzuconych.

Dla chrześcijanina każdy człowiek jest «bliźnim», którego należy kochać. Chrześcijanin nie zastanawia się, kogo winien kochać, bo pytać: «kto jest moim bliźnim?» to już znaczy stawiać granice i warunki. Kiedyś zadano to pytanie Jezusowi, a On w odpowiedzi odwrócił je: właściwie postawione pytanie nie brzmi: «kto jest moim bliźnim?», ale: «dla kogo ja mam być bliźnim?» Zaś odpowiedź jest następująca: «ktokolwiek znajduje się w potrzebie, nawet jeśli go nie znam, staje się dla mnie bliźnim, któremu powinienem pomóc». Przypowieść o dobrym Samarytaninie (por. Łk 10, 30-37) wzywa każdego, aby przekroczył granice sprawiedliwości i przyjął perspektywę bezinteresownej i bezgranicznej miłości.

Ponadto dla człowieka wierzącego miłość jest darem Bożym, jest charyzmatem, który tak jak wiara i nadzieja zostaje rozlany w nas za sprawą Ducha Świętego (por. Rz 5, 5): jako dar Boży nie jest zatem utopią, ale konkretną rzeczywistością; jest Dobrą Nowiną, Ewangelią.

6. Obecność migrantów każe wierzącym — jako jednostkom i jako wspólnotom — zastanowić się, co powinni czynić. Wiadomo przy tym, że szczególnie ważną formą istnienia wspólnoty jest parafia. Jak przypomina Sobór Watykański II, dostarcza ona «naocznego przykładu apostolstwa wspólnotowego, gromadząc w jedno wszelkie występujące w jej obrębie różnorakie właściwości i wszczepiając je w powszechność Kościoła» (Apostolicam actuositatem, 10). Parafia jest miejscem spotkania i integracji wszystkich członków wspólnoty. To dzięki niej nabiera widzialnego i społecznie określonego kształtu Boży zamysł powołania wszystkich ludzi — bez żadnego wyjątku ani dyskryminacji — do przymierza zawartego w Chrystusie.

Parafia, która zgodnie z etymologią tego słowa oznacza dom gościnnie otwarty dla przybyszów, przyjmuje wszystkich i nie dyskryminuje nikogo, bo nikt nie jest w niej obcy. Łączy stabilizację i bezpieczeństwo tych, którzy mieszkają we własnym domu, z ruchliwością lub tymczasowością sytuacji tych, którzy są w drodze. Tam, gdzie poczucie wspólnoty parafialnej jest żywe, zacierają się lub zanikają różnice między mieszkańcami danego kraju a obcokrajowcami, ponieważ przeważa świadomość wspólnej przynależności do Boga, jedynego Ojca.

Misja właściwa każdej wspólnocie parafialnej oraz jej znaczenie w społeczeństwie wskazuje na doniosłą rolę, jaką parafia odgrywa w nawiązywaniu kontaktów z cudzoziemcem, w usuwaniu podziałów między ochrzczonymi wychowanymi w różnych kulturach oraz w dialogu z wyznawcami innych religii. Dla wspólnoty parafialnej nie jest to uboczna działalność zastępcza, ale powinność wpisana w jej instytucjonalne zadania.

Wyrazem katolickości jest nie tylko braterska wspólnota ochrzczonych, ale także gościnność okazana cudzoziemcowi niezależnie od wyznawanej przez niego religii, odrzucenie wszelkich barier i dyskryminacji rasowej oraz uznanie osobowej godności każdego człowieka, czemu winna towarzyszyć aktywna obrona jego niezbywalnych praw.

Ważną rolę odgrywają w tym kontekście kapłani, powołani, aby we wspólnocie parafialnej być sługami jedności. Im to «została przez Boga udzielona łaska, aby byli sługami Jezusa Chrystusa wśród ludów, pełniąc świętą posługę Ewangelii, aby ofiara ludów była przyjęta, uświęcona w Duchu Świętym» (Presbyterorum ordinis, 2).

