Papież Franciszek do kapłanów: to najgorsza herezja naszych czasów

(fot. PAP/EPA/ETTORE FERRARI)
KAI / jp

Zawiedzeni rzeczywistością, której nie rozumiemy lub w której uważamy, że nie ma już miejsca dla naszego projektu, możemy nadać "obywatelstwo" jednej z najgorszych możliwych herezji naszych czasów.

Na powrót do źródeł swego powołania jako lekarstwo na "znużenie nadziei" wskazał papież, spotykając się z panamskim duchowieństwem i dokonując konsekracji ołtarza w katedrze Matki Bożej Starszej (Santa Maria la Antigua) w Panamie.

>> TUTAJ przeczytaj pełny tekst homilii

DEON.PL POLECA

Odnosząc się do renowacji świątyni, Ojciec Święty wskazał, że piękno dnia wczorajszego staje się podstawą do budowania piękna jutra.

Na wstępie papież pogratulował arcybiskupowi, że "po prawie siedmiu latach może się spotkać tutaj ze swoją `małżonką`, tym kościołem, wdową, która czekała tyle lat, i która dzisiaj przestała być wdową, gdyż spotkała się ze swoim oblubieńcem - arcybiskupem".

- Chcę podziękować tym wszystkim, którzy przyczynili się do odnowy katedry, władzom, wiernym i tym wszystkim, którzy pomogli aby arcybiskup mógł spotkać się ze swoim ludem nie w jakimś pożyczonym domu, ale we własnym domu - katedrze - powiedział Franciszek, a jego słowa wywołały gromkie brawa.

W homilii papież nawiązał do sceny dialogu Pana Jezusa z Samarytanką przy studni w Sychar (J, 4). Zauważył, że w scenie tej widzimy Jezusa utrudzonego chodzeniem, który musiał zaspokoić i ugasić pragnienie, odświeżyć swe kroki, odzyskać siły, by kontynuować misję. Podobnie utrudzenie mogą przeżywać narody i ludy, wspólnoty i poszczególne osoby, w tym i kapłani. Jego przyczyny mogą być wielorakie: długie godziny pracy, mało czasu na jedzenie, odpoczynek i modlitwę, "toksyczne" warunki pracownicze i uczuciowe.

Papież podkreślił, że w każdej z sytuacji wypalania się osób konsekrowanych konieczne jest znalezienie "studni, która mogłaby zaspokoić i ugasić pragnienie i zmęczenie przebytej drogi. Wszystkie domagają się, jak milczące wołanie, jakiejś studni, od której można zacząć od nowa".

W tym kontekście Ojciec Święty wskazał na zjawisko "znużenia nadziei", kiedy w obliczu przyszłości "rzeczywistość «wymierza policzki», i podważa siły, środki i wykonalność misji w tym tak zmieniającym się i stawiającym pytania świecie".

Zauważył, że jest to zmęczenie paraliżujące. Rodzi się z patrzenia w przyszłość, nie wiedząc, jak zareagować na intensywność i niepewność przemian, które przeżywamy jako społeczeństwo a także subiektywnego poczucia jakby Bóg był daleko i opuścił swój Kościół.

Znużenie nadziei rodzi się ze świadomości Kościoła zranionego swoim grzechem, który wiele razy nie potrafił usłyszeć licznych wołań, w których kryło się wołanie Nauczyciela: "Boże mój, czemuś Mnie opuścił?".

Grozi to zadomowieniem się w życiu duchownych szarego pragmatyzmu, ale także przekonania, że Bóg i Kościół nie mają nic do powiedzenia czy dania temu nowemu rodzącemu się światu. Wszystko wydaje się postępować normalnie, ale w rzeczywistości wiara niszczeje i się rozkłada.

Zawiedzeni rzeczywistością, której nie rozumiemy lub w której uważamy, że nie ma już miejsca dla naszego projektu, możemy nadać "obywatelstwo" jednej z najgorszych możliwych herezji naszych czasów: myśleniu, że Pan i nasze wspólnoty nie mają nic do powiedzenia czy dania temu nowemu rodzącemu się światu.

- A wówczas zdarza się, że to, co pewnego dnia zrodziło się jako sól i światło świata, w ostateczności oferuje swoją najgorszą wersję - zauważył Franciszek.

Papież wskazał, że lekarstwem na to znużenie nadziei jest powrót do źródła, odczytanie na nowo charyzmatów, jakimi Bóg obdarzył swój Kościół.

- Chodzi o to, by nie tylko spoglądać z wdzięcznością na przeszłość, ale iść w poszukiwaniu korzeni - źródła inspiracji i pozwolić, by ponownie mocno zabrzmiały pośród nas - stwierdził Ojciec Święty. Dodał, że pozwala nam to żyć bez lęku.

- To ważne, by żyć bez lęku, odpowiadać życiu z entuzjazmem osoby zaangażowanej w historię, osadzonej w niej. Chodzi o entuzjazm osoby zakochanej - powiedział Franciszek.

Papież zachęcił, by powracać do miejsca pierwszej miłości oraz dziedzictwa poprzedników, nie użalając się nad sobą, "aby spotkać oczy, którymi dzisiaj Chrystus nadal nas poszukuje, wzywa i zachęca do misji".

Nawiązując natomiast do renowacji katedry i konsekracji ołtarza Ojciec Święty podkreślił, że świątynia ta nie należy już tylko do przeszłości, ale jest pięknem teraźniejszości, staje się podstawą dla budowania piękna jutra.

- Bracia, nie pozwólmy, by ukradziono nam piękno, które odziedziczyliśmy po naszych ojcach! Niech będzie ono żywym i owocnym korzeniem, który pomoże nam nadal czynić piękną i proroczą historię zbawienia na tych ziemiach - powiedział Franciszek na zakończenie swej homilii.

Jeśli chcesz na bieżąco śledzić, co dzieje się podczas ŚDM w Panamie - skorzystaj z naszego serwisu, klikając w baner poniżej:

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież Franciszek do kapłanów: to najgorsza herezja naszych czasów
Komentarze (1)
TM
Trash Man
28 stycznia 2020, 16:54
W apokalipsie Chrystus nazywa kościół SWOJĄ oblubienicą, a tu staje się małżonką arcybiskupa? Ap 22,16 Ja, Jezus, posłałem mojego anioła, by wam zaświadczyć o tym, co dotyczy Kościołów. Jam jest Odrośl i Potomstwo Dawida, Gwiazda świecąca, poranna. 17 A Duch i Oblubienica mówią: «Przyjdź!» Na jakiej podstawie jest wywiedziona taka teologia?