Rozmowy z Franciszkiem nagrał on dla telewizji włoskiego episkopatu TV2000. Fragmenty książki "Ja wierzę, my wierzymy" publikuje w poniedziałek dziennik "Corriere della Sera".
"Kiedy widzę chrześcijan zbyt czystych, którzy znają wszystkie prawdy, są pełni ortodoksji, prawdziwej doktryny i nie są w stanie ubrudzić sobie rąk, by pomóc komuś wstać, mówię im: wy nie jesteście chrześcijanami" - stwierdził papież.
"Nie doszliście jeszcze do chrześcijaństwa" - zaznaczył.
Jak podkreślił, "naszym podstawowym przykazaniem jest miłość". Analizuje także zjawisko populizmu stwierdzając, że "uciska ubogich i instrumentalnie wykorzystuje wiarę".
"Inną cechą populizmu jest to, że tworzy kult wokół swego rzecznika, wielkiego kapłana. Poznaliśmy takich wielu, wystarczy pomyśleć o Hitlerze" - dodał papież.
"Uważał się za wybranego, za boga. Populiści to mężczyźni i kobiety, którzy myślą tylko o sobie, a nie o innych, których porzucają na pastwę ubóstwa, zabijają albo pozwalają im umrzeć i podsycają kult swojej osoby" - ocenił Franciszek.
Jego zdaniem symboliczna jest w tym kontekście historia życia Napoleona.
"Człowiek pewny siebie, który sam się koronował, który spróbował perwersyjnej przyjemności zmuszenia papieża do niewoli. Pod koniec jego życia Pan miał dla niego miłosierdzie i sprawił, że poczuł upokorzenia i zmarł jako biedaczyna na wyspie" - powiedział papież.
Zapytany zaś o Sąd Ostateczny, odparł: "Nie wiem, bo nie uczestniczyłem w jego próbie".
"Kiedy zastanawiam się, jak to będzie wyglądało, przychodzi mi na myśl przytulenie. Pan mnie obejmie i powie mi: tu byłeś wierny, tu niezbyt, ale chodź, świętujmy, że przybyłeś. I przebaczy mi błędy, które popełniłem" - dodał Franciszek.
Skomentuj artykuł