Obcując podczas codziennie sprawowanej Najświętszej Ofiary z tajemnicą Jezusa, który oddał życie, gdyż pragnął zgromadzić w jedno rozproszone dzieci, kapłani słyszą wezwanie, aby z wciąż odnawianym zapałem służyć jedności wszystkich dzieci jedynego Ojca niebieskiego i starać się każdemu z nich zapewnić należne miejsce w braterskiej wspólnocie.

7. «W świetle słów Jezusa, który przyszedł, aby ’głosić ubogim Ewangelię’, jakże nie potwierdzić bardziej zdecydowanie opcji preferencyjnej na rzecz ubogich i odepchniętych?» (Tertio millennio adveniente, 51). To pytanie, skierowane do każdej chrześcijańskiej wspólnoty, podkreśla doniosłość chwalebnych działań podejmowanych przez liczne parafie w dzielnicach, gdzie występują takie zjawiska jak bezrobocie, ciasnota mieszkaniowa, w której zmuszeni są żyć mężczyźni i kobiety różnego pochodzenia, zaniedbanie związane z ubóstwem, brak usług socjalnych i bezpieczeństwa. Parafie są widzialnymi punktami odniesienia, łatwo dostrzegalnymi i dostępnymi, są też znakiem nadziei i braterstwa nierzadko pośród jaskrawych kontrastów społecznych, napięć i wybuchów przemocy. Słuchanie tego samego słowa Bożego, sprawowanie tej samej liturgii, wspólne obchodzenie tych samych świąt i zachowywanie tradycji religijnych — wszystko to pomaga chrześcijanom miejscowym i niedawnym imigrantom czuć się członkami jednego ludu.

W środowisku, które jest tylko bezkształtnym tłumem anonimowych osób, parafia stanowi miejsce sprzyjające spotkaniu, wzajemnemu poznaniu i wspólnemu działaniu. Chroni przed poczuciem zagrożenia, tworząc przestrzeń zaufania, w której można się uwolnić od własnych lęków; w świecie pozbawionym zasad, z których można by czerpać wskazania i zachętę do wspólnego życia, głosi Ewangelię Chrystusa jako drogę do braterstwa i pojednania. Działając w rzeczywistości, w której silnie odczuwany jest brak bezpieczeństwa i stabilizacji, parafia może się stać prawdziwym znakiem nadziei. Skupiając najlepsze siły całej dzielnicy, pomaga mieszkańcom uwolnić się od przekonania o nieuchronności ubóstwa i podjąć skuteczne działania w celu zmiany warunków życia.

Liczni członkowie wspólnot parafialnych działają też aktywnie w ramach stowarzyszeń, których celem jest poprawa warunków życia ludności. Wyrażając szczere uznanie dla tych ważnych inicjatyw, wzywam wspólnoty parafialne, aby z odwagą i konsekwencją realizowały podjęte działania na rzecz imigrantów, a przez to przyczyniały się do kształtowania na swoim terenie poziomu życia bardziej godnego człowieka i jego duchowego powołania.

8. Mówiąc o migrantach, trzeba brać pod uwagę warunki życia w krajach ich pochodzenia. W krajach tych panuje zazwyczaj wielkie ubóstwo, które często pogłębia się pod wpływem zadłużenia zagranicznego. W liście apostolskim Tertio millennio adveniente przypomniałem, że «chrześcijanie, nawiązując do zasad zapisanych w Księdze Kapłańskiej (25, 8-28), powinni stać się rzecznikami wszystkich ubogich świata, proponując, aby Jubileusz stał się, między innymi, sposobnością do przemyślenia sprawy redukcji, jeśli nie całkowitej likwidacji zadłużenia międzynarodowego, które ciąży na losach wielu narodów» (n. 51). Jest to jeden z aspektów migracji, które najściślej łączą je z Jubileuszem, nie tylko dlatego że ze wspomnianych krajów biorą początek najsilniejsze ruchy migracyjne, ale przede wszystkim dlatego że Jubileusz, proponując określoną wizję podziału dóbr ziemi, która potępia zasadę wyłącznej własności (por. Kpł 25, 23), skłania człowieka wierzącego do otwarcia się na ubogich i cudzoziemców.

W dawnych epokach narastający kontrast między bogatymi a ubogimi, uniemożliwiający normalne współistnienie społeczne, stwarzał co jakiś czas konieczność przywracania pierwotnej równowagi majątkowej, co pozwalało na dalszy uporządkowany rozwój społeczny. Znosząc w ten sposób zobowiązania ciążące na ludziach, którzy popadli w niewolę z powodu zadłużenia, ustanawiano od nowa pewną formę równości. Biblijne przepisy dotyczące jubileuszu to jedna z wielu form korygowania nierównowagi społecznej, wytworzonej przez podstępne mechanizmy, których ofiarą padają ludzie zmuszeni do zaciągnięcia długów, aby przeżyć.

Zjawisko to, które wówczas dotyczyło stosunków między mieszkańcami jednego kraju, nabiera wymiarów bardziej dramatycznych w związku z obecną globalizacją ekonomii i handlu, zachodzącą w relacjach między państwami i regionami świata. Aby dysproporcje między krajami bogatymi a ubogimi nie stały się nieodwracalne, co miałoby tragiczne konsekwencje dla całej ludzkości, trzeba także dzisiaj znaleźć konkretne i skuteczne formy realizacji biblijnego nakazu, które pozwolą dokonać niezbędnej rewizji zadłużenia krajów ubogich wobec krajów bogatych.

Pragnąłbym, aby bliski już Jubileusz stał się, zgodnie z postulatami zgłaszanymi z wielu stron, sposobnością do znalezienia stosownych rozwiązań i do stworzenia krajom ubogim nowych warunków godnego i uporządkowanego rozwoju.

9. «Jubileusz dostarczy także okazji do zastanowienia się nad innymi wyzwaniami (...), takimi na przykład, jak trudności w dialogu między różnymi kulturami» (Tertio millennio adveniente, 51).

Zgodnie ze swym powołaniem chrześcijanin ma głosić Ewangelię, docierając do ludzi tam, gdzie się znajdują, ma wychodzić im naprzeciw z życzliwością i miłością, brać na siebie brzemię ich problemów, poznawać i cenić ich kulturę, pomagać im w przezwyciężaniu przesądów. Ta konkretna forma nawiązywania kontaktu z licznymi braćmi potrzebującymi przygotuje ich na spotkanie ze światłem Ewangelii, a pogłębiając więzi szczerego szacunku i przyjaźni z nimi nakłoni ich do wypowiedzenia prośby: «chcemy ujrzeć Jezusa» (J 12, 21). Dialog jest istotnym warunkiem zgodnego i owocnego współistnienia.

W sytuacji gdy coraz bardziej niepokojący staje się problem obojętności religijnej i sekularyzacji, Jubileusz każe nasilić ten dialog. Przez codzienne kontakty z innymi wierzący winni ukazywać oblicze Kościoła otwartego na wszystkich, wrażliwego na rzeczywistość społeczną i troszczącego się o wszystko, co pozwala człowiekowi potwierdzić swoją godność. Chrześcijanie świadomi miłości niebieskiego Ojca winni zwłaszcza otoczyć szczególną troską migrantów, aby nawiązać z nimi dialog nacechowany szczerością i szacunkiem, zmierzający do zbudowania «cywilizacji miłości».

Najświętsza Maryja Panna, która «otacza macierzyńską miłością Kościół pielgrzymujący i wspiera go w dążeniu do wiecznej ojczyzny, aż nadejdzie pełen blasku dzień Pański» (Mszał Rzymski, 3. prefacja o NMP), niech będzie zawsze obecna u boku wierzących, którzy realizują te wielorakie zadania!

Wraz z tym życzeniem z całego serca udzielam wszystkim mego błogosławieństwa.

Watykan, 2 lutego 1999 r.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Orędzie na Światowy Dzień Migranta 1999
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.